7 stycznia 2012 r. w Mosinie. Msza św. w kościele p.w. Św. Mikołaja
Ks.Proboszcz Edward Majka:
„Drogi przyjacielu, gdy będziesz przy stole wigilijnym i będziesz się dzielił opłatkiem, w tej chwili radości pomódl się za mnie. By Pan Bóg obdarzył mnie zdrowiem, bym mógł służyć chorym, potrzebującym i nieść pokój od Dzieciątka Jezus.
Drogi przyjacielu, gdyby Pan Bóg zdecydował inaczej, pomódl się o życie wieczne dla mnie”.
… Niech te słowa z ostatniego listu Mikołaja będą wołaniem skierowanym do każdego z nas… Ale módlmy się, jak On tego chciał, bo jeśli modlitwa nie jest już Jemu potrzebna, to wróci do nas, do tych, którzy najbardziej tej modlitwy potrzebują…
Andrzej Stelmach:
… Kiedy każdego dnia w Chicago przygotowywał się do modlitwy, wszystkich Was, wspominał. Takie miał pragnienie stanąć tu na mosińskiej, ojczystej ziemi i każdego z Was z osobna przytulić. Myślę, wiem i czuję, że dzisiaj w swoim rozmodlonym sercu zabrał Was wszystkich tam do Królestwa Niebieskiego… To Wy umocniliście Go swoją modlitwą, wiarą, swoją pracą, oddaniem, wsparciem. To Wyście z niego zrobili wielkiego bojownika w tej chorobie. To Wy wynieśliście te hasła „Nigdy się nie poddawaj”. I On nigdy się nie poddawał. To Wy mówiliście Mu, że zwycięży. I zwyciężył… To nic, że choroba Go pokonała, do końca wierzył, że Pan Bóg Go uzdrowi, do ostatniej sekundy życia… I że będzie mógł służyć tak, jak napisał w ostatnim liście – chorym, potrzebującym, cierpiącym. Że będzie mógł nieść pokój od Dzieciątka Jezus. Bardzo pragnął przekazać Wam ten pokój…
Ja stanąłem tutaj i mam Jego serce w swoim sercu. Dlatego przekazuję Wam ten pokój, który On miał w swoim sercu. Pokój, który jednoczył wszystkich ludzi – wielkie rzesze ludzi – tutaj i w Chicago. Wiele dzieł powstało tutaj i tam, z Waszymi ofiarami, ciężką pracą i modlitwą. Nie możemy tego zmarnować… Wierzę, że ta śmierć nas nie dzieli, lecz jednoczy jeszcze bardziej… Dzisiaj będę czuwał przed Najświętszym Sakramentem całą noc. I ofiaruję swoje modlitwy i przeżycia za Was wszystkich, których Pan Bóg postawił na naszej drodze. Cóż ja mogę dla Was zrobić? Mogę tylko wszystko Panu przedstawić i prosić o Łaskę dla Was i Waszych rodzin. Niech Was obdarzą tym pokojem, który Mikołaj chciał nieść, pokojem, który jest potrzebny każdemu z nas. Wszystkim Wam dziękuję, niech Pan Bóg błogosławi Was…

Niech Pan Bóg przytuli do swego serca tego dzielnego mądrego chłopaka, który tyle wycierpiał i jego ojca, który to wszystko wytrzymał i w tej trudnej chwili potrafi myśleć o innych. Wspaniali ludzie.