Salon VW Berdychowski Łukasz Grabowski radny w sejmiku woj. wielkopolskiego Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wielkanoc w Starym Browarze w Poznaniu - złap zająca w apce
Redakcja GMP | poniedziałek, 9 kwi, 2012 | 1 Komentarz

Kto pyta nie błądzi?

Samorządowcy zasiadający w Radzie Gminy Mosina mogą ubiegać się o tytuł mistrzów Polski w zadawaniu pytań podczas sesji. W lutym zadali burmistrz Z. Springer 51 takich nie cierpiących zwłoki i wymagających natychmiastowej odpowiedzi pytań. Nawet radni zasiadający w Radzie Poznania mają mniej pytań do prezydenta niż niektórzy mosińscy rajcy.

Radni Mosiny

Czy po takiej lutowej serii, podczas marcowego posiedzenia zabrakło im „amunicji”? Otóż nie. Błyskotliwe pytania ponownie padały z sali. Fakt, tym razem było ich „zaledwie” około 30, ale i tak wyartykułowanie ich zabrało grubo ponad 2 godziny.

Co w tym złego, że radni mają pytania do burmistrza? Przecież to chyba dobrze o nich świadczy. Interesują się widocznie tym, co dzieje się w ich gminie.

Teoretycznie tak. Radny przecież właśnie po to zgodził się nim być i został wybrany przez mieszkańców, aby reprezentować ich interesy m.in. podczas sesji. Jednak większość pytań, zadawanych przez nich nijak ma się do deklarowanej troski o gminę. Wygląda to tak, jakby niektórzy radni przez cały miesiąc zbierali pytania i czekali na sesję, aby podczas niej wygłosić swoje kwestie. Tylko, czy aby zapytać, kiedy będzie posprzątany bałagan koło torów, czy jak zabezpieczyć obiekty dawnej „Barwy” trzeba czekać cały miesiąc i dywagować o nich podczas sesji? Sesja to chyba nie jest miejsce na „burzę mózgów”. Dla dyskusji odpowiedniejsze są chyba posiedzenia komisji. No, ale tam jest mniejsza widownia.

Widząc bałagan każdy radny powinien w pierwszej kolejności zgłosić to Straży Miejskiej, bo to jest służba powołana do tego, aby egzekwować regulamin utrzymania czystości. Po co czekać tydzień czy dwa? Chyba jedynie po to, aby inni radni lub uczestnicy sesji docenili jego spostrzegawczość i troskę o gminę.

Kolejny przykład, genialnego pytania: Dlaczego w wywiadzie do PAP burmistrz nie promowała gminy? To, że wywiad był na temat zmian w prawie prasowym radnego już nie obchodzi.

Dalsze przejawy troski o gminę. Wniosek o zlikwidowanie zaniżenia terenu przy Netto. Czy radny zauważył je w dniu sesji, że nie mógł wcześniej poinformować o tym stosownych służb miejskich?

Dlaczego radni wybierają metodę informowania służb przez burmistrza i to wyłącznie podczas sesji? Czy nie prościej zgłosić to kierownikowi odpowiedniego referatu, który podjąłby odpowiednie działania?

Zdecydowaną większość tych spraw można załatwić „normalne”. Jednak wtedy nikt nie dowiedziałby się o tym, że radnemu tak bardzo na sercu leży los jego gminy. (observator)

Kwietniowa sesja Rady Miejskiej w Mosinie

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (1)

  • Sajmon
    wtorek, 10 kwi, 2012, 14:21:31 |

    Ciekawe spostrzeżenie bo jeszcze o tak długich sesjach rady miejskich nigdzie nie słyszałem. Trzeba skupić się na rzeczach ważnych, których i tak jest dużo w naszej pięknej Mosinie, a takie za przeproszeniem pierdoły zostawić straży miejskiej i innym organom ściga… porządkowym :-)

Skomentuj