Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | czwartek, 13 lut, 2014 |

Nie taki Straszny dwór jak go malują

Rzecz dzieje się w połowie XVIII stulecia w atmosferze tak dobrze znanego nam z literatury i malarstwa szlacheckiego dworku – bardzo polskiego, przesyconego patriotyczną atmosferą miłości do ojczyzny.

Dwaj bracia, powracający z wyprawy wojennej podczas pożegnania ze swymi towarzyszami z pancernej chorągwi, składają śluby kawalerskie i przyrzekają, że nigdy się nie ożenią:

Nie ma niewiast w naszej chacie,

Wiwat! semper wolny stan.

Czynią śluby, by w razie potrzeby być gotowymi na wezwanie ojczyzny. Wszystko to jednak może się zmienić, gdy młodzieńcy postanowią odwiedzić mieszkającego w kalinowskim dworze Miecznika, dawnego przyjaciela ich ojca. Bracia jeszcze nie wiedzą, że córki Miecznika, Hanna i Jadwiga, postarają się, by kawalerowie nie zrealizowali swoich planów. Dodajmy w tym miejscu, że ojciec pięknych córek marzy, aby jego przyszli zięciowie byli ludźmi honoru, by kochali ojczyznę i odznaczali się rycerskimi cnotami. Te właśnie cechy można przypisać obu braciom.

Co zatem się wydarzy, gdy Stefan i Zbigniew ujrzą Hannę i Jadwigę? Czy miłość okaże się silniejsza od kawalerskiej przysięgi? I czy słusznie kalinowski dwór nazywany jest strasznym oraz w jaki sposób przełoży się to na wydarzenia w wieży zamkowej, w której przygotowano nocleg dla młodzieńców?

Właśnie na te pytania postanowili znaleźć odpowiedź uczniowie klas IIc i IIIc Gimnazjum nr 2 w Mosinie, więc wraz z nauczycielami 22.01.2014 r. w godzinach wieczornych udali się do Teatru Wielkiego w Poznaniu, by obejrzeć „Straszny dwór”, polską operę w czterech aktach skomponowaną przez Stanisława Moniuszkę w latach 1861–1864 do libretta Jana Chęcińskiego.

Dzieło Moniuszki cechuje silne zabarwienie patriotyczne, co wiąże się z tragicznymi wydarzeniami 1863 roku. Moniuszko bardzo boleśnie przeżył klęskę powstania styczniowego. To właśnie sprawiło, że ostatecznie, podobnie jak w „Panu Tadeuszu”, to nie fabuła stała się najważniejsza, lecz poetyckie epizody malujące staropolski obyczaj, obrazy liryczne zrodzone z umiłowania tego co rodzime. Ten wyidealizowany wizerunek Polski szlacheckiej ma „wywołać wzruszenie i dumę na myśl o niegdysiejszej wspaniałej przeszłości narodu.”(Wiktor A. Bregy: „Straszny dwór” – niegdyś i dzisiaj).

Treść opery będącej odpowiedzią artysty na pragnienia polskiego narodu po klęsce powstania styczniowego, przyczyniła się do tego, że prapremiera dzieła, która miała miejsce 28 września 1865 roku w Operze Warszawskiej odniosła ogromny sukces i spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem polskiej publiczności.

Także nas urzekła rzeczywistość wykreowana przez Stanisława Moniuszkę, rozbawiła intryga miłosna zabarwiona humorem i komicznymi sytuacjami, wzruszyła atmosfera polskości, którą przesiąknięte jest dzieło mistrza, zachwyciła piękna scenografia, przeistaczająca się wprost na oczach widzów, barwne stroje, muzyka, sceny zespołowe, jak chociażby niezwykle malownicza i sielska scena przedstawiająca zebrane przy kominku dziewczęta-prządki, śpiewające „Spod igiełek kwiaty rosną”, arie solowe, np. aria Stefana z kurantem z III aktu. Finałowy mazur sprawił, że poczuliśmy się dziedzicami spuścizny naszych przodków, tego wszystkiego co dobre i złe, co radosne i bolesne w zbiorowym doświadczeniu wszystkich przeszłych pokoleń.

Nasza styczniowa wizyta w Teatrze Wielkim na operze Stanisława Moniuszki, której idee ukształtowały echa powstania styczniowego, to wspaniały sposób na pielęgnowanie pamięci o wydarzeniach z odległej przeszłości, wspaniały tym bardziej, że „Straszny dwór” powinien „… funkcjonować w naszej świadomości, jako najwybitniejsze dzieło polskiej sztuki operowej XIX stulecia”. (Wiktor A. Bregy: „Straszny dwór” – niegdyś i dzisiaj).

Wiesława Szubarga

 

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Skomentuj