T-Roc Salon VW Berdychowski Łukasz Grabowski radny w sejmiku woj. wielkopolskiego Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wielkanoc w Starym Browarze w Poznaniu - złap zająca w apce
Redakcja GMP | poniedziałek, 17 gru, 2018 | komentarzy 9

Zaskoczona w lumpeksie

Do naszej redakcji napisała mieszkanka Mosiny, Pani Weronika. Twierdzi, że w jednym z mosińskich sklepów z odzieżą używaną odnalazła swoje ubrania, oddane wcześniej do zbiórki odzieży (organizowanej przez jedną z Organizacji Pożytku Publicznego). Sprawa ta pojawiła się w mediach społecznościowych i wywołała ożywioną dyskusję. Jak jest naprawdę?

–  (…) weszłam z ciekawości i w ciągu 4 minut znalazłam na wieszakach kombinezon po moim synu (pobrudzony w tym samym miejscu, bez jednej rękawiczki, którą mam zresztą do dzisiaj w domu) moją sukienkę (z drobnym przecięciem w tym samym miejscu) oraz bluzę starszego syna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 2 miesiące temu oddałam to w workach wraz z innymi rzeczami dla osób „potrzebujących”, dla których organizacja zabierała worki z ubraniami spod domu – pisze Pani Weronika.

Odwiedziliśmy sklep. Pani ekspedientka nie zgadza się z zarzutami mieszkanki Mosiny. Twierdzi, że są to pomówienia, a sprawa prawdopodobnie będzie miała swój finał w sądzie.

Pytaliśmy dalej. Jak dowiedzieliśmy się od pracownika firmy zajmującej się zbiórką ubrań spod posesji mieszkańców Mosiny:

Część ciuchów jest przekazywana do fundacji, a część sprzedawana, aby pokryć koszty jej funkcjonowania. 

Na pytanie czy ubrania mogły zostać np. zakupione przez sklep i trafić z powrotem do Mosiny otrzymaliśmy odpowiedź, że nie jest to możliwe. Po więcej szczegółów skierowano nas do siedziby firmy zajmującej się zbiórką. Tutaj telefon nie odpowiadał. Wysłaliśmy zatem maila z pytaniem, czy ubrania mieszkanki mogły pojawić się w sklepie. Zapytaliśmy też, co dzieje się z ubraniami zbieranymi przez organizację i dokąd dokładnie one trafiają. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją na naszych łamach.

Kontenery na odzież używaną w Mosinie

Kontenery na odzież używaną obok Tesco w Mosinie

Zbiórka odzieży w szczytnym celu – jak jest naprawdę?

Postanowiliśmy dowiedzieć się także niezależnie, jak wygląda tego typu zbiórka odzieży używanej m.in do specjalnych pojemników PCK w Polsce. Kiedyś pojemniki na odzież służyły do charytatywnej zbiórki ubrań na potrzeby Polskiego Czerwonego Krzyża. Teraz sytuacja wygląda inaczej.

Jak dowiadujemy się na stronie www.nanowosmieci.pl:

(…) PCK podpisał umowę z firmą Wtórpol, która zajmuje się gromadzeniem i przetwarzaniem tekstyliów i przez kilka lat swój udział w zbiórce odzieży ograniczał do użyczenia loga dla pojemników oraz poboru odpowiedniej za to zapłaty. Pieniądze szły na cele statutowe PCK, a zebranymi ubraniami zarządzał Wtórpol. W 2008 roku współpraca ta została zerwana. Ostatnio jednak znowu ją nawiązano, a logo PCK zaczęło wracać na pojemniki na odzież używaną. Jedne z nich należą więc do Polskiego Czerwonego Krzyża, a inne do Wtórpolu (sygnowane jako Fundacja Eco Textil). Niezależnie od tego, czy kontenerem rozporządza PCK, czy Eco Textil, zebrana odzież nie ląduje bezpośrednio w rękach „osób potrzebujących”. Dlaczego? Większość ubrań trafia do pojemników w takim stanie, że nie nadaje się już do noszenia. Takie tkaniny-śmieci są recyklingowane w specjalnych zakładach i przerabiane na czyściwo przemysłowe albo materiały do uszczelniania. Reszta, która jest w miarę dobrym stanie, idzie na sprzedaż do tzw. lumpeksów. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży ubrań w second handach idą na cele charytatywne, więc tak czy inaczej, oddając rzeczy do kontenerów, wspierasz osoby potrzebujące. A wiadomo, że zarządzanie kontenerami kosztuje: pojemniki trzeba opróżniać, ubrania przetransportować, potem posegregować, wysłać dalej, zapłacić pensje ludziom, którzy pracują przy recyklingu. Skądś trzeba brać na to pieniądze.”

Chronimy środowisko

Pojedyncza skarpetka czy poplamiona bluzka nie trafią na sprzedaż, ale doskonale nadadzą się do recyklingu. Oprócz ubrań, do pojemników można też wrzucić starą pościel, ręczniki, pluszowe zabawki, buty. To jeden ze sposobów na pozbycie się starych, niepotrzebnych tekstyliów. Dzięki temu zostają one przetworzone i ponownie wykorzystane, a my unikamy w ten sposób produkowania kolejnej partii śmieci, czy – co niestety także się zdarza – palenia ich w piecu czy za stodołą…

Reszta odzieży trafia do second-handów, czasami setki tysięcy kilometrów stąd, gdzie miliony ton starych, zachodnich ubrań przerabia się i sprzedaje na ogromnym światowym rynku.

Co zatem robić, jeśli chcemy pomóc potrzebującym, a tymczasem rzeczywistość zaskakuje nas nieznanymi dotąd faktami? Oddawać rzeczy do kontenerów czy nie? Wydaje się, że mimo wszystko, warto to robić – korzyść będzie z pewnością i dla ludzi, i dla środowiska. A jeśli chcemy, by nasze ubrania trafiły bezpośrednio do osób, które ich potrzebują, a nie stały się towarem w „lumpeksie” czy materiałem na szmaty? Możliwości jest wiele, istnieją organizacje, które przeprowadzają zbiórki na konkretne cele, zaznaczając nawet, jakiego rodzaju ubrań potrzebują; możemy też zawsze popytać wśród znajomych, czy w otoczeniu nie znajduje się jakaś potrzebująca osoba… A może macie, drodzy Czytelnicy, swoje doświadczenia i sprawdzone sposoby? Zapraszamy do podzielenia się nimi.

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (9)

  • Urszula z Mosiny :)
    poniedziałek, 17 gru, 2018, 16:14:45 |

    Chyba ktoś komuś zazdrości i robi afere z byle czego. Co to kogo obchodzi? Nie chcesz to nie wchodz i nie kupuj :) i tak samo nie chcesz to nie wrzucaj do kontenera PCK czy innego tylko spal/potnij…. Mosina to jednak MOSINA.

    • Gorky
      poniedziałek, 17 gru, 2018, 16:59:17 |

      Dobrze, że nie została wymieniona nazwa sklepu ponieważ nie jest ona niczemu winna. Kupuje od kogoś towar i tyle. Jeśli taka sytuacja miała miejsce rzeczywiście, że klientka sklepu znalazła swoje ciuchy to jest przynajmniej powód aby dowiedzieć się do czego służą tego typu zbiórki odzieży. Chociaż nic w tym odkrywczego (przynajmniej dla mnie). Niestety to tylko potwierdza fakt, że ludzie raczej wolą żyć w iluzji i łudzić się, że są zbawicielami świata, a w rzeczywistości wszystko kręci się wokół pieniędzy $

    • Pipol
      wtorek, 18 gru, 2018, 13:15:54 |

      Urszulo z Mosiny- nie masz racji – jeżeli ktoś przekazuje odzież na cele charytatywne (nawet jeżeli jest ona nie nowa) to nie po to żeby ktoś inny na tym kasę nabijał. Taki proceder to oszustwo – a nie ma nic gorszego dla wszelkich działań charytatywnych nież działający pod ich przykrywką oszuści!!!

  • CZ.
    poniedziałek, 17 gru, 2018, 17:03:22 |

    Sądząc po zdjęciu kontenerów nie dziwie się, że do lumpów trafia tylko mała część.

  • Alicja.21
    poniedziałek, 17 gru, 2018, 18:38:49 |

    Jak jest naprawdę? Bardzo ciężko będzie się dowiedzieć, ale tak jak przedmówca uważam, że to raczej nie wina właściciela sklepu. Kupił od kogoś towar… z pewnością ma na niego faktury, paragony. Właściciele sklepów, jakichkolwiek, nie mogą sobie od tak brać niezweryfikowanych rzeczy z kontenerów. Rzeczywiście, nie jest możliwe, by odzież trafiła do sklepu w tym samym mieście, więc może ktoś chciał się łatwo wzbogacić i to wykorzystał. Niestety słyszałam już o podobnych przypadkach…

  • Mieszkaniec
    wtorek, 18 gru, 2018, 10:06:30 |

    Szanowna redakcjo,

    Sugerowanie czytelnikowi powiązania firmy zbierającej odzież używaną z PCK, jest szkalowaniem tej organizacji.
    Opieracie się Państwo na wypowiedzi z blogu z 2016 roku, w żaden sposób nie weryfikując tej wypowiedzi. Można też napisać że 30% ludzi mieszkających w miastach, korzysta z pomocy PCK, nie dodając że miało to miejsce w 1946 roku – tak miałem napisane w zeszycie ze szkoły podstawowej.
    Proszę wskazać, który z kontenerów w Mosinie zawiera logo PCK?

    Rozumiem intencje artykułu, nie rozumiem całej otoczki. W treści artykułu nie ma słowa o fundacji Eco Textil. Chyba ktoś powinien lepiej sprawdzać informacje przed publikacją artykułu.

  • Młody Mieszkaniec
    wtorek, 18 gru, 2018, 11:58:06 |

    Podobnie jak moi przedmówcy, stanę w obronie właściciela sklepu. To akurat mało prawdopodobne, bo doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa. Oddając odzież w takie miejsca, musimy się liczyć z niektórymi aspektami, które mogą zaistnieć niestety. Mnie najbardziej razi stan miejsc, w których można oddać odzież. To nie są najlepiej przystosowane kontenery do tego typu akcji. Niestety…

  • Lump
    środa, 9 sty, 2019, 1:20:35 |

    A mi niepodoba się system jaki wypracowali sobie lumpeksiarze z firmamy zbierającymi ciuchy po kontenerach czy tam jakiś pseudo zbiórkach. Jedni żerują na ludziach, którym wydaje aię, że odzież idzie dla potrzebującym, a ci drudzy mają świadomość tego, że Ci ludzie tak właśnie myślą a i tak napychają sobie kieszenie skupując to za grosze ( w końcu to są zwykłe śmieci) i sprzedając bo wielokrotnej przebitce. Później ciuchy znowu wracają do konternerów no i koło się zamyka. Tylko hajs się zgadza.

  • Niunia26
    wtorek, 30 lip, 2019, 11:01:09 |

    Witam ja mam podobna sytuację oddałam pewnej fundacji rzeczy cały wur byłam tam z dziećmi mówili że trafia te rzeczy do biednych ludzi więc się ucieszyłem bo niektóre były nowe z metkami i nie używane, po paru dniach poszłam na zakupy weszłam z mężem do sklepu a tam moja córka krzyczy że jej sukienka jest na wieszaki zrobiło mi się głupio więc podeszłym nawet mąż był w szoku były tam te rzeczy co oddałam tej fundacji nawet mam zdjęcia w telefonie jakie to były rzeczy pani w sklepie iniemiala mówiąc że strach teraz komuś zaufać ale stwierdziła że lepiej ze ktoś je kupi niż miały by być wrzucone, poczułam się jak bym dostała w twarz bo ja ich nie sprzedałam a mogłam tylko oddałam z dobrego serca i to najbardziej boli, mąż tez był w szoku nasze dzieci też, i jak tu pomagać.

Skomentuj