Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Justyna Bryske | poniedziałek, 18 sty, 2016 | komentarze 4

Kiepska jest pozycja gmin

Kiepska jest pozycja gmin, które mają własne firmy komunalne, a muszą startować w przetargach z wielkimi firmami, najczęściej zachodnimi. Z prezesem ZUK w Mosinie rozmawia Justyna Bryske.

Justyna Bryske: – Gratulujemy otrzymania wyróżnienia dla Zakładu Usług Komunalnych w Mosinie przyznanego za wybitne osiągnięcia w zarządzaniu zakładem poprzez jakość. Czym obecnie zajmuje się spółka, jakie są plany jej rozwoju?

Andrzej Strażyński, prezes zarządu ZUK:

– Nagroda, którą udało nam się uzyskać w kategorii firm komunalnych, związana jest z jakością zarządzania i firmowana przez Wielkopolski Instytut Jakości. Wcześniej firma działała jako zakład budżetowy Urzędu Gminy Mosina, a od 2011 roku jest spółką prawa handlowego. Zajmujemy się cały czas tym samym, ale mamy wolne pole do tego, żeby rozwijać własną działalność. Oczywiście, w pierwszej kolejności jesteśmy powołani po to, żeby realizować prace, które wynikają z ustawy o samorządzie terytorialnym oraz zadania gminy. Do ich wykonania władze mają instrumenty w postaci różnych służb, ale też – poprzez decyzję z roku 2010 – spółkę komunalną. Jako zespół w firmie musieliśmy sobie uświadomić, że pracujemy nie tylko na swoją wizytówkę, ale i miasta. Zajmujemy się kilkoma sferami, które ocenił Wielkopolski Instytut Jakości przyznając nam nagrodę. Mamy dział transportu osobowego, w którym zajmujemy się komunikacją publiczną oraz dowozami uczniów do szkół i dzieci niepełnosprawnych do jednostek szkolno-opiekuńczych, również do Poznania. W ramach transportu publicznego mamy trzy linie autobusowe. Przymierzamy się do rozbudowy połączeń. Myślimy o tym, aby złożyć ofertę gminie Stęszew i miastu Puszczykowo i tam rozwijać komunikację lokalną.

Prezes ZUK Andrzej Strażyński

Prezes ZUK Andrzej Strażyński

Znaczącym działem w ZUK-u jest gospodarka odpadami, głównie stałymi, ale też ściekami. Odbieramy śmieci z terenów naszej gminy, z wyłączeniem miasta. W Mosinie bowiem przyjmuje je Remondis. Jest to jednak nasze wspólne działanie z tą firmą, ponieważ utworzyliśmy konsorcjum. Zwiększamy cały czas tabor samochodowy. Trzeba zaznaczyć, że po wprowadzeniu nowego systemu odbioru odpadów ich ilość zdecydowanie wzrosła, szczególnie tych segregowanych. W zeszłym roku wprowadzono odpady zielone, których bardzo dużo wywozimy do regionalnej instalacji przetwarzania odpadów. Teraz stoimy przed problemem tego rodzaju, że z końcem 2016 roku wygasa nam umowa ze związkiem Selekt. Najprawdopodobniej w połowie roku zarząd związku przygotuje przetarg, w którym wystartujemy. Chyba, że zmieni się ustawa i umożliwi bezprzetargowe zlecenie prac firmom komunalnym.

Innym działem jest administracja nieruchomościami, szczególnie gminnymi: świetlicami, obiektami Ochotniczej Straży Pożarnej, ośrodkiem zdrowia czy przedszkolami. Zarządzamy również wspólnotami mieszkaniowymi osób prywatnych. Chcielibyśmy mieć jeszcze więcej tych wspólnot, na czym planujemy się skoncentrować.

W 2015 r. poszerzyliśmy zakres działalności o administrowanie miejską strefą parkingową. Przejęliśmy pracowników, którzy byli wcześniej zatrudnieni w strefie, choć, co prawda, nie wszystkich. Z takiego powodu, że obsługa systemu, który wprowadziliśmy zajmuje mniej czasu. Wszystko odbywa się bowiem za pomocą odpowiednich terminali i w „czasie online”.

W 2015 roku w ramach działu remontowo-drogowego udało się podpisać dużą umowę z firmą Aquanet. Wykonujemy przyłącza wodno-kanalizacyjne na terenie dwóch gmin, Puszczykowa i Mosiny, w ramach Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków. Polega on na  skanalizowaniu odpowiedniej liczby nieruchomości w kolejnych latach. Pracownicy nasi zdobyli tak duże doświadczenie, że będziemy chcieli budować sieci wodociągowe i kanalizacyjne w gminie. Wiele terenów nie jest skanalizowanych, a są uruchomione pod inwestycje. Jeśli mamy dużo zleceń, to zatrudniamy podwykonawców, którzy wykonują dla nas te prace, ale oczywiście to my je firmujemy.

Przed firmą stało poważne wyzwanie polegające na tym, że musieliśmy od zera wybudować okręgową stację kontroli pojazdów. I tak w nowym miejscu działa ona już dwa lata. Pozytywem jest to, że poprawiły się warunki pracy naszych diagnostów i mamy specjalne pomieszczenie dla klientów. Dodatkowo wprowadziliśmy nieodpłatną wymianę starych gaśnic samochodowych i mamy stanowisko do ich regeneracji. Chcemy rozwijać się i wykonywać przegląd gaśnic w stacjonarnych obiektach, szczególnie komunalnych.

Mamy trzy zamiatarki uliczne i sprzątamy w sąsiednich miastach, np. w Puszczykowie, Czempiniu, Grodzisku, Dopiewie, Rokietnicy. Myślę, że to wszystko przekłada się na nasze wyniki.

Wraz z początkiem roku blisko 50 proc. wzrosła opłata za odbiór nie segregowanych śmieci (cena za segregowane odpady jest wciąż ta sama). Do redakcji napływają skargi mieszkańców na tę podwyżkę. Miesięczna opłata bowiem wynosiła 14 zł za osobę i od stycznia 2016 roku wzrosła do 20 zł. Przed powołaniem Centrum Zagospodarowania Odpadami Selekt rodzina z dwójką małych dzieci uiszczała 20 zł za kubeł śmieci. W przypadku przeciętnej, czteroosobowej rodziny, wyniesie ona teraz 80 zł (za nie segregowane) lub 40 zł (za segregowane). Przy czym liczą się osoby zameldowane, a często jest tak, że dzieci dorosłe są na studiach bądź pracują za granicą, a rodzina musi płacić. Ludzie są zaskoczeni podwyżką. Uważają, że związek Selekt wprowadził ją „po cichu”. Czym podyktowany jest nagły i tak duży wzrost cen?

Jako firma nie mamy wpływu na podwyżkę, bo ceny za odbiór śmieci od mieszkańców ustala związek międzygminny Selekt. Odnosząc się jednak do kwestii podwyżki – cena śmieci została podniesiona wyłącznie za odpady nie segregowane, przy utrzymaniu kwoty 10 zł od osoby za segregowane. W mojej ocenie jest to pozytywne i sensowne działanie, gdyż istotą dobrego funkcjonowania gospodarki odpadowej jest segregacja i odzyskiwanie surowców wtórnych. Nie można interpretować tej podwyżki w ten sposób, że nagle w gospodarstwie domowym nastąpił drastyczny wzrost kosztów związanych ze śmieciami. Jeżeli tak jest, to z powodu wygodnictwa danego mieszkańca. Bo każdy ma prawo do segregowania i jeśli będzie oddzielał śmieci jedne od drugich, to płaci mniej – 10 zł na osobę. Cztery osoby w rodzinie to koszt 40 zł za odbiór odpadów. Jak podejmie decyzję, że nie segreguje, to faktycznie wyjdzie 80 zł. Czyli 100 procent więcej. Ale to jest jego wybór.

Jeżeli nie będzie odpowiedniej motywacji do tego, żeby segregować, to przybędzie śmieci, a z nimi składowisk. Ktoś powie, że odpady można spalać, wykorzystując do tego nowobudowaną spalarnię odpadów. Jasne, że się spalą, ale Polska może znaleźć się w sytuacji, w której będzie musiała płacić karę za zbyt niski poziom odzysku segregowanych odpadów.

Jak więc zmotywować mieszkańców? Można docierać do świadomości, ale oddziaływanie finansowe jest najlepsze. Ono jest może brutalne, ale mamy możliwość wyboru. Z tego, co się orientuję, większość ludzi płaci 10 zł, bo lepiej segregować. Rozdzielić śmieci do odpowiednich worków, które dostarcza firma i wystawić na chodnik… Nie rozczulałbym się nad mieszkańcami, którzy skarżą się na to. To podwyżka, która ma trafić do świadomości tych osób, które poprzez własne wygodnictwo nie segregują śmieci.

W 2013 r. gminy, w tym Mosina, poparły wniosek prezydenta Inowrocławia, aby Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność ustawy śmieciowej z Konstytucją. Chodziło o wprowadzenie zmian, o których Pan na początku rozmowy mówił, aby zakłady komunalne otrzymały zlecenia na wywóz śmieci w swoich gminach i nie musiały konkurować w przetargu z dużymi zachodnimi firmami. Czy dostrzega Pan szanse na zmiany?

Padały takie deklaracje ze strony szefów Ministerstwa Ochrony Środowiska, ale na zapowiedziach się skończyło. Przyszła nowa władza. Dotarły do mnie sygnały, że jest wola PIS-u, żeby tego dokonać. W mojej ocenie byłaby to pozytywna zmiana, gdyż broniłaby małe zakłady komunalne przed monopolistami. Pojawiłaby się szansa na to, że dalej będziemy odbierać śmieci od mieszkańców. Bowiem kiepska jest obecnie pozycja gmin, które mają własne firmy komunalne, a muszą startować w przetargach z wielkimi przedsiębiorstwami, najczęściej zachodnimi. Jako nieduża firma nie jesteśmy w stanie zastosować niskich cen na krótki okres i dokładać z innej działalności do tego, żeby przetrwać. Utrzymywanie takiej sytuacji może doprowadzić do tego, że na rynku śmieciowym zostaną tylko potentaci. Za parę lat odrobią sobie stratę, którą wcześniej założyli i ponieśli. Tyle, że nie będzie już konkurencji, nie będzie małych firm. A przecież były utworzone po to, żeby realizować prace na miejscu, dla mieszkańców i dla jednostki, która je powołała. W ramach dwudziestu firm, które tworzą związek Selekt, kilka z nich nie wytrzymało konkurencji. Zakłady komunalne w Opalenicy, Stęszewie, Rakoniewicach, przestały wywozić odpady. Mogą pojawić się głosy, że bez przetargowe zlecenie wywozu śmieci jest nierównym traktowaniem w stosunku do dużych firm prywatnych. Ale tak nie jest, bo tylko trzy gminy spośród dwudziestu będących w związku Selekt mają firmy komunalne wykonujące tę usługę. W pozostałych gminach więc mogłyby odbyć się przetargi, w których startowałyby prywatne przedsiębiorstwa.

W 2013 roku mówił Pan, że groźna dla istnienia ZUK-u może okazać się ustawa śmieciowa. Jak udało się przetrwać?

W okresie, kiedy pojawiła się ustawa, wystartowaliśmy do pierwszego przetargu i przegraliśmy. Nie mielibyśmy szans istnienia, ale… wykonywaliśmy prace w Dopiewie, aby przetrwać. Potem mieliśmy dodatkowe zlecenie od firmy Remondis. Nadal warunki na wykonywanie prac pozwalały na przeżycie i czekanie na lepsze czasy. I one przyszły. Zawarłem udane porozumienie z Remondisem i założyliśmy konsorcjum. Gdyby nie to, trudno by nam było samodzielnie wygrać przetarg z dużymi firmami. Z dwóch powodów: są to wielkie przedsiębiorstwa, więc mogą za mniejsze pieniądze realizować usługi. Duże firmy typu Toensmeier i Remondis prowadzą jeszcze Regionalne instalacje przetwarzania odpadów (Ripok). To też niesamowity atut, bo prowadzenie takiej regionalnej instalacji jest dochodowe. Jak ma się większy dochód, można mniej zarabiać na odbiorze od mieszkańców.

To był bardzo trudny okres. Zastanawiałem się nad tym, czy nie wygasić działalności, nie zwolnić ludzi, nie zlikwidować sprzętu samochodowego. Ale przetrwaliśmy i uważam to za wielki sukces, bo nie było redukcji zatrudnienia i niczego nie musieliśmy sprzedawać. Okres wspólnej pracy z Remondisem to pozytywny czas. Jest dużo odpadów, o czym świadczy to, że w 2015 r. zakupiliśmy dwie śmieciarki. Także teraz mamy ich pięć sztuk. Wyszliśmy na prostą.

Jaka jest obecnie sytuacja firmy? Jej wynik finansowy?

Będzie on znany pod koniec lutego, kiedy domkniemy rok. Mogę powiedzieć już teraz, że wynik finansowy brutto (łącznie z sumą, którą trzeba odprowadzić do Urzędu Skarbowego) oscyluje w granicach pomiędzy 700-800 tys. zł.

Pamiętajmy o tym, że celem strategicznym zakładów komunalnych nie jest osiąganie maksymalnego zysku. Oczywiście robimy wszystko, żebyśmy zarabiali i żeby nikt nie musiał nas dofinansowywać. Dobrze się stało, że władze powierzyły nam Strefę Płatnego Parkowania. Wynikają z tego pozytywy, mianowicie miasto jako właściciel ma kontrolę nad wpływami do strefy, a my zarabiamy. Nie możemy jednak narzucać astronomicznych cen, bo gmina nie zleci nam prac. Jeżeli na rynku pojawią się prywatne firmy, tańsze i równie dobre, to nie ma uzasadnienia, aby płacić więcej, miejskiej jednostce, w imię szczytnej idei.

Dziękuję za rozmowę

certyfikat ZUK - wyróżnienie I stopnia Wielkopolskiej Nagrody Jakości

certyfikat ZUK – wyróżnienie I stopnia Wielkopolskiej Nagrody Jakości

Napisano przez Justyna Bryske opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Wywiad, reportaż

Wasze komentarze (4)

  • Mosiniak
    poniedziałek, 18 sty, 2016, 15:29:55 |

    Pozycja gmin jest taka jaką uchwalono w 2011 roku – gospodarkę odpadami muszą przejąć operatorzy kręcenia lodów – czytaj więcej tutaj – wiadomosci.onet.pl/olsztyn/czarna-wizja-wojny-smieciowej-ofiara-bedzie-mpo/f7ew5v

  • Gość
    poniedziałek, 18 sty, 2016, 21:51:58 |

    Tak po prawdzie to uchwalono w 2012r
    http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-14-grudnia-2012-r-o-odpadach/
    Masz dużo racji w tym co piszesz lecz to nie zwalnia nas od segregacji o czym mówi p Strażyński

  • Gość
    wtorek, 19 sty, 2016, 10:54:57 |

    Tak po prawdzie uchwalono to w 2012r.
    http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-14-grudnia-2012-r-o-odpadach/
    Trafne spostrzeżenie lecz to nie zwalnia nas od segregowania śmieci o którym mówi p Strażyński.

  • Gość
    wtorek, 19 sty, 2016, 15:06:57 |

    Tak po prawdzie to uchwalono w grudniu 2012r.
    W swym spostrzeżeniu trafnie wskazujesz na istotę problemu z jakim muszą zmierzyć się ZUK`i, co nie zwalnia nas od segregacji.

Skomentuj