Z Małgorzatą Hempowicz, nową przewodniczącą Rady Miasta Puszczykowa rozmawia Elżbieta Bylczyńska.
Rzadko można zobaczyć łzy w oczach radnego, a u Pani je widziałam na pierwszej sesji Rady Miasta , kiedy odczytywano wynik głosowania na stanowisko przewodniczącego Rady. Wynik, w którym wszyscy radni zagłosowali na Panią.
Małgorzata Hempowicz
Na pewno byłam bardzo wzruszona ale przede wszystkim zaskoczona. W czasie kampanii i po wyborach zupełnie nie brałam tego pod uwagę. Tak wyszło… Daje mi to oczywiście olbrzymią satysfakcję , działa mobilizująco i budująco – chce mi się pracować. To jest chyba normalne dla każdego, że jeśli czuje się akceptację innych dla swojej osoby, to świadomość tego dodaje skrzydeł… Bardzo im dziękuję, bo w tych minionych czterech latach różnie bywało. A okazało się, że jednak odbierano moją postawę i działania pozytywnie i w efekcie obdarzono tak dużym mandatem zaufania. Bardzo mnie to cieszy i bardzo pomaga, ale także zobowiązuje…
Była Pani dotąd przewodniczącą Komisji Spraw Społecznych Rady Miasta, czy w dalszym ciągu te sprawy będą Pani bliskie?
Zależało mi, żeby kontynuować pracę w tej komisji i udało się. Temat szeroko rozumianej opieki i pomocy społecznej zawsze był mi bliski, odzwierciedleniem tego było głębokie zaangażowanie prac naszej komisji w rozwiązywanie puszczykowskich problemów. Patrząc z perspektywy całego kraju, to u nas nie jest aż tak źle, ale główną grupą wymagającą najpilniejszego wsparcia są osoby starsze,osamotnione,często schorowane i to właśnie im trzeba pomóc. Średnia wieku mieszkańców w Puszczykowie jest jedną z najwyższych w powiecie. Dużym problemem wielu rodzin są także kłopoty z opłaceniem rachunków za media, opał i w tym przypadku wszystkim, spełniajacym określone prawem kryteria, pomaga Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Do Rady weszła w tej kadencji pani Elżbieta Bijaczewska, świetny fachowiec od spraw społecznych.
Pani Elżbieta ma ogromne doświadczenie i wiedzę – jest dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu, osobą niezwykle wrażliwą i uczuloną na potrzeby innych.W obecnej Radzie Miasta będzie przewodniczyć pracom Komisji Spraw Społecznych i wierzę, że radni oddali sprawy pomocy społecznej w naszym mieście w najlepsze ręce.
Co jako przewodnicząca RM i mieszkanka (od 40 lat) chciałaby Pani w tej nowej kadencji zrobić dla Puszczykowa?
Patrząc na poszczególne dziedziny życia, wszystko jest bardzo ważne, nie ma spraw ważnych i ważniejszych. Chciałabym żeby Puszczykowo tworzyło spójną całość i jedność, rozwijało się równomiernie, żeby był ład przestrzenny i architektoniczny, żeby nasze wyjątkowe miasto było przyjazne zarówno jego mieszkańcom, jak i też odwiedzającym nas gościom. Chciałabym, aby rozdział wszelkich dostępnych środków finansowych i zainteresowanie władz miejskich poszczególnymi rejonami Puszczykowa dokonywane były sprawiedliwie – Niwka, Puszczykówko, Stare Puszczykowo, centrum wymagają i oczekują takiej samej troski.
Burmistrz Balcerek powiedział mi niedawno, że od początku był za tym, żeby w Puszczykowie nie powstawały wielkie, uciążliwe inwestycje, które zakłócałyby życie mieszkańcom i burzyły ten wyjątkowy ład architektoniczny. Na Magazynowej udało się zapobiec budowie marketu, natomiast w Puszczykówku (Dworcowa, Solskiego, Moniuszki) nie ma jeszcze pewności, czy takie wielkopowierzchniowe sklepy nie powstaną. Sprawa jest skomplikowana, bo nie ma też planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu.
Tak, jest to w tej chwili jeden z naważniejszych problemów do rozwiązania. Burmistrz Puszczykowa nie wydał jednemu z inwestorów, planującemu budowę marketu przy ulicy Moniuszki, zgody na warunki zabudowy. Inwestor odwołał się do SKO, decyzję Burmistrza uchylono.Pozostaje już tylko droga sądowa i miejmy nadzieję, że Wojewódzki Sąd Administracyjny rozstrzygnie sprawę z korzyścią nie tylko dla mieszkańców tej okolicy, ale także i przyszłości miasta – utrzymania jego wyjątkowego charakteru urbanistycznego jako „miasta-ogrodu”.
Ale są tam też podobno interesy poszczególnych mieszkańców, którzy chcą budowy marketu.
Nie mówimy jednak tylko o mieszkańcach tego regionu, chodzi o całe miasto. Tym bardziej, że powierzchni handlowych przypadających na jednego mieszkańca mamy wystarczająco dużo. Akurat w tej części miasta nie ma żadnego dużego obiektu handlowego, ale sprzeciw budzi projekt „wciskania” wielkich sieciowych powierzchni handlowych w sam środek zabudowy jednorodzinnej, willowej. Ludzie przeprowadzili się tu z Poznania i z wielu innych części kraju, bo zauroczyła ich architektura, cisza, spokój i zieleń, a teraz okazuje się, że mogą mieć za płotem swojej posesji uciążliwe sąsiedztwo w postaci giga-sklepu, do którego dojeżdżają samochody ciężarowe, spaliny zatruwają powietrze, panuje hałas i harmider. Bliskość przejazdu kolejowego, wąska ulica Solskiego, Moniuszki – trudno sobie nawet wyobrazić ruch samochodowy i dostawczy w tym miejscu… Reakcje obronne mieszkańców tej pięknej, willowej części Puszczykowa nie powinny nikogo dziwić..
Można powiedzieć, że będziecie wspierać ich w obronie przed tymi inwestycjami?
Tak. Mamy wielu młodych radnych, wykształconych, zangażowanych w sprawy miasta, kreatywnych, chętnych do pracy. Będziemy dążyli do tego, żeby w nowej Radzie wypracować dobre zasady współpracy w dążeniu do wspólnego celu, jakim jest Puszczykowo, o którym można powiedzieć, że jest przyjazne mieszkańcom, środowisku i otaczającej nas naturze. Powołaliśmy Komisję Rozwoju, której przewodniczy jeden z nowych, młodych radnych – Jakub Musiał – bardzo dociekliwy i kompetentny prawnik. Priorytetem dla tej komisji winny być prace nad dokończeniem Studium uwarunkowań i kierunków rozwoju miasta oraz opracowanie takich planów zagospodarowania przestrzennego, które uchronią miasto przed zburzeniem jego architektonicznego ładu.
Przejdźmy do problemu innych mieszkańców – hotelu przy szpitalu. Przypomnijmy – w ramach zdobywania funduszy na budowę sali operacyjnej, postanowiono sprzedać mieszkania w hotelu. Problem polega na tym, ze prawie nikogo na to nie stać, a są tam też matki samotnie wychowujące dzieci.
Muszę powiedzieć, że tam gdzie możemy otaczamy te rodziny opieką pomocy społecznej, dofinansowaniami itd. Otrzymują wsparcie na tyle, na ile jest to możliwe. Jest propozycja wykupu, ale mieszkańcy nie mają na to pieniędzy. Mogłaby powstać tam wspólnota mieszkaniowa, w warunkach oczywiście innych niż obecne, bo wiemy wszyscy, że budynek jest w złym stanie technicznym i wymaga remontu. To nie są mieszkania, to pokoje hotelowe. To bardzo trudny problem, wiem, że były zastrzeżenia do mojej komisji, że nie zajęliśmy się tym wystarczająco dobrze. Ale pod względem prawnym nic nie możemy zrobić.A mieszkań komunalnych mamy mało i sporą kolejkę oczekujących na przydział…Mam nadzieję, że obu stronom- włascicielom hotelu i jego mieszkańcom- uda się wypracować takie rozwiązanie, które przynajmniej częściowo zadowoli wszystkich.
Prywatnie jest Pani żoną i matką, kobietą interesu i optymistką…
Tak, mam męża, dorosłą córkę i wnuczkę. Z mężem od 1984 roku prowadzimy własną działalność gospodarczą,a od 22 lat wspólnie pracujemy we własnej firmie handlowo-transportowej, w branży rolniczej. Choć różnie bywa, czasami jest ciężko, tak jak i w życiu również, w działalności radnej także, zawsze staram się patrzeć optymistycznie i dostrzegać jasne strony rzeczywistości i dobro w ludziach.
