Pamięci „Żołnierzy wyklętych” członkowie Mosińskiego Klubu Gazety Polskiej poświęcili jedno z ostatnich swoich spotkań. Okazało się, że w Mosinie mieszkają potomkowie ludzi, którzy służąc po wojnie w antykomunistycznym, zbrojnym podziemiu nie zaakceptowali faktu ustanowienia komunistycznej władzy w Polsce, „przywiezionej” z ZSRR.
Żołnierze wyklęci
Zginęło 20 tys. Żołnierzy Wyklętych z bronią w ręku. W latach 1944 – 55 sądy polskie orzekły przeszło 8 tys. wyroków śmierci, z których cztery i pół tysiąca wykonano. W więzieniach i obozach pracy zamknięto 200 tys. polskich patriotów.
„Po latach walki, czasach wyrafinowanych tortur i zbrodni sądowych, po kolejnych dekadach fałszowania, spotwarzania i zapominania, społeczne obchody narodowego święta dają nam szansę przerwania swoistej obławy nadal zastawianej w Polsce na prawdę, sprawiedliwość i na wartości patriotyczne, które chcemy dzielić z Wyklętymi Żołnierzami. To przede wszystkim od nas samych będzie zależało, czy zdołamy ją przerwać.” – apelowali organizatorzy obchodów Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w Warszawie.
Dlaczego 1 marca – święto Żołnierzy wyklętych
1 marca po raz drugi obchodziliśmy to państwowe święto żołnierzy wyklętych. W tym dniu, 1 marca 1951 r. UB w mokotowskim więzieniu w Warszawie zamordowało strzałem w tył głowy siedmiu członków IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.

Franciszek Rybarski z Mosiny
– Miałam ojca – „żołnierza wyklętego”, mówi Barbara Pawlicka z Mosiny, z domu Rybarska. – Do końca życia musiał milczeć, mama wiedziała o wszystkim. Chodziłyśmy z siostrą do szkoły, rodzice bali się o nas, dlatego ukrywali te fakty. Docierały do nas jakieś fragmenty rozmów rodziców, nie bardzo jednak kojarzyłyśmy, o co chodzi. W szkole uczono innej historii… Dopiero po wielu latach – ojciec zmarł młodo w wieku 46 lat – zrozumiałyśmy jego dramat. Konkretnie historię „żołnierza wyklętego”, naszego ojca… Należał do żołnierzy szczególnie przez reżim komunistyczny ściganych, traktowanych jak bandytów. Trzy lata temu przeczytałam w Naszym Dzienniku artykuł na temat żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i zamordowanego w 1963 r., ostatniego – Józefa Franczaka – pseudonim Lalek, o którym nasz ojciec opowiadał. Nie rozumiałam tego, w szkole nic na ten temat historia nie mówiła, po latach dopiero dotarło do mnie, co ojciec wtedy opowiadał.
– W oficjalnym przekazie Narodowe Siły Zbrojne funkcjonowały w propagandzie PRL-owskiej jako antysemickie, wyjaśnia dr Skibiński.
– Powiem więcej, dodaje Wojciech Czeski. – Często się mówi o NSZ, że byli to sojusznicy hitlerowców. Miałem kolegę na studiach, który się tym zagadnieniem zajmował. Gdzieś w górach, bodajże w Bieszczadach doszło do takiej sytuacji, że żołnierze NSZ razem z hitlerowcami byli internowani. I to oficjalna propaganda wykorzystywała, twierdząc, że współpracowali z Niemcami. Do dzisiaj to pokutuje.
Więcej, kiedy komuniści zaczęli się w Polsce instalować w roku 1945 i stworzyli Rząd Jedności Narodowej, w skład którego wchodziło PSL, propaganda wtedy ewoluowała (mądrość etapu) – ponieważ PSL i wicepremier Mikołajczyk dostał się do rządu, zaprzestano AK nazywać wrogiem, a jedynymi „faszystami”, bo tak ich oficjalnie nazywano, byli żołnierze z NSZ. AK –owcy „byli jeszcze jakiś czas dobrzy”, ale to też szybko się skończyło.
Nie można tego tematu wyczerpać jednorazową publikacją, nawet nie wypada…Ludziom tym – Wyklętym – należy się coś więcej. Może wreszcie znajdą się odważni, bo atmosfera dalej nie sprzyja Prawdzie i spróbują nadrobić braki historii, które Polakom są prawie nieznane.


Przeczytaj też:
Kim byli „żołnierze wyklęci” i jak można wytłumaczyć fenomen istnienia podziemnych oddziałów wojskowych tak długo po zakończeniu wojny?
Przypominam, że 1 Marca to narodowy dzień żołnierzy wyklętych. Uczcijmy ich cześć, chwała bohaterom!
prawidłowo że kolaborantów z Niemcami wytłukli, Czesi też tych uciekających „polskich” patriotów gwałcicieli lali jak trzeba, marzyła im się Judeopolonia już po II wojnie a kit to gimbusom
Cześć i chwała bohaterom!