Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Marta Mrowińska | piątek, 9 mar, 2018 |

Z cyklu „Sukces w szpilkach”: „Dużym szczęściem jest robić to, co się lubi”

Zbliża się wiosna, a wraz z nią czas na pierwsze prace w ogrodzie. Dziś rozmawiamy z Lidią Tokarską, właścicielką firmy „Zielony Salon” w Mosinie, istniejącej od 1999 roku. Autorskie projekty i realizacje firmy możemy podziwiać w Mosinie. „Zielony Salon” znany jest również w Poznaniu i okolicy, a także w kraju. Niewątpliwy sukces to połączenie pasji, rzetelności i sumienności, które pozwalają wykonywać pracę na najwyższym poziomie. Pani Lidia opowiada o swojej pracy z pewnością profesjonalisty, jednocześnie zachowując skromność i szacunek do przyrody, życia i drugiego człowieka. Niezwykłe, ciepłe, inspirujące spotkanie!

M.M.: Skąd wzięła się ogrodnicza pasja?

L.T.: Chyba było to we mnie od zawsze. Skończyłam studia ogrodnicze, moi rodzice i babcia byli ogrodnikami; babcia bardzo kochała kwiaty i wszelkie rośliny ozdobne i myślę, że ja tym po prostu przesiąkałam od dzieciństwa. Przyszedł moment, że szukałam pomysłu na siebie, pojawiła się pierwsza realizacja – i tak się zaczęło. W zasadzie do tej pory funkcjonujemy najczęściej w ten sposób, że klienci polecają nas innym. Staramy się sprostać nawet największym wymaganiom i jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Śmiejemy się czasem, że duch babci wciąż przewija się przez naszą firmę – do dzisiaj na przykład mamy łopatkę do sadzenia bylin, zrobioną przez babcię. Myślę, że jeżeli ktoś jest przesiąknięty pasją, to wcześniej czy się ona ujawni.

M.M.: Co fascynującego jest w tej pracy?

L.T.: Lubię zmieniać przestrzeń, tak ją kreować, żeby była przyjazna ludziom, by użytkownicy dobrze się w niej czuli. Ważna jest dla mnie świadomość, że każda posadzona roślina oznacza więcej tlenu, lepsze, zdrowsze środowisko służące nam wszystkim. Bez względu na to, czy jest to przestrzeń publiczna czy prywatna, zawsze trzeba zacząć od tego, jak taką przestrzeń zaprojektować, żeby była przyjazna, bezpieczna, przyjemna. Lubię, gdy efekty mojej pracy sprawiają ludziom radość.

M.M.: Które z realizacji wspomina Pani szczególnie?

L.T.: Jest ich wiele – każde miejsce jest inne i różne czynniki wpływają na to, co tam powstanie. Trzy dla mnie podstawowe to: genius loci, czyli duch miejsca, inwestor ze swoimi oczekiwaniami oraz projektant i to, co w danym momencie projektantowi w duszy gra :)

Każda realizacja jest wyzwaniem, każda jest ciekawa, niezależnie od tego, czy jest to duża czy mała przestrzeń. Mieliśmy okazję realizować różne projekty: od zabytkowych parków wielohektarowych – zajmuję się bowiem także rewaloryzacją zabytkowych założeń ogrodowych, skończyłam na warszawskiej SGGW właśnie ten kierunek –przez duże rezydencje po malutkie ogródeczki i niewielką przestrzeń. Sam fakt, że nasze realizacje zostały docenione – pojawiło się wiele publikacji w prasie branżowej, byliśmy nagradzani w konkursach branżowych, jeden z naszych ogrodów był przedstawiany w programie „Maja w ogrodzie” – daje ogromną satysfakcję. Każde miejsce jest wyzwaniem i chyba pałam sentymentem do wszystkich realizacji, które robiliśmy.

z realizacji programu „Maja w ogrodzie”

M.M.: Widać, że wkłada Pani serce w swoją pracę.

L.T.: Tak – zawsze powtarzam, że dużym szczęściem jest robić to, co się lubi. Myślę, że przekłada się to także na moich współpracowników, którzy z chęcią przyjmują różne wyzwania: wystawiamy się na targach (na „Gardenii”, mamy już status członka – założyciela, mieliśmy okazję prezentować się na pierwszych targach), czasami bierzemy udział w konkursach. Jesteśmy także współtwórcami stowarzyszenia branżowego – Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Twórców Ogrodów. Pracownicy chętnie biorą udział w takich wydarzeniach mimo, że wymaga to od nich więcej wysiłku, ale myślę, że jest to dla nich wyzwaniem i ciekawym doświadczeniem.

Powierzono nam pielęgnację zieleni na Cmentarzu Wojennym Wspólnoty Brytyjskiej na poznańskiej Cytadeli – jest to dla nas duże wyróżnienie, zostaliśmy bowiem wybrani przez Komisję Grobów Wojennych Wspólnoty Narodów (Commonwealth War Graves Commission ) podlegającą brytyjskim strukturom wojskowym (a więc również Księciu Karolowi), zajmującą się cmentarzami na całym świecie. To bardzo ciekawy temat, gdyż wszystkie cmentarze na całym świecie mają podobną strukturę i idea jest taka, żeby na wszystkich grobach znajdowały się takie same rabaty, zgodnie z wyznaczonymi standardami. Dobiera się rośliny typowe dla danego klimatu, ale układ jest podobny. Cała struktura cmentarza była projektowana przez Gertrudę Jekyll, bardzo znaną architekt krajobrazu, jeszcze w poprzednim wieku.

M.M.: Jak liczny jest Pani zespół?

L.T.: W tej chwili mamy jednego ucznia i pięciu pracowników, w sezonie bywa do ośmiu, dziesięciu osób. Nie chcemy zatrudniać zbyt wielu pracowników, stawiamy na jakość, a nie na ilość.

zdj. Tomasz Ciesielski

M.M.: Na co może liczyć klient przychodzący do Państwa?

L.T.: Każdy pomysł zaczyna się od długich rozmów z klientem, naszą rolą jest pomoc w odkrywaniu i precyzowanie, czego tak naprawdę użytkownik ogrodu potrzebuje. Sprawdzamy warunki, ustalamy techniczne obwarowania – czasami trzeba teren odwodnić, w odpowiedni sposób go ukształtować itp. Ważne jest to, do czego ogród będzie służył, co klient będzie w nim robił, czy ma na niego czas, czy z ogrodu będą korzystać dzieci, osoby z dysfunkcjami ruchu, zwierzęta itp. Najpierw dzielimy przestrzeń pod względem funkcjonalnym, wyznaczamy osie i zamknięcia widokowe. Projektowanie rabat atrakcyjnych cały rok to już ostatni etap projektu. Każdy ma swoje potrzeby i w długich rozmowach staramy się je odkryć. Ustalamy także upodobania co do roślin, nawierzchni, oświetlenia, kolorów – rozmawiamy tak długo, aż powstanie koncepcja, która zadowala klienta. Dalszy przebieg pracy jest różny: czasem kończy się na projekcie, niekiedy wykonujemy część trudniejszych prac, a resztę klient woli wykonać sam. Częściej wykonujemy realizacje kompleksowo: projekt z wykonaniem całego ogrodu czyli wykonanie ścieżek, oczek wodnych, stawów kąpielowych, oświetlenia, pergoli, murków , nawodnienia, nasadzeń i zostawiamy po sobie uporządkowany i wysprzątany ogród– wszystko zależy od potrzeb i oczekiwań. Zdarza nam się też dokonywać przebudowy ogrodów już istniejących. Staramy się proponować naszym klientom ciekawe pomysły i niestandardowe rozwiązania poparte naszym doświadczeniem.

Także w ogrodach pojawiają się różnego rodzaju trendy, na przykład moda na trawy, hortensje, rośliny wrzosowate. Ostatnio obserwujemy powrót do ogródków warzywnych, naturalistycznych itp. Moda jednak to nie wszystko, ważne, w czym człowiek dobrze się czuje i takie aranżacje należy wybierać.

M.M.: Czasem wydaje nam się, że urządzenie ogrodu to kwestia posadzenia kilku roślin. Tymczasem zagospodarowanie przestrzeni wcale nie jest proste.

L.T.: Zawsze powtarzam, że jest to o tyle trudniejsze, że mamy do czynienia z czwartym wymiarem: jest nim czas. Kiedy na przykład urządzamy sobie wnętrze, łatwo w nim poprzestawiać przedmioty, poza tym efekt jest widoczny od razu. Natomiast tutaj trzeba przewidzieć, jak ogród czy przestrzeń będzie wyglądać za kilka, kilkanaście lat. Trzeba w taki sposób przemyśleć rozwiązania projektowe, by otoczenie było piękne już teraz i wraz z upływem czasu nie traciło na uroku, funkcjonalności i spełniało oczekiwania użytkowników. Dobrym rozwiązaniem jest stosowanie bylin, gdyż one dość szybko się rosną, natomiast potem zachowują swoją wielkość i nie konkurują z innymi roślinami.

zdj. Tomasz Ciesielski

M.M.: Firma istnieje od osiemnastu lat. Czy były w tym czasie szczególnie trudne momenty?

L.T.: W każdej pracy są takie chwile. My chyba nie mieliśmy okresów przełomowych, natomiast czasem zdarzają się trudniejsze rozmowy z klientami, które wynikają także z braku świadomości jeśli chodzi o koszty. Czasami inwestorzy porównują tylko ceny i ograniczają się do firm, które wykonują usługi tanio, lecz niekoniecznie dobrze. Przekonanie niektórych odbiorców, że warto daną pracę wykonać dobrze, bo to inwestycja na lata, jest jednym z trudniejszych momentów. Nie widzę sensu robienia czegoś byle jak, bo nie jest to korzystne dla klienta. Nawet jeśli początkowy koszt będzie niższy będzie to skutkowało koniecznością wykonywania poprawek i wymianą roślin. Zależy nam na utrzymaniu wysokiego poziomu świadczonych usług. Staramy się utrzymywać dobrą cenę w stosunku do jakości. Cieszy nas też, że nasi pracownicy podzielają naszą pasję i nasze wartości, myślę, że odnajdują się w tym, co robią i nie potrafiliby wykonywać swojej pracy źle, byle jak.

M.M.: Osiemnaście lat istnienia, wypracowana pozycja na rynku – to niewątpliwie sukces. Co według Pani definiuje ten sukces?

L.T.: Myślę, że budowanie na wartościach, uczciwości, rzetelności, co potem przekłada się na codzienność. Tego staramy się trzymać, przekazuję to też wszystkim pracownikom, których przyjmuję do pracy. Na pewno liczy się pasja – myślę, że nie można robić czegoś, czego się nie lubi. W każdej pracy są rzeczy, które lubimy mniej lub bardziej, ale jeśli jest w tym pasja to wówczas jesteśmy w stanie wykonywać tę pracę dobrze.

Miejski ogród ze stawem – zdj. Tomasz Ciesielski

M.M.: Jakie ma Pani plany na przyszłość związane z firmą?

L.T.: Będę się starała rozwijać firmę w takim tempie, aby nie obniżyć jakości naszych usług. Będziemy szukać ciekawych wyzwań – w tej chwili moją miłością są zabytkowe założenia, zatem zwracamy się również z działaniami w tym kierunku. Jednak naszym klientem kluczowym pozostanie nadal wymagający klient indywidualny. Leży nam też na sercu dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna. Cały czas poszerzam swoją wiedzę, udoskonalam warsztat. Miałam okazję wziąć udział w konkursie na realizację przestrzeni publicznej w Poznaniu; wraz z koleżanką – otrzymałyśmy wyróżnienie. Mamy w swoim portfolio kilka projektów wykonanych dla miasta Poznania; zieleń przy Dworcu Zachodnim w Poznaniu, na Rondzie Śródka, przy ul. Roosevelta to kilka z nich. Mam swój udział w powstaniu zieleni i układu komunikacyjnego skweru przy ul. Chwiałkowskiego, który darzę sentymentem, bo ludzie tam przychodzą, siadają na ławeczkach, odpoczywają, a na tym bardzo nam zależało. Chciałabym, żeby coś po mnie zostało, a zaprojektowane miejsca cieszyły ludzi i im służyły. Bardzo miłe jest to, kiedy ktoś podchodzi do mnie i chwali dane miejsce wiedząc, że był to mój projekt. To właśnie przynosi satysfakcję i myślę, że będzie pozwalać mi wciąż rozwijać skrzydła.

M.M.: Bardzo dziękuję za spotkanie i życzę dalszych sukcesów i nieustającej pasji w Pani pracy.

Poznań, ul. Chwiałkowskiego – zdj. Lidia Tokarska

(rozmawiała: Marta Mrowińska)

Z najnowszych wiadomości: Firma „Zielony Salon” wraz z kilkoma innymi firmami została nagrodzona za stoisko na Międzynarodowych Targach Poznańskich podczas trwających w dniach 22-24 lutego br. Targach GARDENIA nagrodą ACANTHUS AUREUS. Statuetka ACANTHUS AUREUS to wyróżnienie przyznawane wystawcom, którzy najlepiej potrafili zobrazować swoją wizję stoiska w połączeniu ze strategią marketingową firmy. Serdecznie gratulujemy!

Acanthus Aureus na MTP

Napisano przez Marta Mrowińska opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Wywiad, reportaż

Tagi:

Skomentuj