Czacz: Uczciwy sprzedawca

Miejscowość Czacz ze swoją bogatą ofertą artykułów używanych jest znana nie tylko w naszym regionie. Przyjeżdżają tu klienci z całej Polski. W przekształconych na powierzchnie handlowe stodołach, stajniach, budynkach gospodarczych, namiotach mieszczą się hale targowe wypełnione rozmaitymi artykułami. I choć to sprzęt używany, sprowadzany z zachodniej Europy niejeden klient chwali to miejsce i jest naprawdę zadowolony z możliwości zrobienia tanich zakupów. W Czaczu można kupić niemal wszystko: od mebli, rowerów, motorów, kosiarek, itp. po sprzęt gospodarstwa domowego, zabawki, odzież, dywany, starocie…

– Ja, proszę pani, kupiłam sobie w sklepie nowy odkurzacz, który zepsuł mi się po kilku miesiącach. Reklamacji nie przyjęto, bo rzekomo sama go uszkodziłam. A tutaj znalazłam markowy firmy Miele za 50 zł. Jeszcze nigdy nie miałam tak dobrego odkurzacza, opowiada kobieta, która z całą rodziną wybrała się do Czacza na zakupy.

– A ja cały dom urządziłam za psie pieniądze. Moi znajomi pytają mnie skąd miałam tyle gotówki na takie piękne meble… Po co mam wydawać tysiące, jeśli tutaj np. za meble do łazienki z kamiennym blatem i umywalką, z baterią i szafką z podświetlanymi lustrami zapłaciłam 400zł. To w markecie jest cena jednej małej szafki z umywalką bez baterii, wyjaśnia inna pani.

Ale możliwości zrobienia tanich zakupów nie ograniczają się tylko do Czacza. Kilka kilometrów dalej znajduje się miejscowość Wilkowo Polskie. Niektórzy klienci od niej zaczynają zakupy, przejeżdżając Czacz i dopiero w drodze powrotnej, jeśli nie dostaną poszukiwanych rzeczy, szukają ich w Czaczu. Ceny tutaj są niższe.

Zakupy w Czaczu – meble

W Wilkowie Polskim pierwszy dom po prawej stronie (na zdjęciu) należy do pani Mirki Maćkowiak i jej męża. W czasach, kiedy rolnictwo upadło oni także przekształcili zabudowania gospodarcze na hale targowe i zajęli się handlem. Są bardzo uczciwymi i prawymi ludźmi, a ich artykuły nie są drogie.

Wilkowo Polskie – artykuły używane

– Kupiłam kiedyś u pani Mirki stary, piękny kredens i stolik drewniany za 700 zł. Nie mogłam zabrać mebli samochodem osobowym, więc zapłaciłam i poprosiłam o przechowanie do momentu zorganizowania transportu. Po dwóch miesiącach pilnie potrzebowałam pieniędzy, można powiedzieć, że zbankrutowałam. Zadzwoniłam do pani Mirki i powiedziałam jej o tym. A ona bez zastanowienia zaproponowała mi zwrot gotówki… opowiada stała klientka państwa Maćkowiaków. – Rzadko zdarza się taki sprzedawca. Jestem jej naprawdę wdzięczna. (red.)