Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | piątek, 25 lut, 2011 | 1 Komentarz

Salon win TerraVino Puszczykowo – Wino nie woda

Właściwości czerwonego wina zostały odkryte w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku przez naukowców badających wpływ tego trunku na zdrowie Francuzów, zamieszkujących region Bordeaux, którzy najrzadziej na świecie umierają z powodu chorób serca. Okazało się, że ich zdrowie ma związek z czerwonym winem, które piją często, ale w niewielkich ilościach, i które korzystnie wpływa na serce i układ krwionośny.

„Wypijaj kieliszek czerwonego wina do obiadu, jeśli chcesz mieć serce jak dzwon, jasny umysł i zachować młodość jak najdłużej. Gdyby kupno tego trunku wymagało recepty, lekarz mógłby ją wypisać z czystym sumieniem”.*

TerraVino w Puszczykowie

Właścicielem salonu win TerraVino w Puszczykowie, który niedawno otrzymał tytuł importera roku jest dr Andrzej Pytel. Pomysł założenia sklepu z dobrymi winami narodził się przy kolacji i … dobrym winie.

– Niemal w tym samym czasie miejsce, w którym się znajdujemy zostało wystawione do sprzedaży, wyjaśnia Marek Błajecki – kierownik firmy. –Dlatego wszystko trwało zaledwie kilka dni. Państwo Pytlowie nabyli nieruchomość i natychmiast przystąpili do remontu. Wina, które tu sprzedajemy są sprowadzane bezpośrednio z winnic, jeździmy po całym świecie. Główną ideą TerraVino jest oferowanie win z Nowego Świata, czyli z Ameryki Południowej, Nowej Zelandii, Australii i Republiki Południowej Afryki. Nikt więcej tego nie robi.

Dlaczego wina z Nowego Świata?

– Bo są to bardzo dobre wina, dobrze się sprzedają i w niczym nie odbiegają od win europejskich. Z tych właśnie krajów sprowadzamy je bezpośrednio z winnic. Sprowadzamy oczywiście wina europejskie, również z winnic – z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii i Austrii. Obecnie mamy asortyment około 220 gatunków win, białych, czerwonych, w większości wytrawnych.

W salonie TerraVino można również nabyć wina wzmacniane, czyli porto o trochę większej zawartości alkoholu i wina musujące – z szampanami prawdziwymi włącznie.

– Mocniejszych alkoholi nie sprzedajemy, to jest salon win, w którym chcemy uczyć ludzi pić wina i rozpoznawać ich gatunki. Przychodzi do nas coraz więcej młodych ludzi zainteresowanych dobrymi winami. Nie sprzedajemy win bardzo tanich. Najtańsze kosztuje 23 zł, a najdroższe 652 zł – jest to tzw. Toskaner – wino z Toskanii, znane autorskie wino znanego winiarza. Jest też wino wysokiej klasy z Francji za 250 zł – Pomerol. Średnia cena u nas kształtuje się między 30 a 40 zł i są to dobre wina, gwarantujemy ich jakość.

Trzeba w siebie inwestować

Zanim powstał salon, Marek Błajecki, Absolwent wydziału prawa i administracji na UAM w Poznaniu odbył kurs wiedzy o winie I i II stopnia i kurs wiedzy sommelierskiej – jest sommelierem, specjalistą w dziedzinie wiedzy o winie, członkiem Stowarzyszenia Sommelierów Polskich. Poza tym zaliczył III stopień wiedzy o winie w angielskiej Szkole Wiedzy o Winie i Spirytualiach w Londynie, jest to jedna z lepszych szkół na świecie, ma także swoje filie w obu Amerykach i Australii.

– Założenie jest takie, że nie tylko sprzedajemy wina, lecz przekazujemy wiedzę na temat jego gatunków, sposobów picia, podawania.

O co pytają klienci? Kto kupuje wina?

– Przekrój klientów jest szeroki, przychodzą też do nas ludzie przypadkowi. Człowiek, który nigdy się winami nie interesował jest trochę zaskoczony wystrojem sklepu (na ścianach wiszą oryginalne obrazy, przyp. aut.) i sposobem ekspozycji butelek. I albo taki klient coś niedrogiego kupi, albo wyjdzie, ale często wróci. Są klienci, którzy piją wino i mniej więcej wiedzą, czego oczekują. I są też tacy, którzy doskonale wiedzą, czego chcą, przychodzą i kupują wino danego szczepu, kraju, regionu. I jest jeszcze inna grupa, to ci, którzy bywają w świecie i zdecydowanie wiedzą, co chcą kupić, przychodzą, bo mają pewność, że u nas to dostaną.

Wino smakuje w zależności od okoliczności

Najlepiej zobrazuje to pewna historia:

– Przyszedł do mnie kiedyś człowiek, który wrócił z wakacji. Był rozczarowany, bo w Grecji bardzo smakowało mu wino, które popijał, siedząc o zachodzie słońca nad morzem. Kupił je, przywiózł do domu i już mu tak nie smakowało. Wytłumaczyłem mu, że wino to nie woda, nie zawsze smakuje jednakowo.

Na świecie jest 250.000 rodzajów win. Ludzie często boją się, że popełnią gafę, że się na winie nie znają. Zawsze im mówię: to wino jest dobre, które nam smakuje.

Jest jeszcze jedna zasada, którą powtarzam za alzacką rodziną Hugel, zajmującą się uprawianiem winnic i produkcją wina od XV wieku. Hugelowie twierdzą, że to wino jest dobre, którego na drugi dzień pamięta się smak, a nie pamięta ceny.

W puszczykowskim salonie win można usiąść przy stoliku porozmawiać, a nawet spróbować wina

– Degustacja wina polega na wielu czynnościach. Niektórzy krępują się o tym mówić, niektórzy coś wiedzą, ale robią to źle. Wino trzeba wąchać, napowietrzać, przy czym człowiek ma taką właściwość, że każda z dziurek nosa inaczej odbiera bodźce zapachowe. Dlatego jeśli widzimy, że ktoś wącha kieliszek raz jedną stroną nosa, potem drugą nie sądźmy, że sobie żarty stroi. O tym też naszym klientom opowiadam.

Czerwone wina z Argentyny i niektóre z Kanady, badania to wykazały, zawierają antyutleniacze (antyoksydanty).

– Są to składniki, które pomagają walczyć z rakiem. Ma to związek ze specyficznymi warunkami klimatycznymi tych krajów, opowiada pan Marek. – Tanina jest to składnik win czerwonych, pochodzi z zielonych części i ze skórek winogron. Jest ona korzystna dla organizmu. W winie stwierdzono około 450 do 500 składników. Nie wszystkie zostały zbadane. Wino dojrzewając zmienia swój skład chemiczny. Białe wino należy wypić w ciągu dwóch, trzech lat, a najlepiej w ciągu roku od daty zabutelkowania. Czerwone wino można przechowywać dłużej, w zależności od szczepu, kraju i regionu, ale trzeba pamiętać o tym, że tylko 5 procent win nadaje się do wieloletniego przechowywania. Są to wina określonego gatunku szczepu. Nie jest absolutnie prawdą, że można kupić jakiekolwiek wino, przechować w piwnicy 20 lat i mieć dobry trunek. Jeśli na butelce jest napisane słowo „reserve”, oznacza to, że wino dojrzewało w beczce dębowej. Ma to ogromne znaczenie, bo w procesie starzenia, wino pobiera z dębu (najczęściej amerykańskiego) taniny i inne niezbadane dotychczas związki oraz zapach i smak. Jeśli nie ma tego napisu, oznacza to, że wino dojrzewało w butelce. Inne jest dojrzewanie w przypadku szkła i inne w dębie. Warto wiedzieć, że beczek  używa się przez jakiś czas, potem sprzedaje się je producentom whisky. Skupują je Szkoci i Irlandczycy, taka beczka 250 litrowa może kosztować nawet 600 euro.

Wino nalewa się do kieliszka z wysoka, żeby mogło się napowietrzyć, zyskuje wtedy na walorach smakowych i zapachowych. Najzdrowsze jest czerwone, jest w nim dziesięć razy więcej antyoksydantów (zwalczających wolne rodniki, powodujących starzenie się komórek), niż w białym.

„W antycznej Grecji wino uchodziło za panaceum. Stosowano zarówno białe, różowe, jak i czerwone, odpowiednio je doprawiając. Wino z mlekiem, burakiem i gotowanymi ogórkami podawano na biegunkę; z jałowcem i rzepą – na wzmocnienie; z mirtem – w chorobach kobiecych. Hipokrates nie zalecał go dzieciom, kobietom w ciąży, a także w przypadku migreny, zawrotów i padaczki. Zawarte w czerwonym winie flawonoidy chronią przed miażdżycą i zakrzepami. Przeciwdziałają bowiem utlenianiu się złego cholesterolu LDL, dbając też o to, żeby płytki krwi nie zlepiały się ze sobą, zapobiegają tworzeniu się zakrzepów i udarowi mózgu. Silne przeciwutleniacze (resweratrol i kwercetyna) chronią DNA i niszczą wolne rodniki odpowiedzialne za chorobę wieńcową.”.*

Wina Wskazówki praktyczne

  1. Jest taka zasada: białe wino do białych mięs, czerwone do czerwonych, ale w przypadku ryb nie przestrzega się już jej – nie musi to być białe wino.
  2. Do każdego dania, nawet do zwykłego obiadu można podać wino musujące (szampana).
  3. Do słodkiego, i tego trzeba przestrzegać, do deseru podajemy wino słodkie.
  4. Do dań cięższych (sos, pieczeń) podajemy wino mocno wytrawne (żeby móc poczuć smak mięsa i smak wina).

Propozycja: ser pleśniowy podany ze słodkim winem (białym lub czerwonym) smakuje rewelacyjnie, wspaniale zastępuje deser.

I na koniec: należy pamiętać, żeby czerwonego wina za bardzo nie schłodzić przed podaniem. No i o tym, żeby za bardzo nie przesadzić w dążeniu do zdrowia…

* Cytaty pochodzą z miesięcznika „Zdrowie”.

Elżbieta Bylczyńska

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Aktualności, Lokalni przedsiębiorcy, Puszczykowo

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (1)

  • Stefan
    czwartek, 1 wrz, 2011, 17:49:01 |

    Lubię wino, bo nie tylko jest tanie i dobre, ale również dobre i tanie (:

Skomentuj