Ku przestrodze dla ludzi, biorących kredyty bez zastanowienia
Rozmowa z radcą prawnym mec. Pauliną Kubacką z Kancelarii Prawnej J&P Kompensata Jacek Pałka w Mosinie ul. Kasprowicza 11.
Pani Kubacka w każdy poniedziałek udziela osobom najuboższym bezpłatnych porad prawnych w MOK w Mosinie, z ramienia Gminy.
Elżbieta Bylczyńska: Zajmowała się Pani sprawą Doroty B., której nieruchomość w sierpniu 2014 r. została zlicytowana w związku z kredytem 4.500 zł, jaki zaciągnęła w SKOK Stefczyka.
Paulina Kubacka, Kompensata kancelaria prawna: Tej sprawy zasadniczo nie prowadziłam, bo panie zgłosiły się do mnie za późno, nie byłam w stanie wstrzymać licytacji nieruchomości, która została już zakończona, miało miejsce przybicie przed Sądem Rejonowym w Śremie.
Czy Pani zdaniem mogło dojść do uchybienia ze strony SKOK Stefczyka?
Mogło, z tego co wiem bank unikał kontaktu z dłużnikami. Niestety nie znam wszystkich szczegółów sprawy, wiem tylko od dłużników, że był znaczny problem z kontaktem z wierzycielem. Panie przychodziły do MOK po porady, jednakże miałam za mało danych, żeby móc od razu podjąć jakiekolwiek czynności prawne. Z dokumentów wynikało, że wszelkie terminy zaskarżenia zostały przekroczone. Nie mniej jednak na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie tak. Kredyt zaciągnięty w wysokości 4.500 zł, a w następstwie postępowania egzekucyjnego zlicytowany za ten dług dom.
Pomimo chęci pomocy przy pierwszej wizycie w poradni niewiele mogłam pomóc, bo Panie nie przyniosły wszystkich dokumentów. Nie byłam w stanie wystarczająco ocenić sprawy. Ich opowiadania były chaotyczne. W następny poniedziałek dostarczyły jeszcze brakujące dokumenty. Wówczas mogłam zadzwonić do Komornika Sądowego w Śremie, który poinformował mnie, że akta są już w Sądzie, bo odbyła się już licytacja nieruchomości oraz jej przybicie, które się uprawomocniło.
Przychodziły do Pani, bo nie miały pieniędzy na korzystanie z fachowej pomocy kancelarii adwokackiej… Ponadto córka pani Doroty w tym najgorszym momencie przebywała w Anglii.
No właśnie w tym jest problem. Wiem, że p. Dorota skierowała 8 sierpnia 2014 r. pismo do sądu, ale to pismo nie zostało dobrze sprecyzowane i sąd nie wiedział, o co jej chodzi. Pani niestety zamiast udać się do prawnika, sama napisała coś, co nie miało jasno określonego charakteru. Sąd wezwał ją do uzupełnienia braków i określenia, czy to pismo ma charakter zażalenia na przybicie. Zakreślił 7 dniowy termin na uzupełnienie braków formalnych. Pismo zostało odebrane osobiście 19 września 2014r., ale pani Dorota nie uzupełniła braków i termin przeszedł. Sędzia zarządził więc zwrot pierwszego pisma. Orzeczenie o przybiciu uprawomocniło się. Dopiero po 27 października 2014 r. pani uzupełniła braki, jednakże już po terminie, więc sąd to pismo zwrócił. Bezsprzecznie po stronie dłużników doszło do niedochowania terminów procesowych, szkoda, że pani Dorota nie udała się już wcześniej do prawnika, który zapewne dopilnowałby terminów oraz wniesienia ewentualnego środka zaskarżenia.
Czy nikt nie mógł na to wszystko zareagować?
To są procedury, sąd nie może informować, co i jak zrobić, bo byłby stronniczy. Jednakże o terminach i środkach zaskarżenia strony zazwyczaj są informowane przez sądy w pismach przewodnich lub uzasadnieniach. Nieznajomość prawa szkodzi (Ignorantia iuris nocet łac.), nie można zasłaniać się stwierdzeniem: „ja nie wiedziałem”, bo wszystkie zasady prawa w kodeksach nie miałyby sensu. Tu zabrakło prawnika.
W Polsce jest wiele osób w takiej sytuacji. Ludzi się niszczy, a prawo na to pozwala…
Jest wolność umów, swoboda umów, jeżeli ktoś podpisuje taką umowę, to się godzi z jej treścią. W tym przypadku oprocentowanie wynosiło 40 procent, nie mnie to oceniać. Ale jeżeli ktoś bierze kredyt na taki procent – musi się liczyć z tym, że odsetki są galopujące. Zasadnicze pytanie brzmi, dlaczego pani Dorota nie zajęła stanowiska już na drodze sądowej.
Wcześniej pisała pisma do SKOKu Stefczyka z zapytaniem o wysokość długu i prosiła o restrukturyzację kredytu, proponując wyższe raty spłaty.
Wiem, ale jeżeli bierze się kredyt to trzeba tak długo dociekać, jakie są zobowiązania, aż się wszystko wyjaśni. Ponadto zwracam uwagę, że jeżeli dłużnik miał utrudniony kontakt z wierzycielem bezpośrednio, właściwym było zwrócenie się do Komornika Sądowego prowadzącego postępowanie egzekucyjne, aby udzielił informacji, jaka jest faktyczna wysokość zobowiązania. Komornik jest wykonawcą tytułu egzekucyjnego w oparciu o informacje uzyskane od wierzyciela. Zatem musi on znać dokładną wysokość zobowiązania. Panie jednakże o udzielenie takiej informacji do Komornika się nie zwróciły. Wiem, że u komornika panie były, ale nie złożyły żadnych konkretnych pism w tym zakresie.
Dlaczego tak trudno jest uzyskać informacje od banków na temat wysokości długu?
Bo taka jest ich polityka. Mają tak wysokie odsetki po to, aby korzystać z upływającego czasu. Zwłoka dłużnika działa na ich korzyść. Każdy dzień to pieniądze z odsetek, dlatego unikają kontaktów. Ale jeżeli dłużnik chce spłacić, powinien to zrobić.
Nie wiem czy rzeczywiście nie można było się tego dowiedzieć, może panie powinny były pojechać do Gdyni do siedziby SKOK Stefczyka. Tu już nie można było tylko dzwonić i pisać.
Próbowały później porozumieć się z sąsiadem, który kupił dom. Miały żal, że stanął do licytacji.
Wiadomo, co robi komornik, żeby zlicytować nieruchomość. Po pierwsze idzie do sąsiada, działa w tym momencie jak agent nieruchomości. Komornik musi sprzedać przedmiot licytacji i to najlepiej w pierwszym terminie, jest to normalna praktyka komorników. To nic nadzwyczajnego, że zadaje się pytanie sąsiadowi, czy nie kupiłby nieruchomości obok. Zazwyczaj tak się dzieje i sąsiad często kupuje.
A potem pozbywa się ludzi…
Ten nowy właściciel zrobił to absolutnie bezprawnie. Panie przyszły do mnie, gdy dowiedziały się o groźbach ze strony właściciela. Poinformowałam je, że są to groźby karalne i żeby zgłosiły się na policję. Przedstawiłam, im także, jakie mają prawa jako obecni bezumowni lokatorzy. Stanowczo, z lokalu mieszkalnego nie mogła być usunięta matka z dzieckiem oraz, z tego co pamiętam, ojciec rodziny – emeryt. Korzystali oni z ochrony prawnej w tym zakresie, obecny właściciel powinien im zapewnić lokal socjalny, czego niestety nie zrobił. Ale w momencie, kiedy drzwi zostały zastawione betoniarką należało poprosić o pomoc policję. Z tym, że zrozumiałym jest, że jeśli taki nierzetelny nabywca się trafi, to już nie chce się w tym miejscu żyć. One owszem, mogły skorzystać z przysługującego im prawa, ale oczywistym jest, że nie chciały już tam mieszkać i z prawa tego korzystać.
Naprawdę szkoda mi tej rodziny. Byłam bezradna, nie miałam żadnego instrumentu prawnego, żeby temu zapobiec. Wszystko szło po kolei – nakaz zapłaty, egzekucja, skuteczna licytacja. Można jednak było podjąć obronę już na drodze cywilnej, a także dalej w toku postępowania egzekucyjnego, nikt niestety nie podjął prawidłowych czynności prawnych. Te podejmowane przez dłużników, niestety bez konsultacji z prawnikiem, okazały się chybione. Bezsprzecznie całkowicie bezprawne było tutaj działanie nowego właściciela, który wyrzucił lokatorów z domu, nie zapewniając im lokalu socjalnego.
Wasze komentarze (2)
no no … Pani Mecenas działa jak Robin Hood 🙂 powodzenia
dobrze, że nie jak Rabin Hood 🙂