Wojciech Czeski | czwartek, 5 sty, 2017 |

Przemilczana zbrodnia Zachodu

Do stałego elementu pisarstwa Józefa Mackiewicza należało niewątpliwie głoszenie opinii idącej nieraz radykalnie pod prąd głównego nurtu. Odwaga, bezkompromisowość i suwerenność myślenia pisarza była często przyczyną „świętego oburzenia” środowisk emigracyjnych. Mackiewicz poruszał się bowiem po nieprzetartych szlakach przemilczanych tematów, których opisywanie było w jego czasach niczym wsadzanie kija w mrowisko.


Do takich tematów zaliczyć można opisane w powieści „Kontra” losy nierosyjskich narodów ZSRS (głownie Kozaków dońskich), które walczyły po stronie Niemców przeciwko sowietom w trakcie II wojny światowej. Książka to z początku krótka retrospekcja dziejów kozackiej rodziny Aleksandra Kolcowa, której spokojne życie przerwane jest przez krwawą rewolucję bolszewicką oraz utworzeniem totalitarnego państwa komunistycznego. Skomplikowane losy rodziny są dla Mackiewicza pretekstem do opowieści o okrucieństwie systemu sowieckiego oraz aspiracji jednostki do wyzwolenia się z komunistycznego ucisku. Wraz z wybuchem wojny między ZSRS a III Rzeszą w 1941 roku wybucha też lawinowo sprzeciw obywateli proletariackiego raju, który demonstruje się przez wzmożenie antykomunistycznej partyzantki oraz wstępowaniem licznych ochotników do niemieckich sił zbrojnych.

Mackiewicz nie wdaje się szczegółowo w ocenianie decyzji obywateli Związku Sowieckiego, którzy zdecydowali się na współpracę z III Rzeszą. Patrzy na ten fakt przez pryzmat silnego niezadowolenia ludności uciskanej nieludzkim butem upodlającego komunizmu. Był to dla niego akt kontrrewolucji. Bardziej niż motywy i szczegółowe losy „kontrrewolucjonistów” interesuje pisarza ich dalsze losy po II wojnie światowej. To, jak potraktowali ich zachodni alianci, gdy niezliczone masy obywateli sowieckich uciekły na zachód przed przesuwającym się wojennym frontem. Byli to nie tylko współpracujący z III Rzeszą żołnierze, ale także zwykli ludzie wraz ze swoimi rodzinami. Część z tych kozackich uchodźców znalazła się po zakończeniu II wojny światowej w obozie jenieckim nad rzeką Drawą w Austrii pod „opieką” Brytyjczyków. Początkowo traktowani byli dobrze, zapewniani przez Wyspiarzy o dobrych zamiarach. W końcu rozbrojeni i oszukani, wydani zostali w ręce sowieckie. Towarzyszyły temu iście dantejskie sceny, które w niezawodny sposób opisuje Mackiewicz. Na wieść o wydaleniu z Austrii wielu żołnierzy popełniło samobójstwo, ratowało się ucieczką wskakując do rwącego nurtu Drawy, przepłacając to nierzadko śmiercią. W ruch poszły brytyjskie czołgi oraz środki przymusu bezpośredniego (np. kolby karabinów), podeptane zostały ikony trzymane przez pobożnych ludzi. Nadzieja na wolność oczekiwana poza granicami ZSRS rozpadła się jak domek z kart.

Jak zauważył Włodzimierz Bolecki, „Kontra” dotyka tematu moralnego, którym „jest opowieść o cynizmie aliantów traktujących narody wschodniej Europy jak niewolników – wewnętrzną własność ZSRR”. Brytyjczycy realizowali tym sposobem ustalenia porozumień jałtańskich. Nietrudno się domyślić, iż dziesiątki tysięcy potraktowanych w ten sposób ludzi trafiło bezpośrednio do komunistycznych łagrów. Mackiewicz podaje, iż losy wydanych sowietom walczących przeciwko ZSRS dowódców skończyły się wyrokami śmierci, o czym informowała w sposób lakoniczny zachodnioeuropejska prasa. Chwile później w książce dodaje: „w tym samym czasie na listę komunistyczną podczas wyborów 1946 we Francji, głosowało 30,5% całej ludności. We Włoszech podczas wyborów 1948 głosowało na listę komunistów 31% całej ludności”.

Ważnym walorem powieści autora są liczne wtrącenia faktograficzne. Suche fakty, które są świetnym uzupełnieniem fabuły, a nie jej zaburzeniem. Nie jest to zatem opowiadanie luźno oparte na rzeczywistości, lecz coś na kształt fabularyzowanej książki historycznej. Mackiewicz przytacza na koniec książki dosyć pokaźną jak na 1957 rok bibliografię. Wiemy też, że przeprowadzał na ten temat coś na kształt dziennikarskiego śledztwa, wysłuchując naocznych świadków tych nieludzkich wydarzeń. Sam też wraz żoną uciekał na zachód przed bolszewicką nawałą, więc miał żywy kontakt z bohaterami swojej powieści.

„Kontra” to książka wielowymiarowa, dotykająca kilka często poruszanych przez autora problemów. Dowiemy się z niej, jak wielkim regresem była rewolucja bolszewicka, przedstawiana (również przez zachodnich intelektualistów) jako niebywały wręcz postęp. To ciekawa opowieść o mieszaninie kulturowej i etnicznej ludów wschodniej Europy. Wreszcie powieść Mackiewicza jest ukazaniem uległości i często bezbronności człowieka wobec systemu komunistycznego. Autor doskonale ukazał, że nie trzeba było żyć pod komunistycznym jarzmem, by stać na baczność przed Wujaszkiem Stalinem. Zwłaszcza ta dobrowolna i niewymuszona bolszewickim terrorem postawa służebna Zachodu była czymś, co przyczyniło się do iście bolszewickich zbrodni.

Napisano przez Wojciech Czeski opublikowano w kategorii Felieton

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj