Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | piątek, 1 mar, 2013 |

Tańczą wcale nie gorzej niż śpiewają

Ale, żeby się o tym przekonać trzeba pozostać dłużej. Po zakończeniu części oficjalnej z udziałem burmistrz Zofii Springer, ks. prałata Konrada Kaczmarka oraz ks. prob. Edwarda Majki mosińscy chórzyści po sutej kolacji ruszyli w tany.

Chór pw. Św. Cecylii

Przedtem jednak przepięknie zaśpiewali kolędy. Bawią się co roku podczas karnawału. Tym razem przed częścią nieoficjalną z właściwą sobie stanowczością wystąpił ks. Majka na wieść, że w chórze pw. Św. Cecylii przydaliby się nowi śpiewacy. A ponieważ oprócz chórzystów przybyli także ich znajomi i rodziny selekcja odbyła się niezwykle sprawnie, bowiem było w kim wybierać. W ten sposób zadowolony z siebie proboszcz nakazał niektórym zapisać się do chóru, nie zadając sobie wcale trudu sprawdzenia ich głosu. Czy prezes chóru i dyrygent zgodzili się z tym dyktatem? To akurat proboszcza nie interesowało. Najwidoczniej uznał, że chór ma tak mocne brzmienie, że jeśli nawet ktoś nie będzie umiał śpiewać, nic się nie stanie, a liczebność wzrośnie. No cóż, kto by się sprzeciwiał władzy kościelnej. Wśród ogólnego śmiechu kandydaci wywoływani po nazwisku grzecznie godzili się z decyzją duchownego.

Trzeba przyznać, że część taneczna była niezwykła, choć podobno nasi chórzyści zawsze bawią się świetnie. Całe szczęście, że sala w MOK – u ma odpowiednie wymiary. O to, żeby prawie bez przerwy tańczyli zadbał Jacek Rogalka serwując mocne rytmy i znane przeboje. I tańczyli niezmordowanie prawie do rana.

chór pw. Św. Cecylii

chór pw. Św. Cecylii

Zaśpiewali w styczniu na zaproszenie prof. Wilczyńskiego

Warto dodać, że w styczniu nasi śpiewacy wystąpili z koncertem, śpiewając także na Mszy św. w poznańskim kościele Najświętszej Krwi Pana Jezusa w kamienicy przy ul Żydowskiej. Jest to jednonawowy kościół z bogato zdobionymi ołtarzami barokowymi.

„Według średniowiecznego podania, w piwnicy domu w 1399 roku Żydzi mieli sprofanować trzy Hostie, wykradzione z pobliskiego kościoła dominikanów (obecnie jezuitów ). Gdy zaczęli je kłuć nożami, z Hostii wytrysnęła krew. Przerażeni wrzucili Hostie do studni. Te uniosły się jednak nad wodę. Profanatorzy zawinęli je w chustę i wynieśli za miasto. Próbowali zakopać je w mokradłach, ale Hostie ponownie uniosły się w powietrze. Mieszkańcy Poznania zaczęli domagać się, by miejsce profanacji Hostii upamiętnić świątynią”… „W dolnym kościele znajduje się sławna studzienka, artystycznie ocembrowana, do której miały być wrzucone zbezczeszczone Hostie”.

Woda ze studni ma podobno właściwości lecznicze, w tym celu ludzie zabierają ją do domu.

E.B.

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Aktualności, Kultura i sztuka

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj