„Marzenia zawsze można sobie wymarzyć”. Spotkanie z Angelique Kerber w Mosinie
Angelique Kerber jest w ostatnich miesiącach nazwiskiem numer jeden w świecie kobiecego tenisa. 22 września, podczas krótkiego pobytu w Puszczykowie, gdzie trenuje do turnieju w Azji, przyjechała do Mosiny. O zawodach, treningach i marzeniach opowiedziała podczas spotkania z młodzieżą w Ośrodku Sportu i Rekreacji.
Rok 2016 jest dla Angelique Kerber wyjątkowy. Najpierw pierwszy szlem i wygrana Australian Open (w finale pokonała Serenę Williams). Potem finał w Wimbledonie. Kolejny sukces to srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Rio, a do tego – drugi tytuł wielkoszlemowy w Nowym Jorku. Na tym nie koniec – tuż po US Open Angelique zostaje liderką rankingu WTA. Każdy chyba przyzna, że lista jest imponująca. Tym bardziej zaskakuje serdeczność, skromność i bezpośredniość zawodniczki, kiedy podczas spotkania z młodzieżą opowiada o swoich sukcesach, ale też marzeniach, emocjach i tym, co dla niej najważniejsze.
Na początek przyznaje, że zaskoczyła ją ilość osób zgromadzonych na sali (przyszło bardzo dużo dzieci i młodzieży). Dodaje też, że dzielenie się swoimi doświadczeniami, szkolenie dzieci i młodzieży jest czymś, co chciałaby robić w przyszłości. Wiemy, że już teraz są ku temu dobre warunki – wszak w Puszczykowie działa Akademia Tenisowa Angelique Kerber, a ona sama mówi, że Puszczykowo jest miejscem, do którego zawsze będzie wracać – tu jest jej rodzina, akademia, ona sama trenuje tu między zawodami. Jak podkreślała już w niejednym wywiadzie – gra dla Niemiec, ale jej serce jest także w Polsce.
Wygrany pierwszy szlem w Australii był spełnionym marzeniem. Kolejnym – srebrny medal olimpijski. Angelique przyznaje: „Zawsze marzyłam o medalu. Dla mnie to właśnie było zwycięstwo – to nie jest tak, że przegrałam złoty medal. Ja wygrałam srebrny medal i to jest coś, na co zawsze będę patrzeć z dumą – bo to było moje marzenie”. A o czym jeszcze marzy wielka tenisistka? Jakie marzenia ma osoba, która w życiu osiągnęła tak wiele? Odpowiedź jest zaskakująco prosta i wzruszająca: „Marzeniem moim jest zawsze, żeby mieć zdrowie, bo ono jest najważniejsze, nieważne, ile się ma sukcesów. Cieszę się też, że teraz tutaj jestem – to jest coś, co chciałabym robić w przyszłości: dzielić się wszystkimi doświadczeniami. Marzenia zawsze można sobie wymarzyć :)”.
Jak wyglądają treningi Angelique? To pięć, sześć godzin dziennie spędzanych na korcie, oprócz tego inne sporty – bieganie, rower, pływanie, piłka. I jeden dzień w tygodniu przerwy. Ciężka praca, która trwa od dzieciństwa – Angelique zaczęła trenować w wieku trzech lat i jak sama twierdzi, urodziła się na korcie. Jej rodzice grali w tenisa, mała Angelique jeździła z nimi na turnieje i tak zaczęła się jej kariera.
Który turniej był najtrudniejszy, jaka zawodniczka? Co sądzi o grze Agnieszki Radwańskiej? Co się dzieje w głowie sportowca przy „ostatniej piłce”? – padają kolejne pytania, także z sali. Angelique przyznaje, że Serena Williams jest zawodniczką, z którą gra się trudno. Ale na każdych zawodach koncentruje się od rundy do rundy, nie ma wówczas zawodnika, którego mogłaby się obawiać – w pewnym sensie wszyscy są trudni (żeby wygrać, każdego trzeba pokonać), jednak ona skupiona jest na grze i jej kolejnych etapach. Mówi też o Agnieszce Radwańskiej: „Dobrze się znamy, przez lata gramy te same turnieje, dobrze się rozumiemy. Agnieszka jest w pierwszej dziesiątce i myślę, że tak samo ciężko trenuje jak ja”. Dużą presję czuła w Nowym Jorku, to był jej drugi turniej wielkoszlemowy i towarzyszyło temu sporo emocji. Emocji jest zresztą wiele w każdym ważnym momencie: „Właściwie myśli się o wszystkim: o kolejnej piłce, o tym, że można wygrać szlema, więc nie jest to takie proste, są nerwy – jednak nie można tego opowiedzieć w słowach, trzeba to przeżyć samemu”.
Spotkanie z pewnością na długo pozostanie w pamięci wszystkich uczestników. Angelique pokazała, że sukcesy odnosi się ciężką, długa pracą. Ale też, że trzeba na tej pracy się koncentrować i myśleć o kolejnych etapach. Mieć cel. I cieszyć się z tego, co się osiągnęło. I marzyć. Bo kto wie, może na puszczykowskich kortach zacznie trenować kolejna gwiazda światowego tenisa?
Tagi: Angie, gmina Mosina, OSiR, sport
Wasze komentarze (1)
Spotkaly sie siostry duchowe: A.Kerber i mrowka. Potrafia dziewczyny marzyc. Gratuluje Redakcji swietnej dziennikarki sportowej!