Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | niedziela, 22 cze, 2014 | komentarze 2

Zarzuty o nieprzestrzeganie prawa to bzdury

Z Andrzejem Balcerkiem Burmistrzem Puszczykowa rozmawia Elżbieta Bylczyńska

– Czy to prawda, że lekceważy Pan razem z przewodniczącym Januszem Szafarkiewiczem 24. paragraf Regulaminu Rady Miasta?
Nie zgadzając się z opiniami pana Kamińskiego mogę – zgodnie z sugestią – polemizować z jego słowami i przedstawić nie tylko swój punkt widzenia, ale szeroki ogląd tych spraw.

– Projekt uchwały, złożony przez mieszkańców w ramach inicjatywy uchwałodawczej – nie zaginął pomiędzy pokojami – jak obrazowo, choć całkowicie nieprawdziwie, sugeruje autor tekstu. Po uzyskaniu opinii prawnej, wystosowałem pismo do Rady Miasta, w którym poinformowałem, że przedłożony projekt opiniuję pozytywnie z uwagami, dotyczącymi drobnych nieprawidłowości, nie wpływających jednak na istotę projektu i jednocześnie przekazałem projekt uchwały, który był tych uchybień pozbawiony.
Przewodniczący Rady pisemnie przekazał opinię prawną, wraz z przedłożonym przeze mnie projektem przedstawicielce mieszkańców, pani Zofii Skibińskiej, która je własnoręcznie odebrała potwierdzając podpisem. W materiałach na lutową sesję radni otrzymali wszystkie dokumenty, zarówno projekt uchwały złożony z inicjatywy mieszkańców wraz z opinią prawną na jego temat, jak i ten przygotowany przez Urząd, nie zawierający nieprawidłowości prawnych. Podczas sesji 25 lutego radni bardzo długo dyskutowali nad przedłożonym projektem uchwały, który poddany pod głosowanie, nie został przyjęty (przy 2 głosach za i 12 przeciw). Na widowni byli przedstawiciele środowisk popierających projekt mieszkańców i nie zgłaszali swoich zastrzeżeń co do procedury przyjętej przez Miasto. Również później nie twierdzili, że zostali oszukani czy zlekceważeni. Dopiero teraz pan Kamiński wygłasza, mam nadzieję, że tylko swoje bezpodstawne zastrzeżenia.

– Dlaczego zorganizował Pan spotkanie z mieszkańcami ul. Jastrzębiej dopiero, kiedy zarzucono Panu brak organizowania konsultacji społecznych?

– Tak twierdzić może tylko ten, kto nie interesuje się sprawami miasta. Pan Kamiński zapomniał najwyraźniej, że pierwsze spotkanie z mieszkańcami, zorganizowane przed rozpoczęciem budowy ulicy odbyło się w marcu 2012 r. i dotyczyło ulicy Matejki. Informacje o nim publikowaliśmy zarówno na stronie internetowej miasta, jak również w Echu Puszczykowa. Przypomnę tylko, że od marca 2012 r. takie konsultacje odbywały się przed każdą większą inwestycją drogową. Przypomnę też, że to właśnie podczas takich konsultacji z mieszkańcami ul. Matejki na ich jednogłośną petycję zdecydowałem, że zostaną tam zamontowana progi zwalniające.
Nieprawdziwe jest też twierdzenie, że zorganizowaliśmy konsultacje społeczne w sprawie zagospodarowania terenu dawnego MOSiR, chociaż mamy zaakceptowany projekt. W Echu Puszczykowa prezentowaliśmy koncepcję. Nic nie poradzę na to, że pan Kamiński nie widzi różnicy między koncepcją a projektem. Dopiero mając koncepcję można poprosić mieszkańców o ustosunkowanie się do niej i pracować nad konkretnymi rozwiązaniami, czyli projektem, co też obecnie robimy.

– Dlaczego cenzuruje Pan teksty radnych, którzy piszą teksty do Echa Puszczykowa?

– Każdy wydawca, a takim jest właśnie w przypadku Echa Puszczykowa burmistrz, odpowiada zgodnie z prawem prasowym za teksty, które publikowane są w wydawnictwie jemu podległym. Przypuszczam, że Pani wiedząc, że informacje zawarte w jakimś tekście są nieprawdziwe, nie opublikowałaby ich w takiej formie, ale starała się je zweryfikować. Tak właśnie było w przypadku tekstu, pana radnego Krzyżańskiego. W korespondencji, którą prowadził z nim redaktor naczelny Echa, wyjaśniliśmy, z jakimi fragmentami się nie zgadzamy i bynajmniej nie były to jego opinie na jakiś temat, ale nieprawdziwe informacje, które chciał opublikować. Nie otrzymaliśmy od niego żadnej odpowiedzi, w której ustosunkowałby się do naszych zarzutów. Uznałem więc, że radny zgodził się z naszymi wyjaśnieniami i przygotuje nową wersję swojego tekstu – zachowującą jego opinie, ale pozbawioną nieprawdziwych informacji. Sądząc z tekstu pana Kamińskiego tak nie było. Szkoda, że dowiaduję się o tym od Pani (z listu pana Kamińskiego), a nie od autora tekstu. Żałuję też, że pan radny Krzyżański nie kontynuował korespondencji z Redakcją Echa, która na pewno wszystko by wyjaśniła, tylko przerwał ją w pół drogi.
Pan Kamiński radzi mi, abym publikował w Echu wszystkie nadesłane materiały i prowadził z nimi polemikę. Nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Materiały publikowane w czasopismach podlegają prawu prasowemu, które stanowi, najogólniej mówiąc, że autor tekstu powinien dochować należytej staranności przy zbieraniu materiału prasowego. W tym przypadku tak jednak nie było, ponieważ pan radny Krzyżański, chciał opublikować nieprawdziwe informacje. Powtarzam, to nie były opinie, które mogą się różnić i z którymi można polemizować, ale nieprawdziwe informacje, których publikować – mając świadomość, że są nieprawdziwe – nie można. Zwłaszcza, że wyjaśnienie wątpliwości radnego Krzyżańskiego było proste – mógł zajrzeć do protokołów z posiedzeń komisji, na których omawiano te sprawy lub wprost zapytać urzędników o sprawy, które nie są żadną tajemnicą. Zapytam więc: Czy publikowanie materiału, o którym wiemy, że będzie musiał być sprostowany jest przejawem poważnego traktowania czytelników?
Proszę też zwrócić uwagę na inny aspekt tej sprawy. Każdy, kto wydaje gazetę wie, że każda strona to określony koszt. Czy więc starając się racjonalizować wydatki jako burmistrz mam publikować materiały, które zawierają nieprawdy i zaraz obok te nieprawdy prostować, „marnując” w pewnym sensie strony, czyli pieniądze czy też powinienem udostępniając miejsce radnemu starać się, by publikowane informacje nie wprowadzały mieszkańców w błąd? Czy nie tak właśnie postąpiłaby każda redakcja? Czy jako wydawca informatora wydawanego za publiczne pieniądze mam stosować inne zasady ekonomiczne niż na przykład Pani redaktor wydająca gazetę za własne pieniądze?

– Dlaczego miasto nie wystąpiło do sądu o wyegzekwowanie od Zbigniewa Czyża diet pobranych po uprawomocnieniu się wyroku? Zgodnie z prawem radny nie może przecież pełnić swojego mandatu będąc skazanym prawomocnym wyrokiem sądu?

– Zgodnie z opinią prawną kancelarii obsługującej Urząd Miejski w obecnym stanie prawnym jest to niemożliwe. Radnemu przysługują diety do momentu wygaszenia mu mandatu i tak było też z radnym Czyżem. Tak długo, dopóki pełnił mandat radnego należały mu się diety i według prawników nie ma możliwości domagania się ich zwrotu. Tak na marginesie przypomnę, że to ja wystąpiłem do Prokuratury o informacje w sprawie prawomocnego wyroku ciążącego na radnym i to ja niezwłocznie przekazałem je radnym. Stawianie mi więc zarzutów w tej sprawie jest niedorzeczne. Podobnie jak domaganie się wytoczenia radnemu Czyżowi procesu, którego w opinii naszej kancelarii Miasto nie ma najmniejszych szans wygrać.
Osobną sprawą jest inny „problem” podnoszony przez Pana Kamińskiego. Zarzucanie radnym, że za pieniądze omijają prawo, np. podczas uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, jest tak absurdalne, że nie chcę go nawet komentować.

Elżbieta Bylczyńska

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Mosina, Puszczykowo, Wywiad, reportaż

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (2)

  • stary mieszkaniec
    niedziela, 22 cze, 2014, 14:56:20 |

    Dlaczego miasto nie wystąpiło do sądu o wyegzekwowanie od Zbigniewa Czyża diet pobranych po uprawomocnieniu się wyroku? Zgodnie z prawem radny nie może przecież pełnić swojego mandatu będąc skazanym prawomocnym wyrokiem sądu?http://www.gloszabrza24.pl/samorzad/9153-sad-nakazal-bylemu-radnemu-po-by-oddal-gminie-60-tys-zl

  • Puszczykowianka
    środa, 25 cze, 2014, 13:09:16 |

    Czy Pani na pewno zrobiła wywiad z Burmistrzem Puszczykowa? Nam dał się poznać jako osoba milcząca (nie odzywa się na sesjach i komisjach), nie rozmawiająca z mieszkańcami bez wcześniejszego przygotowania, a tu proszę przychodzi dziennikarka i słyszy tak szerokie wypowiedzi. Cud?
    Niestety ci co piszą za Burmistrza odpowiedzi osiągnęli już mistrzostwo w odwracaniu kota ogonkiem.

Skomentuj