Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Wojciech Czeski | niedziela, 10 sty, 2016 | komentarze 4

Zapanować nad emocjami

To trwający od kilku wieków spór dwóch wizji naprawy Polski: jednej przywiązanej do polskich tradycji i w nich szukających inspiracji, i drugiej – wiążącej nadzieję z rozwiązaniami wdrażanymi w państwach zachodnich, mocno przywiązanej do każdej nowinki płynącej z Europy.

Konflikt w Polsce

„Pierwszą ofiarą wojny jest prawda” – jak powiedział Hiram Johnson. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić zwłaszcza w czasie, gdy rzeczywistość nieustannie potwierdza jego prawdziwość. W kontekście zaogniającego się w Polsce konfliktu widać jak na dłoni, że polityczny spór wydaje się być tylko następstwem szerszego pola walki, jaką jest wojna kulturowa. Gdy dwie strony się kłócą, zazwyczaj łatwo o generalizację, przekłamania czy bezpodstawne oskarżenia. Konflikt potrafi doprowadzić do głosu jedynie emocje, spychając argumentację rozumową poza nawias dyskusji. Przez takie rozumowanie przeciwnik może zostać obalany wiadrem oskarżeń o coś, o czym nawet nigdy nie pomyślał. Jedno wypowiedziane słowo szufladkuje w oczach przeciwnika dyskutanta do jednego z obozów i przypisuje mu jednoznacznie negatywne cechy. Kontynuowanie dyskusji na tym poziomie zaangażowania emocjonalnego to kolejny tryumf złego.

By choć trochę przyczynić się do obniżenia nadmiernej temperatury politycznego sporu, pragnę bez wymieniania szyldów partyjnych opisać wielowarstwowe według mnie źródła tego konfliktu, od którego niestety nie uciekniemy. Możemy jednak załagodzić jego skutki, choć udawanie, że go nie ma, do niczego nas nie zaprowadzi. Potrzebne jest spojrzenie na chłodno, z boku, by użyć słów Tacyta „sine ira et studio” (bez gniewu i bez upodobania). Na początku warto zastanowić się i poczynić rozróżnienie ze względu na jego charakter. Konfliktem politycznym nazwiemy wszystko, co dotyczy polityki rozumianej jako troski o roztropne realizowanie dobra wspólnego. Z kolei konflikt partyjny może być częścią konfliktu politycznego, choć zasadza się często bardziej na sporze zakulisowych gier osobowych, będąc jakoby konfliktem personalnym. Mając na uwadze to rozróżnienie sprawniej nam będzie poruszać się po meandrach poszczególnych sporów. Już na tym poziomie łatwo rozpoznać, że często nadmiernie emocjonujemy się gierkami osobowymi, które wcale nie muszą mieć nic wspólnego z polityką, choć tak właśnie próbują być przedstawiane.

Wizje naprawy Polski

Polski konflikt powstał nie wczoraj i nie dzisiaj

Co do samego konfliktu politycznego (a czasami wyłącznie partyjnego) trwają dyskusję o tym, kto go zaczął. Pytanie to jest źle postawione, ponieważ konflikt ten powstał nie wczoraj, nie dzisiaj, ale towarzyszy Polakom od dłuższego czasu. Wedle moich skromnych wiadomości, można zacząć go datować od mniej więcej XVIII wieku, lecz nie wykluczam, że mógł zaistnieć znacznie wcześniej. To trwający od kilku wieków spór dwóch wizji naprawy Polski – jednej przywiązanej do polskich tradycji i w nich szukających inspiracji, drugiej wiążącej nadzieję z rozwiązaniami wdrażanymi w państwach zachodnich, mocno przywiązanej do każdej nowinki płynącej z Europy. Doskonale te postawy uchwycił Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” – główny bohater jako przedstawiciel pierwszego obozu, Hrabia – zdecydowanie drugiego. Przykłady takich postaw, ich wzajemnego wyśmiewania i sporu można obserwować do dnia dzisiejszego. Jest to jeden z wielu elementów układanki dzisiejszego konfliktu, jedno z wielu drzew, które bardzo mocno przysłaniają las rzetelnego obrazu rzeczywistości zajadłym stronom konfliktu. Partie próbują grać na tej nucie, co nie oznacza, że ich wzajemny konflikt musi być rzeczą sztuczną, może on przecież być także przedłożeniem odwiecznego polskiego sporu.

Polonez Pod Gołym Niebem - Korneli Szlegel

Polonez Pod Gołym Niebem – Korneli Szlegel

W młodym pokoleniu „wieje inny wiatr”

Drugim, bardzo istotnym elementem tej układanki jest dokonująca się zmiana pokoleniowa. Profesor Bronisław Wolniewicz zauważył na swój przenikliwy sposób, że współczesne młode pokolenie kieruje się innymi wartościami, niż pokolenie swoich rodziców, jak gdyby, używając jego słów, „wieje [w nim] inny wiatr”. Wraz z wkraczaniem w dorosłość kolejnego pokolenia zaobserwować można też inną tendencję – związane z tym coraz liczniejsze aktywności obywatelskie i dziennikarskie prowadzone w Internecie. To realizowane często kosztem wolnego czasu własne audycje publicystyczne, oglądane przez internatów. To także fakt, iż ludzie z młodego pokolenia często po przeprowadzeniu się z rodzinnych miejscowości nie mają w swoich mieszkaniach telewizji i korzystają wyłącznie z Internetu. Już sam ten fakt budzić musi konflikt, ponieważ światy widziane oczyma telewidza oraz internauty różnią się od siebie często w sposób drastyczny.

Przeszłości nie można zamieść pod dywan   

Kolejnym elementem układanki, który wynika z drugiego (Internet), jest odkrywanie przez nowe pokolenie najnowszej historii Polski. Jest to mechanizm, który może nieco przypominać przyczyny tak zwanej rewolucji 1968 roku w Niemczech. Jedną z jej przyczyn było odkrycie przez młodych Niemców, ilu funkcjonariuszy systemu totalitarnego uchowało się na ważnych stanowiskach mimo oficjalnego odcięcia się państwa od reżimu nazistowskiego. Podobne wydarzenia miały miejsce w 2013 roku, gdy na Uniwersytecie Wrocławskim młodzi ludzie zakłócili wykład profesora Zygmunta Baumana (w czasach głębokiego stalinizmu majora Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego). Ta warstwa konfliktu doskonale dowodzi, że przeszłości nie można zamieść pod dywan, ponieważ będzie wracać ze zwielokrotnioną siłą. Doskonale rozumiał to prezydent Niemiec Joachim Gauck, który w latach 90tych odpowiadał za lustrację współpracowników tamtejszej bezpieki komunistycznej. W jednym z wywiadów zwrócił uwagę, że Niemcy dlatego podjęły się zdecydowanego rozliczenia z komunistyczną przeszłością, ponieważ mieli nadal w pamięci skutki roku 1968. Jedną z ich przyczyn były właśnie reakcje na zamiatanie negatywnej przeszłości pod dywan.

Bunt „zadowolonych”, mających „poczucie wyższości” z powodu sprawowanych funkcji, które właśnie tracą.

Wiąże się z tym także kolejny element, czyli kształt naszego społeczeństwa i państwa po upadku PRL-u. Badacze mówią nawet o społeczeństwie postkolonialnym, w którym klasa tutejszych „tubylców” nadal jest kolonizowana przez dawnych kolonizatorów. Trzeba jednak poczynić pewne ważne rozróżnienie – tymi kolonizatorami nie muszą być jednak ludzie dawnego systemu. Chodzi tutaj o pewne mechanizmy sprawowania władzy, a nie kontynuację personalną. Wynikają one z prostego (może zbyt uproszczonego) podziału – tych, którym się po tak zwanej „transformacji ustrojowej” w życiu udało (zadowolonych) oraz tych, którzy nie mogą się po niej odnaleźć i czują się spychani na margines. Częścią tego procesu jest to, co ostatnio zaobserwował doktor Tomasz Żukowski, a mianowicie bunt „zadowolonych”, mających „poczucie wyższości” z powodu sprawowanych funkcji, które właśnie tracą.

To część wojny kulturowej wynikającej z zerwania z klasycznym ideałem edukacji

Jeśli chodzi o sam język i sposób prowadzenia dyskusji, to sprawa ma tutaj moim zdaniem znacznie głębsze podłoże. To część wojny kulturowej wynikającej z zerwania z klasycznym ideałem edukacji. Miała ona usprawniać do życia cnotliwego, do bycia dobrym człowiekiem. Uczyła filozofii, języków klasycznych oraz rzetelnego argumentowania. Po odcięciu się od tego modelu absolwenci szkół nie potrafią najzwyczajniej logicznie argumentować, są odcięci od prawdziwej klasyki, od prawdziwego poszukiwania prawdy. Nie są usprawnieni do roztropnego posługiwania się własnym rozumem. Stąd właśnie w czasie dyskusji często argumentują emocjami, a nie rozsądkiem. Efekty tego są opłakane.

Nie jest to pełny opis źródeł konfliktu. Wyszczególniłem te jego elementy, które najbardziej rzuciły mi się w oczy. Nie odniosłem się też do kwestii znaczenia i roli interesów finansowych, zarówno w historii jak i obecnie, bo to temat nie na artykuł, lecz na książkę.

Moim zadaniem było sprowokowanie do myślenia oraz spojrzenia na dyskusję ze zdrowym dystansem. Jeśli ktoś czuje się przez to sprowokowany do dyskusji, to bardzo dobrze. Niech jednak będzie to dyskusja, a nie wzajemne przekrzykiwanie się. Nauczmy się przez to panowania nad własnymi emocjami.

Wojciech Czeski

Napisano przez Wojciech Czeski opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (4)

  • Kresowianin
    niedziela, 10 sty, 2016, 22:48:56 |

    Wojciech, temat który tutaj poruszyłeś również nadałby się na książkę, i to niejedną. Jeśli chodzi o dwie wizje naprawy Polski, wyróżniłbym charakterystyczne w okresie przedwojennym, a trwający do dziś podział na obóz „sarmackiego” Piłsudskiego – czyli „na raz”, najlepiej w postaci interwencji zbrojnej np. powstania, oraz Dmowskiego orędownika długookresowej pracy nad naprawą Polski – endecki (w dużym skrócie).

  • stary mieczkaniec
    poniedziałek, 11 sty, 2016, 12:36:32 |

    Dziękuję.
    Samo sedno szczególnie w końcówce

    Felicjan Faleński (1825-1911)
    Ktoś tam, stanąwszy raz na głowie,
    Rzekł: – Stać na nogach wyszło z mody!
    Staremu światu niech świat młody
    Kolącą prawdę w oczy powie:
    Z powagą waszą precz, panowie!
    Boście wy wiedzy antypody. –
    – Mój panie! staw na ziemi nogi,
    Bo przewróconym cię nazowę.
    Korzyści słów twych są jałowe.
    O przyszłość świata nie miej trwogi –
    – Byłeś sam dla tych mniej był srogi,
    Którzy, gdzie trzeba, mieli głowę.

  • Gość
    wtorek, 12 sty, 2016, 16:24:20 |
  • stary mieszkaniec
    czwartek, 14 sty, 2016, 13:36:04 |

    Panie Wojtku. Jak Pan zauważył przyczyn takich zachowań jest wiele. Jedną z nich jest też i taka https://www.youtube.com/watch?v=M_18iSJ9n-s

Skomentuj