Elżbieta Bylczyńska | piątek, 14 sty, 2011 |

Andrzej Balcerek – burmistrz Puszczykowa

Z nowo wybranym burmistrzem Puszczykowa, Andrzejem Balcerkiem rozmawia Elżbieta Bylczyńska.

E.B. – Bliskie są Panu sprawy młodzieży. Czy jako absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, ma Pan zamiar puszczykowską młodzież w jakiś sposób uaktywnić przez sport? Chciałabym tą rozmową odpowiedzieć (przede wszystkim mieszkańcom Mosiny, bo puszczykowianie Pana znają) na pytanie: kim jest nowy burmistrz Puszczykowa.

Burmistrz Andrzej Balcerek: – Nie chciałbym takiego szufladkowania. Nawet podczas kampanii wyborczej, to że skończyłem AWF rzutowało na postrzeganie mnie jako kandydata na burmistrza, który będzie się zajmował tylko sportem. Próbowano mi to wytykać, mówiono, że jak burmistrzem będzie Balcerek, to tylko będzie sport, nie będzie żadnej kultury. A ja chcę być, tak jak już się wypowiadałem, burmistrzem kompromisu. Będę rozmawiał ze wszystkimi i o wszystkim. Nie można utożsamiać kogoś tylko ze sportem, ponieważ ukończył taką a nie inną uczelnię i przez 15 lat wyczynowo uprawiał sport. Nie można też twierdzić, że z tego powodu zna się tylko na tym, a na innych rzeczach nie. Nie wyobrażam sobie burmistrza, który zna się na wszystkim. To jest po prostu niemożliwe. Ale skoro mówi pani o młodzieży – to wiem, jakie są oczekiwania młodych puszczykowian – przecież mój syn i córka są właśnie w takim wieku. Wracając do oczekiwań, to wiem, że są one naprawdę duże. Również grupa radnych w komitecie, z którego startowałem w wyborach zna problemy młodzieży (pani Małgorzata Szczotka ze szkoły ABC ma ten kontakt z młodzieżą cały czas). Musimy się jednak skupić na jednej rzeczy: nie mamy do zaoferowania tej młodzieży lokalu. Co prawda powstał w Rynku pub, gdzie młodzi ludzie się spotykają, ale nie ma to nic wspólnego z działaniami Urzędu Miasta. W czasie kampanii wyborczej młodzież do mnie przychodziła, w kilkanaście osób siedzieliśmy nieraz i dyskutowaliśmy o ich problemach i pomysłach. A mają tych pomysłów mnóstwo, włącznie ze sposobem zaradzenia problemom związanym z bezpańskimi psami. Teraz najważniejsze to znaleźć dla nich miejsce (lokal).

– Starsi mieszkańcy mają już swoje miejsce – Centrum Animacji Kultury, które powstało za kadencji burmistrz Małgorzaty Ornoch – Tabędzkiej.

– I wspaniale to funkcjonuje, mieszkańcy są zadowoleni, frekwencja jest duża. Młodzi ludzie natomiast nie mają swojego miejsca, ale mają fantastyczne pomysły, myślę, że trzeba im tylko pomóc. Tutaj ogromną rolę musi odegrać i odegra na pewno komisja edukacji, bo są w niej radni szczerze związani właśnie z młodzieżą. Zasiadają w niej nauczyciele, jedna z pań, będąca już na emeryturze co roku przyjmuje z okazji Świąt swoje klasy, których była wychowawczynią. Cały czas utrzymuje ten kontakt.

– Czy ma Pan wobec tego jakiś pomysł, żeby rozwiązać problem młodzieży związany z lokalem?

– Lokali w Puszczykowie nie ma. Ale mamy pewne pomysły…

Jakie?

– Nie chciałbym na razie o tym mówić, trochę jest jeszcze za wcześnie. Poza tym wszystko wiąże się z kosztami, czyli z budżetem. Rozmawiałem też na ten temat z dyrektorami szkół, im także oczekiwania młodzieży leżą na sercu. Wiedzą, że kiedy przychodzi piątek, sobota młodzież chciałaby się spotkać, nie w świetlicy szkolnej.

– Rozmawiamy tydzień po tym jak wszedł Pan do Urzędu jako burmistrz. Budżet Puszczykowa nie jest duży, jak będzie Pan nim gospodarował?

– O pewnych sprawach nie mogę się jeszcze wypowiadać, zapoznaję się ze wszystkim. Żyjemy głównie z podatków, bo przemysłu tu nie ma. Dochody są niewielkie. Jednak będziemy analizować sytuację każdej firmy. Nie chcemy, żeby przez wysokie podatki firmy uciekały z Puszczykowa, jak to się stało kilka lat temu z firmą „Raben”, która przeniosła się do sąsiedniej gminy właśnie z powodu podwyższenia podatków. Jeśli chodzi o pomysły na przyszłość – wszystko przedstawię Radzie Miejskiej. Do końca lutego można przedłożyć nowy budżet. Na razie mamy debet…Będziemy musieli szukać oszczędności, nie unikniemy wzięcia kredytu.

Natomiast, jeśli chodzi o pracowników Urzędu to uważam, że będę miał w nich duże oparcie. Mają ogromne doświadczenie i pomysły. Spostrzeżenia urzędników związanych z miastem i urzędem od lat, należy z pewnością wykorzystać, bo kto zna lepiej potrzeby mieszkańców? Byłoby grzechem nie współpracować z tym, kto ma chęć działania i wie jak działać.

– Z Radą Miejską współpraca też powinna układać się dobrze, prawie wszyscy radni popierają Pana, krótko mówiąc rzadko zdarza się, żeby włodarz miasta miał taką większość w Radzie.

– Uważam, że radni są rewelacyjnie przygotowani do pracy i nie chodzi tutaj o to, że są oni z mojego komitetu wyborczego. Dla przykładu Janusz Szafarkiewicz – wiceprzewodniczący – ma ogromne doświadczenie – 16 lat pracy w Radzie. Nie chciałbym, aby mówiono: Balcerek może robić, co chce, bo ma Radę za sobą. To są wymagający ludzie, ode mnie też będą wymagali.

Czy ma Pan doświadczenie w zarządzaniu?

– Od 1986 roku prowadziłem własną działalność gospodarczą, byłem też udziałowcem w trzech poznańskich spółkach. Z dwóch się wycofałem, choć zaczynały dobrze prosperować, ponieważ uznałem, że idą w niewłaściwym kierunku. Byłem przeciwny pewnym posunięciom, które uważałem za błędy. Po moim odejściu te spółki funkcjonowały jeszcze tylko rok. Oprócz tego uczestniczyłem w prowadzeniu przez moją żonę firmy ogrodniczej.

– Kto będzie zastępcą burmistrza Puszczykowa?

– Zastępcą jest Władysław Ślesiński, który dotychczas pełnił funkcję sekretarza Gminy Dopiewo. To osoba z bardzo dużym doświadczeniem pracy w samorządzie.

Jaka jest Pana orientacja polityczna?

– Nie należę i nigdy nie należałem do żadnej partii, choć do tych wyborów startowałem z poparciem Platformy Obywatelskiej.

Ma Pan 51 lat, jest Pan żonaty, ma Pan dwoje dzieci, jest Pan z zawodu

– Trenerem drugiej klasy z dziewięcioma specjalizacjami, m.in.: pływanie, gimnastyka sportowa i akrobatyczna, lekkoatletyka, koszykówka, piłka nożna, piłka siatkowa. W Puszczykowie chodziłem do liceum i od tego czasu jestem z miastem związany. Mieszkam tu na stałe od 1980 roku. Żona jest absolwentką wydziału ogrodnictwa Akademii Rolniczej w Poznaniu.

Co przekazałby Pan dzieciom – najmłodszym mieszkańcom Puszczykowa?

– … Tak na szybko? Że dzieci szkół podstawowych i gimnazjalnych w czasie najbliższych ferii zimowych będą mogły za darmo korzystać z puszczykowskiego lodowiska.

– Zabudowania Mosiny i Puszczykowa łączą się między sobą, czy widzi Pan jakieś korzyści z takiego położenia obu gmin?

– Chciałbym, żebyśmy ściśle ze sobą współpracowali. Także w zakresie wspólnych inwestycji, o ile będzie to możliwe. Żałuję bardzo, że mosińska „schetynówka”, nowo wybudowana ulica Rzeczypospolitej Mosińskiej o świetnej nawierzchni kończy się na granicy naszych gmin. Zawsze byliśmy postrzegani razem z Mosiną.

– Zacytuję na koniec obawy niektórych mieszkańców Puszczykowa w sprawie Zakola Warty: „…żeby nowy burmistrz nie zechciał sprzedać Zakola”.

– Zakole na pewno nie będzie sprzedane. W ten sposób nie będziemy wzmacniać finansów Miasta. Nie zamkniemy także Centrum Animacji Kultury, bo wiem, że i takie były uwagi. Że nic nie będzie dla emerytów i rencistów, żadnej kultury, bo Balcerek uważa sport za najważniejszy. Tego, co dobrze służy mieszkańcom i oni są zadowoleni – nie niszczy się. Powiedziałbym nawet, że jeśli możliwości finansowe się poprawią można spróbować te działania jeszcze poszerzyć.

Andrzej Balcerek burmistrz Puszczykowa

Andrzej Balcerek burmistrz Puszczykowa

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Puszczykowo, Wywiad, reportaż

Tagi: ,

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj