Czy chcemy spotykać się z Polską?
15 sierpnia br. po raz kolejny już odbyła się w Mosinie impreza pn. „Spotkanie z Polską”. Wydawałoby się, że w słoneczny, świąteczny dzień na mosińskim rynku licznie zgromadzą się mieszkańcy. Tymczasem…
Zapowiadało się ciekawie i tak też było: festyn dla całej rodziny, ze sceną plenerową, animacjami dla dzieci, koncertami, atrakcjami w postaci słodyczy, lodów, stragany z zabawkami… Do tego piękna, słoneczna pogoda. Mimo to jednak przestrzeń pod sceną świeciła pustkami, zarówno podczas występów artystów z Mosińskiego Ośrodka Kultury jak i koncertu znanego zespołu LOKA. A to nie wszystko, co działo się na scenie. W tym czasie w Mosinie gościła delegacja z zaprzyjaźnionej węgierskiej gminy Somlószőlős (o samej wizycie napiszemy więcej już niebawem).
Była okazja do wymiany doświadczeń, zwiedzanie i wspólny czas, który owocował w ciekawe pomysły i plany na przyszłość dotyczące dalszej współpracy. A na scenie włodarze naszej gminy przekazali na ręce węgierskiego burmistrza szablę, w symboliczny sposób dziękując Węgrom za historyczne więzi, jakie nas łączą i za pomoc militarną podczas „Cudu nad Wisłą”, bez której być może ów cud by się nie wydarzył.
To nie wszystko. Warto wspomnieć, że w samo południe w mosińskim kościele odbyła się uroczysta Msza Św. w intencji Ojczyzny, uświetniona przez przybyłe delegacje, poczty sztandarowe i w pięknej oprawie muzycznej – Mosiński Chór Kościelny pw. Świętej Cecylii jak zawsze zaprezentował kunszt i wysoki poziom artystyczny. Nie zabrakło też wątku historycznego: wice-burmistrz Przemysław Mieloch podkreślił w swej przemowie znaczenie „Cudu nad Wisłą” i rolę wspomnianych już Węgrów.
Niewątpliwie program całego dnia został tak ułożony, by rzeczywiście było to „Spotkanie z Polską” – z historią, codziennością, pięknem miejsca, w którym żyjemy, ludźmi. Spotkanie, podczas którego jest czas zarówno na powagę, szacunek dla minionych wydarzeń, jak i na rozrywkę, śmiech, zabawę. Dlaczego zatem przybyło nas tak niewielu? Czy powodem są wakacje, wyjazdy, urlopy? Czy może nieświadomość atrakcyjności wydarzenia? A może jednak brakuje dożynek, które zostały zastąpione sierpniowym wydarzeniem…? (przypomnijmy: https://www.gazeta-mosina.pl/2016/czy-to-koniec-dozynek-gminnych/). Możliwe też, że potrzeba jeszcze trochę czasu, by „Spotkanie z Polską” zagościło w naszych kalendarzach jako stały element. Bo szkoda, żeby ciekawe wydarzenia nie były naszym udziałem.
Tagi: burmistrz, gmina Mosina, Mosiński Ośrodek Kultury, Przemysław Mieloch
Wasze komentarze (9)
Całe to spotkanie z Polską okazało się niewypałem. Nie wiem dlaczego stało się to kosztem Dożynek ale po co organizować imprezy, na które nikt nie przychodzi, nie lepiej przekazać środki na jakieś ciekawsze akcje? Albo po prostu zrobić Dożynki – najlepszą od lat imprezę w Mosinie.
Brak odpowiedniej promocji – nudne monotematyczne plakaty i kolejna klapa władz gotowa.
– na plakacie jest przecież nawiązanie do dożynek :)
A mi się bardziej podoba niż Dożynki, zamiast rozpusty przy piwku coś bardziej ambitnego.
Dla mnie,starego Polaka „Spotkanie z Polską” i urzędnikami ratusza nie zapowiadało się atrakcyjnie. Jednak wolę dożynki.
Może i OK takie zabawy ale nie w Mosinie.
Mniej impreza,więcej …..spotkanie z wyborcami !
mało promowana impreza, do tego ta nazwa „spotkania z Polską”, raczej nie zachęca, zwłaszcza ludzi młodych. podobno burmistrz chciał tej nazwy, może zrozumie, że nie tędy droga, bo pomysł na koncerty fajny
Jak dla mnie całkiem udana impreza. Owszem, początkowo pod sceną było mało osób, ale szybko przybyło bawiących się. Na placu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Z pewnością ta forma świętowania przyjmie się z powodzeniem.
Tak na marginesie ciekawi mnie, ilu z piszących pod tym tematem było wówczas na Placu 20 Października?