Księża – społecznicy, ewenement Wielkopolski XIX wieku
Najbardziej znanym społecznikiem wieku XIX był chyba ksiądz Piotr Wawrzyniak, człowiek-instytucja.
Wielkopolska wieku XIX kojarzy się chyba najbardziej z tak zwaną pracą organiczną. Praca „wszystkich stanów” na rzecz ekonomicznego wzmocnienia narodu w warunkach zaborów była kwintesencją programu wielkopolskich organiczników. Mało jednak zdajemy sobie sprawę z korzeni tego wielopokoleniowego programu.
Praca organiczna w Wielkopolsce
Historycy najczęściej szukają początków pracy organicznej w działalności generała Dezyderego Chłapowskiego, który po kongresie wiedeńskim (1815 r.) doskonalił metody uprawiania roli w swoim majątku w Turwi. Swoistym dopełnieniem programu organicznikowskiego było pozyskanie do niego młodego redaktora, Jana Koźmiana. W młodości został przymuszony do przebywania na emigracji z powodu swego udziału w powstaniu listopadowym. Jest to cecha charakterystyczna pierwszego pokolenia poznańskich organiczników – zaczynali jako insurgenci, ale po czasie dochodzili do założeń pracy organicznej jako budowanie systematycznej drogi do niepodległości narodu. Urodzony w 1814 roku Koźmian został zięciem generała Chłapowskiego oraz redaktorem naczelnym katolicko-konserwatywnego „Przeglądu Poznańskiego”. Krąg założycieli i fundatorów pisma życzył sobie powstania periodyku, który, promując katolickie wartości, wzbudzałby w narodzie chęć do systematycznej pracy, niejako w opozycji do nieprzemyślanych działań insurekcyjnych.
Sam Koźmian przez 20 lat wydawania pisma (1845-1865) bronił w sposób bezkompromisowy idei, które legły u podstaw programowych „Przeglądu Poznańskiego”. Miesięcznik ten charakteryzował się wysoką jakością merytoryczną publikacji, ich obszernością (nierzadkie były artykuły liczące ponad 100 stron) oraz wysoką kulturą polemiki z przeciwnikami ideologicznymi. Pierwsze skrzypce w periodyku odgrywał oczywiście sam Koźmian. To właśnie w swoim artykule „Stan rzeczy w Wielkim Księstwie Poznańskim” z 1848 roku po raz pierwszy użył określenia „praca organiczna”. Znamienny to fakt, że jako jeden z jej współtwórców, nadał jej pojęciowy kształt i stale propagował jej założenia na łamach pisma. W 1853 roku samobójstwo popełniła jego żona, co było dużym bólem i zarazem przewrotem w jego życiu. Zostaje księdzem, co powoduje jego mniejsze zaangażowanie w wydawanie „Przeglądu Poznańskiego”. Sercem jednak ciągle pozostaje po stronie organiczników, stale działając jako organizator ruchów społecznych.
Tutaj dotykamy pewnego ewenementu Wielkopolski wieku XIX, czyli tak zwanych „księży społeczników”. Było ich całe multum. To oni brali na swe barki codzienne trudy podnoszenia świadomości włościan, stałej pomocy ubogim, zakładania coraz to nowych organizacji dobroczynnych. Najbardziej znanym społecznikiem wieku XIX był chyba ksiądz Piotr Wawrzyniak, człowiek-instytucja. To księża byli tutaj „przodownikami pracy”, stojąc po stronie „postępu społecznego”, ale bez wyrzekania się tradycyjnych wartości. Historiografia marksistowska musiała nieźle się natrudzić, by wpasować obraz Wielkopolski XIX wieku w swój ciasny i prostacki światopogląd.
Ksiądz Jan Koźmian był może mniej znanym, ale zasłużonym dla ziemi poznańskiej społecznikiem i redaktorem. Gdy w roku 1877 odszedł z tego świata, o jego śmierci doniósł nawet poczytny do dzisiaj londyński „The Times”. Jak napisał Przemysław Matusik, owe pośmiertne zainteresowanie osobą Koźmiana wynikało z tego, że „był uważany za nieoficjalnego przedstawiciela Watykanu na ziemiach polskich, za szarą eminencję kierującą katolickim oporem wobec państwa pruskiego i wobec Rosji”. Postać księdza Koźmiana była zatem znana za granicą. Dzisiaj może mniej się o nim pamięta. Fakt ten jest doskonałą ilustracją powiedzenia „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.
Wojciech Czeski