Henryk Pruchniewski | piątek, 16 wrz, 2011 | komentarzy 5

Filumenistyka. Miłość i światło – pierwsze zapałki

Kolekcjonowanie etykiet zapałczanych (filumenistyka) zanikło w Polsce kompletnie, a jeszcze nie tak dawno, bo w latach 70. XX wieku pasji tej oddawało się ponad 300 tys. osób.

Co to jest Filumenistyka?

Byli to kolekcjonerzy wywodzący się z różnych środowisk, grup wiekowych i zawodów. Zbieranie etykiet zapałczanych było zajęciem ciekawym i całkiem niedrogim. Termin filumenistyka, bo tak fachowo określa się zbieranie tych etykiet, pochodzi od słów: greckiego – philo, co znaczy miłość i łacińskiego – lumen, czyli światło. W pierwotnym znaczeniu filumenistyka było to tylko kolekcjonowanie etykiet, dziś natomiast obejmuje także przedmioty służące do mechanicznego uzyskiwania ognia. Pierwsze zapałki, tzw. maczane (w kwasie siarkowym w załączonej do każdego opakowania butelce) pojawiły się na początku 1830 roku we Francji, i co ciekawe niemal równocześnie w Warszawie. Natomiast stosowane obecnie wynaleziono w 1855 r. w Szwecji, ponieważ okazały się praktyczne, wygodne i bezpieczne – zrobiły światową karierę. Ponadto coraz bardziej zwracały uwagę nabywców zdobiące opakowania zapałczane, barwne reklamowe naklejki, które zarazem stały się małymi formami grafiki użytkowej, co spowodowało powstanie modnego hobby, a ponieważ kolekcjonerzy masowo zaczęli rozwijać się w Anglii i Francji, ze względu na olbrzymią podaż etykietki zostały szczegółowo sklasyfikowane. Zbieracze wyróżniali więc etykietki dla zapałek zwykłych, miniaturowych, kominkowych, sztormowych.

Etykiety zapalczane

Z czasem producenci zapałek zaczęli coraz bardziej zwracać uwagę na treści, jakie zamieszczano na etykietkach. Aby uatrakcyjnić swoje wyroby zaczęli wykonywać etykietki ozdobnie, czy też wielobarwnym drukiem. Zaczęto również umieszczać ciekawe hasła, reklamy czy też wydawać okolicznościowe serie świąteczne, jak również rocznicowe. Przykładem takim jest właściciel fabryki zapałek, Juliusz Huck ze Śląska, który w 1897 r. ozdobił pudełka zapałek przeznaczonych na rynek galicyjski wizerunkami królów polskich. Innym przykładem jest firma zapałczana Sachsa i Piescho z Tomaszowa Mazowieckiego, która wyprodukowała serie etykiet – 15 sztuk – nazwaną „Kawalerskie”, przedstawiającą główki pięknych kobiet. W ten sposób etykiety na pudełkach zapałek stały się formą reklamy o wielowątkowym temacie. Ponadto duże firmy zapałczane w wielu krajach Europy co roku drukowały etykiety z życzeniami świątecznymi, noworocznymi.

Filumenistyka – kolekcjonowanie etykiet zapalczanych

Do rarytasów filumenistyki należą zestawy zapałczane wydane przez szwedzki przemysł zapałczany z okazji każdego nowego roku. Nakład ten jest nieduży, za to wykonanie jest luksusowe, wielobarwny druk i atrakcyjna tematyka. Zestawy te rozdawane są z okazji nowego roku najpoważniejszym odbiorcom i kontrahentom, a pozostałość w niewielkiej liczbie jest sprzedawana po wysokich cenach. Zestaw taki składał się z 14 pudełek zapałek i znajdował się w eleganckich szkatułach. Tu warto się pochwalić, że polski przemysł zapałczany wydał podobny zestaw, tzw. zapałki wiatraczkowe z tekstem: „1965 Szczęśliwego Nowego Roku”.

To tyle o zapomnianym już zbieractwie etykietek zapałczanych. Warto jednak jeszcze wspomnieć o historii polskiego monopolu zapałczanego. Początek lat dwudziestych był dla Polski niezwykle trudny, odrodzone państwo wymagało dużych środków finansowych, a niemałą ich część miała pochłonąć budowa nowego portu Gdynia – naszego okna na świat, w 1925 r. Sejm podjął uchwałę o wprowadzeniu w Polsce monopolu zapałczanego. Ten sam Sejm równocześnie zgodził się na wydzierżawienie tego monopolu szwedzkiej spółce kierowanej przez Iwra Kreugera w zamian za 5 milionów złotych w złocie oraz za jednorazową pożyczkę 6 milionów dolarów w całości na budowę miasta Gdyni – chluby II Rzeczypospolitej. Tu trzeba dodać, że firma szwedzka w ten sposób rozpoczęła drogę do opanowania rynku produkcji zapałek na całym świecie.

Na tym nie koniec – kolejna pożyczka w 1931 r. w wys. 32.4 miliona dolarów przeznaczona została na dalszą budowę Gdyni oraz na spłatę innych długów. Jak z tego wynika – nie tylko etykiety zapałczane były mocno ciekawe, ale również historia polskiego monopolu zapałczanego.

Henryk Pruchniewski

Dawne etykiety zapałczane

Dawne etykiety zapałczane

Dawne etykiety zapałczane

Dawne etykiety zapałczane

Napisano przez Henryk Pruchniewski opublikowano w kategorii Aktualności

Tagi:

Henryk Pruchniewski

Wieloletni współpracownik Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej, mieszkaniec Mosiny, kolekcjoner, numizmatyk, zbieracz świadectw historii, śp. Henryk Pruchniewski.

Wasze komentarze (5)

  • kulmita
    wtorek, 13 gru, 2011, 16:51:23 |

    mam do sprzedania zapałki z przed 20 – 30 lat moze i nawet starsze zainteresowanych prosze o kontakt pod numerem 790 243 745

  • Michał
    środa, 12 gru, 2012, 18:59:35 |

    mam dość dużo znaczków zapałczanych nawet z przed 60lat…zainteresowanych prosze o kontakt.nr.tel. 516137939

  • Damian
    czwartek, 1 sty, 2015, 19:13:41 |

    posiadam pudełka z zapałkami z całego świata na sprzedaż
    571-355-134

  • Bogusław
    piątek, 26 lut, 2016, 17:44:01 |

    Do sprzedania
    duży zbiór etykiet zap. głownie z lat 60-tych
    szacunkowo około pół miliona szt.
    Polska, ZSRR, Bałkany, Czechy, Śzwecja, japonia i in. cena 15.000.- PLN
    604 270 900

  • Dawid
    czwartek, 19 maj, 2022, 7:09:52 |

    Mam stary zbiór etykiet zaplaczanych chce to wycenić znajdują się w klaserach róznego typu jest ich napewno parę set i zadkich dużo

Skomentuj