Redakcja GMP | poniedziałek, 25 kwi, 2016 |

Historia Roja

Ten film to także doskonały dowód na to, że prawda zawsze zatryumfuje, że nie da się jej zadeptać i zakrzyczeć. To także odpowiedź na to, dlaczego młodzi ludzie szukają autorytetów w przeszłości naszej Ojczyzny i natrafiają na żołnierzy wyklętych.

Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się, że ma powstać film fabularny o żołnierzu wyklętym Mieczysławie Dziemieszkiewiczu „Roju” pomyślałem, że będzie to kolejna niskobudżetowa produkcja. Moje obawy nie były wydumane, biorąc pod uwagę fakt, że produkcja ta powstawała wiele lat na skutek odmówienia finansowania przez Telewizję Polską. Reżyser Jerzy Zalewski podjął się wtedy akcji zbiórki pieniędzy od ludzi dobrej woli. Udało się. Film „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” wszedł w marcu tego roku na ekrany kin.

Wielkie wrażenie zrobiła na mnie sama zapowiedź filmu, która była równocześnie sporym zaskoczeniem. Po pierwsze z powodu samego faktu, że mimo licznych przeszkód produkcja ta ostatecznie została zrealizowana. Po drugie była to zapowiedź dobrego filmu akcji, nakręconego z rozmachem, a nie skromnej produkcji jak chociażby tej zeszłorocznej filmu „Pilecki”. Podniosła muzyka, mocne dialogi oraz sceny walki niezwykle mocno zadziałały na wyobraźnię. Sam film nie był dla mnie rozczarowaniem. Wręcz przeciwnie – był jeszcze lepszy, niż można się było spodziewać. Niedociągnięciem jest tylko nieco chaotycznie poprowadzona akcja na samym początku filmu. Gdy już pokonamy to nieco burzące całość pierwsze wrażenie, będziemy mogli nacieszyć się akcją niemal dwuipółgodzinnego filmu.

Całość opowiada losy starszego sierżanta Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych oraz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, który do 1951 był postrachem komunistów na Mazowszu. W rolę tę wcielił się znany z kariery muzycznej Krzysztof Zalewski. Dowodzony przez niego patrol Pogotowia Akcji Specjalnej NZW na własną rękę wymierzał sprawiedliwość nowemu okupantowi oraz kolaborantom krwawego i nieludzkiego reżymu.

żołnierze wyklęci

żołnierze wyklęci

W filmie zobaczymy sylwetki rozmaitych żołnierzy wyklętych z NZW, przedstawionych jako ludzie z krwi i kości, bohaterów, którzy mieli swoje wady. Sam reżyser i scenarzysta nie bawił się jednak w niuanse, kreśląc jednoznaczną linię dzielącą dobro od zła. Walka żołnierzy podziemia niepodległościowego po II Wojnie Światowej przedstawiona jest nie jako wojna domowa (taki błąd w interpretacji spotkać można niestety do dzisiaj), lecz jako krwawa walka z perfidnym okupantem, „bolszewickim antychrystem”. Tutaj nie ma miejsca na pięknie brzmiące, choć często mgliste i niezbyt uczciwe oceny na temat celowości prowadzonej przez żołnierzy wyklętych straceńczej walki. Ich wysiłek przedstawiony jest jako powinność moralna wynikająca z przywiązania do Ojczyzny, a nie fanatyzm czy lekkomyślność. Przedstawiono ludzkie dramaty dotyczące ogłoszonej w 1947 roku amnestii – „ujawniać się czy nie ujawniać”. Był to często dylemat trudny do rozwiązania dla osób siedzących wiele miesięcy w lesie bez nadziei na powrót do domu, do wolnej Ojczyzny. Alternatywą dla nich była ucieczka za granicę lub czekanie aż przyjdą alianci i wypowiedzą wojnę Związkowi Sowieckiemu. Nadzieja ta jednak była coraz mniej płonna, co doskonale zostało zilustrowane na filmie.

Dużym plusem produkcji jest także przedstawienie ludzi z drugiej strony barykady, komunistów. To karierowicze, ludzie bez kręgosłupa moralnego, pijacy, ale także ludzie z przeszłością patriotyczną, którzy przeszli na „ciemną stronę mocy”.

Podczas jednej z suto zakrapianych imprez, w przypływie szczerości jeden z nich opowiada o tym, że nie do końca rozumie jak można być nieskazitelnym bohaterem, człowiekiem żelaznych zasad moralnych. Mówi to w tonie, który ujawnia jego karłowatość moralną, która nie pozwala mu na wyobrażenie sobie heroicznej postawy. To dosyć mocne podsumowanie ludzi, którzy także dzisiaj próbują wyperswadować nam postawę bohaterską. Najprawdopodobniej to właśnie dla nich film ten będzie solą w oku.

Czy walka „Roja” i jego ludzi miała sens? Po obejrzeniu filmu każdy będzie miał swoją opinię, ponieważ reżyser pozostawia spore pole do interpretacji. Słowa wielkiego uznania należą się Jerzemu Zalewskiemu za ten film. To oddanie sprawiedliwości żołnierzom podziemia niepodległościowego, których skazano na niepamięć, grzebiąc w mogiłach do dzisiaj nieodkrytych. Miejmy nadzieję, że będzie to tylko początek serii dobrych filmów o ludziach, których życiorysy nadają się na wielkie hollywoodzkie produkcje.

Ten film to także doskonały dowód na to, że prawda zawsze zatryumfuje, że nie da się jej zadeptać i zakrzyczeć. To także odpowiedź na to, dlaczego młodzi ludzie szukają autorytetów w przeszłości naszej Ojczyzny i natrafiają na żołnierzy wyklętych. Byli oni po prostu autentyczni, co jest chyba najlepszym podsumowaniem tego, czego młodzi ludzie poszukują.

Wojciech Czeski

Historia Roja film o żołnierzach wyklętych

Historia Roja film o żołnierzach wyklętych

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Skomentuj