Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | czwartek, 21 cze, 2012 |

Żabie argumenty (list do redakcji)

Ostatnio kilka razy usłyszałem z poważnych ust, argument, że ekolodzy to są jacyś dziwni ludzie, którzy gotowi są bronić jakichś ślimaków i żab, a nie interesują się losem biednych ludzi i blokują rozwój społeczeństwa.

Czyli reasumując – są zwykłymi szkodnikami, jednostkami aspołecznymi i patologicznymi, i w sumie najlepiej gdyby ich nie było. Szkodzą i są fundamentalistami zaślepionymi na punkcie ochrony przyrody. Takie argumenty nie są żadnymi argumentami i można je w zasadzie pominąć milczeniem, ale mam jednak potrzebę sprostowania.

Otóż kilka słów tytułem wyjaśnienia. Samo nazywanie ludzi, zajmujących się ochroną przyrody – ekologami – jest nadużyciem werbalnym, wynikającym z niewiedzy i stereotypów głęboko zakodowanych w społeczeństwie, a winne temu są nasze media. Ekologia jest bowiem nauką i to dosyć ścisłą, o wynikach podlegających eksperymentalnej weryfikacji. Zajmuje się ona wzajemnymi relacjami zachodzącymi pomiędzy różnymi gatunkami, tak roślin, jak i zwierząt zamieszkującymi w danym środowisku, jak i też pomiędzy tymi gatunkami a środowiskiem, w jakim przyszło im żyć. To tak w wielkim skrócie i uproszczeniu. A, że człowiek jako gatunek jest też częścią środowiska naturalnego, tyle tylko, że najsilniej je przekształca spośród wszystkich gatunków, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały tę planetę, to jego oddziaływanie na całą biosferę jest najsilniejsze i najbardziej widoczne. Właśnie tymi relacjami zajmuje się ekologia i te relacje odkrywa i opisuje. Natomiast ludzie dzięki tym odkryciom świadomi swojego wielkiego niszczącego wpływu na środowisko naturalne i starający się je ochronić dla przyszłych pokoleń są trochę na wyrost nazywani „ekologami”. Są to raczej osoby zaangażowane w ochronę środowiska naturalnego lub krajobrazu, często tego historycznego. Jednak nie mają koniecznie merytorycznego przygotowania z dziedziny ekologii jako nauki.

Teraz przejdę do drugiego argumentu, który mówi, że ci zwariowani „ekolodzy” chronią żaby i ślimaki, miast zajmować się ludźmi. Otóż po pierwsze, człowiek w odróżnieniu do żab i ślimaków żyje w zorganizowanym społeczeństwie, gdzie instytucji zajmujących się niesieniem pomocy ludziom jest bez liku i do tego ma duży mózg, i powinien się wreszcie nauczyć wykorzystywać go dla dobra swojego jak i innych członków społeczności. Natomiast owe żaby i ślimaki nie mają jakoś  możliwości pisemnego odwołania się od decyzji urzędnika gminnego czy też powiatowego. Tutaj na  marginesie uwaga: jest dziwne i dla mnie absolutnie niezrozumiale, że w dwadzieścia kilka lat po odzyskaniu niepodległości, od jakiejkolwiek decyzji urzędniczej odwołujemy się do tegoż właśnie urzędnika, który ową decyzję wydał.  Jest on sędzią we własnej sprawie. Myślę, że żaden żabi czy ślimaczy mózg nigdy by nie pojął owego ewidentnego wynaturzenia, aberracji i wszechwładzy bez jakiejkolwiek odpowiedzialności przed kimkolwiek. Ale wracajmy może do tematu ściśle żabiego. Otóż nawet najbardziej niepozorne istoty żyjące obok nas mogą mieć ogromny wpływ na nasze życie. Okazuje się, że właśnie niedawno nasza nauka, a chyba ona dziś jest najważniejszą dziedziną naszej cywilizacji i motorem jej rozwoju, odkryła zawarty w skórze płazów związek chemiczny będący środkiem przeciwbólowym 200 razy silniejszym od morfiny. To bardzo ważne odkrycie dla naszej medycyny. Natomiast  pewien afrykański gatunek żaby Xenopus laevis wytwarza antybakteryjne peptydy, zwalczające groźne i oporne na antybiotyki bakterie, właśnie trwają prace badawcze nad tym specyfikiem. Niezwykle interesujący i nie do końca zbadany jest proces hibernacji płazów. Otóż żaba może zamarznąć, a jej ważne organy wewnętrzne pozostaną nienaruszone dzięki wycofaniu krwi do nich i podniesieniu w nich zawartości cukrów. Jeśli poznalibyśmy ten mechanizm, moglibyśmy go zastosować w ratowaniu ofiar wypadków drogowych, klęsk żywiołowych, na wojnie lub w lotach kosmicznych.

Hibernacja to jedyny sposób na wyłączenie funkcji życiowych organizmu w dalekiej kosmicznej podróży, w trakcie której organizm człowieka jest narażony na śmiertelnie niebezpieczne promieniowanie kosmiczne. Właśnie niebezpieczeństwo związane z tym promieniowaniem stanowi główną, poza finansową,  barierę przed wysłaniem ludzi dalej poza naszą ziemską magnetosferę, chroniącą astronautów nawet na naszej orbicie.  Inny taki przykład to przykład australijskiej żaby, która właśnie wyginęła, a połykała ona na czas rozwoju własny skrzek. W trakcie jego rozwoju była zdolna do wyłączenia działania kwasów żołądkowych. Poznanie tego z kolei mechanizmu pomogłoby leczyć raka żołądka, no ale już tego nie poznamy. Jeszcze nie wiemy, jakie inne osobliwości kryją przed nami żaby. Dodam tylko, że kijanki rozwijające się w okresowych zbiornikach wodnych żywią się larwami komarów, jeśli zabraknie żab będziemy mieli więcej komarów. A na te ostatnie będziemy musieli stosować opryski, a skutków oprysków środkami owadobójczymi nad łąkami i rozlewiskami nie znamy. Może okazać się, że wpłynie to na długość naszego życia lub na wzrost naszej zachorowalności na raka. Do tych argumentów dodam jeszcze argumenty natury historyczno tradycyjnej. Nasz kraj zawsze kojarzył się z wiosennym rechotem żab, jest on opisywany w naszej literaturze i pokazywany w filmach opartych na tej właśnie literaturze. Pamiętam niedawne jeszcze czasy, kiedy na rozlewiskach nad Wartą były miliony żab. Wiosenna woda się wręcz gotowała od tokujących osobników. Dziś taki widok należy już do rzadkości i jest możliwy jeszcze na wschodzie kraju. Co do owadzich szkodników, to niedawno obliczono jakie straty poniosłaby gospodarka USA gdyby wyginęły wszystkie nietoperze. Nietoperze zjadają rocznie w USA miliony ton owadów. Koszty walki z insektami, byłyby o wiele większe niż „straty” dla gospodarki wynikające z ochrony nietoperzy i wstrzymania „rozwoju” w pewnych miejscach, gdzie się te zwierzęta chroni. Czasami naprawdę warto zachować te zdawałoby się niepozorne i mało istotne gatunki zwierząt żyjące obok nas. Nawet, jeśli ich nie lubimy lub nimi gardzimy. Za kilkadziesiąt lat może się okazać, że świat tamtych dni nie będzie się mógł bez nich obejść. I właśnie o to walczą ludzie zajmujący się ochroną przyrody i ginących gatunków. Zanim ktoś zacznie się naigrawać z ochrony żab niech najpierw zastanowi się, co może im zawdzięczać. Dziś ekologia i ekonomia są powiązane ze sobą. Wpływ w jedną jak i w drugą stronę jest często trudny do dostrzeżenia, ale jednak jest on wielki. Przykłady można mnożyć, mnie jednak chodziło dziś tylko o argumenty bardziej „żabie”. Dlatego warto chronić rozlewiska, małe bagienka i żyjące w nich żaby, pomyślmy o tym zanim wylejemy beton lub zasypiemy „zbędny” stawek.

Piotr Wojnowski

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Felieton

Tagi:

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Skomentuj