Władze Puszczykowa walczą z problemami, które same tworzą
W ostatnim Echu Puszczykowa radni Musiał i Krzyżański, którzy stoją na czele komisji rozwoju, (która decyduje o kształcie planów zagospodarowania) przynieśli mieszkańcom Puszczykowa wiele znakomitych wiadomości w tekście „Komisja rozwoju walczy o charakter Puszczykowa”. Sądziłem, że walką o zachowanie charakteru Puszczykowa zajmują się mieszkańcy, a tu zaskoczenie – wyręcza ich komisja rozwoju. Byłem w błędzie?
A co chce władza dobrego dla nas zrobić? Ot na przykład: radny Musiał wystąpił z inicjatywą wybudowania ronda na skrzyżowaniu Dworcowej/ Ratajskiego/Nadwarciańskiej oraz budowę progów spowalniających, by spowolnić ruch na ul. C. Ratajskiego. Pomysł spowolnienia ruchu jest bardzo cenny. Rzadko który samochód jedzie tam z przepisową prędkością. Dlatego podsuwamy przewodniczącemu Musiałowi pomysł, aby progi spowalniające, wyniesione przejścia dla pieszych oraz wyniesione skrzyżowania, a również skrzyżowania równorzędne zastosować także w innych rejonach miasta! Choćby na ulicy Poznańskiej, gdzie ronda wcale nie wpłynęły na spowolnienie ruchu, samochody na odcinkach między nimi pędzą jak szalone, zarówno w dzień jak i w nocy. Stąd nie trudno tu o wypadek. Podobnie jest na Dworcowej, Piaskowej itd. itd.
W kontekście tego, co piszą radni, dziwić może niektórych, że w tym samym czasie mieszkańcy Ratajskiego zbierają podpisy, kierują do władz miasta pisma i protestują. Po co to robią, skoro władza chce dla nich tak dobrze?
A to dlatego, że w swym obszernym tekście przewodniczący Musiał i jego zastępca Krzyżański zapomnieli poinformować niezorientowanych, że komisja na czele której stoją, obraduje właśnie nad projektem planu zagospodarowania, który przewiduje poszerzenie pasa drogowego na ulicy Cyryla Ratajskiego, Reymonta i Słowackiego. Spowoduje to oczywiście wzmożenie ruchu a nie spowolnienie i dodatkowo odbędzie się kosztem działek, które mieszkańcom mają być częściowo zabrane. Stąd protesty mieszkańców, którzy boją się utraty części działek i jeszcze większego ruchu samochodowego. Mieszkańców zrozumieć łatwo, ale gdzie w działaniach władz miasta sens i konsekwencja? W końcu czy władze chcą ruch na ulicy Ratajskiego/Nadwarciańskiej spowalniać czy przyspieszać?
W tym samym tekście radni – Krzyżański i Musiał informują o toczącej się dyskusji nad planem zagospodarowania dla rejonu Dworcowej/ Kościuszki/ Solskiego – tam gdzie od lat mieszkańcy walczą z pomysłami zainstalowania w tym rejonie marketu(ów). Never ending story, chce się zaśpiewać, ale tu znowu wspaniałe dla mieszkańców wieści: wszystko ma być po myśli właścicieli tych terenów! A że właściciele mają różne interesy… Radni informują, że przy torach na ul. Moniuszki projekt planu dopuszcza powstanie np. sklepu, ale będzie on mógł mieć powierzchnię sprzedaży nie większą niż 300 m. kwadratowych. Informują, że zapisy planu nie zmuszają nikogo, aby taki obiekt na swojej działce postawił i kłamią wszyscy ci, którzy od lat przestrzegają przed lokalizacją w tym miejscu takiego obiektu, że niby zaburzy ona charakter okolicy. Informują, że nie jest prawdą, że w ciągu kilkunastu dni od uchwalenia takich zapisów, powstaną tam w sąsiedztwie ich ogrodów jakieś niechciane inwestycje. Mają rację – w ciągu kilkunastu dni, nic nie powstanie! „Zapominają” jednak dopisać, że już od lat właściciel terenu przy torach czeka na odpowiednie zapisy w planie, szczególnie po tym, gdy wyrok sądu zabronił mu budować tam market, kiedy planu dla tego terenu nie ma. Przy takich zapisach planu gwarantowany jest konflikt z mieszkańcami i jeszcze większe korki w okolicy.
W tym samym tekście radni Musiał i Krzyżański piszą, że gdyby zapisy w planie zagospodarowania były inne niż proponują władze, to mieszkańcy tego obszaru nie mogliby założyć poradni stomatologicznych, usług prawniczych czy krawieckich. Czytam i oczom nie wierzę, bo to jest oczywista nieprawda! Na terenach zapisanych w planie jako mieszkaniowe (MN) wspomniane usługi w domach czy przy domach mogą powstać i mamy w Puszczykowie mnóstwo takich przykładów. Na terenach mieszkaniowych nie brak i poradni stomatologicznych, i usług prawniczych, i wielu innych nieuciążliwych działalności. Wprowadzanie w błąd mieszkańców i straszenie przez przewodniczącego komisji Musiała, (który jest adwokatem) i jego zastępcę Krzyżańskiego jest wysoce naganne. A pisanie nieprawdy? Autorzy tekstu: radny Krzyżański i Musiał piszą, że tekst ich ma uspokoić mieszkańców, a w rzeczywistości mieszkańców niepokoją i dezinformują. Otwartym pozostawiam pytanie: czy nie znają przepisów, (ale wtedy, co robią w komisji zajmującej się planami zagospodarowania), czy mają inny cel?
I dziwić się później, że mieszkańcy protestują i piszą petycje, że co uchwalany plan zagospodarowania to kolejny konflikt? Władze naszego miasta mają nadzwyczajne umiejętności tworzenia problemów, nad których rozwiązaniem później intensywnie i długo pracują. Oczywiście wszystko dla dobra mieszkańców.
Krzysztof J. Kamiński
Tagi: inwestycje, Radni o gminie, Urząd Miasta w Puszczykowie
Wasze komentarze (6)
Trochę ciężko się czyta – powinny być wyszczególnione cytaty z pisma radnych i dodane komentarze autora, na początku nie mogłam się odnaleźć – co jest propozycją radnych, a co odpowiedzią na nie.
Mam nadzieję, że uda się zachować uroczy charakter Puszczykowa, jednocześnie znajdując rozwiązania ułatwiające życie mieszkańcom. Byle nie takie, jak Biedronka w rynku, bo to jednak kpina jakaś.
Puszczykowo wpadło w swoje własne „sidła” mieszkancy chcą rozwoju ale bez inwestycji, które mogą spowodować wzmożenie ruchu samochodowego. Sprawa jest prosta – jeżeli się w coś inwestuje (np drogi) to po to żeby ktoś z nich korzystał prawda? Dziwi mnie to że nikt w Puszczykowie nie ma świadomości że miasto bez rozwoju umiera…
To zależy w jakim kierunku miasto ma się rozwijać. Chcemy w nim spokojnie mieszkać, odpoczywać. Część z nas dojeżdża do pracy samochodami. Pewnie grupa dojeżdżająca do pracy pociągiem po skończonej modernizacji linii znacznie się powiększy, wszyscy na to liczymy. Nie rozumiem dlaczego zdziwienie budzi niechęć do wizji spokojnego życia w zielonym Puszczykowie.
Też mnie to dziwi, powiem więcej z uwagi na mikroklimat ,ciszę i zieleń zamieszkałam w Puszczykowie.
Nie budzi to mojego zdziwienia natomiast wyraźnie widać brak konsekwencji w postępowaniu zarówno władz miasta jak i samych mieszkańców – Puszczykowo to piękne miejsce uwielbiam je – natomiast wystarczy wjechać do Puszczykowa od strony Niwki (sławna już posesja obwieszona banerami, elementy karoserii samochodowej zamiast ogrodzenia) żeby cały czar prysł. To samo można powiedzieć o marketach – nie chcecie marketu – super – tylko dlaczego tak dużo ludzi kupuje w znienawidzonej biedronce na rynku? Z jednej strony część mieszkańców chce spokoju i pięknego miasta z drugiej inna część ma to kompletnie „w nosie”. Myślę że jedynym rozwiązaniem tego zagadnienia jest stworzenie kompleksowego planu dla miasta i konsekwentne jego realizowanie – tylko czy faktycznie Puszczykowo chce istnieć w „zatrzymanej” spokojnej formie?
Nadal nie rozumiem pana zdziwienia. Zawsze znajdzie się mieszkaniec bałaganiarz lub indywidualista, którego interesuje jedynie koniec własnego nosa. To na barkach władzy leży dbałość o realizowanie zapisów w różnych dokumentach strategicznych. Miasto jest zaśmiecone – poprzerastane chwastami chodniki i uliczki, chwastniki zamiast trawników, naogół nieładna nasadzana zieleń miejska (np ul.Dworcowa), śmieciowe reklamy, akceptowanie murów pełnych otaczających posesje, itd. W kwestii Biedronki, nie jestem przeciwnikiem sklepu, ja nie zgadzam się z jego lokalizacją. Do tej pory próbowano wcisnąć sklepy wielkopowierzchniowe pomiędzy domy jednorodzinne, a powinny być budowane na obrzeżach miasta.