Redakcja GMP | środa, 15 sie, 2012 | 1 Komentarz

List do redakcji – Dziki w Mosinie

„Miejscem naszych spacerów jest park miejski „Strzelnica” przy ulicy Strzeleckiej. Od jakiegoś czasu obserwujemy ślady dzików, które również urządzają sobie piesze wędrówki do lasu…”.

Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo szybko zmyka

List do redakcji:

Jestem osobą w wieku emerytalnym, ale w duchu nadal czuję się jak świeżo upieczony maturzysta. Z racji wieku pojawiają się u mnie dolegliwości natury zdrowotnej. Plecy, serce, pamięć…Mój lekarz doradza mi dużo ruchu, nie gwałtownego, ale takiego z głową. Idealnym odkryciem okazał się tak zwany spacer z kijami (nordic walking). Wstaję wcześnie rano i wraz z żoną udaję się na zbawienny ruch na świeżym powietrzu. Polecam z całego serca wszystkim. Miejscem naszych spacerów jest park miejski „Strzelnica” przy ulicy Strzeleckiej. Od jakiegoś czasu obserwujemy ślady dzików, które również urządzają sobie piesze wędrówki do lasu, ale bez kijów. Pewnego razu ujrzeliśmy wielką lochę z małymi. Żona bardzo się wystraszyła, lecz dzięki wrodzonej odwadze, zasłoniłem ją własnym ciałem. Żonę, nie lochę. Dziki odeszły jednak mając nas za kolejną atrakcję turystyczną, a nie zagrożenie. Cóż, mogliśmy mówić o dużym szczęściu. Takiego natomiast nie miała młoda dziewczyna, którą dorodne zwierzę zaatakowało nad Kanałem Mosińskim niedaleko wspomnianego lasu.

Tutaj widziałbym sedno problemu – dziki, mimo, iż oswajają się z mieszkańcami, nadal są realnym zagrożeniem. Nie tylko dla rowerzystów, pieszych czy samochodów, ale także dla dzieci z pobliskiego przedszkola. Mam takie osobiste pytanie – dlaczego jeszcze nie zrobiono nic, by zapobiec nieszczęśliwym wypadkom w przyszłości? Do jednego już doszło i jakoś nie skłoniło to pobliskich władz do rzeczowej interwencji. Wiem, że wiedzą o problemie, ale zastanawia mnie brak reakcji z ich strony. Sprawa jest rozwojowa, ponieważ według mojej wiedzy, stado liczy około 6 młodych, które niebawem dorosną.

Pragnę jasno zakomunikować, że osobiście nie żywię do dzików żadnej skrywanej od lat nienawiści. Bardzo lubię dziczyznę oraz wiersz Jana Brzechwy poświęcony temu sympatycznemu stworzeniu. Obawiam się jednak, że w moim wieku trudno byłoby zastosować się do słów poety:

Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo szybko zmyka”.

Wolałbym nie sprawdzać swoich umiejętności wspinaczkowo-sprinterskich, zatem ostatnimi czasy unikam po prostu spacerów w pobliskim lesie. Może jednak odbić się to na moim zdrowiu. Kontakt z dzikiem podczas spaceru również, więc zmuszony jestem do zadania pytania retorycznego – jak mam żyć?

Pragnę pozdrowić czytelników przejętych moim i zapewne nie tylko moim problemem. Jeśli czytają mnie władze gminy, to proszę o zajęcie się pobliską zwierzyną. Nie domagam się krwawego odwetu, wystarczy przewiezienie delikwentów na bezpieczną odległość. Dzięki temu będzie się żyło nam lepiej. Wszystkim.

(nazwisko autora do wiadomości redakcji)

Dzik

Dzikie zwierzęta żyją obok nas – dzik

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina

Tagi: , , ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (1)

  • MK
    czwartek, 16 sie, 2012, 18:41:43 |

    Gratuluję poczucia humoru, świetny tekst. Strzelnica ma pecha – najpierw przyszli dzicy ludzie i pozrywali siedziska z ławek (po dwóch tygodniach od ich ustawienia), a teraz jeszcze dziki. Tylko patrzeć jak jakiś dzik wejdzie do Urzędu ;)
    Wtedy zostaną być może podjęte skuteczne kroki.

Skomentuj