Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | czwartek, 19 sty, 2012 | komentarze 3

Waldemar Krzyżanowski: Od zespołu oczekuję profesjonalizmu

Wywiad z zastępcą burmistrza Mosiny – Waldemarem Krzyżanowskim.


Elżbieta Bylczyńska:- Pracuje Pan już dwa miesiące na stanowisku zastępcy burmistrza, z pewnością jest Pan zorientowany – przynajmniej pobieżnie – w sprawach gminy. Czym będzie się Pan zajmował, co chciałby Pan zrobić i zmienić na lepsze?

Waldemar Krzyżanowski: – Mój zakres obowiązków to m.in. sprawy oświaty, Ośrodka Pomocy Społecznej, służb mundurowych, promocji, Mosińskiego Ośrodka Kultury, Ośrodka Sportu i Rekreacji, porządku publicznego, przeciwdziałania klęskom żywiołowym, opieki zdrowotnej, obrony cywilnej, profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych, współpraca z organizacjami pozarządowymi… Jest tego trochę i zdaję sobie sprawę, że zakres tych kompetencji nie pozwala, żeby przez dwa miesiące wdrożyć się w szczegóły. Nie chcę nikogo przekonywać, że wszystko jest już dla mnie jasne i proste.

Pewnej oceny mógłby Pan jednak dokonać…

Może zabrzmi to górnolotnie, ale to, co zobaczyłem nastraja mnie optymistycznie. W gminie dzieje się bardzo dużo. Działalność kulturalna i sportowa na przykład stoi na bardzo wysokim poziomie. Przychodząc tutaj miałem zupełnie odmienne zdanie, patrzyłem na Mosinę z perspektywy mieszkańca wsi Daszewice, gdzie niekoniecznie wszystko do mnie docierało, a właściwie niewiele. Tym bardziej, że dwa ostatnie lata pracowałem w Warszawie – w MON i w domu bywałem wyłącznie w weekendy.

Jest to jednak dla mnie wyraźny sygnał, którego nie możemy zbagatelizować. Kalendarz imprez powinien trafić do jak największej ilości mieszkańców całej gminy. W tym celu musimy wykorzystać wszystkie możliwe dostępne sposoby informowania o naszej ofercie kulturalnej. Strona internetowa www.mosina.pl na dziś to sposób istotny, ale jak widać niestety niewystarczający.

Jednym z priorytetów każdej chyba gminy, województwa, ba – Państwa – jest bezpieczeństwo mieszkańców. Właściwy poziom tego bezpieczeństwa zależy w dużej mierze od nas samych. Jednak nie damy sobie rady bez profesjonalistów – Straży Pożarnej, Straży Miejskiej czy Policji. Przed świętami otrzymaliśmy wszelkie wymagane zgody na użytkowanie wyremontowanej i rozbudowanej strażnicy w Mosinie. Daje nam to zwiększone możliwości osobowe, magazynowe i oczywiście organizacyjne. Po ostatnich rozmowach z Komendantem Miejskim Państwowej Straży Pożarnej z Poznania mamy wszelkie podstawy przypuszczać, że już w 2012 r. w naszym mieście będzie stacjonował nie tylko posterunek, ale jednostka Państwowej Straży Pożarnej. Ale oczywiście pewni być nie możemy, aż do momentu kiedy nie zostanie postawiona przysłowiowa kropka nad i na stosownych dokumentach.  Nie muszę przypominać, jakie to dla nas ważne. Zwłaszcza w związku z zagrożeniem powodziowym  i pożarowym. Jeżeli powstanie jednostka będzie to dla nas wielka korzyść, liczba strażaków wzrośnie do ponad 30 osób, a co za tym idzie otrzymamy również odpowiednie wyposażenie.

Oceny Straży Miejskiej w oczach mieszkańców naszej gminy są skrajnie różne. Od bardzo pozytywnych po niestety bardzo negatywne. I właśnie kolejna zmiana będzie dotyczyła straży miejskiej, nie lubianej przez wielu w związku z realizowanymi mandatowymi kompetencjami. Nie mam niestety dla osób nadużywających przepisów drogowych i innych, dobrych wiadomości. Będzie gorzej. Strażnik według mnie powinien być wszędzie. Powinien być stanowczy, a nade wszystko skuteczny. Nie pozwolę na rozjeżdżanie trawników przez samochody, na przekraczanie prędkości zwłaszcza w terenie zabudowanym, gdzie chodzą nasze dzieci, nie pozwolę na to, abyśmy czuli się osaczeni przez zbirów. To na pewno oczekiwanie wszystkich mieszkańców naszej gminy. Zdaję sobie również sprawę, że możliwości naszej dwunastoosobowej Straży Miejskiej są ograniczone. Dlatego chciałbym doprowadzić na początku roku do podpisania porozumienia między naszą Strażą Miejską a Policją, co pozwoli na zwiększenie ilości patroli na terenie naszej gminy i zwiększy kompetencje tych patroli. Będą one wspólne, korzyść to m.in. fakt, że policjant ma uprawnienia, których nie posiada strażnik.

W Pana gestii jest również oświata, która pochłania przeszło jedną trzecią budżetu gminy. Na 2012 rok zaplanowano 30 milionów złotych, z czego tylko 14 milionów Gmina otrzyma w postaci subwencji oświatowej.

Gmina jest organem prowadzącym przedszkola i szkoły. Najistotniejsze jest wspomaganie mieszkańców poprzez organizację nowoczesnej i profesjonalnej opieki przedszkolnej dla jak największej liczby naszych dzieci. Również ważne jest utrzymanie przedszkoli prowadzonych przez Gminę, bo te, ze względu na koszty (dla rodziców) dają szansę uczęszczania do przedszkoli wszystkim dzieciom bez względu na dochody w rodzinie. Gmina będzie też nadal wspomagać przedszkola prywatne, bo taki obowiązek nakłada na nią ustawa o systemie oświaty. Liczba miejsc w przedszkolach publicznych powinna systematycznie rosnąć.

Kolejna sprawa to konsekwentna modernizacja budynków szkolnych tak, aby mogły sprostać wymaganiom, jakie stawia współczesność. Należy dążyć do tego, aby szkoły były środowiskowymi ośrodkami integracji społecznej, nowoczesnymi i dobrze wyposażonymi. Dlatego Gmina będzie dążyć do budowy sal gimnastycznych wszędzie gdzie ich brakuje, potrzebne są także boiska poliuretanowe. Te, które już są spełniły oczekiwania, są powodem zazdrości miejscowości, w których ich nie ma.

Wydaje się, że sieć szkół jest dobrze rozplanowana. Sądzę jednak, że należałoby ujednolicić organizację pracy szkół – tam, gdzie w jednym budynku są dwie szkoły powinny powstać zespoły szkół – jest to korzystniejsze dla nauczycieli (możliwość godzin ponadwymiarowych), dla gminy (jedna forma organizacyjna), a dla uczącej się młodzieży nie wnosi to żadnych zmian.
Kolejna sprawa to dobrze zmotywowani dyrektorzy i nauczyciele, którzy powinni chętniej uczestniczyć w projektach, aktywniej zabiegać o środki zewnętrzne pozwalających na modernizację bazy szkół i wyposażenie ich w tablice interaktywne, sprzęt komputerowy, nowoczesny sprzęt dydaktyczny. Doskonale wiemy, że koszty utrzymania szkół są wysokie i ciągle rosną, dlatego trzeba zrobić wszystko, ale tak, aby nie szkodzić a doprowadzić do ich zmniejszenia. Do tego potrzebna jest diagnoza, szeroka analiza i wypracowanie takich działań, które pozwolą na osiągnięcie efektu.

Należy szybko pomyśleć o organizacji klas integracyjnych. Do tego zadania można wykorzystać jednak szkoły, które są wolne od barier architektonicznych (np. Zespół Szkół w Krośnie, Zespół Szkół w Rogalinie). Być może należy pomyśleć o drugim przedszkolu z oddziałami integracyjnymi np. w Wiórku.

Przygotowujemy się do opracowania strategii rozwoju oświaty na lata 2012 – 2020 (przynajmniej), ale do tego potrzebne jest poczucie stabilizacji, bez posunięć, które zburzą wypracowane zasady. Do opracowania tego dokumentu należałoby zaprosić przedstawicieli środowisk związanych z oświatą, którzy konsekwentnie będą wspierać Gminę. Dzieci w naszych przedszkolach i szkołach muszą być pewne zdobytej wiedzy, będącej przepustką do wymarzonej szkoły średniej czy wyższej, a my rodzice musimy mieć świadomość, że nasze pociechy są w murach naszej oświatowej placówki bezpieczne. Aby dokonać tego wszystkiego wydaje się, że na początek należy zaplanować audyt w naszych placówkach oświatowych, który w dużej mierze odpowie nam na najistotniejsze pytania. I z tym będziemy musieli się zmierzyć już w roku 2012.

Promocja to kolejny obszar, który uważam za bardzo ważny i istotny w naszej gminie. Musimy stać się bardziej drapieżni w walce o przyszłego mieszkańca masowo wyjeżdżającego z przeludnionych blokowisk. Mamy niesamowitą ofertę, wspaniałą zieloną krainę, która na pewno przyciąga i kusi pięknymi zakątkami. Między innymi moja cała rodzina znalazła się właśnie w gminie przede wszystkim w związku z tą zieloną ofertą. Aby to zrealizować musimy stać się ze wszech miar multimedialni. Internet dociera praktycznie do każdego gospodarstwa,  przedsiębiorcy, do każdego domowego laptopa a już nawet telefonu komórkowego. To ogromne zadanie dla promocji, bez której nie sposób zainteresować wszystkich naszymi walorami, ale co ważne zatrzymać ich właśnie tutaj. Na promocję jest zawsze zbyt mało pieniędzy, a przecież to gwarancja naszego rozwoju. I te pieniądze w miarę możliwości, jak to się dzieje do tej pory, pełną garścią musimy wyciągać z unijnego wora. Oczywiście nigdy nie osiągniemy 15 milionowego budżetu na promocję jak Poznań jednak pamiętajmy, że sami jesteśmy najlepszą promocją swojej małej wsi, gminy, regionu.

Nie wszyscy radni są za tym, żeby wydawać dużo na promocję.

Wiem o tym. Nawet na ostatniej sesji zaproponowano, żeby część pieniędzy z promocji zdjąć. Oczywiście jak Rada uchwaliła tak musieliśmy zrobić. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę, że bez właściwie dofinansowanego tego działu będziemy mieli dużo mniej inwestycji i nowych mieszkańców. A jest ważne dla nas, żeby przyciągnąć ludzi z zewnątrz, bo jest to pieniądz, który będzie procentował na przykład w formie podatków. Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w dość trudnych i ciężkich czasach. Nie możemy jednak wyłącznie patrzeć na dzień dzisiejszy. Również naszym zadaniem jest myślenie o przyszłości naszej gminy, a właśnie public relations między innymi jest tego gwarantem.

Czy trudno było Panu przestawić się z wojskowego drylu na urzędnicze funkcjonowanie? Jak Pan ocenia współpracę z pracownikami Urzędu, mieszkańcami i radnymi Rady Miejskiej?

Nie ukrywam, wręcz przeciwnie jestem dumny ze swojej mundurowej przeszłości. Prawie 20 lat spędziłem w wojsku i zdaję sobie sprawę, że pozostawiło to po sobie wyraźny znak w zachowaniu czy w kontakcie z ludźmi. Przyzwyczajony jestem do pewnych standardów, które nie dla wszystkich może są zrozumiałe. Wiele lat spędzonych na różnych stanowiskach w jednostkach lotniczych, następnie podczas dowodzenia no i wreszcie podczas współpracy ze środowiskiem cywilnym potwierdziło stosowane procedury jako trafne i sprawdzające się. Moja służba wojskowa, zwłaszcza jej ostatnie lata to współpraca z dziennikarzami  i  wspaniałymi, kreatywnymi ludźmi nie związanymi z mundurem. Jako rzecznik prasowy, później jako urzędnik w Departamencie Prasowo – Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej miałem przyjemność realizowania wiele różnych projektów od organizacji małych imprez, uroczystości, konferencji po duże produkcje filmowe czy reklamowe. Od zespołu oczekuję profesjonalizmu. Nie ma tutaj miejsca dla niezdecydowanych i niekompetentnych. Urząd to nie przechowalnia. Świat przyspieszył niewyobrażalnie. Staliśmy się multimedialni, wszechstronnie rozwinięci. Za tym wszystkim każdy z nas musi nadążyć, aby nie wypaść z obiegu. W moim rozumieniu tego właśnie oczekują od nas przede wszystkim mieszkańcy i temu właśnie musimy sprostać. Urzędnik to kompetentny, kreatywny, samodzielny i konkretny nie tylko współpracownik, ale i doradca. Na zawsze chciałbym z używanych jeszcze słowników wyrzucić określenie PETENT. Urząd ze swoimi pracownikami jest dla mieszkańca, nigdy odwrotnie.  Interesant, klient urzędu ma prawo wiedzieć, z kim rozmawia w związku z tym wracamy od początku roku do identyfikatorów, dzięki którym każdy odwiedzający natychmiast rozpozna pracownika. Będziemy również dążyć do zwiększenia zadowolenia odwiedzających nas mieszkańców poprzez ułatwienie kontaktu z kompetentnym i przeszkolonym personelem.  Coś jest białe bądź czarne, a wszystkie odcienie szarości są wyłącznie drogą, w której należy podjąć odpowiednią decyzję.

Moje dotychczasowe doświadczenie zawodowe to jasne i konkretne działanie wśród kreatywnych ludzi zmierzających w jednym kierunku. Jak drużyna zmierzająca do jednego celu. To, co zastałem tutaj (mam na myśli współpracę Rady Miejskiej z burmistrzem) było delikatnie mówiąc nieco inne od moich wyobrażeń na temat współdziałania. Jedna drużyna, pomimo, że gra niby w tych samych strojach, bo pracuje na rzecz mieszkańców, często przypomina, że mamy niestety dwie bramki. Odmienne cele, jakie prezentują niektórzy radni kreują potrzeby, które jak myślę wynikają z ich utraconych w przeszłości ambicji. Dorabianie faktów, kłamstwo, manipulacja a niejednokrotnie bezczelność i fotograficzny niesmaczny żart to domena części radnych, o których nawet z grzeczności i szacunku do Państwa nie chcę mówić. W każdym razie gmina i mieszkańcy na pewno na tym nie zyskują, wręcz przeciwnie – tracą.

Dziękuję za rozmowę

Waldemar Krzyżanowski, wiceburmistrz Mosiny

Waldemar Krzyżanowski, wiceburmistrz Mosiny

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (3)

  • Mosinianin
    czwartek, 17 lip, 2014, 14:06:35 |

    Panie Burmistrzu, może ustosunkowałby się Pan do faktów: Mosina jest „rozjeżdżana” przez tiry i wywrotki, tzw. Osiedle Poetów, które miało być zielona oaza spokoju i ciszy narażone jest na dewastację przez wysokotonażowe ciężarówki i tiry jadące do firm Stora Enso i Anton Rohr. Matki idące z małymi dziećmi na spacer i przedszkolaki muszą uskakiwać spod kół jadących ciężarówek i koparek. Ciekawy pogląd na maja władze mosiny wydając zezwolenia na prowadzenie takiej działalności gospodarczej. Obietnice Pani Burmistrz są niewarte złamanego grosza – obiecała przy sprzedaży działek, że nie pozwoli na powstawanie w mieście firm, które zatruwają, zanieczyszczają miasto będąc źródłem hałasu . Ale po co ja to piszę przecież Pan i Pani Burmistrz „nic nie możecie”.

  • b
    środa, 22 paź, 2014, 10:30:54 |

    Oczywiscie najwazniejszy jest identyfikator, a czy nazwa PETENT to nie jest odnosnik dla osoby chcacej cokolwiek zalatwic w urzedzie? Rzeczywiscie, w/g Pana, ze wszyscy powinni pracowac wspolnie i za wszystkim glosowac jednoglosnie, wtedy jest latwiej jest byc urzednikiem, no tak jak za komuny. Niech Pan nie zapomina, ze jest roznica miedzy dowodzeniem wojskiem a indywidualnymi sprawami obywatela. Mysle, ze tego Pana w armii uczono. Nie wolno stawiac spraw waznych a zwlaszcza zdrowia mieszkancow w sytuacji, w jakiej znajduje sie obecnie. Pieniadze nie leza tylko na ulicy, pieniadze trzeba umiec znalezc nie tylko w obligacjach, kredytach, ale jezeli juz ma sie zadluzac to madrze, duza inwestycja, madrze zaplanowana potrafi przyniesc niemal calkowity zwrot a takze zadowolenie mieszkancow . Natomiast Wy Burmistrzowie bawicie sie w stawianie juz w ciasnym centrum w Zielone Rynki ( moglyby sie znalezc na obrzezu, nawet z dowozem) i inne nic nie znaczace obiekty, zamiast z miasta, ktore zwiecie turystycznym rzeczywiscie zrobic to turystyczne miasto i gmine. Niestety na to trzeba miec pomysl, a nie tylko promowac sie na roznego rodzajach imprezach, zamiast myslenia i lozenia ogromnej kasy po to by w samym centrum byl malo dostepny urzad ( brak dostepu dla niepelnosprawnych) , niedostateczna przestrzen do poruszania sie po korytarzach ( wprost niebezpiecznych, a podobno jest Pan od spraw do bezpieczenstwa) , brak komunikacji z czescia gminy itd. Ciekawo zbudowane centrum dzis jest wielomiejscowym parkingiem i czy to ma przyciagac turystow. Moze polaczenie Mosiny z Rogalinkiem tez sprzyja turystyce. Obudz sie Pan.

  • b
    niedziela, 2 lis, 2014, 23:35:46 |

    Przeczytalam te wszystkie bzdury, ktore sa w tym wywiadzie i w Panskim programie wyborczym. Mysle, ze u Pana cos z matematyka cos nie tak . Przejdzmy do meritum, w wywiadzie twierdzi Pan, ze prawie 20 lat jest Pan wojskowym, bardzo ciekawe, poniewaz, ma Pan 40 lat, ostatnie kilka jest Pan z-ca burmistrza, chyba, ze te mlodziencze lata tuz po podstawowce zostal Pan wyslany do armii, jako uczen, bo nie student. Skromnie liczac to pozniej po uzyskaniu matury mogl Pan podjac czteroletnie studia wojskowe o okreslonej specjalnosci, aby uzyskac tytul inz. Fakt jest jeden kto tu klamie? Jest to lat okolo 20 lub nie.

Skomentuj