Wojna o hydranty
Mosina i inne podpoznańskie gminy muszą płacić poznańskiemu Aquanetowi za to, że utrzymują one w gotowości swoje hydranty. To jedyny przypadek pobierania takich opłat w kraju.
Mosina przez pewien okres nie płaciła (od 2007 do 2010), twierdząc, że Aquanet pobiera opłaty niezgodnie z prawem. Sprawa trafiła do sądu. Na razie sędziowie utrzymują, że gminy muszą płacić – samorządy musiały więc spłacić należności wraz z odsetkami naliczone przez Aquanet. W przypadku Mosiny samorząd zapłacił około 900 tys. złotych wraz z odsetkami.
Jak powiedziała gazecie Burmistrz Zofia Springer, gmina będzie korzystała z dalszych prawnych możliwości odwoływania się od decyzji sądu.
Rocznie utrzymanie ponad 700 hydrantów kosztuje Mosinę około 300 tys. złotych.
Zaległości za tzw. utrzymanie w gotowości hydrantów dotyczyły także Puszczykowa, które również w analogicznym okresie nie wnosiło opłat. Puszczykowo nie zdecydowało się jednak na wniesienie sprawy do sądu. Na początku 2011 roku nowy burmistrz Andrzej Balcerek wynegocjował z Aquanetem rozłożenie długu w wysokości około 900 tys. złotych na raty. Także ten samorząd płaci zaległości z odsetkami. (red.)
Tagi: Andrzej Balcerek, Aquanet, Zofia Springer
Wasze komentarze (2)
Sprytnie – Puszczykowo czeka jak się rozwinie sprawa Mosiny z Aquanetem, a do tego czasu grzecznie płaci
Tylko jak Mosina wygra to nie oznacza przecież, że Puszczykowo będzie mogło zażyczyć sobie zwrotu kasy. Musi przejść też postępowanie sądowe, a w Polsce nie stosuje się analogii. Balcerek zamiast wspólnie powalczyć o tę sprawę przed Sądem pokornie płaci. Każdy wójt/burmistrz zrobiłby podobnie jak Burmistrz Mosiny – czyli działał na rzecz interesu budżetu gminy i mieszkańców.
Balcerek woli widocznie dbać o dobre relacje z nowymi kolegami z Aquanetu aniżeli o miasto i jego budżet.