Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | czwartek, 8 lis, 2012 | 1 Komentarz

Nie można obrażać w Internecie

Internetowi blogerzy nie mogą pisać bardziej dosadnie niż dziennikarze w „zwykłych” mediach. Takie komentarze w sieci, mogą być zdaniem sędziów Sądu Najwyższego jeszcze bardziej szkodliwe niż te, które ukazują się w „papierowych” gazetach.

Tak w największym skrócie można podsumować uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego w sprawie o zniesławienie wytoczonej przez burmistrz Mosiny Zofię Springer przeciwko blogerowi (obecnie mosiński radny) Łukaszowi Kasprowiczowi.

Łukasz Kasprowicz – bloger z Mosiny

Zanim sprawa trafiła na wokandę sądu najwyższego była już dwukrotnie rozpatrywana w Poznaniu.

Z. Springer pozwała Łukasza Kasprowicza o to, że zniesławił ją na swoim blogu, używając takich określeń jak „kłamczucha”, „kłamliwa bestia”, „Mosiński magistrat, to według mnie burdel na kółkach”, „burmistrz zmusza pracowników do bezprawia”. Sprawę wytoczyła z art. 21 Kodeksu karnego, zgodnie z którym za przestępstwo pomówienia w mediach grozi nawet rok więzienia.

Sąd Rejonowy w Poznaniu w styczniu 2011 r. uznał blogera z Mosiny winnym i skazał go na 10 miesięcy ograniczenia wolności, 30 godzin prac społecznych, opublikowanie przeprosin oraz nawiązkę na PCK. Ponadto zabronił Ł. Kasprowiczowi na rok wykonywać zawodu dziennikarza.

Apelacje

Wyrok został jednak oprotestowany. Apelacje złożyły obydwie strony. Sąd Okręgowy w czerwcu 2011 r. uniewinnił Łukasza Kasprowicza, stwierdzając, że wpisy na blogu nie podlegają „prawu prasowemu” ,ponieważ to są tylko opiniami mieszkańców, a określenie „zmusza pracowników do bezprawia” ma znikomą szkodliwość społeczną. Sędziowie Sądu Okręgowego stwierdzili także, że język Internetu może być ostrzejszy i dosadniejszy, bo według nich jest na to społeczne przyzwolenie.

Wniosek o kasację

Po tym werdykcie Z. Springer złożyła wniosek o kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego, domagając się zwrotu całej sprawy do Sądu Okręgowego.

16 października Sąd Najwyższy wydał wyrok. Sędziowie uznali, że kasacja jest zasadna w części dotyczącej umorzenia z powodu znikomej szkodliwości wpisu blogera o zmuszaniu urzędników do bezprawia. Oznacza to, że ten wątek sprawy zostanie ponownie rozpatrzony w Poznaniu. Sędziowie Sądu Najwyższego stwierdzili, że Sąd Okręgowy, (ten który uniewinnił Łukasza Kasprowicza) nie docenił skali rozpowszechniania niesprawdzonych treści w Internecie dodając, że po umieszczeniu ich w sieci są one dostępne dla nieograniczonej liczby osób.

Sędziowie w Warszawie zarzucili swoim poznańskim kolegom, że swojego stanowiska (w kwestii przyzwolenia społecznego na ostrzejszy język Internetu) nie oparli na żadnym prawnym poglądzie.

– Internet jest medium daleko bardziej niebezpiecznym niż tradycyjne media. Gdyby ktoś chciał takie teksty opublikować w jakiejś gazecie ta najprawdopodobniej by ich nie opublikowała – dodali.

Obrażanie w internecie

Sędziowie uznali także, że pozostałe obraźliwe wpisy, które znalazły się w pozwie są opiniami i mogą być ścigane z powództwa cywilnego. Z. Springer wytoczyła taką sprawę, ale proces z powództwa cywilnego został zawieszony do końca procesu karnego. (red.)

Rozmowa z Zofią Springer Burmistrzem Mosiny

R. – Czy jest Pani zadowolona z wyroku Sądu Najwyższego?

Z.S. – Jestem zadowolona. Sąd Najwyższy jasno określił, że prawo równo traktuje wszystkie media. Nie można przecież twierdzić, że w gazetach, telewizji i radiu używamy poprawnego języka i bierzemy odpowiedzialność za swoje słowa, a w Internecie już nie. Takie podejście do sprawy oznaczałoby, że w Internecie możemy w niewybredny sposób obrażać, kogo nam się podoba i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności. Co więcej sędziowie Sądu Okręgowego twierdzili nawet, że na takie postępowanie jest społeczne przyzwolenie. Mam nadzieję, że tym wyrokiem sędziowie SN położyli kres tym nie popartym niczym twierdzeniom. Gdyby było tak jak twierdzili sędziowie SO podejrzewam, że niedługo wszystkie media mówiłyby rynsztokowym językiem.

– Wyrok Sądu Najwyższego odbił się szerokim echem w polskich mediach

– To prawda. Ten wyrok był szeroko komentowany w wielu ogólnopolskich i regionalnych dziennikach, czym wywołał w pewnym sensie społeczną dyskusję na temat tego, co można, a czego nie można publikować w Internecie. Czytając relacje z tego wyroku jednoznacznie można zauważyć, że „prawdziwi dziennikarze” w nagłówkach swoich artykułów podkreślali, że najważniejszym przesłaniem wyroku jest to, że każdy kto obraża inne osoby w Internecie musi liczyć się z konsekwencjami jakie to ze sobą niesie. Nie ma przecież żadnego społecznego przyzwolenia na obrażanie i używanie rynsztokowego języka w Internecie.

Tytuły z innych gazet:

Dziennik Internautów: „Sąd Najwyższy: Internet nie uzasadnia ostrego języka”.

Gazeta Wyborcza: „Komentarze w Internecie nie mogą być bardziej dosadne niż w tradycyjnych mediach, mogą one być nawet bardziej szkodliwe”.

Rzeczpospolita: „Bloger odpowiada jak dziennikarz

– Autor wpisów w Internecie nie ma prawa do taryfy ulgowej, jeśli swoimi wpisem obraził inną osobę.

Głos Wielkopolski: „Burmistrz pozywa blogera. Sąd: w Internecie nie można więcej”.

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności

Tagi: , ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (1)

  • nikt
    sobota, 10 lis, 2012, 15:57:21 |

    Ale bez sensu tekst. Nijak się ma do całej sprawy, a wypowiedzi Pani Burmistrz żenujące.

Skomentuj