Serce wsi – ludzie chcą się angażować i pomagać
Z radnym Rady Miejskiej w Mosinie, Waldemarem Wiązkiem rozmawia Elżbieta Bylczyńska
Zabiega Pan o to, żeby w Krosinku została rozbudowana szkoła, dlaczego?
Waldemar Wiązek:
To nie jest tylko moja opinia, że istnieje taka potrzeba, to przede wszystkim pragnienie mieszkańców, rodziców dzieci, których jest tam coraz więcej i nauczycieli. Chcielibyśmy, aby to było centrum edukacji dla Krosinka i Dymaczewa, bo przybywa młodych mieszkańców. Obecnie mieszka tam 140 dzieci, ale miejscowości te wciąż się rozbudowują, przybywają poznaniacy i ludzie z wielu innych miejsc, bo jest to bardzo urokliwe miejsce. Szkoła w tej chwili jest już za mała, brakuje klas, dzieci się duszą, brakuje też ubikacji i sala gimnastyczna jest nie wystarczająca. Chciałabym, aby w tym roku zostały przeznaczone środki na koncepcję, i żeby wybrano firmę, która to zrobi. Powinien powstać nowy stadion, budynek z porządną salą gimnastyczną i zapleczem socjalnym. Dodatkowym argumentem za rozbudową jest to, że już znajduje się tam Orlik, duży teren zielony, parking i dobra komunikacja.
Dużo się mówi w Polsce o potrzebach dzieci i młodzieży, ale niewiele z tego wynika.
O dzieci i młodzież trzeba dbać poprzez zapewnienie im solidnej edukacji w tych trudnych czasach, bo to przełoży się potem na poradzenie sobie ze znalezieniem pracy i miejsca w życiu. To będzie ich przyszłość i stabilność finansowa, taka, żeby nie chciały uciekać z kraju.
Zależy mi na tym, aby w Krosinku było centrum edukacyjne w pełni tego słowa znaczenia. Aby szkoła oddziaływała na młodzież, ale także na starszych, aby nie tylko uczyli się w niej młodzi ludzie, lecz żeby starsi mieli pod ręką narzędzia kultury, spotkań, integracji. To ludzi łączy i wyzwala w nich dobro, którego tak nam dzisiaj potrzeba. W takiej małej szkole młodzież czuje się bezpiecznie, jest to serce wsi i centrum jej rozwoju. A ludzie chcą się angażować i pomagać.
Skąd należałoby pozyskać fundusze na to przedsięwzięcie, budżet gminy nie jest duży?
Na dzieci nie wolno szczędzić pieniędzy, bo to przyszłość każdego narodu. Gmina musi o to zawalczyć.
Kilka tygodni temu podczas wizyty posła Tadeusza Dziuby, którego zaprosił Pan jako radny do Mosiny na swój dyżur, padła propozycja, aby poseł Dziuba zajął się sprawą podatku od kopalin. Chodzi o ujęcie wody w Mosinie i korzyści finansowe, które mogłaby mieć z tego gmina.
Poseł Dziuba złożył po tym spotkaniu zapytanie poselskie w Sejmie, jak wygląda ta sprawa w innych krajach Unii. Czy woda jest tam traktowana jako kopalina i czy poszczególne rejony mające ujęcia czerpią z tego większe niż, np. gmina Mosina korzyści. Czekamy na odpowiedź. Powstanie strefy ochrony wody, którą wprowadził Aquanet sprawia, że rozwój naszej gminy jest zablokowany. Za to niewątpliwie należy się nam odszkodowanie i to są pieniądze rzędu kilkuset milionów złotych, co najmniej.
Jak można by je wyegzekwować?
Myślę, że tylko sądownie, warto o to walczyć. Najpierw powinien zając się tym odpowiedni rzeczoznawca, zrobić szacunek, wycenić straty, potem sprawę skierować na drogę sądową. Taki proces może trwać latami, ale mamy dużo do stracenia.
W Krosinku tymczasem wznowiono – nareszcie – prace dotyczące kanalizacji wsi.
Mam nadzieję, że nic już nie przeszkodzi realizacji tej inwestycji, bo następny, bardzo ważny etap to odwodnienie ulic Stęszewskiej i Zielonej. Po realizacji tego zadania należy utwardzić kostką brukową ulice Zieloną, Stęszewską, Zamojskiego i Piaskową, aby umożliwić komunikację w razie wypadku na drodze wojewódzkiej. Trzeba także przyspieszyć prace kanalizacyjne w Dymaczewie Starym i Nowym, utwardzić ul. Bajera, co zapewni bezpieczeństwo i komfort mieszkańcom.
Na koniec pytanie dotyczące przychodni na Dworcowej i sporu radnych. Dlaczego głosował Pan za odrzuceniem skargi właścicieli przychodni na burmistrza?
Na sesji zostało odczytane pismo wojewody, który jednoznacznie wskazał, że burmistrz nie naruszył prawa w sprawie przetargu na ten budynek. Dlatego zgodnie z sumieniem tak zagłosowałem, jak zresztą większość radnych. Miałbym być mądrzejszy od wojewody?
O sytuację Szkoły Podstawowej w Krosinku zapytaliśmy dyrektor, Bogumiłę Woroch:
W szkole bardzo trudne mamy warunki lokalowe. Potwierdzają to wszystkie kontrole z Kuratorium i innych instytucji. Dlatego dużo jest akcji ze strony środowiska lokalnego – wiejskie szkoły są takim centrum i impulsem do różnego rodzaju działań dla mieszkańców. Kilka lat temu, w trosce o bezpieczeństwo dzieci przeprowadziliśmy zbiórkę na montaż świateł na przejściu koło szkoły. Rodzice pomogli nam także podczas organizowania pracowni komputerowej. Bardzo współpracujemy ze sobą, boisko użyczamy mieszkańcom całą dobę, bezpłatnie, podobnie salę gimnastyczną na aerobik dla kobiet czy spotkania dla emerytów. U nas dosłownie wszyscy się angażują, a mieszkańcy są super, jak by powiedziała młodzież.
Szkoła ma 100 lat, w sąsiedztwie mieszka tu pan Jan Ludwiczak, były uczeń, który sadził nasze lipy. Jest naszym aniołem, troszczy się, pomaga, doradza. Bardzo go kochamy.
Jeśli chodzi o rozbudowę szkoły, pierwszym impulsem do działania była kontrola nadzoru budowlanego. Poinformowano nasz wówczas, że część szkoły – pomieszczenia socjalne, WC i sala gimnastyczna są w opłakanym stanie. Jest to budynek, wraz z przybudówką na salę gimnastyczną, zaadoptowanej starej stodoły. Czy warto inwestować w coś, co się rozlatuje?
Na szkołę składają się dwa budynki jeden w Krośnie i drugi w Dymaczewie Starym, położone w odległości 2 km. Obwód szkoły jest duży, obejmuje też Ludwikowo. A szkoła rozwija się, będą niedługo dwie nowe klasy pierwsze i nowy oddział przedszkolny. Praca pod względem organizacji i integracji jest bardzo trudna z powodu tego rozdzielenia. Zorganizowanie uroczystości to także wyzwanie. Jest wiele spraw, które można byłoby zmienić, aby lepiej było i dzieciom, i mieszkańcom.
Warto podkreślić fakt, że część rodziców z Krosna, po wybudowaniu drogi, łączącej Krosno z Krosinkiem przychodzi do mnie, bo chce, żeby ich dzieci chodziły do małej, kameralnej szkoły. Dla nich ważne jest to, czy szkoła liczy 500 uczniów czy 140.
Tagi: Krosinko, Ludwikowo, Waldemar Wiązek
Wasze komentarze (1)
Waldemar Wiązek swoją wypowiedzią na temat głosowania w sprawie skargi spółek lekarskich udowadnia że mandat radnego to dla niego zbyt wielkie wyzwanie.