Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Wojciech Czeski | czwartek, 31 sty, 2019 |

Drogowskaz na nasze czasy – Stanisław Wincent Kasznica

Po lekturze tekstu kolegi Tomasza Kaczmarka z zeszłego numeru Gazety („Adam Wodziczko zapomniany”) zdałem sobie sprawę, że w listopadzie 2018 roku przegapiliśmy jeszcze jedną, okrągłą rocznicę śmierci wybitnej osobowości związanej z Mosiną. Sam biję się w piersi, że nie popisałem się refleksem w sprawie przypomnienia o sześćdziesiątej rocznicy profesora Stanisława Wincentego Kasznicy, która przypadła na dzień 17 listopada 2018 roku.

Wybitnego mieszkańca pobliskiego Krosinka bardzo trudno przedstawić w tak krótkim tekście, bowiem była to postać o bardzo bogatym życiorysie. Profesor prawa administracyjnego, poseł na sejm galicyjski w latach 1913-1914, senator w latach 1922-1928, współautor reform odbudowującej się po latach zaborów Rzeczypospolitej, rektor Uniwersytetu Poznańskiego, działacz katolicki. Od samego czytania skrótowego życiorysu profesora bardzo trudno nie popaść w chwilę zadumy. Postać tak wielkiego formatu była wszakże mieszkańcem naszej gminy! Od 1939 roku profesor mieszkał w domu w Krosinku przy ulicy Stęszewskiej 30, lecz musiał opuścić swoje mieszkanie w trakcie II wojny światowej. Jak sam wspomina, budowniczym tego domu był Stanisław Kozak, jeden z 15 zamordowanych przez Niemców mieszkańców Mosiny i okolic w dniu 20 października 1939 roku1. Jego córka Eleonora bardzo ciepło wspominała atmosferę i położenie domu, w którym profesor spisał swoją autobiografię: „notatki czekały aż do końca 1947 roku, gdy Ojciec został przeniesiony przymusowo ze względów politycznych na emeryturę. Przeniósł się wówczas z Poznania do swego domu w Krosinku koło Mosiny, na skraju pięknego Parku Narodowego i tam postanowił napisać wspomnienia ze swego bogatego życia, wypełnionego pracą naukowo-dydaktyczną i publicznymi obowiązkami. Krosinko było cichym azylem, mimo trudności materialnych, miał dobre warunki pracy”2.

Stanisław Wincenty Kasznica

Kim był ten wybitny Polak, który pochowany został na mosińskim cmentarzu? Przede wszystkim tytanem pracy i intelektu. Oddajmy raz jeszcze głos jego córce, Eleonorze: „Ojciec odznaczał się dyscypliną wewnętrzną, konsekwencją i porządkiem w życiu codziennym. Był człowiekiem wątłym, anemicznym i tym słabościom nie poddawał się. Do końca życia regularnie rano wstawał, gimnastykował się, nacierał się zimną wodą i zasiadał do pracy. Taką metodę utrzymywania się w kondycji stosował od młodości, aż do ostatniej choroby obłożnej zakończonej śmiercią. (…) Często mówił ze śmiechem, że cieszy się, iż skleroza jedynie zaatakowała jego nogi (bóle silne na skutek zwężenia naczyń) a głowę oszczędziła. Dowodem na to, jak jasny miał umysł i młode usposobienie jest fakt, że gdy został w 1956 reaktywowany na katedrę UP [tj. Uniwersytetu Poznańskiego – przy. moje] (w 82-gim roku życia) brał czynny udział w dyskusjach nad sprawami sądownictwa, odtworzeniem NIK’u i innymi tematami seminaryjnymi”3. Swoją pracę ofiarował Ojczyźnie, którą tak bardzo umiłował. Warto wspomnieć o atmosferze, jaka panowała u samych początków odrodzonej w 1918 roku Rzeczypospolitej, którą współtworzył profesor Kasznica. Jak sam wspomina „panowała atmosfera rzetelnej, uczciwej, ofiarnej służby dla państwa budującego się w niezmiernie trudnych warunkach. Biura we wszystkich władzach nie wyłączając gabinetów ministrów były urządzone ze skrajną prostotą: biurka, stoły, krzesła, regały… Uderzający kontrast z umeblowaniem luksusowych biur dygnitarzy za czasów sanacyjnych”4.

Pamiątkowy głaz z tablicą poświęcony Kasznicy

Pamiątkowy głaz z tablicą poświęcony Kasznicy

Wkładem mieszkańca Krosinka w odbudowę państwa polskiego było połączenie praktyki politycznej z umiejętnie przekazywaną wiedzą o prawie administracyjnym. Nauczanie studentów podpierał bogatymi doświadczeniami, a jego wykłady, mimo trudnej tematyki, bardzo mocno przyciągały żaków umiejętnościami i charyzmą profesora. W jego przypadku nauczanie było jednak czymś więcej niż tylko przekazywaniem wiedzy. W swojej pracy widział misję wynikającą z powinności moralnych wobec własnej Ojczyzny. „Oprócz zagadnień ściśle związanych z tematem kształcenia starał się profesor zaszczepić w studentach poczucie obowiązku i szacunku dla drugiego człowieka. To stanowiło dla niego priorytet, poświęcał temu dużo czasu na wykładach i seminariach, co pośrednio wpłynęło na jego własne badania naukowe. Kasznica zdawał sobie sprawę, że właściwe wychowanie przedstawicieli inteligencji polskiej będzie wkładem w rozwój państwa polskiego. (…) W swoich studentach upatrywał przyszłą elitę narodowa, co sprawiało, że stawiał im wysokie wymagania”5.

Profesor Kasznica był nie tylko naukowcem i politykiem, ale także myślicielem i człowiekiem wielkiej pokory. Taki obraz wyłania się z jego „Rozważań” – portret osoby bardzo poważnie traktującą swoja katolicką wiarę. Nie ma tutaj zadęcia i triumfalizmu, lecz uniżenie przed Bogiem i najbiedniejszym bliźnim. Książka ta jest ponadto ilustracją głębokiego wykształcenia humanistycznego i wyrobienia moralnego profesora. Prawdziwe świadectwo członka elity w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jak pięknie zanotował: „z kimkolwiek Bóg cię zetknie, pierwsza twoja myśl niechaj będzie: czego on ode mnie może potrzebować? W czym mogę mu pomóc?”6. W jego przypadku aż trudno pomyśleć, że były to tylko piękne słowa. Wypływały one z głębi jego duszy i manifestowały się w codziennych czynach. Niech najlepszym tego przykładem będzie droga życiowa jego syna Andrzeja, który przywdział dominikański habit. Przywiązanie do wiary i tego konkretnego zakonu musiał wynieść z domu rodzinnego.

Stanisław Kasznica

W jego „Rozważaniach” znaleźć można pełno przemyśleń-perełek, a do ciekawszych należy według mnie taki oto wypis:

„Co to jest „duch czasu”? To jest duch nieśmiertelny. Istnieje dzisiaj jak był wczoraj i będzie po wiekach. Wydaje się młody, a jest ogromnie stary, bo ma niespożytą moc odmładzania się. Treść jego jest zawsze ta sama, a tylko zmieniają się formy zewnętrzne, w których się przejawia. A treścią jest: bunt przeciw wszelkim więzom, które dusza usiłuje nałożyć ciału, wołanie o najpełniejszą wolność dla elementarnych instynktów i popędów ludzkiej natury – o wyzwolenie w człowieku tego wszystkiego, co ujarzmia w nim w ciągu wieków religia, kultura. (…) Nie ma takiego ustępstwa, które mogłoby zadowolić „ducha czasu”! Uzyskawszy jedno, umacnia się tylko dzięki niemu, by z tej nowej pozycji ponawiać niestrudzone a coraz silniejsze ataki o nowe ustępstwa, o dalsze zdobycze. I tak będzie ciągle. Jest tylko jeden sposób, by go zadowolić: zejść mu z drogi, pozostawić mu nieograniczone niczym pole działania…zniknąć. Ale to jest równoznaczne z wyzwoleniem ludzkiego zwierzęcia”7.

Słowa i dzieła profesora pozostają do dziś testamentem i zobowiązaniem do wypełnienia. To przede wszystkim potrzeba odbudowy ducha prawdziwej elity narodowej, której profesor Kasznica był wybitnym przedstawicielem. Ani przez chwilę nie waham się z użyciem tych wielkich słów, ponieważ rzadko spotyka się ludzi świecących niezwykle jasnym przykładem swojego życia, a przy tym ulepionych z tej samej gliny, co my. To także potrzeba pamięci o tak wielkim rodaku i mieszkańcu naszej gminy. To drogowskaz na nasze czasy, kiedy, jak śpiewa Jacek Kowalski „pragnienie prawdy zastąpił głód ciekawostek”8.

Wojciech Czeski

A my już teraz zapraszamy do lektury lutowego wydania gazety – będzie więcej o źródłach niniejszych rozważań!

1 S. W. Kasznica, Druga wojna światowa. Wspomnienia spisane na podstawie codziennych notatek, Warszwa-Poznań 2013 s. 101. Dodatkowo Kasznica informował we wspomnieniach, że „w 1938 siostry jej [tj. żony profesora – Eleonory – przy. moje] wypłaciły nam należne 2/5 współwłasności willi „Maria” w Nałęczowie. Za te pieniądze i za przyjacielską pożyczkę zbudowaliśmy dom w Krosinku. Spędziliśmy w nim lato 1939.I tu nas zaskoczyła wojna. W tydzień później powróciliśmy do Poznania”. Zob. S. Kasznica, Autobiografia. Do druku przygotowała oraz wstępem opatrzyła Eleonora Kasznica [w:] „Analecta – Studia i Materiały z Dziejów Nauki”, IV, 1995, 1., s. 224.
2 E. Kasznica, Wstęp [w:] S. Kasznica, Autobiografia…, s. 186.
3 Tamże.
4 S. Kasznica, Autobiografia…, s. 212-213.
5 M. Szczeniak-Ślusarek, Historia rodu Kaszniców [w:] S. W. Kasznica, Druga wojna…s. 33.
6 S. Kasznica, Rozważania, wyd. 6, Poznań 1946, s. 185.
7 Tamże, s. 53-54.
8 Mowa o pieśni „Homilia świętego Jacka”.

Napisano przez Wojciech Czeski opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton, Mosina

Tagi: ,

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj