Na tropie Eleganta z Mosiny
Sytuacja na parkingu mosińskiego rynku – dialog (dawna epoka przedparkometrowa):
– A dzień dobry panu, witam pana, panie szanowny, daj pan dwa złote, tylko dwa złote na zupę zbieram, autka przypilnuję, co? Cały czas będę miał je na oku, nic mu się nie stanie i możesz pan iść spokojnie na zakupy, proszę pana (mimo rannej godziny gościu stara się robić wrażenie trzeźwego jak niemowlę).
– Panie, bardzo dziękuję, ale ja tylko na chwilę i zaraz wracam, bardzo dziękuję, ale może innym razem skorzystam chętnie, coś muszę zobaczyć i wracam.
– Panie, to daj pan chociaż złocisza jednego, no nie bądź pan taki, dzień ładny się zaczyna, a żyć jakoś trzeba, co nie?
– Panie, nie mam czasu na takie pierdoły i daj mi pan spokój.
– No panie szanowny, nie bądź pan taki nerwowy, chociaż pół złocisza, no nie bądź pan taki, daj pan.
– A na co panu, ładnie to tak ludzi zaczepiać, do roboty lepiej byś się pan zabrał, panie.
– Panie kochany, na zupę zbieram, na zupę, to grzech jakiś, firmę zamknęli i widzisz mnie pan tutaj.
– Dobra, panie ja chciałem się coś dowiedzieć o tym waszym elegancie, nie wiesz pan gdzie on może być, nie słyszałeś pan coś o nim, pan jesteś z Mosiny? Dam chętnie te dwa złote nawet, ale pomyśl pan, nic pan o nim nie wiesz?
– Panie, ja tam nic nie wiem, nic nie widziałem, słowo daję, nic sobie nie mogę przypomnieć, jak bogackiego panie, na bank. Może jakiś elegant, jak to pan powiedziałeś, tutaj był, nie wiem i nic więcej pan ode mnie nie wyciągniesz panie, a na co to panu, tak porządnych ludzi jak ja pan zaczepiasz i zeznania zaraz mam zdawać, śledztwo pan jakieś prowadzisz, czy coś się stało? Oświadczam, że nic nie wiem i nic nie widziałem. Widzisz pan, jaki jestem uczciwy człowiek. Cały czas tutaj na rynku nie stoję, to wszystkiego nie widzę, ale takiego gościa nie było. Wyglądasz pan na porządnego człowieka, a nie jakiś tam kapuś i szkieł. Daj mi pan spokój, idę sobie.
– Panie, ale podobno tutaj gdzieś stoi taka duża figura eleganta, wie pan, eleganta z Mosiny. O tę figurę mi chodzi, nie wiesz pan gdzie to może być?
– Figurę powiadasz pan, o figurę się panu rozchodzi, taki niby model, co? Panie szanowny, masz pan całkowitą rację, tak jest panie szanowny, oczywiście, że stoi figura jak byk, nad kanałem postawili, o tu zaraz trzeba skręcić w prawo i przed mostem tak na dół schodami wejdziesz pan na taki mały placyk koło tego okularnika, kapujesz pan, dobrze mówię panie szanowny i na środku tak trochę z boku stoi taki laluś, picuś-glancuś i się patrzy. Nie wiem czemu akurat, panie szanowny, tam go ustawili, ale nie powiem, nie powiem wcale mi teraz nie zawadza, stoi panie i szlus. Kolega jeden mi tylko mówił, że podobno od jakiegoś Francuza się wzięło, chyba od samego Napoleona. Ale to było hen kiedyś i może nieprawda. Wzięliby i normalnie napisali, czemu tam stoi model jeden, to człowiek by wiedział. A tak stoi i stoi. Fakt, że mi tam akurat kompletnie nie zawadza. Panie, jak na delegację się jeździło kiedyś w Polskę i człowiek powiedział, że jest z Mosiny, to często było słychać zaraz: „a, to pan jesteś elegant z Mosiny!” i widzisz pan, wszyscy nas znają. Panie, teraz jestem chwilowo od paru lat bez roboty i na Napoleona mnie normalnie nie stać. To co, dasz pan te pięć złotych, bądź pan człowiek.
Roman Czeski