Redakcja GMP | niedziela, 6 wrz, 2009 |

Wolność słowa to nie chamstwo

Internet to doskonały wynalazek. Dzięki niemu świat stał się mały jak nigdy dotąd. Lista zalet sieci jest dużo dłuższa i nie mam zamiaru z tym dyskutować. Niestety światowa sieć, to także miejsce, w którym bardzo łatwo przekroczyć granice dobrego smaku, wychowania, a także prawa. Wystarczy wejść na pierwsze z brzegu ogólnodostępne forum, by przekonać się, że w Polsce wolność słowa – prawo każdego człowieka – często oznacza „wolną amerykankę” bez żadnych zasad i odpowiedzialności.

Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, również takich, z którymi nie wszyscy muszą się zgodzić. Czasy, kiedy istniało tylko jedno słuszne spojrzenie na każdy temat, mamy już na szczęście za sobą. Jednak my Polacy często (niektórzy nawet mówią, że to nasza narodowa cecha) popadamy z jednej skrajności w drugą. Jakbyśmy jak najprędzej chcieli odrobić dziesiątki lat zaległości w wyrażaniu swojego zdania. Dla mnie jednym z najlepszych przykładów jest właśnie to, co dzieje się na różnych blogach i internetowych forach.

Niestety dotyczy to także Mosiny. Spotkałem się nawet z opinią, że u nas (w sieci) dosłownie „cuchnie”. Osoba, która chciała osiedlić się na naszym terenie (kupić dom) przez kilka miesięcy odwiedzała pewien blog internetowy. I oto, co kandydat na mosinianina powiedział o nas: „Ludzie, czym wy się zajmujecie, co to za poziom, dzieci w przedszkolu mają dużo więcej rozumu. Poziom dyskusji jest żaden – inwektywy, obgadywanie, opluwanie. Nie chcę mieszkać w takim środowisku”. Albo taki oto wpis: ”Witam. Mieszkam w Poznaniu i poważnie zastanawiam się nad przeprowadzką do Mosiny. Jednak nie tylko z tego bloga jasno wynika, że w Mosinie nie dzieje się dobrze, że mało się robi i zmienia a rządzą lokalne kliki, które chyba niespecjalnie dbają o dobro wspólne.” I takie opinie idą w świat.

Jeszcze kilkanaście lat temu wolność słowa najlepiej widoczna była w prasie, radiu, telewizji. Media mogły bez obaw publikować teksty, emitować audycje, których nie musiały zatwierdzać u partyjnego cenzora. Jednak nawet najostrzejsze krytyki muszą być pisane w zgodzie z obowiązującym prawem, w tym wypadku prasowym.

Dzisiaj dzięki Internetowi „wolność słowa”, parafrazując słowa wieszcza trafiła pod strzechy. I bardzo dobrze. Od ręki możemy skomentować wypowiedź znanego polityka „skarcić” go za, nieodpowiednie zachowanie, wygarnąć, co o nim myślimy.

Ale czy wolność słowa, to totalna „wolna amerykanka”, w której dozwolone są wszystkie chwyty? Czy na internetowym forum, blogu możemy pisać, co nam się tylko podoba?  W „sieci” panuje dziwne przekonanie, że wolno wszystko. Niektórzy blogi zaczynają traktować jak dobro publiczne, jak przestrzeń publiczną, do której dostępu nikomu bronić nie wolno, bo każdy zakaz czy ograniczenie tej “szalonej wolności” owocuje przyklejeniem łatki komucha, cenzora itp.

Między tak pojętą wolnością a chamstwem jest bardzo krucha granica. Przecież obrażając kogoś naruszamy z kolei jego wolność, do której także ma niepodważalne prawo. O tym już jednak nie wszyscy chcą pamiętać. Na blogu wolno komentować, ale nie wolno nikogo obrażać, obrzucać inwektywami, obelgami. Wyrażanie opinii trzeba przecież odróżnić od obrażania. Zanim zaczniemy coś pisać powinniśmy zrozumieć tę różnicę i odróżniać wolność słowa od chamstwa. A swoją drogą szkoda, że najwięcej piszą ci, co mają najmniej do powiedzenia.

K.L.

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton, Mosina

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Skomentuj