Salon VW Berdychowski Łukasz Grabowski radny w sejmiku woj. wielkopolskiego Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wielkanoc w Starym Browarze w Poznaniu - złap zająca w apce
Czytelnicy GMP | wtorek, 9 wrz, 2014 | komentarze 2

Nowa Biblioteka Miejska na Rynku i pełno niedoróbek

W sobotę 6 września otwarto oficjalnie nową bibliotekę na Rynku w Puszczykowie. Przypomnijmy zatem, że zakup i remont budynku wzbudził liczne kontrowersje. Główną przyczyną krytyki władz miasta były kwestie finansowe. Obiekt został zakupiony za 750 tysięcy złotych, ale za tę cenę Puszczykowo dostało tylko puste, niewykończone, surowe pomieszczenia. Okazało się również, że strop nie był przystosowany do funkcji bibliotecznych i należało go wzmocnić. Władze Puszczykowa olbrzymim kosztem wykończyły obiekt, by mógł stać się nową Biblioteką Miejską.

Efekty oceniane są różnie. Jednym nowy budynek podoba się, drugim nie. To kwestia gustu. Przeniesienie biblioteki jest faktem i należy doprowadzić inwestycję do końca. Mimo ogłoszonego szumnie otwarcia, jest jeszcze wiele niedoróbek oraz niedopracowanych rzeczy. Dlatego tym artykułem sygnalizuję moje przemyślenia na ten temat. Radna Szczotka w sierpniowym numerze „Echa Puszczykowa” napisała, że „biblioteka pracuje normalnie od początku sierpnia”. Jednak mimo upływu miesiąca od otwarcia obiektu, władze miejskie pozostawiły jeszcze pełnio niedoróbek, które muszą być skorygowane.

Nowa Biblioteka w Puszczykowie

Nowa Biblioteka w Puszczykowie

Wraz z otwarciem biblioteki na nowoczesnym balkonie powieszono dość kiczowaty plastikowy napis „BMCAK”. Wyglądało to nieestetycznie. Zwróciłem na to uwagę na komisji, dzięki czemu napis został zdjęty. Niestety na całym obiekcie nie ma choćby jednego rozwinięcia nazwy „BMCAK”. Na komisji proponowałem, żeby rozwinąć napis BMCAK i napisać pełną nazwę na budynku: „Biblioteka Miejska Centrum Animacji Kultury”. W końcu nie każdy mieszkaniec Puszczykowa wie, co skrót oznacza. Niestety postulatu nie spełniono. Następną sprawą jest pozostawienie tablicy na ulicy Poznańskiej, która wskazuje bibliotekę miejską na ulicy…. Wysokiej. Jest to pewne niedopatrzenie, ale bardzo mylące dla mieszkańców. Przecież nie każdy wie o przeprowadzce i może sugerować się drogowskazem.

Mieszkańcy zwrócili również uwagę na oznaczenie toalety. Jest ono w ich ocenie mało widoczne. Muszę się z tym faktem zgodzić – toaleta powinna być oznakowana w taki sposób, żeby każdy człowiek odwiedzający Rynek wiedział, że to jest toaleta. Następnym błędem, który zaważyłem w czasie użytkowania biblioteki, jest problem napisów wykonanych wewnątrz obiektu. Pomieszczenia zostały nazwane anglojęzycznymi nazwami: „E-Room”, „Caffe Prasa”, „E-book”. Uważam, że biblioteka powinna jednak używać nazw polskich. Muszę przypomnieć, że na terenie Rzeczypospolitej Polskiej obowiązuje „Ustawa o języku polskim” i nie powinno używać się obcojęzycznych zwrotów, jeśli tylko można tego uniknąć. Radna Szczotka pisze w sierpniowym „Echu Puszczykowa”, że czytelnia i wypożyczalnia książek wyglądają „nowocześnie i ładnie”. No cóż – radna chwali się, że jest polonistką, a jak widać nie ma przywiązania do tradycji polskiego języka. Smutne to.

Istnieje jeszcze wielki problem niedokończonych prac wykończeniowych obiektu. Po pierwsze – zgodnie z moim wnioskiem – wymieniono skrzynkę energetyczną z budowlanej na użytkową, ale nie zmieniono miejsca usytuowania urządzenia. Stoi ono przed fasadą, co bardzo psuje wygląd nowej biblioteki. Wiele wnęk, w których osadzone są okna jest niewykończonych. Drewniane belki od strony wejścia od samego zakupu obiektu są popękane, co wygląda nieestetycznie. Zaproponowałem na komisji postawienie nowoczesnego stojaka na rowery, który umożliwiłby parkowanie pojazdów przy wejściu – w końcu moda na rowery cały czas rośnie.

Mam nadzieję, że niedługo wszystkie niedoróbki zostaną usunięte. W przyszłości przydałoby się jeszcze zmienić godziny funkcjonowania, gdyż ludzie często chcą wypożyczyć książkę po pracy.

Maciej Krzyżański

radny Rady Miasta Puszczykowa

Wasze komentarze (2)

  • zośka
    czwartek, 11 wrz, 2014, 14:42:06 |

    Anglojęzyczne napisy w bibliotece? Jakoś mi to zupełnie nie pasuje…

  • puszczykowianka
    czwartek, 11 wrz, 2014, 15:22:41 |

    Nam także…i nie tylko to, dawniej w bibliotece jednopoziomowej wybierałam książki dla siebie i męża, a dziecko w tym samym czasie przeglądało książeczki w dziale dziecięcym, teraz ciągnę je do góry do działu dla dorosłych, gdzie się nudzi i mnie pogania. Sprawa druga zainstalowano duże klimatyzatory, ale nie włącza się ich i jest strasznie duszno (budynek ma trzy ściany przeszklone).

Skomentuj