Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | sobota, 14 lut, 2009 | 1 Komentarz

Magda

Andrzej opowiedział o swoich przeżyciach w Anglii w bezpośredniej rozmowie, wrócił do kraju, nie zamierza już wyjeżdżać, chce dalej rozwijać się w Poznaniu.

Magda i Tomek

Magda i Tomek to, co myślą o emigracji przekazują naszej nowej dziennikarce (kolejny debiut) – Monice Krotofil – przez Internet. Są tam, żyją i chyba inaczej planują przyszłość. Wszystkie emigracyjne historie mają tylko jeden wspólny mianownik: z kraju młodych ludzi wygania niestety bieda (lub brak pracy, jak kto woli), choć bardzo ważnym czynnikiem są same możliwości podróżowania, których do niedawna w Polsce nie było i chęć poznawania świata.

Magda – bardzo uczynna, wrażliwa optymistka od trzech lat mieszka w Irlandii. Skończyła wydział mechaniczny (inżynieria materiałowa) na Politechnice Łódzkiej. Ma 31 lat. Na decyzję o wyjeździe z Polski wpłynął fakt, że jej chłopak (teraz narzeczony) wyemigrował do Irlandii, do pracy w domu opieki – w Polsce nie znalazł zatrudnienia. Zaręczyny odbyły się rok temu, jeśli chodzi o ślub – jeszcze nie ma konkretnej daty – w każdym razie w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Irlandia

– Co robisz w Irlandii?

– Pracuję w centrum Dublina przy budowie stadionu rugby – CAD Engineer – rysuję instalacje mechaniczne w Autocadzie, tj. wentylacje, ogrzewanie, woda, kanalizacja. Godziny pracy: poniedziałek – czwartek od 8 do 17 (w tym 1 godzina na lunch), w piątek od 8 do 14 z półgodzinną przerwą na lunch.

– Znajdujesz czas na życie prywatne?

– Mój czas wolny to generalnie wieczory i weekendy; mieszkam z narzeczonym, więc większość czasu spędzamy razem. Chodzimy do kina, na spacery, wycieczki po Dublinie, spotykamy się ze znajomymi.

– Jak wyglądają twoje relacje z innymi Polakami i z mieszkańcami Irlandii? Czy są pomocni, czy trzeba być ostrożnym, czy doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na swoje pochodzenie? Pytam, bo różnie z tym bywa, zaczynają się tworzyć (albo już są) pewne stereotypy…

– Generalnie staram się nie utrzymywać żadnych prywatnych relacji z innymi Polakami, bo zawsze było coś nie tak. Jest tutaj opinia wśród Polakow, że należy na rodaków uważać. Owszem, czasem zdarza mi sie miło porozmawiać z innymi Polakami, np. w sklepie, ale to jest zupelnie niezobowiązujące. Mam natomiast serdecznych znajomych wśród innych narodowości – Irlandczyków, Argentyńczyków, Włochów, Francuzów…

Irlandczycy są bardzo mili i otwarci na innych ludzi, zawsze pomocni i uśmiechnięci. Poza tym doceniają tych, którzy coś wiedzą lub umieją. Trzeba jednak znać angielski.

– Czy wasze zarobki pozwalają na swobodne życie? Czy jest ono droższe, a może tańsze niż w Polsce? Czy przeciętnego Polaka pracującego na Wyspach stać na mieszkanie lub dom, sprzęt elektroniczny, samochód, wycieczki, ubrania, hobby, wyjścia do kina, pubu?  

– Życie w Irlandii jest droższe, jednak zarobki są na tyle wysokie, że można normalnie żyć (bez zbytniego oszczędzania), tylko z jednej pensji. Przeciętnego Polaka, który ma pracę, stać na te wszystkie wydatki, chyba, że większość pieniędzy wysyła do rodziny w Polsce, a tutaj oszczędza na wszystkim. Od kilku miesięcy mieszkam tylko z moim narzeczonym, wynajmujemy apartament (1 bedroom – kuchnia, sypialnia, pokój dzienny, łazienka) w bardzo przyjemnej i spokojnej okolicy. Wcześniej mieszkaliśmy z inną parą– Polakiem i Litwinką.

Duża część moich znajomych wróciła do Polski, ale raczej nie są z tego zadowoleni, jedna para wyjechala do Dubaju; mam znajomych w Irlandii, no i w Stanach Zjednoczonych, ale kontakt się urwal; utrzymuję natomiast kontakt ze znajomymi z Anglii.

Czy emigracja zmienia ludzi?

– W większości tak – są bardziej asertywni, aktywni zawodowo, bardziej tolerancyjni i otwarci na innych ludzi. Tylko w przypadku jednej pary nic się nie zmieniło, nie znają języka i w związku z tym przebywają jedynie w towarzystwie innych Polaków.

– Jakie są twoje plany na przyszłość? Czy planujesz powrót do kraju?

– Nie zamierzam wracać do Polski; najprawdopodobniej za kilka lat wyjadę do Nowej Zelandii (Irlandia jest raczej krajem dla ludzi młodych i zdrowych).

– Jak oceniasz swoją znajomość języka?

– Obecnie mój angielski pozwala mi na swobodny kontakt prywatny i zawodowy (jestem tutaj ponad dwa lata). Choć początki były ciężkie – dużo rozumiałam, ale miałam problem z konwersacją. Jednak dwa miesiące w tutejszej szkole jezyka angielskiego (2,5 godziny trzy razy w tygodniu) pomogły mi się przełamać (dużo było konwersacji i mało gramatyki). Poza tym od początku pracowałam jedynie z obcokrajowcami, więc to też była silna motywacja.

– Czym twoim zdaniem różni się przeciętny Polak od obywatela Irlandii?

– Zawodowo – Polacy są zdolniejsi, bardziej pracowici, obowiązkowi, no i przede wszystkim poszukują rozwiązań, kombinują. Natomiast w życiu prywatnym Polacy zbyt dużo się martwią, nie cieszą się życiem, no i bywają zawistni (nie doceniają tego, co mają, jedynie widzą to, czego nie mogą mieć).

– W jakich branżach pracuje większość Polaków mieszkających w Irlandii? Czy znasz dużo Polaków na stanowiskach kierowniczych?

– Budownictwo, handel, właściwie Polacy są wszędzie. Na kierowniczych stanowiskach w mojej branży Polaków nie spotkałam.

Czy wyjazd zmienił cię?

– Tak. Nie jestem już nieśmiała. Inaczej patrzę na świat, realizuję swoje marzenia i ambicje. Jestem szczęśliwa, więcej się uśmiecham. Poza tym, zaczęłam zwracać uwagę na sprawy ekologii.

Tomek

Skończył automatykę i robotykę również na Wydziale Mechanicznym Politechniki Łódzkiej. Wyjechał cztery lata temu (najpierw do Irlandii, potem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich) ze względu na brak pracy w Polsce. Praca w markecie za niewielkie pieniądze nie satysfakcjonowała go. Jest ambitny, dąży do celu. Lubi wycieczki, gry komputerowe. Ma 30 lat. Żonaty. Ślub odbył się krótko przed wyjazdem. Żona nie pracuje.

– Pracuję w biurze projektowym w Dubaju, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jako inżynier – konstruktor, opowiada Tomek.  – Mieszkam w wynajmowanym przez firmę apartamencie (80m2) z żoną – bez innych współlokatorów. Dzień pracy trwa dziewięć godzin plus nadgodziny (to zależy ode mnie czy i kiedy je robię). W wolnym czasie najchętniej wyjeżdżam na wycieczki krajoznawcze, bo tutaj jest co oglądać. Większość Polaków, moim zdaniem nie wykorzystuje dobrze swojego wolnego czasu, nasi rodacy nie korzystają z przyjemności, starają się odkładać pieniądze. Jeśli chodzi o relacje z innymi Polakami – wcześniejsze moje doświadczenia pokazały, że nie zawsze mamy do czynienia ze złodziejami i oszustami – zależy, w jakim kręgu się obracasz.

Zarabiam tyle, że mogę godnie żyć i cieszyć się z wielu wygód, o jakich w Polsce można tylko pomarzyć. I jeszcze sporo pieniędzy odłożyć. Co do moich znajomych: większość przebywa w kraju, jednak prawie każdy z nich próbował wyjechać za granicę. Część osiadła poza Polską na czas bliżej nieokreślony.

A czy emigracja zmienia? Trudno powiedzieć. Taki wyjazd każdego zmienia. Wszystko zależy od tego, na jak długo się wyjeżdża, z kim i w jakich warunkach się żyje.

Powrót?

– Póki co nie zamierzam wracać do Polski. Jak chyba większość rodaków przebywających za granicą chciałbym kiedyś (bliżej nie określona data) wrócić do kraju i otworzyć własną działalność.

Jak oceniam Polaków za granicą?

– Są bardzo zawistni, chociaż z drugiej strony bardzo pracowici (fachowcy w tym, co robią).

Gdyby przyszło mi podjąć taką decyzję drugi raz na pewno niczego bym nie zmienił.

– Czy wyjazd mnie zmienił?

– Zmienił w niewielkim stopniu, jedyne zmiany, jakie zaobserwowałem dotyczyły sumy pieniędzy na moim koncie. J

Monika Krotofil

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Wywiad, reportaż

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (1)

  • Polok
    poniedziałek, 7 sty, 2019, 14:38:00 |

    Polok za granicą to dobry robol, bo tam nie przywiązuje się wagi do jakości jak w Polsce.

Skomentuj