Kasacja do Sądu Najwyższego w sprawie księdza-pedofila Romana B.
Wraca sprawa Towarzystwa Chrystusowego w Puszczykowie, które zostało skazane na wypłacenie milionowego odszkodowania dla ofiary księdza-predofila, Romana B. Towarzystwo odwołuje się od wyroku Sądu Apelacyjnego. Sprawą zajmie się teraz Sąd Najwyższy.
„Ksiądz był ich «pracownikiem», a pracodawca nie odpowiada za czyn pracownika.”
O złożeniu kasacji do Sądu Najwyższego poinformowało wczoraj Radio ZET:
– Były już zakonnik dokonał tych haniebnych przestępstw na własny rachunek – powiedział pełnomocnik chrystusowców, adwokat Krzysztof Wyrwa. Twierdzi on, że przełożeni nie wiedzieli o jego czynach, więc nie można mówić w tej sprawie o odpowiedzialności zakonu.

Protest mieszkańców Puszczykowa pod siedzibą Zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego- styczeń 2017 r.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu w zeszłym roku wydał prawomocny wyrok, w którym Puszczykowskie Towarzystwo Chrystusowe musiało zapłacić jeden milion złotych odszkodowania oraz dożywotnią rentę ofierze gwałtu.
– Sąd zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki rentę w kwocie 800 zł miesięcznie, płatną do 10 dnia każdego miesiąca, począwszy od miesiąca stycznia 2018 roku, wraz z ustawowymi odsetkami na wypadek opóźnienia w płatności oraz za okres od maja 2016 r do grudnia 2017 r. zasądził skapitalizowaną rentę w kwocie 16 000 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie – powiedział w październiku sędzia Elżbieta Fijałkowska, rzecznik prasowy Sadu Apelacyjnego w Poznaniu.
– Sąd wydał prawomocny wyrok i trzeba się do niego stosować. Zarówno odszkodowanie, jak i zaległa renta z odsetkami zostały już przelane – skomentował wówczas adwokat Krzysztof Wyrwa.

Protest przed poznańskim sądem apelacyjnym w trakcie rozprawy dotyczącej odszkodowania dla ofiary księdza-pedofila (PAP, Fot: Jakub Kaczmarczyk)
Chrystusowcy nie zgadzali się z wyrokiem już pierwszej instancji sądu twierdząc, że Roman B. nie jest już księdzem. Adwokat zakonu był zdania, że: „Ksiądz był ich «pracownikiem», a pracodawca nie odpowiada za czyn pracownika.”
Ksiądz Roman B.
Ksiądz Roman uczył religii w jednej z parafii w woj. zachodniopomorskim. Udzielał się podczas pielgrzymek i był prefektem w szkole katolickiej. Tam poznał swoją przyszłą ofiarę. Przez wiele miesięcy byli w intymnej relacji. W latach 2006-2007 doszło między nimi do co najmniej kilkudziesięciu stosunków. Dziewczynka miała wtedy 13-14 lat. Po wyjściu sprawy na jaw, w 2008 roku ksiądz Roman planował wyjechać do Anglii. Po odprawieniu pożegnalnej mszy trafił jednak do aresztu. W lutym 2009 roku ofiara molestowania podjęła próbę samobójczą. Lekarze zdiagnozowali u niej zespół stresu pourazowego oraz zespół depresyjny z objawami psychotycznymi. Ksiądz Roman B. przebywał w domu zakonnym zgromadzenia w Puszczykowie. Jest to dom księży emerytów i ks. Roman „pomagał tam starszym współbraciom spełniając codzienne posługi„.
Więcej na temat w artykułach:
Wasze komentarze (3)
Dziś obchodzony jest Dzień Bezpiecznego Internetu.
A wystarczyłby odpowiedni tatuaż na czole.
To jest już właściwie koniec kościoła.