„Jest dobrze, jak jest – to według mnie i tak bardzo dużo”
W Galerii Lokalnych Twórców od czasu do czasu robi się… wesoło. A to za sprawą pojawiających się tam baranków, aniołków, kurek, serduszek itp. Te kolorowe figurki, wykonane z masy solnej, z pasją tworzy pani Agnieszka Deker – od 1995 roku mieszkanka Mosiny, która razem z mężem prowadzi Pracownię Plastyczną „Goya”. Wyroby z masy solnej to jednak tylko niewielki fragment jej twórczości.
Razem z mężem pochodzą z Poznania. Ich przygoda ze sztuką zaczęła się w połowie lat 80-tych – pani Agnieszka była wolnym słuchaczem w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (ówczesna nazwa uczelni) w Poznaniu pod kierunkiem nieżyjącego już prof. Jana Berdyszaka. Mąż w latach 1987 – 1988 redagował podziemne pismo literackie „Signum” wydawane we współpracy z poznańskim ośrodkiem ruchu Wolność i Pokój. Zamieszczał tam swoje artykuły, ale również rysunki i grafiki. Następne dziesięć lat to czas, kiedy na świat przychodziły dzieci (państwo Deker mają piątkę potomstwa). W tym czasie pani Agnieszka tworzyła dorywczo, mąż zaś między innymi pracował w biurze wyborczym Kongresu Liberalno-Demokratycznego, redagował Biuletyn Informacyjny oraz pisał recenzje dla „Czasu Kultury”.
W 2001 r. postanowili otworzyć pracownię plastyczną. Na początku zajmowali się wykonywaniem kopii, robili też obrazy na podstawie przesłanych przez klientów zdjęć. Wykonywali również portrety, głównie w pasteli i olejne. Mąż zajmował się grafiką, akwafortą, pani Agnieszka w wolnym czasie pracowała w masie solnej, wykonując okolicznościowe figurki (kilka z nich zagościło w redakcyjnej galerii). Przez kilka lat brali udział w poznańskim Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, tam również pozyskiwali wielu klientów. Teraz, w Mosinie, wystawiają swoje prace na corocznej „Szeroko na Wąskiej”.
Wykonali także serię ilustracji do poezji Jerzego Kaczmarka, zdarzały się zamówienia projektów okładek do książek… Wachlarz możliwości i realizacji artystycznych wizji jest bardzo szeroki.
Od 2000 r. przez kilka kolejnych lat współpracowali z galeriami w Poznaniu; tam zamieszczali swoje prace, pozyskiwali klientów – to wtedy okazało się, że jest duże zapotrzebowanie na wykonywanie kopii i reprodukcji. Każdemu dziełu oboje poświęcają dużo czasu i zaangażowania. Pani Agnieszka mówi: „Do każdego zlecenia podchodzimy szczególnie. Każda praca jest wyzwaniem. Wypuszczamy ją dopiero wtedy, kiedy nam samym się ona podoba. Rzadko, ale zdarzało się, że odrzucaliśmy zamówienie, bo wiedzieliśmy od początku, że nasze wyobrażenia nie pokryją się z wyobrażeniami klienta”.
W rozmowie wyraźnie daje się odczuć, że rodzina stanowi całość, jest ze sobą mocno związana. Pani Agnieszka z radością opowiada o dzieciach: najstarszy syn ukończył filozofię, drugi doktoryzuje się z religioznawstwa, a oprócz tego prowadzi szkołę jogi w Poznaniu. Od dziecka jest związany z jogą, podobnie jak pani Agnieszka: jej mama – Maria Stróżyk – była prekursorką jogi w Poznaniu. Ona również każdy dzień zaczyna od jogi. Trzeci syn skończył również filozofię, ale jego marzeniem okazała się… praca w policji. Córka studiuje pedagogikę, a najmłodszy syn – historię. Każde z dzieci robi to, co kocha, a dla rodziców jest to wielka radość. Stanowią zgraną rodzinę, łączy ich także jedno z ulubionych zajęć w wolnym czasie, jakim jest wspólne oglądanie filmów – najczęściej takich, które wywołują dyskusję, skłaniają do refleksji, ale też od czasu do czasu dają się przenieść na przykład do… do świata horroru.
O swojej twórczości pani Agnieszka mówi: „Staram się skupić na tym, by w danym obrazie zawsze było widać światło; tematem mogą być krajobrazy, portrety, zwierzęta – chodzi właśnie o pokazanie światła w każdym motywie. Głównie są to obrazy olejne, ale niektóre prace wykonujemy z mężem farbami akrylowymi, bo można uzyskać ciekawe efekty, podobne do akwareli. Mieszamy również techniki – wówczas jest jeszcze ciekawiej”.
A jak się mieszka i tworzy w Mosinie? Pani Agnieszka przyznaje, że klientów pozyskują teraz głównie przez internet i są to ludzie z całej Polski. Komunikacja jest bardzo ułatwiona, możliwy jest kontakt z klientem na każdym etapie pracy, zatem odległość nie stanowi żadnego problemu. A plany na przyszłość? Pani Agnieszka odpowiada: „Jest dobrze, jak jest. Życzymy sobie jak najwięcej klientów i zdrowia dla wszystkich – to według mnie i tak bardzo dużo”.
Oczywiście, życzymy tego pani Agnieszce i jej rodzinie. I dołączamy jeszcze życzenia takiego optymizmu i radości dla nas wszystkich oraz – zapraszamy do galerii i zapoznania się z pracami pani Agnieszki!
Więcej na stronie internetowej: pracowniagoya.com.pl
Tagi: malarstwo
Wasze komentarze (1)
Ciekawe prace i sympatyczne spotkanie – polecam kontakt z artystką 🙂