Czy rzeczywiście basen w Mosinie to „o jeden krok za daleko”?
Temat budowy krytej pływalni i całego kompleksu rekreacyjno-sportowego przewija się na łamach naszej gazety już od dawna. Jest to inwestycja, o której mówi się od wielu lat i wciąż temat ten wywołuje sporo emocji wśród mieszkańców, znajdując tyle samo zwolenników co przeciwników realizacji tego przedsięwzięcia.
Od kilku lat sama jestem mieszkanką tej gminy i z przyjemnością uczestniczę w wydarzeniach, które mają tu miejsce, a z racji zainteresowań sportowych chętnie korzystam z wszelkich dostępnych udogodnień i obiektów. Uważam, że mam tutaj komfortowe warunki do biegania – uprawiania dyscypliny, która zajmuje mnie najbardziej. Wyprawy rowerowe czy inna aktywność też nie stanowią problemu. Owszem, jak wielu mieszkańców, narzekam na fatalny stan dróg, a w porze deszczowej trudno mi znaleźć dogodny środek transportu, bo samochód, rower czy przejście pieszo z domu do miejsca, gdzie droga jest już utwardzona, stanowią nie lada wyzwanie. Narzekam jeszcze na kilka innych rzeczy, ale nie to jest celem mych rozważań. Kiedy jednak „powrócił” temat budowy pływalni, ucieszyłam się – wszak byłoby idealnie mieć na miejscu jeszcze basen… W gazecie zamieściliśmy wówczas również – kolejny raz – wzmiankę o planowanej inwestycji (https://www.gazeta-mosina.pl/2016/powstanie-kryta-plywalnia/).
Tymczasem – śledząc żarliwe dyskusje wokół tematu, pojawiające się między innymi na łamach naszej gazety czy „Czasu Mosiny” – czytam, że dla wielu mieszkańców jest to wyrzucanie pieniędzy, niepotrzebna inwestycja, która – w kontekście budowanej hali widowiskowo-sportowej i rozbudowy szkół w Krosinku i Czapurach – jest „o jeden krok za daleko” w planach inwestycyjnych naszej gminy. Mówi się o kosztach utrzymania obiektu – mimo starań naszych władz i poszukiwania jak najlepszych rozwiązań, najprawdopodobniej i tak gmina będzie musiała sporo dokładać. Są argumenty przedstawiające bliskość innych pływalni w okolicy (więc po co budować kolejną?), trudności, jakie będą mieli z dojazdem na basen mieszkańcy części gminy, wreszcie – zły stan dróg i konieczność ich budowy i remontu jako priorytet.
Trudno mi się z tym nie zgodzić. Trudno także nie przyznać racji wszystkim, którzy oczekują sprawnej komunikacji do swojego miejsca pracy, w mieście i poza nim, zamiast nieustannego tkwienia w coraz większych korkach. Rację mają także wszyscy, którzy z powodu złego stanu dróg wielokrotnie napotykali różnego rodzaju trudności i oczekują poprawy tej sytuacji (sama, jak wspomniałam, także do tej grupy należę). Są i tacy, którzy uważają, że należałoby postawić raczej na rozwój potencjału turystycznego gminy i inwestycje w tym obszarze, by przyciągnąć więcej turystów i zainteresować okolicą.
Zwolennicy powstania pływalni twierdzą, że inwestycja zaspokajać będzie różnorodne potrzeby mieszkańców, nie tylko związane z nauką czy doskonaleniem umiejętności pływackich. Skorzystają na tym szkoły, osoby niepełnosprawne, starsze, wszyscy, którzy potrzebować będą specjalnych zajęć z wykorzystaniem basenu. Poza tym – gdyby gmina miała zająć się tylko budowaniem dróg, przez następne ćwierć wieku nie powstałaby u nas żadna inna inwestycja. A tak się raczej nie da… Entuzjastów jest wielu, podobnie jak przeciwników.
Śledzę tę żarliwą dyskusję i niepokój (może rzeczywiście „zakopiemy się” realizując tę inwestycję?) miesza się we mnie z przekonaniem, że wieloletnie pochylanie się nad tematem musi zaowocować w końcu konkretnymi działaniami i że będą to działania przemyślane. Owszem, marzy mi się pływalnia blisko domu. Jeśli powstanie – z przyjemnością będę z niej korzystać. Ale jeśli nie – ufam, że przemawiać za tym będą ważne powody, przeanalizowane setki razy argumenty za i przeciw tej inwestycji. Chcę wierzyć, że jakikolwiek będzie finał tych wieloletnich dyskusji na temat basenu – będzie on korzystny i dobry dla naszej gminy. Ja bowiem nadal będę tu mieszkać, pracować, realizować swoje pasje. Będę jeździć po dziurawych drogach, a kiedyś może doczekam chwili, że wychodząc z domu przejdę na zakupy suchą stopą zamiast brodzić w błocie. Bo tu jest mój dom i moje miejsce. Nie jest idealne, ale moje.
Tagi: basen, gmina Mosina, inwestycje, pływalnia
Wasze komentarze (18)
Także śledzę dyskusję zwolenników i przeciwników budowy basenu. Jestem przekonana, że wielu z przeciwników wypowiada się w myśl zasady – nigdy nie korzystałem, moi rodzice nie korzystali, to i dzieci nie muszą. Błędne jest także przekonanie, że z basenu w letnie miesiące nie korzysta się. Jeżdżę od wielu lat raz w tygodniu do Poznania przez cały rok, jeszcze nigdy nie pływałam sama na torze.
O czym w ogóle jest ten tekst – racjonalna analiza czy kolejne pompatyczne wypociny nic nie wnoszące do dyskusji. Czy tak trudno było zapytać okoliczne gminy o rentowność ich inwestycji? Czy tak trudno było uzyskać informacje dotyczące stanu realizacji mosińskich obwodnic? Czy nie łatwiej byłoby zapytać Aquanet czy infrastruktura w ogóle nadaje się do tego typu inwestycji? Niestety to kolejny tekst, w którym wybebeszenie emocji i stylu staje się ważniejsze od dostarczenia rzetelnej informacji. Żyjemy w czasach, w których liczy się jakość informacji – w tym tekście jej w ogóle nie ma.
Drogi Czytelniku, tym razem dokładnie o emocje i refleksje chodziło 🙂 Podobnie jak wiele innych osób wybrałam Mosinę na swoje miejsce do mieszkania i uważam, że wszystkim nam żyłoby się lepiej, gdybyśmy byli nastawieni pozytywnie do tego, co się tu dzieje – a dzieje się przecież wiele dobrych i ciekawych rzeczy 🙂 Serdecznie pozdrawiam!
Jaka pływalnia? Chodnika nie mam. Basenów wokół dostatek. Jeżeli ktoś chce popływać nie ma z tym problemu. 20 min i jestem na pływalni.
Może by ludziom uświadomić jakie koszty utrzymania są takiego obiektu. Skończy się że dziurawe drogi zostaną na lata bo jeden z drugim zamiast gospodarności liczy na kolejną kadencję.
Zajmijcie się lepiej dziurawymi drogami. Temat basenu jest poruszany gdy nasi włodarze – mistrzowie propagandy mają coś za uszami. I taka sytuacja ma właśnie miejsce.a co do jednego z komentarzy – Dobrze, że o basenie pisze ktoś inny niż tylko ludzie za niego odpowiedzialni, można wyrobić sobie inną opinie niż chcą tego nasi pokrętni politycy.
Już teraz nie da się wyjechac ze Strzeleckiej,co bedzie jak będzie pływalnia gdzie staną samochody i autobusy,jak zwiększy się ruch?Opłacalnośc oczywiście nie policzona i przez lata budżet gminy będzie tylko dokładał lub nikt nie będzie za cenę rynkową chciał korzystać.
…nie wierzę, że można być przeciwnikiem budowy basenu…!!! Ale w sumie nie wierzyłam, że może się wydarzyć wiele rzeczy, które się obecnie dzieją więc chyba powinna przestać się dziwić. Mosina to naprawdę dziwna miejscowość, czasami mam wrażenie że hasło przewodnie to: „bądźmy wszyscy równo beznadziejni, utrąćmy każdą fajną inicjatywę, żeby dalej było tak fajnie beznadziejnie”.
Ale kampania: „Zamieszkaj w Gminie Mosina” twa… na pewno brak basenu przekona tych niezdecydowanych.
Jeśli uważasz, że pływalnia ma być wizytówką miasta, to sorry, ale twoja naiwność jest porażająca. jeśli nie dostrzegasz innych, o wiele ważniejszych potrzeb dla Mosiny to patrzysz przez różowe okulary. Zawsze możesz ruszyć swoje cztery litery i pojechać do Kórnika i tam pławić się w basenie przez kilka godzin. Obrażasz tez mieszkańców Mosiny mających inne niż ty zdanie na ten temat. Może to ty jesteś dziwna, a nie mosina z jej mieszkańcami? Spróbuj ruszyć szarymi komórkami.
po przeczytaniu tej odpowiedzi odnośnie komentarza @niezadowolonej dochodzę do wniosku, że jednak ma ona rację …
Sztucznie wywołana dyskusja. Mosina to zasmrodzone smogiem miasto z kiepskimi, pełnymi dziur ulicami, potwornie zatłoczoną, zakorkowaną drogą dojazdową, biernymi „włodarzami” miasta. Budowa basenu jest kompletnym idiotyzmem w odniesieniu do licznych braków utrudniających bardzo codzienne życie miasta. No i jeszcze dobre samopoczucie władz miasta – wyrwy, które zamiast szybko zasypać oznacza się słupkami, które utrudniają jazdę kierowcom. Fatalnie wykonany (tymczasowo) przejazd kolejowy, na ul. Sowinieckiej na którym kierowcy gubią koła. Płakać mi się chce jak patrzę na to wszystko. A jeszcze te tory rozjeżdżające miasto i psujące ulice. Za takie decyzje to sprawa się nadaje do prokuratora. I proszę by nie zwalać winy na poprzednią władzę. Obecna jest jeszcze gorsza, bo bierna.
Zdecydowanie zgadzam się z twierdzeniem, że dyskusja wywołana jest sztucznie przez małą grupę ludzi niechętnych jakimkolwiek zmianom. Miało być jak ongiś, aby tylko nikt nie próbował robić jakiejkolwiek rewolucji. Niby ACH i OCH, a w rzeczywistości stary beton miał trzymać wszystko w ryzach i najlepiej przy udziale tzw. Mosiniaków. Mosina jako miasto i jako gmina nigdy nie była pępkiem świata i zawsze cierpiała zarówno z powodu braku środków jak i sprzyjających rozwojowi uwarunkowań. Miasto tworzone przez dziesiątki (by nie powiedzieć setki) lat w takich właśnie uwarunkowaniach. Mosina została rozjechana i zadeptana na własne życzenie jej mieszkańców i włodarzy daleko jeszcze przed nastąpieniem 21 wieku. Trwanie w przeświadczeniu, że kolejny zarządca zrobi z tym porządek w ciągu 2 lub trzech kadencji to najzwyklejsze marzenie ściętej głowy. Takie marzenia może mieć tylko ktoś całkowicie nieodpowiedzialny, nieprzygotowany do przeprowadzanie jakichkolwiek trzeźwych analiz gospodarczych dla podobnych regionów jak gmina Mosina. Urodziłem się w Mosinie, a od 15 lat mieszkam w gminie Kórnik. Można powiedzieć, że zbyt daleko nie wyemigrowałem. Miałem nadzieję, że ta gmina zaoferuje mi znacznie więcej niż wcześniej Mosina. Jest lepiej, ale nie znacznie lepiej. Głównie za sprawą położenia samej gminy (nie jest więc to zasługą tejże). Niech nikt jednak w Mosinie nie myśli, że my tutaj nie mamy błotnistych dróg, połamanych chodników lub ich braku. Jest dużo klimatów z Mosiny gdyż do niedawna, te dwie gminy nie różniły się pomiędzy sobą w sposób istotny. Szczerze mówiąc podziwiam Mosinę za to, że funkcjonując w tak trudnych warunkach radzi sobie tak znakomicie. Mam wrażenie, że nie dostrzegają tego sami tzw. Mosiniacy i stoją w pierwszym szeregu by wybić z głowy pozostałym jakiekolwiek pozytywne myślenie na temat przyszłości tej gminy. Ci ludzie to hamulcowi każdego postępu, każdej zmiany, każdego pozytywnego myślenia. Ma być jak było z jednym wyjątkiem, aby władza pozostała w ich niepewnych rękach. Część mojej rodziny nadal mieszka w Mosinie stąd mam dużo informacji z tzw. pierwszej ręki. Jedno jest pewne: nigdy nie było takiego, nie ma obecnie i jeszcze się nie narodził by tym starym, dobrym mosińskim hamulcowym dogodził. Mało mnie to obchodzi kto kogo zagryzie w tym wyścigu do głupoty, ale wciska mnie w fotel z oburzenia, kiedy słyszę głosy ludzi, którzy z ledwością pokończyli szkoły, doradzające wszystkim wokół-także radnym i burmistrzom, jak to należy używać rozumu do sprawnego kierowania gminą. Dobrze się dzieje, że do gminy przybywają ludzie wykształceni szukający tutaj swojego miejsca. Może kiedyś zdominują ten wszechobecny gen głupoty i zapoczątkują gminie prawidłowy rozwój. Szczerze życzę tego wszystkim mieszkańcom gminy Mosina.
Jestem za basenem. To oczywiste, że być powinien.
Zdecydowanie zgadzam się z twierdzeniem, że dyskusja wywołana jest sztucznie przez małą grupę ludzi niechętnych jakimkolwiek zmianom. Miało być jak ongiś, aby tylko nikt nie próbował robić jakiejkolwiek rewolucji. Niby ACH i OCH, a w rzeczywistości stary beton miał trzymać wszystko w ryzach i najlepiej przy udziale tzw. Mosiniaków. Mosina jako miasto i jako gmina nigdy nie była pępkiem świata i zawsze cierpiała zarówno z powodu braku środków jak i sprzyjających rozwojowi uwarunkowań. Miasto tworzone przez dziesiątki (by nie powiedzieć setki) lat w takich właśnie uwarunkowaniach. Mosina została rozjechana i zadeptana na własne życzenie jej mieszkańców i włodarzy daleko jeszcze przed nastąpieniem 21 wieku. Trwanie w przeświadczeniu, że kolejni zarządcy zrobią z tym porządek w ciągu 2 lub trzech kadencji to najzwyklejsze marzenie ściętej głowy. Takie marzenia może mieć tylko ktoś całkowicie nieodpowiedzialny, nieprzygotowany do przeprowadzanie jakichkolwiek trzeźwych analiz gospodarczych dla podobnych regionów jak gmina Mosina. Urodziłem się w Mosinie, a od 15 lat mieszkam w gminie Kórnik. Można powiedzieć, że zbyt daleko nie wyemigrowałem. Miałem nadzieję, że ta gmina zaoferuje mi znacznie więcej niż wcześniej Mosina. Jest lepiej, ale nie znacznie lepiej, jak się spodziewałem. Jest tak głównie za sprawą położenia samej gminy (nie jest więc to zasługą tejże). Niech nikt jednak w Mosinie nie myśli, że my tutaj nie mamy błotnistych dróg, połamanych chodników lub ich braku. Jest dużo klimatów z Mosiny gdyż do niedawna, te dwie gminy nie różniły się pomiędzy sobą w sposób istotny. Szczerze mówiąc podziwiam Mosinę za to, że funkcjonując w tak trudnych warunkach radzi sobie tak znakomicie. Mam wrażenie, że nie dostrzegają tego sami tzw. Mosiniacy i stoją w pierwszym szeregu by wybić z głowy pozostałym jakiekolwiek pozytywne myślenie na temat przyszłości tej gminy. Ci ludzie to hamulcowi każdego postępu, każdej zmiany, każdego pozytywnego myślenia. Ma być jak było z jednym wyjątkiem, aby władza pozostała w ich niepewnych rękach. Część mojej rodziny nadal mieszka w Mosinie stąd mam dużo informacji z tzw. pierwszej ręki. Jedno jest pewne: nigdy nie było takiego, nie ma obecnie i jeszcze się nie narodził, by tym starym, dobrym mosińskim hamulcowym dogodził. Mało mnie to obchodzi kto kogo zagryzie w tym wyścigu do głupoty, ale wciska mnie w fotel z oburzenia, kiedy słyszę głosy ludzi, którzy z ledwością pokończyli szkoły, doradzające wszystkim wokół-także radnym i burmistrzom, jak to należy używać rozumu do sprawnego kierowania gminą. „Widzi żaba, że konia kują i sama nogę podstawia” – pamietacie to? Tak, tak: SAMI SWOI. I tak ma być, że chocby potop! Dobrze się dzieje, że do gminy przybywają ludzie wykształceni szukający tutaj swojego miejsca. Może kiedyś zdominują ten wszechobecny gen głupoty i zapoczątkują w gminie prawidłowy rozwój. Szczerze życzę tego wszystkim mieszkańcom gminy Mosina.
Byłam dzisiaj na basenie w Kórniku – o godz. 6:45 nie było już miejsc na torach, żeby swobodnie popływać, musiałam mijać się z innymi użytkownikami toru. A co dopiero będzie w późniejszych godzinach? Mało tego – okazało się, że chcąc zapisać się na lekcje doskonalenia nauki pływania nie mam już szans – wszyscy instruktorzy mają kalendarze wypełnione po brzegi. Basen w Mosinie jest potrzebny. Instruktorzy także. Kórnik już nie ogarnia ilości osób korzystających.
Pewnie że chcemy basen, salę widowiskową i inne atrakcje. LUDZIE ktoś za to płaci i wam przypomnę że WY.
Jeżeli teraz mam dziurawą drogę to po wybudowaniu basenu sorry ale mieć ją będę dalej długie lata.
Zależy jak kto patrzy na sprawę.
Jako mieszkaniec tak chcę każdą nową inicjatywę. Jako gospodarz nie wydaję pieniędzy, których nie mam.
Basen to tylko realizacja obietnic wyborczych za wszelką cenę. Ale to nie głos rozsądnego gospodarza. To trwonienie nie swoich pieniędzy. A takie wydaje się najprościej.
Tak czy siak większość z nas płaci za coś czego nie korzysta. Niestety tak działa nasz system i nic na to nie poradzimy. Nie zmienia to faktu, że mamy cofać się do średniowiecza – bo komuś coś się nie podoba i nie będzie z tego korzystał.
A co do samego basenu – na razie zdaję się, że jest to tylko element polityczny i odwracający uwagę od prawdziwych problemów jak np. drogi w naszej gminie i nic poza tym.
Jestem na nie !!!!!!!!!!! Te pieniądze powinny być przeznaczone na mieszkania dla młodych, którzy chcą założyć rodziny ale jest problem mieszkaniowy lub dla samotnych matek, których jest bardzo dużo w Mosinie. Na cele socjalne. Na basen kogo stać to proszę sobie pijechać do Puszczykowa lyb Poznania. Czy to kiełbaska przed …..
Gdyby było takie zapotrzebowanie, wtedy byłaby wykorzystana cała proponowana pula mieszkań TBS. To dobra oferta, ale z 64 mieszkań została zredukowana do 32 tylko dlatego, że klienci wycofali się przed podpisaniem umów. Basen nie jest chyba kiełbasą przedwyborczą, ale w końcu realizacją oczekiwań mieszkańców. Na ten krok ieszkańcy czekają już wiele lat i maja prawo, by ich oczekiwania się ziściły.