Salon VW Berdychowski Łukasz Grabowski radny w sejmiku woj. wielkopolskiego Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wielkanoc w Starym Browarze w Poznaniu - złap zająca w apce
Czytelnicy GMP | środa, 2 wrz, 2015 | 1 Komentarz

Puszczykowo w tym czasie było miastem bez wodociągu, gazu i kanalizacji

Przepracowała w puszczykowskim Urzędzie Miasta 27 lat – wywiad z Barbarą Mulczyńską.

Pani Barbaro, spotykamy się w Pani ogrodzie, wśród psów i kotów, i już na pierwszy rzut oka widać, że wiedzie Pani szczęśliwe życie emerytki. Ale zanim przejdziemy do rozmowy o Pani zajęciach na emeryturze chcielibyśmy porozmawiać o długiej pracy w urzędzie. Jak to się zaczęło? Jak trafiła Pani do referatu inwestycji?

Było w tym trochę przypadku. Miejsce mojej pierwszej pracy w Puszczykowie to był Rejon Dróg Publicznych, który mieścił się na ulicy Dworcowej. Mieszkałam na ulicy Podleśnej i kiedy zachorował mój syn zaczęłam rozglądać się za pracą bliżej domu. No i padło na Urząd Miasta. Był rok 1988.

No właśnie, przez 27 lat pracy w urzędzie miasta, miała Pani okazję współpracować nie tylko w dwóch systemach politycznych, ale również z czterema szefami: jednym naczelnikiem i trzema burmistrzami. W każdym razie, zaczęła Pani pracę w urzędzie jeszcze zanim rozpoczęły się główne inwestycje?

Tak, trzeba sobie przypomnieć, że Puszczykowo w tym czasie, to było miasto bez wodociągu, gazu i kanalizacji. Bardzo to doskwierało mieszkańcom, szczególnie, że w Starym Puszczykowie, aby mieć wodę ze studni, trzeba było jej bardzo głęboko szukać. Dlatego właśnie w Starym Puszczykowie powstał wtedy komitet społeczny ds. budowy wodociągu. Mieszkańcy wespół z miastem wynajęli firmę, która za zgromadzone pieniądze wybudowała wodociąg dla Starego Puszczykowa. Tu ciekawostka, dla młodszych mieszkańców: wtedy szukało się nie najtańszego wykonawcy, ale ze względu na problemy z materiałami niezbędnymi do wykonania inwestycji, szukało się firmy, która takimi materiałami dysponuje. A kiedy był materiał, to pieniądze zawsze się znalazły. To taka różnica z dzisiejszymi czasami, gdy główny problem to brak pieniędzy.   W każdym razie wodociąg dla Starego Puszczykowa to była pierwsza wielka inwestycja, wykonywana jeszcze przed przełomem 1989 roku. Naczelnikiem miasta był wtedy pan Włodzimierz Janicki. Wodociąg doprowadzający wodę do Starego Puszczykowa i budynek pompowni wykonano w roku 1990.

Puszczykowo - miasto ogród

Puszczykowo – miasto ogród

No właśnie, później nastąpił przełom 1989r., nowa ustawa i wybory do samorządu w 1990r. nowy szef, nowa rada i zrealizowanie najważniejszych i najpilniejszych dla mieszkańców inwestycji, w których miała Pani nie mały udział.

Wybrane po raz pierwszy w demokratycznych wyborach władze miasta z burmistrzem Januszem Napierałą uznały, że mieszkańcy Puszczykowa, muszą żyć nie tylko nowocześniej, ale przede wszystkim wygodniej i bezpieczniej dla zdrowia. Na „pierwszy ogień” poszło więc doprowadzenie wody dla reszty mieszkańców i pozostałych dzielnic Puszczykowa. W kolejnym etapie podłączono więc do wodociągu Niwkę, która była bardzo kłopotliwa ze względu na bardzo małe działki, jakie są w tym rejonie miasta. A później przyszła kolej na Puszczykówko i Puszczykowo. Kiedy udało się zrealizować wodociągi władze uznały za konieczne realizowanie kolejnej dużej inwestycji – gazyfikację miasta. W tym przypadku Miasto pozyskało ogromną dotację z Ekofunduszu, co umożliwiło szybkie wykonanie prac.

Po doprowadzeniu wody i gazu do naszych domów przyszła kolej na kanalizację?

Tak, to kolejna inwestycja zrealizowana za czasów burmistrza Napierały. I tę niełatwa inwestycję udało się dość sprawnie zrealizować. Należy tutaj jednocześnie wspomnieć, że wszystkie te tak ważne dla miasta i przede wszystkim dla mieszkańców inwestycje zostały zrealizowane dzięki wysiłkowi finansowemu naszych kochanych mieszkańców. To mieszkańcy Puszczykowa wyłożyli znaczne środki ze swoich portfeli i bez ich wysiłku finansowego, władzom miasta i nam urzędnikom nie udałoby się inwestycji tych w miarę sprawnie przeprowadzić.   W tym miejscu raz jeszcze chciałabym mieszkańcom Puszczykowa bardzo podziękować. Niemałą rolę w budowie kanalizacji odegrał Aquanet przekazując wielomilionowe dotacje na budowę.

Pani Basiu, można więc powiedzieć, że Pani praca w Urzędzie Miasta w ciągu rządów burmistrza Napierały, to przede wszystkim budowa tego, czego nie widać gołym okiem, a z czego dobrodziejstw dziś każdy korzysta?

Rzeczywiście tak chyba było. Patrząc z perspektywy to lata, kiedy burmistrzem Puszczykowa był pan Janusz Napierała były czasami inwestycji w infrastrukturę, ale w tę, która leży pod ziemią. I bardzo się cieszę, że miałam w tym swój udział.

Bez wątpienia jest Pani najlepiej zorientowaną osobą w mieście w tych sprawach. Ale idąc w czasie dalej, po wyborach w 2006r. nowa władza i nowy szef – pani Burmistrz Małgorzata Ornoch – Tabędzka.   Razem z nią i jej ekipą, pojawiła się inna wizja miasta, nowe pomysły i nowe inwestycje.

Kiedy zbudowano już to, co najbardziej niezbędne pod ziemią, rozpoczęto pracę nad tym co widać gołym okiem. Wiemy, że dziś główną bolączką mieszkańców jest brak utwardzonych ulic. I utwardzenie ulic obok realizacji inwestycji związanych z kulturą i rekreacją, to były główne cele tamtej ekipy. Wtedy powstał ranking ulic. Pierwszą dużą inwestycją za czasów pani Tabędzkiej była ul. Poznańska, która przypomnę była zaplanowana i zaprojektowana jeszcze za czasów burmistrza Napierały. Jest to główna ulica miasta, którą udało się wyremontować i zmodernizować przy wsparciu z funduszy europejskich. Fundusze europejskie to było 75 procent wartości tej inwestycji. Podobnie było przy remontach ulicy Studziennej i Czarnieckiego. Rozpoczęto wtedy również budowę ulicy Gołębiej – również bardzo długiej i ze względu na ukształtowanie terenu, wymagającej wiele starań ulicy. Zrobiono wtedy wiele innych, mniejszych uliczek. Ale ulice to nie wszystko. Warto przypomnieć, że to wtedy udało się wyremontować Starą Jedynkę i powstało CAK. Również w tym czasie rozpoczęto budowę przystani nad Wartą. Projekt tej przystani był bardzo chwalony przez Urząd Marszałkowski. Był on realizowany w ramach programu przywracania Warty mieszkańcom i miastu. Niestety w szybkiej realizacji tego przedsięwzięcia przeszkodziła powódź stulecia. W tym też czasie miasto zakupiło Zakole. Cztery lata rządów pani Tabędzkiej to był bez wątpienia nie mniej pracowity dla mnie czas, niż burmistrzostwo pana Napierały.

Jak udało się Pani porozumieć z tak różnymi szefami?

Pod tym względem nie było problemów zarówno z porozumieniem przez 16 lat z panem doktorem inżynierem Napierałą, jak i przez 4 lata z panią Tabędzką. Choć pani Tabędzka to osoba z humanistycznym wykształceniem, mmie udawało się z nią dobrze porozumieć.

Po czterech latach w 2010 roku, po wyborach nastąpiła kolejna zmiana szefa – pan Andrzej Balcerek. Jakie inwestycje z czasów ostatniego szefa i na przyszłość wydają się Pani najważniejsze?

Nadal należy realizować inwestycje związane z naszymi ulicami. Należy remontować ulice już istniejące oraz inwestować w te, które jeszcze są nieutwardzone. I na to zadanie powinna być skierowana główna uwaga władz miasta i urzędników.

Jest dziś Pani szczęśliwą emerytką, ale nie można powiedzieć, że spędza Pani czas bezczynnie, że się Pani nudzi. Po ogrodzie i w domu biegają psy i koty, i jak wiem jest to pasja, która pochłania panią w spokojnym czasie na zasłużonej emeryturze.

Tak, zawsze lubiłam zwierzęta, stąd w domu trzy koty. Od kilku lat związana jestem z Fundacją Głosem Zwierząt, która zajmuje się zwierzętami domowymi „w potrzebie”. Fundacja przywozi mi pieski i kotki, które potrzebują pomocy, były źle traktowane przez właścicieli, opuszczone, kalekie, albo takie jak mój ostatni „nabytek”- kot, który dotarł do mnie z terenów wojny na Ukrainie. Po podkurowaniu dla części z tych zwierząt udaje się znaleźć Fundacji nowych właścicieli, a inne pozostaną pewno ze mną do końca. Wśród moich podopiecznych są więc m.in. pies bez nogi, inny który nie widzi i nie słyszy, a jeszcze inny ślepy i stary. Obecnie w moim domu znalazło schronienie sześć psów i jeden kot, plus dwa moje własne koty. Zwierzęta żyją zgodnie z sobą i z moją rodziną.

Pani Barbaro, bardzo dziękujemy za wywiad.

Wywiad przeprowadzili: Krzysztof Kamiński i Marek Błajecki.

Wasze komentarze (1)

  • Gość
    piątek, 4 wrz, 2015, 12:52:56 |

    Bardzo ciekawa strona, szkoda, że wcześniej o niej nie wiedziałam. Dużo ciekawych tematów, pozdrawiam!

Skomentuj