Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Marta Mrowińska | środa, 15 lis, 2017 | komentarzy 10

Z cyklu „Sukces w szpilkach” – „Podążać ku czemuś lepszemu”

W naszej rubryce „Sukces w szpilkach” czas na branżę motoryzacyjną. Dziś rozmawiamy z Weroniką Rożek, właścicielką myjni samochodowej w Mosinie przy ul. Leszczyńskiej. Pani Weronika, od siedmiu miesięcy szczęśliwa mama, z powodzeniem od kilku lat prowadzi i rozwija własną firmę.

M.M.: Od kiedy istnieje myjnia samochodowa?

W.R.: W 2008 roku, jednak na początku była tu tylko myjnia samoobsługowa – tak zwany „bezdotyk”, natomiast hala powstała rok później.

M.M.: Skąd wziął się pomysł na taką działalność?

W.R.: Pomysł zawdzięczam moim rodzicom. W czasie, kiedy powstawała myjnia, obydwoje byli czynni zawodowo, prowadzili swoje interesy, we mnie zatem pokładali nadzieję, że dam sobie z tym radę. No i stało się – myjnia powstała, a ja musiałam zacząć się nią opiekować, zajmować się wszystkimi sprawami, doglądać. Zostałam rzucona na głęboką wodę, ale udało się :) Był to też moment, kiedy potrzebowałam podjąć decyzję o dalszym zawodowym życiu, wszystko zatem złożyło się na to, że przejęłam pomysł od rodziców. Teraz, kiedy już kilka lat istniejemy na rynku, mamy klientów, w ten sposób dziękuję im za ten pomysł.

M.M.: Czego musiała się Pani nauczyć, by móc z powodzeniem prowadzić myjnię?

W.R.: Na pewno musiałam nauczyć się samodzielności, nawiązać kontakty z różnymi ludźmi, pozyskać dostawców, nabyć klientów, zająć się reklamą, zacząć układać każdy dzień pracy itp. Nie jest to łatwe, ale myślę, że każda branża jest trudna do prowadzenia. Jeśli jednak trafi się na odpowiednich ludzi – to można się dużo nauczyć, dowiedzieć i z powodzeniem działać.

myjnia samochodowa przy ul. Leszczyńskiej w Mosinie

M.M.: A od strony technicznej? Nie jest to branża typowo kobieca…

W.R.: W tej branży mamy do czynienia z substancjami chemicznymi, wszystkie środki używane w myjniach muszą mieć przygotowane specjalne karty charakterystyki, zatem siłą rzeczy trzeba mieć pojęcie o stosowanych w myjniach środkach. Regularnie zatem czytam gazety motoryzacyjne, śledzę wszelkie nowinki. Dużą rolę odgrywają też dostawcy, którzy pomagają w wyborze środków, polecają najnowsze produkty.

W swojej pracy mam do czynienia z maszynami, muszę zatem umieć sobie poradzić z usterkami technicznymi, awariami i na bieżąco je usuwać. Wydaje mi się, że sporo już wiem w tym temacie, jednak wciąż zaskakują mnie różne sytuacje. W tej pracy trzeba być trochę mężczyzną :) Nie ukrywam, że niekiedy bywa ciężko, niejednokrotnie samemu trzeba coś przykręcić, naprawić – ale jestem kobietą, która nie boi się takich czynności i radzę sobie z nimi. Nie wiem, czy można ten biznes nazwać kobiecym, ale udaje mi się go prowadzić. Oczywiście, wszystko jest zasługą także moich współpracowników, których wiedza i doświadczenie składa się na sukces całej firmy – im również zawdzięczam to, jak funkcjonujemy i na jakim etapie rozwoju jesteśmy.

M.M.: Czym jeszcze charakteryzuje się Pani praca?

W.R.: Jesteśmy branżą, w której ilość przybywających do nas klientów warunkują w dużej mierze warunki atmosferyczne – nikt nie lubi myć auta, kiedy jest błoto i pada. Są z kolei okresy, kiedy chcielibyśmy obsłużyć więcej klientów, ale nasze moce przerobowe są ograniczone. Nie umawiamy nigdy zbyt dużej ilości klientów, ponieważ stawiamy na jakość, dbamy o to, by klient był zadowolony z usługi. Myślę, że wyróżnia nas różnorodność oferty: jest myjnia bezdotykowa, można także skorzystać z myjni automatycznej, albo – oddać auto do mycia ręcznego (w międzyczasie można na przykład wypić kawę). Dla każdego zatem znajdzie się propozycja i wydaje mi się, że ta różnorodność i szeroka oferta przyciąga klientów. Owszem, moglibyśmy ją jeszcze bardziej poszerzyć, jednak wychodzę z założenia, że lepiej robić dobrze to, co robimy niż rozdrabniać się na wiele dziedzin. Nie zajmujemy się czymś, czego nie jesteśmy w stanie zagwarantować na najwyższym poziomie.

Weronika Rożek – właścicielka myjni

M.M.: A co według Pani jest najprzyjemniejsze w tej pracy ?

W.R.: Dla mnie największą satysfakcją jest, jeżeli klient wychodzi zadowolony z wykonanej usługi i wraca do nas. Poza tym cieszy mnie, kiedy pozostawiam po sobie dobre imię, dobry wizerunek, a klienci mogą nas dalej polecać innym.

M.M.: Ile osób Pani zatrudnia – jak liczny jest zespół?

W.R.: W myjni zatrudnione są trzy osoby do prac biurowych i dwóch pracowników na myjni ręcznej. Wydaje mi się, że jesteśmy zgranym zespołem, staramy się umilić sobie czas w pracy, celebrujemy różne okazje, jak imieniny pracowników, święta itp. Przy okazji często omawiamy sprawy firmowe. Staramy się mieć dobry klimat w pracy, rozmawiać na różne tematy, tworzyć atmosferę życzliwości, by wszystkim dobrze się tutaj pracowało. Wychodzę z założenia, że atmosfera jest bardzo istotna. Spędzamy w pracy coraz więcej czasu, zatem ważne jest, żebyśmy czuli się w niej dobrze.

M.M.: Które wydarzenia z dotychczasowej pracy wspomina Pani najlepiej, a które były dla Pani szczególnie trudne?

W.R.: Zacznę od tych trudniejszych chwil – jak każda branża, mamy do czynienia z kontrolami, a co za tym idzie dla mnie jako dla właścicielki jest to duży stres, poza tym wymaga poświęcenia czasu i energii. Wydarzenia szczególnie trudne to również awarie, które nie pozwalają nam na dalszą pracę, zwłaszcza w okresach wzmożonego ruchu (np. Święta) – wówczas też jest napięcie i duże nerwy. Na szczęście jest ich wydaje mi się – w gruncie rzeczy niewiele  Miłe z pewnością jest to, że cyklicznie otrzymujemy certyfikaty potwierdzające doskonałą jakość stosowanych przez nas środków chemicznych (nigdy nie stosujemy zamienników, zamawiamy produkty najlepszej jakości), ważny jest dla nas profesjonalizm i trzymanie cały czas wysokiego poziomu usług. Cieszy również to, że klienci nas chwalą, czasem osoby dzwonią do mnie i mówią, że zostały obsłużone w miły sposób – to daje motywację do dalszej pracy.

M.M.: Co według Pani potrzebne jest do tego, żeby osiągnąć sukces?

W.R.: Wydaje mi się, że determinacja, nieustanne angażowanie się w życie firmy, myślenie o tym, co możemy robić lepiej, jak udoskonalać swoją branżę. Na pewno potrzebna jest chęć działania. Siłę dają często bodźce z zewnątrz, czasem sami klienci podpowiadają nam różne pomysły (np. wieszaki do wycieraczek), które staramy się realizować. Ważne też jest słuchanie opinii innych ludzi, wyciąganie wniosków. Z pewnością także potrzebna jest siła, chęć przebicia się, otwartość na nowości – w tym te techniczne – śledzenie rynku. Głównie jednak chęć dbania o cały interes, by nie stać w miejscu, ale podążać ku czemuś lepszemu.

myjnia przy ulicy Leszczyńskiej w Mosinie

myjnia przy ulicy Leszczyńskiej w Mosinie

M.M.: Co Pani robi w wolnym czasie, poza pracą?

W.R.: Od siedmiu miesięcy jestem szczęśliwą mamą, więc cały wolny czas pochłania mój synek. Nie ukrywam, że czas spędzony z nim to – jak chyba dla każdej matki – chwile nie dające się zamienić na nic innego. Czasu tylko dla siebie mam zatem bardzo mało, ale jeśli go mam to lubię poczytać książkę czy gazetę albo najzwyczajniej w świecie wybrać się na dobrą kawę w miłym towarzystwie.

M.M.: A Pani plany na przyszłość?

W.R.: Na chwilę obecną chcielibyśmy uruchomić drugie stanowisko myjni ręcznej. Pozwoli nam to na obsłużenie większej ilości klientów. Miejmy nadzieję, że uda się to zrealizować w jak najbliższym czasie.

M.M.: Życzę zatem zrealizowania wszelkich planów i bardzo dziękuję za rozmowę.

Wasze komentarze (10)

  • Jan
    środa, 15 lis, 2017, 10:06:09 |

    Dostała myjnie od rodziców – biznesmenka.

  • Wojtek
    środa, 15 lis, 2017, 17:45:06 |

    Pisanie o sukcesie w tym przypadku to kłamstwo, ponieważ pani „biznesmenka” otrzymała myjnie od rodziców w spadku… wiec jej zasługa jest tylko taka, że jest tylko właścicielką gotowca… i trudno to nazwac sukcesem….. wkładu osobistego ZERO…

    • orient
      czwartek, 16 lis, 2017, 1:15:02 |

      O typowy hejter :) – ten, co mu znowu w życiu nie wyszło.

      • orient2
        czwartek, 16 lis, 2017, 8:54:27 |

        Nie chodzi o hejtowanie tylko o fakt. Zgadzam się z przedmówcą. Pisać o sukcesie mogą osoby, które od zera założyły coś i rozwijają własnymi siłami, a nie spadkami. Bo to nic innego jak szczęście, a nie sukces w biznesie.

        • orient
          czwartek, 16 lis, 2017, 11:36:23 |

          Szczęściu trzeba umieć jeszcze pomagać.

    • Gość
      czwartek, 16 lis, 2017, 10:02:34 |

      Rodzice nadal żyja, co najwyżej mogła dostać darowiznę!

  • Janek
    środa, 15 lis, 2017, 19:46:15 |

    Ładna i miła dziewczyna.
    Dzięki jej myjni jeżdżę czystym autem.

  • klient
    czwartek, 16 lis, 2017, 9:08:14 |

    Dostać – to jedno. Nikt nie pomyślał, że trzeba jeszcze to, nawet, jeśli się coś dostało, utrzymać, rozwijać – to nie jest proste. Rynek jest wymagający. Ale najłatwiej siedzieć przy komputerze i krytykować.

  • Nikoś
    czwartek, 16 lis, 2017, 10:00:50 |

    I co z tego, że dostała?, nie przepiła, nie przećpała, prowadzi i rozwija. Znam wiele przypadków, gdzie ktoś dostaje majatek i przepuszcza, nie potrafi docenić. Rada dla zazdrosnych, nie macie od kogo dostać?, pracujcie ciężko a też będzie wam dane;)

  • dodas
    czwartek, 16 lis, 2017, 11:42:23 |

    dobra myjnia, nie oszczedzaja na plynach i za 6 zeta mozna już umyc bryke gdzie na innych min za 8 – 10

Skomentuj