Spidi patrzy na mnie poważnie i wydaje się być spłoszona, wstaje z posłania i omija mnie szerokim łukiem. Za to Bongor pcha się bezceremonialnie, usiłując polizać mi twarz i domagając się pieszczot.
Wielce zdziwiona podbiega i zaraz ucieka długonoga, cztero – miesięczna Fasti, potem ciekawość zwycięży i piesek pozwoli głaskać się bez ograniczeń. Po czym zaśnie nagle głęboko, zwyczajem szczeniaków, przytulona do swego pana.
Nie mogę nie wspomnieć o Cheyenne, zasłużonej i „emerytowanej” już zawodniczce, łypiącej z posłania pięknymi, huskimi oczami. Jak na pierwszy kontakt pies obdarowuje mnie niezwykłą serdecznością i wylewnością. Nieproszona podaje łapę na powitanie. Tak już jest w domu państwa Jasiczaków…
Wiem – taki wstęp mogą zrozumieć tylko miłośnicy psów, a ponieważ należę do nich, proszę pozostałych czytelników o wyrozumiałość, ewentualnie pominięcie początku, bo tekst oczywiście dotyczył będzie Kajetana Jasiczaka z Puszczykowa, wicemistrza Europy z 2009 roku w bikejoringu seniorów i mistrza Europy juniorów z 2010 r. Przy czym związek psów ze sportem, który Kajetan uprawia jest ścisły, a jego miłość do tych zwierzaków chyba nie do opisania.
Tutaj należy się wyjaśnienie (tym czytelnikom, którzy jeszcze nie zetknęli się z tą dyscypliną), bikejoring to inaczej kolarz plus pies. O początkach kariery Kajetana Jasiczaka można przeczytać w reportażu zamieszczonym na naszej stronie internetowej: www.gazeta-mosina.pl – wydanie marcowe 2010 r., str. 20.
Kiedy Kajetan miał 14 lat i chodził do gimnazjum w Puszczykowie mówiono o nim: kolarz górski i czołowy polski i światowy junior w bikejoringu.
W 2006 roku zdobył tytuł wicemistrza świata w tej dyscyplinie, konkurowało wówczas 300 zawodników i 1000 psów z 19 krajów świata. Tytuł wicemistrzyni świata wywalczyła także Krystyna Jasiczak, mama Kajetana w bikejoringu kobiet z psem siberian husky (kolarz + rower + pies rasy północnej) w 2005r. Zdobyła też Puchar Polski w 2008 i w 2009 roku.
Jak zrodziła się pasja?
Kiedy zapytałam o to przy okazji pisania pierwszego reportażu o Kajetanie, jego mama ze śmiechem i rozbrajającą szczerością odpowiedziała:
– To nie było tak, że w pewnym momencie postanowiliśmy, że będziemy się uganiać z psami. Mieszkaliśmy w Mosinie, w domu z ogródkiem i furtką do lasu. Kajetan miał cztery lata, kiedy postanowiliśmy z mężem kupić psa, a ponieważ zawsze lubiliśmy sport najbardziej pasował nam husky, bo wiedzieliśmy, że ta rasa musi dużo biegać.
Ostatnie sukcesy
Na mistrzostwa Europy ECF, które odbyły się w październiku 2010 roku w Belgii Kajetan Jasiczak pojechał jako senior (w 2009 r. jako 17 – latek zdobył tytuł wicemistrza Europy w bikejoringu w seniorach). Natomiast teraz, w październiku wystąpiły niespodziewane komplikacje.
– Można było sądzić, że skoro na poprzednich zawodach rok młodszy Kajetan startował w konkursie seniorskim, to i w tym roku też się uda wystartować z seniorami, opowiada Krystyna Jasiczak.
Niestety organizator nie dopuścił Kajetana do konkurencji seniorskiej (nie „pasowało” to też innym startującym). Dzisiaj już wiadomo, że podium należałoby do trzech Polaków w pierwszym dniu startów…
– Było mi przykro, ponieważ nie mogłem bronić mojego tytułu. Ale organizator miał prawo się nie zgodzić na ten start z powodu mojego wieku. Zdobyłem wprawdzie złoto – mistrzostwo Europy jako junior, ale miałem szanse na bronienie tytułu, w OPEN miałbym trzecie miejsce i byłbym drugim wicemistrzem Europy. Nie utrzymałbym tytułu z zeszłego roku, ale byłbym bardzo wysoko. To trzecie miejsce byłoby dla mnie ważniejsze niż złoto w juniorach.
Nie było innego wyjścia, po przejechaniu tysiąca kilometrów mogłem wrócić do domu albo wystartować w juniorach.
Kolejny wyjazd Kajetana, tu jako seniora (z innej federacji) do Włoch w listopadzie ub. roku na mistrzostwa Europy ESDRA przyniósł mu VI miejsce.
– Jechaliśmy tam z informacją, że trasa będzie szybka i płaska, co mi bardzo odpowiada, lubi to też Spidi. Ale wcześniej w tym regionie była powódź, było błoto i silne psy miały większe szanse. Trasa ta nie „leżała” Spidi, choć daliśmy z siebie wszystko. Miałem też problemy techniczne – odpadło mi ramię z korby, inaczej mówiąc „siadł” mi napęd i musiałem potem jechać na rowerze koleżanki z teamu, czyli były to zupełnie inne parametry, „niewyczuty” rower, inna geometria, inne hamulce. Najważniejsze jednak, że przyjechałem w peletonie najszybszych zawodników. Przede mną był mistrz i wicemistrz Europy w bikejoringu seniorów z Belgii, najlepszy Norweg i najlepsi zawodnicy w Europie. Na tej siłowej trasie nie mogłem ich pokonać, ale byłem blisko. Mimo, że jechałem nie na swoim sprzęcie.
Fasti zastąpi kiedyś Spidi
Spidi (rasy ESD), współautorka sukcesów Kajetana ma cztery lata.
– Przed nią są jeszcze dwa sezony, będzie się mogła równie dobrze sprawdzić, jak w poprzednich, wyjaśnia mistrz Europy. – Mam więc jeszcze dwa lata na to, żeby uczyć suczkę Fasti, która przejmie kiedyś rolę Spidi w bikejoringu (leży właśnie z pyszczkiem na klawiaturze laptopa, na kolanach Kajetana, przyp. aut.). Fasti to rasa o nazwie greyster, jest to mieszanka, która powstała w Norwegii i stworzona została specjalnie do psich zaprzęgów. Jest szczeniakiem po wielokrotnych mistrzach Europy w bikejoringu. Geny ma świetne, teraz wszystko jest w moich rękach. Wychowywanie tej rasy to zupełnie inna praca.
Kajetan Jasiczak ma 18 lat jest uczniem mosińskiego liceum i jak mówi, robi wszystko, żeby pogodzić sport z nauką. Nie zamierza studiować na AWF – ie, choć brał to pod uwagę.
– Jeśli wypali mi działalność, która ma związek z odzieżą, to pójdę na specjalny wydział fashion designe w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Poznaniu, ponieważ kiedyś chciałbym projektować i produkować ubrania.
Gdybym był biegaczem lub sportowcem, który potrzebuje tylko siebie i sprzętu, to może wziąłbym też pod uwagę studia za granicą. Ale z psami niestety wyjechać nie mogę. Są tam świetne uczelnie dla ludzi z pasją, które dobrze kształcą sportowców. Tutaj w Polsce ten sport (bikejoring i psie zaprzęgi) dopiero zaczyna się ocierać o profesjonalizm, jest tylko jedna osoba, która zawodowo uprawia go w naszym kraju. Za granicą wygląda to inaczej, zawodnicy mają większe możliwości, a zawodowców jest więcej.
Ale jestem młodym człowiekiem, mam jeszcze czas…Najpierw muszę skończyć szkołę.
Gdyby Kajetan mieszkał w Norwegii
Z tymi wynikami miałby wielu sponsorów, na sprzęt, odzież, wyjazdy, itp.
– Nie musiałbym sam z tatą martwić się o transport na zawody, jeździłbym na zgrupowania. Ale teraz, w tym momencie cieszę się, jeżdżąc dla teamu Krossa, że na ten sezon dostaję od nich cały, nowy rower, bardzo wysokiej klasy, to jest bardzo dużo. Pierwszy raz będę wyposażony w sprzęt najwyższej klasy. Dla Krossa ścigam się w maratonach, w kolarstwie górskim i w bikejoringu.
Na pytanie, jakie wyniki osiąga poza bikejoringiem – w maratonach i kolarstwie, Kajetan ze śmiechem odpowiada:
– Na podium się łapię, albo tuż obok.
Coś jednak jest nie tak
– Boli nas to, że przez parę lat o Polski Zawiązek Sportu Psich Zaprzęgów ministerstwo sportu jak mogło, tak dbało. A teraz zaczynają się kłopoty, mimo to, że my Polacy mamy takie wyniki, wygrywamy wszędzie, gdzie się tylko da. Trudno powiedzieć, co jest powodem tego, że jesteśmy w cieniu innych dyscyplin. Startuje nas za granicą podobna liczba zawodników, co w zawodach narciarskich. Ale nasza dyscyplina nie jest jeszcze dyscypliną olimpijską, choć wciąż prowadzone są w tym kierunku starania.
Od 2007 roku nazwisko Kajetana figuruje w Kronice Sportu Polskiego.
W tym roku plany ma szerokie, będzie reprezentował Krossa w kolarstwie górskim na maratonach. Należy oczywiście do kadry polskiej PZSPZ, reprezentując nasz kraj w dyscyplinie Bikejoring (licencjonowanych zawodników jest w Polsce pięciuset i cały czas grupa ta się powiększa).
A Kajtek też się przewrócił
Musimy na koniec wspomnieć o siostrze Kajetana – sześcioletniej Mariance. W październiku zadebiutowała na zawodach w Minikowie zaliczanych do Pucharu Polski w biegu dzieci młodszych z jednym psem, czyli z doświadczonym huskim (Kapitanem). Pobiegła w asekuracji ze starszym bratem. W drugim dniu przewróciła się, ale w niczym jej to nie przeszkadzało, wstała i walczyła dalej. W efekcie przywiozła brązowy medal. Warto wspomnieć, że Kajetan też zaczynał w tym wieku, w tej samej konkurencji i też się przewrócił, nie wrócił z medalem i bardzo to przeżywał. My musimy jednoznacznie stwierdzić: Marianka była lepsza, co dobrze rokuje na przyszłość…
