Przez szpary bramki przeciska się czarny pysk – wielki jak niedźwiedź owczarek Moniki Palmowskiej pcha się przed swoją panią do pełnienia honorów domu. Ma sierść miękką jak puch, przytula do mnie ogromną głowę i wita radośnie.
Monika Palmowska
Jest ciepłe wreszcie, słoneczne lutowe przedpołudnie. Spotykamy się w domu pani Moniki z powodu telewizyjnego programu, który zdobył najlepszą chyba opinię wśród programów promujących młode, polskie talenty. W drugiej edycji „Bitwy na głosy” występuje mieszkanka Mosiny – Monika Palmowska. Mezo, Jacek Mejer – polski raper z Poznania wybrał ją do swojej drużyny spośród 300 kandydatek.
W momencie, kiedy powstawał ten tekst inauguracja drugiej edycji była jeszcze przed nami.
Rozmawiamy o muzycznej drodze pani Moniki, jej pasji, marzeniach, prywatnym życiu. Moja rozmówczyni jest trochę przeziębiona i siłą rzeczy jej charakterystyczny głos z chrypką jest dzisiaj bardziej wymowny. Znawcy tematu określili kiedyś ten głos jako nieoszlifowany diament…
W Mosinie się urodziła i wychowała, obecnie mieszka z mężem w Puszczykowie. Większość mieszkańców Mosiny zna ją jednak z muzycznych osiągnięć, ale z panieńskiego nazwiska – jako Monikę Limańską.
Muzyka i śpiew
– Generalnie wszystko zaczęło się dzięki mojej mamie, która całe życie młodzieńcze także śpiewała i chyba po niej wszystko odziedziczyłam, opowiada Monika Palmowska. – Mama zaraziła mnie tą pasją, zawsze w naszym domu muzyka była obecna, nawet podczas sprzątania słuchałyśmy muzyki i śpiewałyśmy piosenki. Jako dziecku wolno mi było oglądać wszystkie festiwale, nawet późną nocą.
A zaczęło się od tego, że 26 maja 2000 roku w Dzień Matki mama Moniki znalazła ogłoszenie w gazecie zespołu, który potrzebował wokalistki. Monika nie miała jeszcze wtedy 18 lat.
– Mama namawiała mnie – jedź spróbuj… Pojechałam. Miałam już za sobą lekcje nauki śpiewu u znakomitej nauczycielki z Poznania – Marzeny Osiewicz.
Jest samoukiem, przyznaje, że musi się jeszcze dużo nauczyć. Program „Bitwa na głosy” jest dla niej piękną przygodą i wielkim przeżyciem, spotkaniem ze wspaniałymi ludźmi.
Repertuar, który drużyna Mezo zaśpiewa w programie jest tajemnicą, możemy tylko zdradzić, że są to przeboje znane i lubiane…
Monika Palmowska na co dzień śpiewa w trzy osobowym zespole Music Partners. O dwóch panach, członkach swojego zespołu mówi:
– Wspaniali ludzie, jesteśmy związani pracą, przyjaźnią, rodzinnymi niemal więzami.
Uwielbiam ich. Są pozytywnie nastawieni do świata. Kierownikiem jest Włodzimierz Nowak z Poznania, ma wspaniałą żonę, dzieci, wnuki, kocha zwierzęta. Gra na gitarze, rewelacyjnie śpiewa. Trzydzieści lat przepracował na Politechnice Poznańskiej, ale zawsze mocno był związany z muzyką i śpiewem. Kilka lat śpiewał z Hanną Banaszak, z którą przyjaźni się do dzisiaj. Pracujemy już razem dziesięć lat, praca z nimi to czysta przyjemność. Drugi członek zespołu – Jerzy Zgrzeba kilkanaście lat grał w zespole Wojciecha Kordy, z Adą Rusowicz (tragicznie zmarłą), z Katarzyną Sobczyk, Haliną Frąckowiak. Jest „starym rockendrolowcem”, gra znakomicie na klawiszach. Dostarcza nam też ogromnej dawki humoru, jest cudownym człowiekiem, obcowanie z nim to wielka radość.
Choć obaj panowie są dużo starsi od Moniki, wszyscy czują się ze sobą dobrze, wspierają się nawzajem, przyjaźnią razem z rodzinami.
– Traktują mnie jak koleżankę i córkę. Mogę na nich liczyć w każdej sytuacji. Czuję się przy nich bezpieczna jako wokalistka i jako człowiek…Są ciepli, kulturalni, taktowni a przede wszystkim są doskonałymi muzykami. Dołączyłam do nich przed laty – potrzebowali wokalistki. Pamiętam, że było to ciekawe spotkanie. Zaśpiewałam na próbę „Titanica” Celine Dion. Po pierwszych taktach Włodek stwierdził:
– Śpiewasz rewelacyjnie… No i od razu przypadliśmy sobie do serca. Jurek powiedział:
– Wiesz co Włodziu, obojętnie jak ona śpiewa, mnie się tak podoba, że bierzemy ją…I tak się zaczęło.
Monika od dziecka śpiewała w różnych zespołach, chórach kościelnych, w mosińskim kościele za czasów ks. Jacka Tosia. Bardzo podkreśla znaczenie rodziny w swoim życiu, która do dzisiaj daje jej oparcie. W domu rodzinnym nauczyła się kochać muzykę, pielęgnować uczucia, poważnie traktować swoją pracę. Uważa, że kochająca się rodzina to podstawa dobrego startu w dorosłe życie.
O swojej grupie do „Bitwy” mówi: świetny zespół (rozmawiamy po ich pierwszym charytatywnym koncercie na Piątkowie, przyp. aut.). Członkowie drużyny bardzo dobrze ze sobą „współgrają”, bawią się sobą nawzajem, bawią się śpiewem i muzyką. Każdego z nich uważa za dużą indywidualność i jest pod ogromnym wrażeniem ich wspaniałych głosów.
W 2009 roku Monika Palmowska wygrała ogólnopolski konkurs „Przebojem na antenę”, startując z ramienia radia Merkury. Nagrała też najnowszą płytę z zespołem De Mono pt. „No stress”, śpiewając w chórze do trzech utworów. Jeden z nich stał się piosenką roku, nosi tytuł „Póki na to czas”.
Zespołowi Mezo i oczywiście pani Monice życzymy wygrania konkursu i trzymamy kciuki za zwycięstwo (oczywiście kciuka należy też używać jak najwięcej przy wysyłaniu SMS- ów, które stanowić będą o wygranej w tym programie).
