Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Jesienna moda w Starym Browarze w Poznaniu
Elżbieta Bylczyńska | niedziela, 6 wrz, 2009 |

Staś – najmłodszy reżyser Puszczykowa

O Stasiu Kańskim po raz pierwszy usłyszałam na początku tego roku od pani burmistrz – Małgorzaty Ornoch – Tabędzkiej, podczas wizyty ambasadora USA w Puszczykowie.

Staś Kański

I dowiedziałam się, że jest to najmłodszy reżyser filmowy Puszczykowa, że ma 15 lat i od długiego czasu kręci filmy. I jeszcze to, że wręczył ambasadorowi swój film opowiadający o zabójstwie prezydenta Johna Kennedy’ego 22 listopada 1963 roku. Zrealizował go na podstawie dokumentów oraz amatorskiego nagrania (wstrząsającego) prywatną kamerą Abrahama Zaprudera, krawca, którego dom mieścił się przy jednej z ulic w Dallas, kiedy tragicznego dnia przejeżdżała limuzyna prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Spotkaliśmy się w domu Państwa Kańskich w Puszczykowie. Byłam ciekawa jak wygląda chłopak, który nakręcił film w wieku 13 lat i zdobył pierwszą nagrodę na międzynarodowym festiwalu. I najważniejsze, właściwie to powinnam powiedzieć na początku – w filmie grają koledzy Stasia, a miejscem realizacji zdjęć z przebiegu zdarzeń związanych z morderstwem jest m.in. Puszczykowo, Poznań i Rynek mosiński.

Drzwi otworzyła mi mama Stasia, po chwili wszedł chłopiec spojrzał na mnie uważnie, przywitał się, przedstawił i …rozmowę rozpoczęłam z panią Kańską. Przyznam, że pierwszy raz przeprowadzałam wywiad z tak młodą osobą, a początkowe milczenie Stasia sygnalizowało podstawowy problem dla dziennikarza – w wywiadzie rozmówca powinien mówić jak najwięcej, jeśli tak nie jest, nie ma mowy o interesującym tekście. Ale okazało się, że Staś potrafi opowiadać, i to piękną polszczyzną.

Czego się dowiedziałam? Oceńcie Państwo sami. W Puszczykowie mieszkają i tworzą młodzi ludzie, lepiej zabrzmi: chłopcy i dziewczęta (chodzą jeszcze do gimnazjum), którzy zasługują na najwyższe uznanie.

Jak to się zaczęło

Miał pięć lat, kiedy…

– Obejrzałem disnejowskiego „Tarzana” w kinie z rodzicami. Zawsze, odkąd pamiętam lubiłem coś tworzyć, zmyślać, opowiadać. Fascynowało mnie to, że człowiek ma taką moc, że może coś wykreować z samego siebie, że wiarygodna postać, czy to w filmie czy w książce może wyjść po prostu z umysłu ludzkiego, opowiada Staś. – Zacząłem szukać sposobu, żeby te swoje własne, wymyślone historie przedstawić.

Któregoś dnia (przed laty) tata Stasia przyniósł do domu kamerę pożyczoną od kolegi, żeby nakręcić jakieś wydarzenie rodzinne.

– Był akurat przełom wieków, rok 2000 i jedyną rzeczą, jaką z tamtego czasu pamiętam były pokemony i dinozaury z bajek. Ustawiałem sobie te zabawki i kręciłem kamerą, mówiłem, poruszałem figurkami. Potem wpadłem na pomysł, żeby zrobić animację poklatkowo, więc raz po raz zatrzymywałem, przestawiałem, potem znowu wznawiałem kręcenie, podkładałem głosy.

Pierwszą Stasia produkcją animowaną z fabułą był „Australijski las”, który powstał w wyniku inspiracji filmem „Tarzan”. Bohater – miś Koala gubi się w lesie, jego tatę porywa wiatr, a  misia znajdują i wychowują inne leśne zwierzęta.

– Ten film zrobiłem z pomocą mamy i taty, tata pomógł mi uporządkować scenariusz, mama, która jest uzdolniona plastycznie przygotowała dekorację. Kręciłem w domu i w ogrodzie, pluszowe zwierzaki przemieszczaliśmy też po stole w kuchni.

Ręcznik zastępował trawę, kwiaty doniczkowe udawały drzewa.

– Wtedy nie było takich możliwości, jakie mamy dzisiaj, więc później, już z kolegami używaliśmy magnetofonu, nagrywając swoje głosy, a tata montował je na kasecie video razem z obrazami.

Kiedy niefortunnie zaginął główny aktor – pluszowy tygrys, na wakacjach za granicą produkcja filmów na krótko stanęła. Zastąpił go nowy zwierzak i film skończono.

W życiu Stasia są i inne pasje: czyta książki, oczywiście filmy ogląda zawsze, gra na pianinie i gitarze, słucha muzyki (prawie każdej).

– Kiedy słucham muzyki, odprężam się, często mnie muzyka inspiruje.

Zapytany o swoje najlepsze dzieło Staś z rozbrajającą szczerością wyznaje:

– Zazwyczaj to jest tak, że jeżeli nakręcę jakiś film, uważam, że jest najlepszy, potem kręcę jeszcze coś innego i to jest najlepsze, ale niekoniecznie jest to prawdą.

Podczas tego roku szkolnego razem z kolegami nakręcił parę filmów.

– Raz po raz wpadali do mnie koledzy i wyruszaliśmy w plener na zdjęcia. Razem z tatą założyliśmy wytwórnię Dino Films w 2000 roku i od tego czasu zapełniamy nasze konto. Tata już trochę z boku, a ja działam jakby niezależnie.

Nagroda główna na Festiwalu Międzynarodowym 321 Start w Poznaniu

– Myślę, że ten film „Klatka 313” o Kennedy’m tylko dlatego się wybił, że pod koniec kręcenia w 2007 roku zapisałem się na warsztaty filmowo – fotograficzne, które prowadził jeden z współorganizatorów tego festiwalu. Kiedy powiedziałem mu, że też robię filmy, po obejrzeniu, powiedział, żebym ten film zgłosił do konkursu.

Dlaczego powstał film o zabójstwie prezydenta Stanów Zjednoczonych?

– Kultura amerykańska fascynowała mnie zawsze. Wszystkie filmy, jakie oglądałem do ubiegłego roku były produkcjami amerykańskimi i angielskimi. Były to głównie filmy hollywoodzkie, bo według mnie były najlepsze. Czułem się przez to częścią tej fabryki snów. Chciałbym kiedyś zamieszkać i tworzyć w USA. Kiedy przerobiłem filmy, muzykę, kulturę amerykańską, nadszedł czas na politykę.

Śledził losy prezydentów, obejrzał film Abrahama Zaprudera w Internecie opowiadający o zamachu na Johna Kennedy’ego. Krótkie 26 sekundowe ujęcie pokazuje jak limuzyna  prezydenta wjeżdża na ulicę, przy której mieszkał krawiec, widać dokładnie strzał w pierś i po sekundzie w głowę, o którym potem Zapuder mówi: zobaczyłem jak kula rozbija czaszkę i widać wszystko w środku…

– Film posłużył później organom śledczym, natomiast od tego momentu życie Zaprudera zmieniło się. Ten film w Internecie zobaczyłem w wieku 12 lat, potem dowiedziałem się sporo o samym Zapruderze, a ponieważ nosiłem się z zamiarem zrobienia filmu biograficznego, pomyślałem, że jest to dobra historia, żeby odtworzyć tamten świat i wydarzenia. Właściwie chciałem to zrobić później, ale podekscytowanie wzięło górę.

Zaczął od zbierania informacji, „przeszperał” cały Internet, interesując się zamachem i życiem Zaprudera i jego rodziny.

– Spisałem najważniejsze osoby, bo nie mogłem sobie pozwolić na zbyt wiele aktorów w filmie. Losy Zaprudera śledzę od zamachu do końca jego życia. Pojawiają się w nim fotoreporterzy, agenci, to był dla niego ogromny stres.

Staś pokazuje też drapieżne szpony służb specjalnych i mediów amerykańskich.

– Obsadę skompletowałem z kolegów i koleżanek. Ubrania wypożyczyliśmy od dziadków.

Pomimo, że rolę dorosłych grały dzieci, Staś z wyjątkiem za dużych garniturów i krawatów nie stosował wybiegów, charakteryzujących ich na aktorów dorosłych.

– Starałem się tak napisać role, żeby widz oglądając uznał, że chodzi o osoby starsze.

Zdjęcia kręcili przed szkołą w Puszczykowie, w domu, w Mosinie i Poznaniu. Scenę zabójstwa – na poznańskiej Wildzie.

– Połączyłem film Zaprudera z naszymi scenami. Znalazłem też materiały sprzed i po zamachu w Dallas i wykorzystałem w filmie. Jest taka scena, kiedy Zapruder w telewizji ogląda debatę Kennedy – Nixon, która pokazuje, że jest on zwolennikiem Kennedy’go.

Film w końcowym fragmencie zawiera także archiwalne nagranie przemówienia prezydenta Kennedy’ego, który zaniepokojony działaniami Chruszczowa i ekspansją komunizmu na świecie wzywa naród amerykański do obrony wolności.

Obecnie Staś pracuje nad trzema filmami, zdjęcia stara się robić jak najszybciej, ponieważ

główny aktor – Janek Konik…zaczyna szybko rosnąć i za bardzo odstaje wzrostem od reszty zespołu aktorskiego, który stanowią: Piotr Jakubowski, Jacek Skrok, Tomek Rochowiak, Jędrek Stempniak, Witek Walny, Hubert Piasecki, Dawid Pawlisiak i Mateusz Maciejewski

Jeden z filmów pokaże kilka historii obyczajowych, opowiedzianych przez młodych reżyserów. Jedna z tych historii rozgrywa się w Puszczykowie, na krótko przed upadkiem komunizmu.

– Chodzi o to, żeby przedstawić realia tamtych czasów, a potem film pokazać ewentualnie na jakimś festiwalu.

Piękna pasja, wszechstronne zainteresowania, ale to nie wszystko: Staś Kański może także zostać pisarzem. Ma już swój dorobek literacki, próbowałam go namówić na publikację w naszej gazecie. Jesteśmy gotowi oddać do dyspozycji młodych twórców stronę redakcyjną, myślę, że wiele dowiedzielibyśmy się ciekawych rzeczy na temat świata dorosłych i nie tylko.

Elżbieta Bylczyńska

Staś - najmłodszy reżyser Puszczykowa

Staś – najmłodszy reżyser Puszczykowa

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj