Z cyklu radni o gminie: „Mamy się czym chwalić”
W naszej rubryce „Radni o gminie” dziś o inwestycjach, planach, obawach i nadziejach związanych z naszą gminą rozmawiamy z radnym Rady Miejskiej w Mosinie, Arkadiuszem Cebulskim, Zastępcą Przewodniczącego Komisji Porządku Publicznego i Bezpieczeństwa, członkiem Komisji Inwestycji, Mienia Komunalnego i Ładu Przestrzennego, Komisji Porządku Publicznego i Bezpieczeństwa, Komisji Promocji Gminy i Współpracy Samorządowej.
„W programie wyborczym jako jedno z założeń miałem uregulowanie sytuacji z Aquanetem, uważam, że ta firma narzuca nam zbyt dużo ograniczeń i od wielu lat nie jest to unormowane.”
M.M.: Kandydując na radnego, miał Pan własną wizję działań, jakie chciałby Pan podjąć. Czy udaje się realizować te zamierzenia?
Arkadiusz Cebulski: Kiedy zostaje się radnym, rzeczywistość trochę weryfikuje wcześniejsze wyobrażenia. Jeśli chodzi o mnie, dużo czasu zajęło mi pojmowanie zawiłości urzędniczo-prawnych, uczenie się, że są określone procedury, przepisy, których nie jesteśmy w stanie obejść ani przyspieszyć. Staram się robić to, co obiecałem, pracuję jednak w specyficzny sposób, jak tylko jest to możliwe, wolę porozmawiać, omówić problem bezpośrednio niż np. składać wniosek i czekać na odpowiedź.
W programie wyborczym jako jedno z założeń miałem uregulowanie sytuacji z Aquanetem, uważam, że ta firma narzuca nam zbyt dużo ograniczeń i od wielu lat nie jest to unormowane.
M.M.: Z czego w swojej kadencji jest Pan najbardziej zadowolony?
A.C.: Cieszę się z planowanej budowy basenu i tego, że po wielu latach wreszcie on powstanie. Nie wierzę bowiem w takie słowa, że naszej gminy nie stać na basen. Chciałbym, żeby moje wnuki pływały w tym basenie. Również większość osób, z którymi się spotykam – a są wśród nich także starsi ludzie – jest za powstaniem basenu. Zdaję sobie sprawę z tego, że obiekt będzie trzeba utrzymać, ale powinniśmy raczej myśleć o tym, jak te koszty zminimalizować, a nie rezygnować z tej inwestycji. Są przecież koncepcje zagospodarowania terenu przy „Strzelnicy”, partnerstwo prywatne, krótsze tory pływackie – to tylko kilka koncepcji. Owszem, też mam obawy, ale – podobnie jak było z halą widowiskowo-sportową – nie oznacza to, że powinniśmy rezygnować z takich obiektów. Jestem gorącym zwolennikiem budowy basenu – jeździłem na wszystkie komisje, starałem się być na rozmowach dotyczących tego tematu, zgłębiam go i twierdzę, że jest możliwe zminimalizowanie kosztów utrzymania basenu. Jesteśmy coraz większą gminą, mamy szkoły, które będą korzystać z obiektu. Mieszkańców przybywa i trzeba dać im coś, co ich tutaj zatrzyma. Zdaję sobie sprawę, ze potrzebna jest obwodnica, drogi, chodniki itp., ale z drugiej strony takie podejście, że wciąż czegoś brakuje, nic nie daje.
Za swoją osobistą zasługę uważam unormowanie sytuacji Mosińskiego Klubu Żeglarskiego. Wcześniej umowy z Klubem były podpisywane na rok, na użyczenie gruntu, w związku z tym nie mieli oni możliwości długofalowego planowania, występowania o dotacje itp. W tej chwili umowa jest na czas nieokreślony i Klub ma większą swobodę działania, poza tym może pozyskiwać środki na działalność statutową.
Uważam, że powinniśmy bardzo dokładnie rozważać podjęcie każdej decyzji. Ostatnio pojawiła się np. koncepcja, by gmina przejęła lokalne drogi w Czapurach – a są to przecież drogi zarządzane i utrzymywane przez Wspólnotę Mieszkaniową, a w momencie ich przejęcia utrzymanie i koszty spadłyby na gminę. Co roku przybywa nam dróg i trudno nadążyć z ich utwardzaniem. Mam nadzieję, że pomoże w tym konstruowany harmonogram / ranking dróg, choć to trudne do ustalenia zadanie.
Myślę też, że dość dobrze zadziałał Budżet Obywatelski, powstało sporo inwestycji, chociażby siłownie zewnętrzne, boiska, będą nowe ścieżki na gliniankach itp. – wszystko to służy mieszkańcom.
M.M.: A najtrudniejsze sprawy w naszej gminie?
A.C.: Porażką dla mnie jest swego rodzaju niemoc związana ze Strażą Miejską. Jestem przeciwnikiem likwidacji Straży Miejskiej, uważam, że jest potrzebna, ale musi działać właściwie. Ma ostrzegać, pilnować, kiedy trzeba – konsekwentnie egzekwować, dawać mandaty. Strażników powinno być widać, mają być pomocni ludziom.
Drugą moją bolączką jest wspomniany wcześniej Aquanet. Jako gmina ponosimy dość mocno konsekwencje tego, że mamy tutaj strefę ochronną ujęcia wody. Aquanet narzuca nam obowiązki, przykładowo zrobienie chodnika np. w Mieczewie będzie o połowę tańsze niż w Mosinie, gdyż tam nie ma strefy ochronnej. Dawniej terenem ujęć wody zarządzało Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji i Mosina miała przejąć ten teren, jednak niestety, przekazany on został Poznaniowi, następnie wszystko przejął Aquanet – i tym sposobem mamy najdroższe ścieki w powiecie. Koszty, jakie w tej chwili generuje Aquanet, są ogromne. W poprzednich latach mieliśmy możliwości renegocjacji umowy z Aquanetem, jednak nie zostało to wykorzystane i stąd obecnie musimy borykać się z wieloma ograniczeniami, np. koniecznością budowy odwodnień, drogich zbiorników retencyjnych itp. A to wszystko bardzo mocno obciąża budżet gminy.
M.M.: A jakie są według Pana największe, najpilniejsze potrzeby w naszej gminie?
A.C. Pierwsza rzecz to obwodnica Mosiny; dla mnie priorytet to tzw. Czerwonka, poszedłbym tutaj jeszcze dalej, aż do ulicy Lema, Brzechwy – chodzi o to, żeby powstały jak najdłuższe odcinki, gdzie mieszkańcy nie musieliby wjeżdżać do Mosiny. Ważna jest też południowo-wschodnia obwodnica – miałem wizję mniejszej inwestycji, projekt małej obwodnicy jednak upadł, powstała inna koncepcja, którą również akceptuję. Uważam też, że możemy tę budowę zrealizować sami, nawet, jeśli nie uzyskamy dotacji od Wojewody. Niebawem zakończymy duże inwestycje i będzie to możliwe. Jeśli mówimy o pilnych potrzebach to potrzeba też chodników, dróg, ale obwodnica to według mnie rzecz priorytetowa.
Moim marzeniem jest też stworzenie miejsca, gdzie będzie mogła spotykać się młodzież, spędzać tam czas. Kiedyś taki klub dla młodych ludzi był w miejscu obecnej Izby Muzealnej, ale potem został niejako wyparty przez działalność Izby.
M.M.: Z jakimi problemami najczęściej zwracają się do Pana mieszkańcy?
A.C. Ostatnio często poruszana była sprawa kolei, mieszkańcy pytali, kiedy skończy się remont. Zgłaszają też brak koszy, gazet w skrzynce, mówią o chodnikach itp. Doradzają się także na przykład w sprawie przemocy w rodzinie i możliwości uzyskania pomocy (m.in. w temacie niebieskiej karty). Spektrum problemów poruszanych przez mieszkańców jest bardzo szerokie. Mimo zgłaszanych często niedogodności uważam jednak, że w ostatnich latach osiedle Za Barwą (które reprezentuję) zostało dosyć dobrze dofinansowane, powstały drogi, oświetlenie, sporo inwestycji. Uważam, że każdy, zostając radnym, chce robić coś dobrego dla gminy, w tej kadencji jednak jest dużo inwestycji – powiedziałbym – spektakularnych, takich, które widać, dużych. Nasi poprzednicy robili na przykład kanalizację, a to są inwestycje ogromnie ważne, jednak – niewidoczne. Przez to często o nich zapominamy.
M.M.: A jakie ma Pan plany na resztę kadencji?
A.C. Chciałbym, żeby ruszyła budowa basenu w Mosinie. Poza tym – działam w Mosińskim Klubie Żeglarskim i moim marzeniem jest dalszy rozwój tego klubu. Mieliśmy już spotkanie ze starostą i radnym Jackiem Szeszułą w tej sprawie, teraz planujemy kolejne spotkanie z dyrekcją OSiR i Wielkopolskiego Parku Narodowego oraz ze Starostwem. Jesteśmy jedynym klubem żeglarskim w powiecie, stąd naszym celem jest, by w jak najlepszy sposób można było wykorzystać miejsce, które mamy – jezioro Dymaczewskie idealnie nadaje się do organizowania spływów kajakowych, chcielibyśmy zmodernizować przystań – jako gmina mamy przecież niezłe zaplecze turystyczne i powinniśmy wykorzystywać tę bazę, bo to może przyciągnąć nowych mieszkańców, a tych, którzy są, zachęcić, by chcieli tu zostać. Miejsc inwestycyjnych w Mosinie nie mamy wiele, nie będzie tu nigdy wielkiego przemysłu, hali, kominów itp., musimy zatem zwrócić uwagę na inne walory naszej gminy. Nie możemy liczyć na industrializację, ale powinniśmy zadbać o mieszkańców, którzy tu przybędą, zamieszkają, zostawią swoje podatki. Ale żeby chcieli je zostawiać, muszą mieć dobre zaplecze do mieszkania, kulturalne, sportowe. Bardzo dobrze działa na tym polu Mosiński Ośrodek Kultury czy Ośrodek Sportu i Rekreacji. OSiR musi funkcjonować jednak na innych zasadach, nie jako jednostka budżetowa, lecz np. spółka prawa handlowego, by mieć możliwość zarabiania pieniędzy.
Trzeba pomyśleć o tym, jak i gdzie możemy jako gmina zarabiać pieniądze, a nie – jakich inwestycji nie robić, bo są kosztowne. Inwestycje i udogodnienia są potrzebne, a do wielu z nich przecież gmina dopłaca i nie stanowi to przedmiotu dyskusji czy nie wywołuje wątpliwości. Przykładowo, hala widowiskowo-sportowa też będzie generować duże koszty utrzymania i tutaj także będzie trzeba mysleć, jak utrzymać ten obiekt. To kwestia chociażby przemyślenia, czy np. dana spółka będzie mogła występować o konkretne dotacje, jak to wszystko uregulować prawnie, by moglo jak najlepiej służyć gminie i przynosić dochody. Uważam, że we wszystkim trzeba się rozeznać, by móc jak najefektywniej działać.
Przez ostatnie kilka lat w naszej gminie działo się bardzo dużo, realizuje się wiele inwestycji – drogi, szkoły, termomodernizacja, hala, wiele uzyskanych dotacji… mamy się czym chwalić i powinniśmy to robić. Oczywiście, nie jest to zasługą tylko tej kadencji – rozpoczynając swoją pracę zastaliśmy pewien budżet, realizowaliśmy go, następnie rozpoczęliśmy inne przedsięwzięcia. Radni kolejnej kadencji także będą kontynuować nasze prace, wszystko bowiem się ze sobą zazębia i nie można oddzielić jednej kadencji od drugiej.
M.M.: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wytrwałości w dalszej pracy.
Tagi: Aquanet, Arkadiusz Cebulski, basen, czerwonka, gmina Mosina, inwestycje, pływalnia, Radni o gminie, władze Mosiny
Wasze komentarze (6)
„Moim marzeniem jest też stworzenie miejsca, gdzie będzie mogła spotykać się młodzież, spędzać tam czas.” – rozumiem, że robi Pan to min. przez:
– ciągłe walczenie na sesjach rady z jakąkolwiek działalnością młodzieży.
– negowania wszelkich form aktywności młodzieży i tworzeniu swojej „kampanii” na podstawie wojownika o dobro gminy?
– tworzenie sobie wrogów wśród młodzieży poprzez uważanie targowiska miejskiego jako swojego, jednocześnie próbując zabrać nam jedyne miejsce w którym się spotykamy?
– „próbę” jakiegokolwiek zaingerowania w stowarzyszenie MSS, które jest Pana konkurencją? Tutaj usiłuje Pan wykorzystać swoją pseudo-pozycję w radzie i wpłynąć na sposób wynajmowania targowiska, tak aby było ono tylko dla Pana?
Hipokryzja w 100%, dla gazety super ziomek i przyjaciel młodzieży w rzeczywistości przeciwnik jakichkolwiek akcji poza swoimi motocyklami.
Cieszę się, że w końcu jakiś radny porusza jakże ciężki temat Aquanetu. Pytanie Panie radny, czy pójdą za tym jakieś działania? W Poznaniu woda jest tania, a w Mosinie droga. Przypadek? Nie sądzę. Jeśli głównym udziałowcem jest Poznań to dlaczego nie miałby ustawić cen pod siebie. Co z tego, że wodę czerpie się z Mosiny. Najwięcej problemów spada na nas. Zostaliśmy sprzedani większemu i ponosimy tego konsekwencje. A kiedy trzeba było to nie było jaj, żeby to zatrzymać. A przecież nawet teraz, jakby się trochę postarać można by było wynegocjować lepsze stawki z aquantem albo odszkodowania za utrudnienia związane z utrudnionym rozwojem gminy, które wiąże się z ujęciem. A utrudnienia naprawdę są spore. Nie tylko związane z zagospodarowaniem czy budownictwem.
Taryfa na wodę dla wszystkich „członków” aquanetu jest jednolita. Zróżnicowane ceny mamy w opłatach za ścieki. Fakt, jako Gmina powinniśmy mieć więcej korzyści z tego tytułu. Szkoda, że upadł temat funduszu, który rekompensowałby nam podwyższone koszty inwestycji np. budowy dróg. Władze Poznania (większościowego udziałowca Aquanetu) nie traktują nas jednak poważnie….
Racja, dzięki za poprawę. Dodaję ważną informację z pisma urzędowego: …”mieszkańcy Gminy Mosina płacą za ścieki więcej niż mieszkańcy Poznania. Łącznie mieszkańcy Gminy Mosina odprowadzający ścieki do Aquanet płacą więcej o 2 400 000 zł niż taka sama
liczba mieszkańców Poznania! Co więcej, w Poznaniu rozważa się możliwość dokonania zróżnicowania cen za
wodę, gdzie Mosina również miałaby płacić więcej niż mieszkańcy Poznania. I to w sytuacji, kiedy większość wody pobierana jest z obszaru Gminy Mosina! Kiedyś zostaliśmy do Aquanet wprowadzeni. Nie mamy możliwości wyjścia. I praktycznie nie mamy wpływu na ceny. To jest cena za przekazanie obowiązków gminy podmiotowi spoza gminy. Wprowadzenie własnego systemu zawsze na początku kosztuje. Jednakże będzie nas to kosztowało mniej. Zupełnie odwrotnie niż z Aquanet.
@Dominik czy woda czy ścieki – bez różnicy bo bez wody nie ma ścieków. Więc jak najbardziej można napisać, że mamy drogą wodę, chociaż stawek nie znam, ale chyba gdzieś tutaj były podawane? A odnosząc się do Aquanetu – to decyzja o odejściu tragiczna jak widzimy w skutkach. Pozostają twarde negocjacje ze spółką ale w Mosinei nie ma niestety ludzi, którzy mogliby się tym zająć.
Dobrze, że jeszcze wodę mamy. Chociaż sądząc po ostatnich awariach i zakręcaniu kurków kto wie jak to się skończy.