Elżbieta Bylczyńska | czwartek, 7 maj, 2015 | komentarzy 29

Skrzywdzeni niechcący i w majestacie prawa

– Dom z działką 700 m. kw. zlicytowano w sierpniu 2014 roku za 141.800 zł. Kupił go nasz sąsiad. Według nas wart był co najmniej 260 tys. zł. Tyle kosztował moich rodziców kredyt w wys. 4500 zł, zaciągnięty w SKOKU Stefczyka, w agencji na ul. Leszczyńskiej, w Mosinie.

– Kredyt był wzięty na dwa lata w SKOK Stefczyka, Oddział Poznań 1 ul. Głogowska 43 w 2005 roku. Pierwsze raty rodzice spłacali, rok później ojciec stracił pracę, więc mamie komornik wszedł od razu na konto z wypłatą i sam sobie ściągał, opowiada Karolina, córka zrujnowanych dłużników z Mosiny. – Dług był spłacany wiele lat, ściągnięto w ten sposób ok. 6000 zł. Ale wciąż powiększał się o 40 procent odsetek rocznie. Teraz wiemy już, że na takie umowy, nawet na najmniejszą kwotę, trzeba uważać, bo kiedy przestaje się spłacać, bank ma prawo licytować ruchomości i nieruchomości. Rodzice podpisując umowę pożyczki nie zdawali sobie z tego sprawy.

Rozmawiamy w wynajętym pokoju, wśród zalegających na całej podłodze pakunków, zrobionych z worków na śmieci, w które został pośpiesznie zapakowany dobytek rodziny. Pośpiesznie – bo nowy właściciel przystąpił do remontu domu, grożąc że jeżeli w tym dniu nie zabiorą swych rzeczy, wyrzuci je na śmietnik…

Przed nami na stole leży umowa pożyczki, a z umową regulamin, który trzeba czytać przez lupę…

Ile wynosiło całe zadłużenie wobec Kasy?

– Nigdy nie dostaliśmy żadnego monitu, żadnej informacji o wysokości zadłużenia, ile  wynoszą odsetki, jaki jest kapitał. Nic. Każdy mój list i pytanie o kwotę spłaconego długu i kwotę do spłaty, pozostało bez odpowiedzi. Wysłałam wiele pism do SKOK Stefczyka w tej sprawie, mówi pani Dorota – dłużniczka, mama Karoliny. – I dlatego zwróciłam się do zakładu pracy z prośbą o zestawienie odciąganych z pensji kwot, żeby zorientować się, ile już zostało wpłacone na konto SKOK.

Dom z działką 700 m

Dom z działką 700 m

Początek końca

Pani Dorota (rozwiedziona z mężem od kilku lat) w marcu 2014 r. dowiaduje się, że ma zablokowane konto z pensją. Dostaje pismo od Komornika Sądu Rejonowego w Śremie o zajęciu wierzytelności z wniosku SKOK Stefczyka. Należność główna wynosi 4.298 zł, odsetki – 9.496 zł.

– Mama pojechała po otrzymaniu tej wiadomości do oddziału Stefczyka w Poznaniu, żeby prosić o restrukturyzację kredytu i odblokowanie konta. Zaoferowała, że będzie płacić dobrowolnie 500 zł miesięcznie, do tej pory ściągano 250 zł. Panie na Głogowskiej powiedziały jej, że nie można u nich tego załatwić, bo jedyny oddział, jaki pozostał mieści się w Gdyni.

Mama poprosiła księgową w swojej firmie, żeby wypłatę wypłacała jej do ręki, a nie na konto, bo nie miałaby z czego żyć.

Na początku lipca 2014 r. od Komornika Sądu Rejonowego w Śremie przychodzi obwieszczenie o licytacji nieruchomości p. Doroty i jej byłego męża w dniu 8 sierpnia, czyli za miesiąc, na wniosek SKOK Stefczyka w Gdyni. Reprezentantem SKOK z Gdyni jest Kancelaria Prawna HTP Puniewska Waszczyńska z Wrocławia. Licytacja toczy się na podstawie tytułu wykonawczego: nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym Sądu Rejonowego w Śremie z września 2006 r. i postanowienie SR w Śremie z września 2010 r. o egzekucję należności pieniężnej (mąż p. Doroty miał niewielkie zaległości wobec ZUS). W tym czasie córka dłużników, Karolina przebywa w Anglii.

Kiedy wróci do Polski nie będzie już miała domu…

25 lipca 2014 r. p. Dorota pisze pismo do SKOK Stefczyka w Gdyni z prośbą o restrukturyzację zadłużenia i odblokowanie konta, proponując dobrowolnie spłatę w wys. 500 zł miesięcznie. Na to pismo otrzymuje odpowiedź z Gdyni pod koniec sierpnia, kiedy jest już po licytacji, odpowiedź odmowną….

Czy celowo zwlekano, żeby licytacja doszła do skutku i została przybita?

– Kilka dni przed licytacją pojechałam do Komornika w Śremie, pani w biurze powiedziała, żebym się nie denerwowała, bo nikt się nie zgłosił. Płakałam, a ona mnie uspokajała. Na licytację w sądzie nie mogłam wejść, bo wchodzą tylko te osoby, które wpłacą wadium, opowiada p. Dorota.

Mija kilka miesięcy

W listopadzie 2014 p. Dorota dowiaduje się od sąsiada, że będzie on nowym właścicielem jej domu…Zrozpaczona wysyła do Kancelarii HTP Puniewska Waszczyńska we Wrocławiu – przedstawiciela SKOK im. F. Stefczyka takie pismo, z dnia 18 listopada 2014 r.:

„W lipcu 2014 r. otrzymałam pismo od Komornika Ryszarda Bartkowiaka w Śremie, obwieszczające o licytacji mojej nieruchomości, która miała się odbyć 1 sierpnia 2014 r. Nie otrzymałam jednak żadnej informacji po 1 sierpnia, ani od Komornika, ani od wierzyciela SKOK im. F. Stefczyka o tym, czy licytacja się odbyła i w jakiej sytuacji znajduję się ja i moja rodzina. Niestety kilka dni temu otrzymałam wiadomość od człowieka, który brał udział w licytacji, że jeżeli wpłaci on na konto określoną kwotę pieniędzy, zostanie właścicielem mojej nieruchomości, a tym samym moja rodzina pozostanie bez dachu nad głową.

Decyzja podobno zapadła 1 sierpnia 2014 roku podczas licytacji. Dlaczego więc ja, Dorota B., właścicielka nie zostałam o tym powiadomiona?

Kto odpowie mi na pytanie, czy jest takie prawo, które pozwala osobom trzecim decydować o odebraniu dorobku całego życia, nie powiadamiając nawet właściciela i jego rodziny?

W lipcu 2014 otrzymałam pismo o licytacji, jednak moja księgowa nadal regularnie wysyła na konto Komornika Sądowego w Śremie 250 zł miesięcznie, ponadto w lipcu wysłała 888 zł, w październiku – 773 zł i 780 zł. Ponieważ nie otrzymałam żadnej informacji, czy licytacja się odbyła, byłam pewna, że sytuacja się zmieniła i otrzymam pozytywną odpowiedź. Niestety żadnej odpowiedzi nie otrzymałam ani od komornika, ani od wierzyciela.

Obca osoba informuje mnie, że zostaje właścicielem mojej nieruchomości, a ja Dorota B. nic o tym nie wiem. Napisałam zażalenie do Sądu Rejonowego i oświadczam wierzycielowi SKOK im. Stefczyka, iż nie zgadzam się z podjętymi decyzjami”.

Ten list przez cztery miesiące pozostaje bez odpowiedzi.

Na prawną pomoc jest już jednak za późno (poniżej rozmowa na ten temat z mec. Pauliną Kubacką z Kancelarii Kompensata, do której zgłosiły się obie kobiety w ramach bezpłatnych porad prawnych, udzielanych w Mosińskim Ośrodku Kultury w każdy poniedziałek z ramienia Gminy.

W majestacie prawa?

W lutym 2015 r., pół roku po licytacji pani Dorota otrzymuje pismo, co dziwne, bez daty, z firmy ASK Invest S.a’r.l (Luksemburg), zawiadamiające ją, że zobowiązanie z tyt. pożyczki zostało przeniesione ze SKOK Stefczyka na ASK Invest. Jednocześnie spółka ta dokonała powierniczego przelewu wierzytelności na rzecz Asekuracji Sp. z o.o. w Sopocie, której pełnomocnikiem jest także Kancelaria Prawna HTP Puniewska Waszczyńska we Wrocławiu W piśmie tym podano numer konta, na które pani Dorota jest zobowiązana dokonywać wpłaty. Wysokości długu nie podano… Zaproponowano podjęcie rozmów z Asekuracją: „Rozumiemy trudną sytuację osób zadłużonych i dążymy do zaproponowania dogodnych warunków spłaty… Spłacane zadłużenie chroni przed skierowaniem sprawy do komornika. Regulowanie zobowiązań w trybie porozumienia zawartego z Asekuracją jest korzystniejsze i mniej kosztowne niż spłata za pośrednictwem komornika sądowego” . (sic!)

Podkreślam – słowa te przeczytała p. Dorota po sześciu miesiącach od licytacji swojego domu.

Zdezorientowana natychmiast dzwoni do Kancelarii we Wrocławiu:

– Pani w Kancelarii Prawnej powiedziała mi, że nic nie wie o licytacji, przełączyła rozmowę do jakiegoś mężczyzny, który poinformował mnie, że jeżeli będę czekała przy telefonie, aż on otworzy i rozpatrzy akta sprawy, to potrwa cztery godziny. Obiecał na drugi dzień oddzwonić. Nie zadzwonił. A ja upewniłam się, że mój dług został sprzedany…

Po kilku dniach jednak przychodzi pismo z dnia 19 lutego 2015 r., jako odpowiedź na list p. Doroty z 18 listopada 2014. Kancelaria Prawna HTP Puniewska Waszczyńska odpowiada nie na temat zawarty w liście dłużniczki i zawiadamia o… licytacji.

 

Jak to wyjaśnić? Jak z kolei rozumieć pismo z ASK Invest? Czy Asekuracja Sp. z o.o. z Sopotu, która „jako serwiser spółki sekurytyzacyjnej jest odpowiedzialna za dalsze dochodzenie tej należności w Polsce” będzie jej od p. Doroty także dochodzić?

Odpowiedź ASK Invest S.a’r.l (Luksemburg)

Drzwi zastawione betoniarką

– Mamie nadal do dzisiaj, a jest 18 kwietnia 2015 roku, odciąga się z konta pieniądze na poczet długu w SKOK Stefczyka. Nie zapadła decyzja o rozdziale sumy sprzedaży po licytacji domu między rozwiedzionych rodziców, tymi pieniędzmi dysponuje sąd. Nie wiemy, ile zostało dla nas, przyszło tylko pismo od Komornika Sądu w Śremie, że jego koszty wynoszą 5424 zł, wyjaśnia córka. – Skoro mama nadal spłaca kredyt, rozumiem, że SKOK Stefczyka nie otrzymał jeszcze pieniędzy z licytacji. A procent cały czas rośnie. Czy to, co się pobiera po licytacji, będzie można potem odliczyć od długu?

Pani Karolina jest samotną matką wychowującą 3-letnią córkę. Bardzo boleśnie przeżyła opuszczenie lub raczej wyrzucenie z rodzinnego domu.

– Mieszkaliśmy tam jeszcze, kiedy zerwano podłogi i dach. Straszono mnie, że okno mojego pokoju zostanie wyjęte i mam się wynieść, bo będzie mi zimno z dzieckiem…

Następnego dnia wróciłam z pracy i zastałam drzwi wejściowe zastawione betoniarką – robotnicy nie wiedzieli, że tam mieszkam. Byli zdziwieni, że chcę wejść do domu. Rozmowę z nimi usłyszał właściciel i powiedział, że prace będą trwały do rana i nie interesuje go, że ja tu śpię z dzieckiem. Poprosiłam o rozmowę z jego synem – współwłaścicielem, który obiecał mi, że dopóki nie wyprowadzę się z dzieckiem, nic w domu nie ruszy. Chroni mnie ustawa, mama z rodzeństwem wyprowadzili się już, ojciec był w szpitalu (dorosłym łatwiej jest znaleźć mieszkanie, nie muszą mieszkać w komfortowych warunkach, ale dla dziecka potrzebny jest lepszy standard). Po interwencji młodszego właściciela robotnicy zeszli z dachu. Następnego dnia jednak, kiedy wróciłam z pracy zastałam już mój dobytek wyrzucony z szaf, górę rzeczy rzuconych bezładnie na środek pokoju, łącznie z dokumentami, biżuterią, ubraniami, kosmetykami. Miałam w szafach tak poukładane, że pakowałabym wszystko po kolei i wiedziałabym teraz, gdzie co jest. Moje szafy już ktoś wziął, (nie miałam zamiaru ich zabierać). Zostało tylko łóżeczko córki. Musiałam nocować u znajomych – innych sąsiadów, bo w nowym lokum całą podłogę zajmowały te przewiezione i zrzucone na prędce rzeczy, nie było gdzie rozstawić łóżka. Następnego dnia córka długo stała za płotem, patrzyła na prace ekipy remontowej, płakała i kazała mi wzywać policję, bo kradną nasz dach…

Rozpaczliwa walka o odzyskanie domu

– Przeczytałam w Internecie, że jeżeli ktoś licytuje dom, a nie wpłaci wylicytowanej sumy, to licytacja zostaje unieważniona. W listopadzie rozmawiałam o tym z sąsiadem, powiedział mi, że musiał przystąpić do licytacji, bo był jeszcze jeden chętny. Twierdził, że nie chce, żeby ktoś obcy wziął ten dom – oni mają u nas w ogrodzie wynajęty kawałek ogrodu na działalność gospodarczą. Zaproponowałam mu, że wezmę kredyt i spłacę te 18.000 zł wadium, ale żeby on nie wpłacał sumy sprzedaży – 141.800 zł z licytacji (to była suma za którą dom został wystawiony do sprzedaży, więc drugiego chętnego nie było…). My moglibyśmy wtedy działać, żeby odzyskać dom, żeby wierzyciel zszedł z nieruchomości. A gdybym nie dostała kredytu, obiecałam, że mu sprzedamy ten warsztat z ziemią na naszym ogrodzie. I on się na to zgodził. Po czym pieniądze wpłacił. Mówi, że nie chciał nas skrzywdzić, ale tak wyszło…

Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu

O wyjaśnienia w tej sprawie zwróciłam się do rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Sędzia Aleksander Brzozowski odpowiedział telefonicznie:

– Rzeczywiście, 1 sierpnia 2014 roku odbyła się licytacja, po niej pani B. złożyła zażalenie. Sąd wezwał ją do uzupełnienia braków tego pisma. Braków pani B. nie uzupełniła. Przysądzenie, czyli ostateczne rozstrzygnięcie o prawie własności nastąpiło 16 stycznia

2015 r. Ponieważ to postanowienie miało omyłkę pisarską sąd musiał omyłkę sprostować. Po tym nastąpił plan podziału i 20 kwietnia została wysłana informacja do zainteresowanej.

Pan rzecznik, zapytany o komentarz w tej sprawie, odpowiedział:

– Nie mogę komentować, ponieważ to wierzyciel prowadzi egzekucję, nie sąd.

Imiona bohaterów reportażu zostały zmienione.

Przeczytaj też:

Rozmowa z radcą prawnym mec. Pauliną Kubacką

Elżbieta Bylczyńska: Zajmowała się Pani sprawą Doroty B., której nieruchomość w sierpniu 2014 r. została zlicytowana w związku z kredytem 4.500 zł, jaki zaciągnęła w SKOK Stefczyka.

Ku przestrodze dla ludzi, biorących kredyty bez zastanowienia

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Wywiad, reportaż

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (29)

  • Bona fide
    wtorek, 5 maj, 2015, 11:00:21 |

    Państwo przyjazne dla… komornika. Tylko w polskim Państwie komornik w majestacie prawa osiąga korzyści majątkowe nie mające żadnego uzasadnienia w wymiarze wykonanej pracy.

  • Gość
    wtorek, 5 maj, 2015, 11:07:05 |

    Odkąd kryzys trzyma nas za gardło, dostajemy kolejne kopniaki. Władze polityczne ściągają ostanio mandaty sprzed 10 lat, łupią wszystkich i wszystko póki jeszcze ledwo tą władzę w rękach trzymają.

  • źle się dzieje
    wtorek, 5 maj, 2015, 11:15:22 |

    Ja właśnie dostałem miesiąc temu mandat za jazdę MPK bez biletu sprzed 9 lat. Wtedy była to kwota 50 zł. Ostatecznie zapłaciłem ponad 500 zł w tym większość komornikowi, który prowadził sprawę tak, że nigdy nie dostałem żadnego pisma z przypomnieniem. Karę zapłaciłem, ponieważ po przekroczeniu 7 dniowego terminu zapewne dostałbym kolejną. Same pismo pełne niedomówien, przygotowane tak aby dało jak największy efekt psychologiczny tj zastarszający. Ale sprawy nie zostawię. Bo najczęściej komornik żeruje na ludzkiej niewiedzy a sam działa bezprawnie w myśl zasady, że na 10 ciu robionych w ciula chociaż jeden jak jeleń zapłaci to co mu pod nos podstawią. Chociaż zapewne, jest to 9 na 10…

  • Move
    wtorek, 5 maj, 2015, 11:20:12 |

    Niedługo wybory, głosujmy na Pawła Kukiza, bo przy każdej innej opcji pozostaje ten sam układ i ten sam schemat działania Państwa trzymającego ludzi za pyski jaki możemy zaobserwować m.in w tym artykule. Nie dajmy się prowadzić jak bydło na rzeź. Do boju Polsko!

  • gosc
    wtorek, 5 maj, 2015, 19:12:45 |

    dziwi mnie fakt ze pani Karolina nie wspomniala ze sutulacje swojej rodziny zawdziecza spozywaniu alkoholu w nadmiernych ilosciach…
    trudno ta posiadlosc nazwac domem,na scianach grzyb,kasetony zwisajace 3-letniemu dziecku nad glowa
    Niestety tak wyglada prawda o majatku wartym 260 tys.haha
    A dlaczego w artykule nie jest wspomniane ze sasiad ktory kupil dom,zaplacil rodzinie za 3 miesiace wynajmu by mogli mieszkac w dogodnych warunkach !!!!
    wstyd mi za Was!!!!!!

  • gosc
    wtorek, 5 maj, 2015, 19:32:42 |

    po dluzszej analizie zastanawia mnie czy Pani Karolina byla trzezwa udzielajac wywiadu???bo wszystko mija sie z prawda.

  • Gość
    wtorek, 5 maj, 2015, 20:32:07 |

    Dom wyglada jak melina pijacka i do tego służył ,wystarczy spojrzeć teraz a nie na zdjęcie komunijne sprzed 15 lat.biedne to jest dziecko wychowujące sie w tej rodzinie

  • kubaba
    środa, 6 maj, 2015, 9:10:05 |

    Artykuł żenada. Autor nie pokusił się nawet o zasięgnięciu opinii nowych właścicieli oraz sąsiadów. Tendencyjny i służący wyraźnie zwiększeniu ilości czytelników. Osoba która pisała ten artykuł powinna zrezygnować z „dziennikarstwa”

  • Gość
    środa, 6 maj, 2015, 9:46:35 |

    zgodzę się z przedmówcą osoba która to pisała jest niekompetentna, powinna zrezygnować z dziennikarstwa.
    Nie ma w tym artykule żadnych potwierdzonych faktów.

  • mustafo
    środa, 6 maj, 2015, 10:03:10 |

    „Imiona bohaterów reportażu zostały zmienione”… ale na zamieszczonym zdjęciu doskonale widać co to za dom i o jakiego sąsiada chodzi 😉

  • Many
    środa, 6 maj, 2015, 11:20:26 |

    Jakże miło, że nawet Pan komornik oraz Pan sąsiad wzięli udział w dyskusji. Bo skąd posiadacie drodzy przedmówcy takie dokładne i pewne informacje? Bo jeśli nie tak, styl komentarzy wskazuje typowo Pana Kasprowicza, który regularnie krytykuje GMP na każdym kroku (tak, tak konkurencja + narzędzie kontroli władzy i mamy trola nr 1). Sam reportaż został napisany na podstawie wypowiedzi poszkodowanych, którzy nie wspominają defacto, że nie jest to ich wina. Autor bardzo dobrze przedstawił naszą Polską rzeczywistość, w której jednostka słaba jest mielona przez maszynkę instytucji państwowej i bez dużych pieniędzy i pomocy adwokata nie jest w stanie sama wiele zrobić. Jest gnojona i wysysana z ostatniego grosza. W moim odczuciu „bohaterka” artykułu nic złego nie zrobiła, może nie dźwignęła tych polskich realiów. Sam bym chyba zaczął pić po czymś takim, chociaż wiem, że osoba ta nie nadużywa alkoholu i jest ogólnie ogarnięta. Szkoda, że ktoś kto próbuje zawalczyć z systemem, zaraz jest jechana jako niekompetenta i żenująca. No ale taki mamy klimat.

  • Marta
    środa, 6 maj, 2015, 11:29:37 |

    Dobrze, że ukazał się ten artykuł, takie rzeczy powinny zobaczyć światło dzienne. Życie takich osób to często horror. Poprzez nagłośnienie problemu, dyskusji na ten temat i wyciągnięciu wniosków może uda się zwalczyć tego typu patologie społeczne.

  • Gość
    środa, 6 maj, 2015, 11:35:16 |

    Ogólnie dyskusja przenosi się na gnojenie rodziny ledwo wiążącej koniec z końcem, a tymczasem: „W Polsce komornik zarabia średnio 46 tysięcy złotych brutto miesięcznie! Najwięksi komornicy zarabiali w 2012 roku nawet po milionie miesięcznie brutto”

  • Muniek
    środa, 6 maj, 2015, 12:04:33 |

    @ mustafo;;; przeczytaj w szczególności drugie zdanie przesłanej odpowiedzi. Nawet adresat tej odpowiedzi nie potrafił zadbać o nieujawnianie danych poszkodowanej.
    Odpowiedź ASK Invest S.a’r.l (Luksemburg)
    a tak w ogóle to artykuł, sposób rozwiązywania swoich problemów, zachowanie p Karoliny i wyjazd za granicę oraz niektóre niektóre komentarze nadają się do programu MAM TALENT.

  • Asia
    środa, 6 maj, 2015, 12:21:44 |

    komronik od tak sobie nie bierze nieruchomości zanim do tego dochodzi wysyła ponaglenia zjawia się osobiście …. a jak ktoś woli kupić wódkę niż coś zapłacić… to się tak kończy to powinna być przestroga dla tych którzy myslą że jakoś to będzie a nie biorą życie w swoje ręce. Budzą się jak jest za pózno

  • Gość
    środa, 6 maj, 2015, 12:28:06 |

    Asia bardzo dobre podejście, chociaż widzę, że nie miałaś do czynienia z komornikiem co w sumie dobrze świadczy o Tobie. Poczytaj sobie w internecie co się dzieje. Tutaj masz najbardziej znany przykład, ale oprócz tego są tysiące przykładów jak zachłanni komornicy nadużywają swoją władzę i nie liczą się ze społeczeństwem.
    http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3709820,komornik-zabral-traktor-rolnikowi-za-dlug-sasiada-film,id,t.html#!

  • Monika
    środa, 6 maj, 2015, 12:33:22 |

    Faktem jest że rodzina dostała od obecnego właściciela 5 tys.zł na wynajecie nowego mieszkania.
    Druga sprawa że wejscie od domu absolutnie nie było zastawione betoniaka o czym moga poswiadczyć robotnicy.
    Jaka firma zgodziła by sie cała noc pracować na dachu jak twierdzi „pokrzywdzona”
    Remont dachu był sprawa priorytetową gdyz w czasie deszczu przeciekał co potęgowało wiekszy grzyb na ścianie!!!

  • Asia
    środa, 6 maj, 2015, 13:32:25 |

    Zgadzam się są absurdalne sytuacje z komornikami ale nie w tej sytuacji znam tą rodzinę… i sytuacje..
    popatrzcie na fakty to było poznad 200 zł raty nawet przy utracie pracy jest to kwota do ogarnięcia a zwłaszcza, że tam mieszkały 4 dorosłe osoby , a wiem co mówię bo sama miałam zadłużenia straciłam prace.

  • Muniek
    środa, 6 maj, 2015, 14:49:44 |

    @ Monika ::: To Ty. Obie panie miały te rzęsy za krótkie. Pani Dorota i Karolina nie potrafiły bo to je przerosło. Samo życie.

  • monika
    środa, 6 maj, 2015, 15:06:15 |

    @ Muniek
    Najwidoczniej tak a czy Ty znasz ta rodzine osobiscie?

  • czytelniczka
    środa, 6 maj, 2015, 15:27:34 |

    Ku przestrodze dla innych… ciekawy tekst + rozmowa z radcą prawnym. Pani Elu, niech się Pani nie przejmuje komentarzami i dalej robi swoje.

  • Gość
    środa, 6 maj, 2015, 15:50:42 |

    Przerosło czy nie przerosło ale trzeba liczyć się z konsekwencjami swoich czynów. i może warto też dostrzec w tym wszystkim swoją winę a nie tylko innych obwiniać.

  • Muniek
    środa, 6 maj, 2015, 15:59:53 |

    @ Monika ::: Osobiście nie lecz znane mi nazwisko przed zakreśleniem. Znam też kilku takich niefrasobliwych dłużników którzy mają takie same podejście i perypetie co opisywana rodzina, dlatego stwierdzam samo życie – na to niema lekarstwa.

  • Do admina strony
    czwartek, 7 maj, 2015, 19:35:24 |

    Coś nie działa strona. Odpowiedzi do konkretnego komentarza pokazują się na końcu, a nie pod nim.

  • piątek, 8 maj, 2015, 9:45:19 |

    Dziękuję za zwrócenie uwagi. Zrezygnowaliśmy z możliwości dodawania odpowiedzi ponieważ trudno było przez to odnaleźć się w dyskusji. Niepotrzebna funkcja odpowiedzi została usunięta, prosimy o używanie znaku @[nick] celem odpowiedzi do konkretnego komentarza.

  • awer
    sobota, 10 gru, 2016, 21:05:31 |

    Panie troszkę przespały ten czas gdzie można było walczyć. Na samym początku powinny napisać do Rzecznika Praw Obywatelskich. Ten organ powinien wiedzieć jak to działa,

  • Pytam kto!
    poniedziałek, 4 kwi, 2022, 9:26:45 |

    Przecież to lichwa i nikt nie potrafi zrobić porządku z tą lichwą !!! Asekuracja.lichwiarska ściąga od ludzi po 600% odsetek a minister sprawiedliwości nic z tego nie robi !!! To są prawnicy !!! Powinni ludziom pomagać a oni okradają razem z komornikami ( oczywiście nie z wszyscy komornicy ,są uczciwi komornicy którzy pomagają) . WSTYD PAŃSTWO ZŁODZIEJI A NAJWIĘCEJ KRADNA PRAWNICY NIEUCZCIWI!!! Ja już 12 lat spłacam ta lichwiarską asekurację i nie chcą nawet przyjąć całości zadłużenia !!! Bo skoki to są założone przez pana obecnie senatora z PiSu Biereckiego !

Skomentuj