Elżbieta Bylczyńska | poniedziałek, 24 wrz, 2012 | komentarze 2

Piekarnia „Gotowała” w Puszczykowie

W znanej i popularnej niegdyś cukierni „Gotowała” przy ulicy Poznańskiej 5 w Puszczykowie funkcjonuje dzisiaj piekarnia, w której wypieka się chleb i bułki bez żadnej chemii, na naturalnym zakwasie.  Cukiernię i kawiarnię z lat sześćdziesiątych pamiętają i dobrze wspominają starsi mieszkańcy miasta.

„Zginęłabym bez tego mojego piekarczyka”

Podawano tu świetne tradycyjne lody, wyrabiane ze śmietany i jajek, rogale marcińskie, pączki, ciasta i desery. Przychodziła tutaj  niewyobrażalna liczba osób, latem przy stolikach w ogrodzie siedziało mnóstwo gości.

Pierwszymi właścicielami firmy byli śp. Czesław i Magdalena Gotowałowie. Dzisiaj zarządza nią Krystyna Gotowała, ich synowa. W sumie pracuje tutaj od 40 lat.

– Kiedy zaczęto stosować pasze dla kur Sanepid zabronił produkcji lodów. Zaczęła się era lodów z proszku, opowiada. Od dwóch lat, po śmierci męża sama prowadzę piekarnię. Nasze pieczywo nie zawiera żadnej chemii, piecze się go na naturalnym zakwasie.

Kawiarnia działała do roku 1981. Powodem zamknięcia były wprowadzone wówczas przez władze PRL kartki żywnościowe, także na cukier i mąkę. Nie było też kawy na wolnym rynku.

– Nic nie można było kupić…Powoli rezygnowaliśmy z tej działalności.

O tym, jak bardzo był to trudny czas najlepiej świadczy zachowanie klientów kawiarni.

– Siadali przy stolikach i po kryjomu wysypywali cukier z cukierniczek. A żeby nie było widać kradzieży, napełniali je solą, (która nie była na kartki). Następni klienci „słodzili” sobie tą solą kawę, krzywili się z niesmakiem i oburzeni odnosili ją do bufetu.

Powoli działalność kawiarniana upadała, otwieraliśmy lokal w soboty i w niedziele, potem już tylko w niedziele. Pracowaliśmy tylko z mężem. Kiedy dorósł syn, zaproponował, żebyśmy otworzyli piekarnię i wypiekali pieczywo francuskie, był rok 1986.

Tragiczny wypadek

Zaczęli piec m.in. bagietki, które szybko zdobyły sobie klientów.

– Wzięliśmy kredyt i sprowadziliśmy ze Szwecji potrzebne maszyny. Nieszczęśliwie, był to czas „przewrotu” w finansach państwa i pożyczka z 23 procent w momencie zaciągania długu skoczyła na 86 procent do spłaty. Udało im się na szczęście kredyt spłacić, sprzedali wszystko, co mogli, w tym syna samochód.

Dwa miesiące przed spłatą ostatniej raty syn państwa Domagałów, 20 letni Marcin tragicznie zginął. Zrzucił go koń, na którym trenował w klubie jeździeckim. Pojechał na trening do Leszna (były to próby przed przywitaniem ułana – seniora, który miał przybyć z Ameryki).

– Syn pojechał na ćwiczenia. W piekarni pracowaliśmy na trzy zmiany, było bardzo dużo pracy. Ale on stwierdził, że damy sobie jakoś radę i pojechał. I już nie wrócił… Prawdopodobnie nie znał tego konia, spadł z niego, a zwierzę spłoszyło się. Koń upadł i wstając uderzył syna w głowę…

Tragedia zmieniła ich życie.

Pachnący chlebuś

Potem piekli pieczywo tradycyjne.

– Mąż sprowadził piece z Niemiec i zaczęliśmy wypiekać chleb i bułki.

Dwa lata temu mąż zmarł, ciężko chorował, załamał się pod wpływem innych, rodzinnych wydarzeń…

Krystyna Gotowała prowadzi działalność sama, zatrudniając tylko jednego piekarza. Nie jest to wielka produkcja, ale o chlebie tym tak mówią klienci piekarni z Puszczykowa:

– Proszę pani, jak ja zjem tego chleba, to czuję, że jadłam, a jak jem chleb z polepszaczami to ciągle mam jakieś dolegliwości. Ten chleb nie szkodzi nawet małym dzieciom.

Pieczywo jest dostarczane do kilku sklepów w Puszczykowie i Luboniu. Są to niewielkie ilości chleba i bułek, ale czy można zdobyć miejscowy rynek, na którym działają giganty piekarnicze, prowadząc piekarnię tylko w dwie osoby?

Gdyby piekarnia Krystyny Gotowały wypiekała więcej pieczywa, działalność byłaby bardziej opłacalna.

– Nasz chleb jest mniejszy, bo pieczony jest na zakwasie, zawiera tylko mąkę, sól i drożdże. Nic więcej. Większość pieczywa w Polsce pieczona jest teraz na polepszaczach, które pozwalają wypiec z tej samej ilości mąki chleb dużo większy. Ludzie jednak często wybierają większy chleb w tej samej cenie z innych piekarni, sądząc, że jest tańszy. Ale mój, choć mniejszy ma tą samą wagę, tamten jest po prostu rozdmuchany. I warto przy tym pamiętać, że polepszacz jest środkiem chemicznym. Bułkę z polepszaczem najłatwiej jest rozpoznać po tym, że kiedy wyschnie można palcami ją rozkruszyć na proszek, natomiast prawdziwą bułkę trzeba przekręcić przez maszynkę, taka jest twarda.

Pani Krystyna pracuje sama z piekarzem, dorabia do emerytury. Mówi, że nie ma już sił do pracy. Poza tym działalność jest mało opłacalna z powodu wysokich kosztów. Najdroższa jest energia, są to kwoty rzędu kilku tysięcy złotych miesięcznie i cały czas rosną. Ponadto budynek to duża nieruchomość, za którą trzeba płacić ogromne podatki. Nadzieją jest ulga w spłatach podatku, której może udzielić Miasto (jeśli zechce)… Tylko, czy urzędnicy będą chcieli pomóc  małej firmie, która nie ma tej siły przebicia jaką posiadają giganty piekarnicze? I jak się to skończy? Byłaby wielka szkoda, gdyby piekarnia, która piecze prawdziwy, polski chleb przestała istnieć.

Małe, polskie firmy nie są już w stanie dobrze funkcjonować w naszym kraju, borykają się z coraz większymi trudnościami. Na nasze stoły trafia coraz mniej zdrowych i wartościowych produktów. Oznacza to, że jesteśmy skazani na niezdrowe jedzenie, że niedługo nie będzie już żadnego wyboru.

Wypadałoby się jednak zastanowić, czy naprawdę musimy pozostawać bezwolni, czy nie mamy wpływu na to, co się dzieje? Może wystarczyłaby wiedza o naszych małych przedsiębiorstwach, troska o zachowanie zdrowia i chęć pomocy polskiej rodzimej produkcji?

Przecież cena tego zdrowego chleba wcale nie jest wyższa od chleba z chemią, ma tylko mniejszą objętość, ale tę samą wagę, natomiast jakość jest nieporównywalna.

Ponadto Krystyna Gotowała mąkę sprowadza od dobrych polskich producentów, przechowuje ją nie w silosach, lecz w papierowych workach, co też ma niebagatelne znaczenie.

Większość z nas nie ma pojęcia, jakim kosztem powstaje dobry produkt w małej polskiej firmie. Przeciętny zjadacz chleba (dosłownie) jest nieświadomy tego, że zamiast niezdrowego pieczywa z polepszaczem, czyli z chemią mógłby jeść pieczywo świetne w smaku i zdrowe. Nie mówiąc już o tym, że pozwoliłoby to utrzymać na rynku polską produkcję i dało zysk rodzimemu przedsiębiorcy.

Bardzo znamienne było jednak zachowanie mieszkańców Lubonia – w ubiegłym roku sklep w Luboniu pod naciskiem dużej firmy zrezygnował z chleba piekarni Gotowała Puszczykowo. Na szczęście klienci sklepu – mądrzy lubonianie – dotąd protestowali i upominali się o puszczykowskie pieczywo, że właściciel powrócił do współpracy z piekarnią.

Pan piekarz – Leszek Suchowiak

Dojeżdża do pracy rowerem z Lubonia, jest podporą właścicielki, można na nim polegać, to wspaniały, dobry i pracowity człowiek.

– Zginęłabym bez tego mojego piekarczyka, uśmiecha się pani Krystyna. On nawet trawę pomaga mi tutaj ścinać.

Piekarz w trakcie pieczenia chleba - Piekarnia Gotowała w Puszczykowie

Leszek Suchowiak w piekarni Gotowała w Puszczykowie podczas wypieku

Krystyna Gotowała i Leszek Suchowiak w piekarni Gotowała

Krystyna Gotowała i Leszek Suchowiak w piekarni Gotowała

Piekarnia Gotowała w Puszczykowie dawniej (zdjęcia archiwalne)

Piekarnia Gotowała w Puszczykowie dawniej (zdjęcia archiwalne)

Piekarnia Gotowała w Puszczykowie

Piekarnia Gotowała w Puszczykowie

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (2)

  • storm
    piątek, 25 paź, 2013, 21:19:42 |

    Mhmmm nie ma lepszych wypieków w okolicy! Te kruche ciasteczka z owocami za zeta … poezja smaku. Ogólnie pieczywo jakie tam mają to już chyba jest na wymarciu. Można jeszcze poczuć prawdziwy smak chleba i bułek. Nie to samo co wszędzie – pompowane buły, chemiczny chleb, który i tak na drugi dzień praktycznie do wyrzucenia. Szkoda, bo widać, że ta piekarenka długo nie pociągnie, zostanie wyparta przez tescowo – biedronkowe molochy i ich modyfikowane genetycznie produkty… Gotowała chlubą Puszczykowa. A jak!

  • Multitrader
    niedziela, 14 wrz, 2014, 22:37:58 |

    Hej, to prawda chleb i cala reszta produktow Piekarni Gotowala jest na najwyzszym poziomie. Smak, wyglad i zapach pieczywa jest po prostu nie do opisania.
    Po chleb przyjezdzam z Poznania lub w weekend z Mosiny z polecenia. Chleb od Panstwa naprawde ma swoja wage 🙂 a smak chalki pamietam caly czas.

    Czytam historie tego przedsiebiorstwa i smutno mi sie robi kiedy prawdziwe Polskie przedsiebiorstwo nie moze sobie poradzic na rynku majac TAK WYSMIENITE PRODUKTY ktorych nie ma nigdzie !

    Mam nadzieje, ze ta firma znajdzie droge do sukcesu bo jest naprawde dobra, a dobrych firm jest malo i nalezy je polecac.

    Pozdrawiam

Skomentuj