Materiały partnera | poniedziałek, 25 lut, 2019 | komentarze 4

Wielkopolski Park Narodowy – żywe muzeum form polodowcowych

Cofnijmy się wstecz o niespełna 100 lat. Jest początek lat dwudziestych XX wieku. Teren dzisiejszego Wielkopolskiego Parku Narodowego przemierza Adam Wodziczko – profesor Uniwersytetu Poznańskiego, botanik, człowiek zaangażowany w ochronę przyrody, który jako pierwszy podjął starania o prawną ochronę tych terenów. Jako botanik bez trudności dostrzega unikatowe walory lasów, flory jezior i obszarów podmokłych. Jednak uwagę jego zwraca również niezwykle zróżnicowana i dobrze zachowana polodowcowa rzeźba terenu. Profesor szybko zdaje sobie sprawę z tego, że stanowi ona kluczowy walor przyrodniczy tego miejsca, które wkrótce nazywa „żywym muzeum form polodowcowych”.

Co jednak sprawiło, że ukształtowanie terenu Wielkopolskiego Parku Narodowego jest na tyle wyjątkowe, że jego ochrona stanowiła jeden z głównych powodów utworzenia Parku? Aby na to pytanie odpowiedzieć musimy się bliżej przyjrzeć „rzeźbiarzowi”, który ukształtował powierzchnię terenu Parku. Tym „rzeźbiarzem” był lodowiec, a mówiąc nieco dokładniej, lądolód skandynawski. To imię naszego bohatera.

siedziba WPN fot. wielkopolskipn.pl

Cofnijmy się zatem ponownie wstecz, tym razem znacznie bardziej, bo o około 25 000 lat. Trwa epoka lodowcowa (plejstocen), w której klimat podlegał silnym zmianom – okresy chłodne przeplatały się z okresami ocieplenia klimatu. Ta „huśtawka” klimatyczna wywarła ogromny wpływ na współczesną przyrodę. Wspomniane 25 000 lat temu, klimat po raz ostatni w plejstocenie podlegał szybkiemu i silnemu ochłodzeniu. Zimy stawały się coraz dłuższe, bardziej mroźne i śnieżne. Na północy Skandynawii (północna Szwecja i Norwegia) gromadzące się w tym czasie ogromne masy śniegu nie ulegały wytopieniu podczas coraz chłodniejszych miesięcy letnich. Z roku na rok gromadziły się zatem kolejne warstwy śniegu, ostatecznie pokrywając północną Skandynawię niczym biała pierzyna. Jednocześnie, głębiej zalegające warstwy śniegu ulegały przedziwnym zmianom. Otóż pod naciskiem warstw leżących wyżej przekształcały się w lód. Ze śniegu powstał zatem lodowiec, który w miarę upływu kolejnych lat rósł w siłę. Zwiększała się jego grubość, przekraczając ostatecznie aż 3km, a także zasięg. Lód posiada bowiem unikatową dla ciał stałych cechę – potrafi płynąć. Tak więc, powstający w północnej Skandynawii lodowiec rozpływał się we wszystkich kierunkach. Początkowo objął swym zasięgiem cały Półwysep Skandynawski, po czym płynął dalej. Ze średnią prędkością do 0,5 metra na dobę lodowy gigant zbliżał do obszaru Wielkopolskiego Parku Narodowego. W ten sposób odległość dzielącą południową Szwecję od Parku przebył w około 2000 lat. Ostatecznie lodowiec dopłynął do miejsca, w którym dziś znajduje się Leszno, zatem około 45 km na południe od Parku. Tam się zatrzymał. Miało to miejsce 20 000 lat temu. Ponieważ lodowiec pokrył znaczną część kontynentu nazwano go lądolodem skandynawskim. Jego grubość na obszarze Parku wynosiła najprawdopodobniej 500-600 metrów. Oznacza to, że 20 000 lat temu obszar Parku znalazł się pod przykryciem lodu o grubości 5-6 boisk piłkarskich ustawionych w pionie jedno, na drugim. To siedmiokrotnie więcej niż wysokość wieżowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu – jednego z najwyższych budynków w mieście. Średnia temperatura lipca spadła do 5-7°C (obecnie wynosi 18°C), a średnia temperatura styczna do przerażających wartości poniżej -20°C (obecnie wynosi -2°C, więc ponad dziesięciokrotnie więcej niż 20 000 lat temu!). Klimat na terenie Parku przypominał zatem warunki panujące obecnie na Antarktydzie lub na Grenlandii. Krajobraz był również podobny – było to królestwo śniegu i lodu. Tymczasem lód rzeźbił, modelował i na swój sposób kształtował swoje podłoże. Pomagały mu w tym jego wody roztopowe – różnej wielkości strumienie, rzeczki i rzeki płynąc po jego powierzchni, w jego wnętrzu, a przede wszystkim pod nim. Szczególnie w nieco cieplejszych miesiącach letnich, gdy lód się topił, więc wody nie brakowało. Lodowy rzeźbiarz przystępuje więc do pracy.

jezioro Góreckie zimą

jezioro Góreckie

Ponieważ lód jest bardzo ciężki (1m3 lodu waży blisko tonę), lądolód potrafił wyciskać na powierzchnię terenu zalegające pod nim warstwy różnych utworów, np. piaski, glinę, ił. Tak też się stało pomiędzy Mosiną a Dymaczewem Starym, gdzie lądolód, z głębokości kilkudziesięciu metrów, wycisnął na powierzchnię terenu ogromne ilości iłu, tworząc w ten sposób wzniesienia Wału Pożegowskiego. Najwyższe z nich to Osowa Góra, wznosząca się 132m n.p.m i blisko 80m ponad dno przylegającej do niej doliny Warty. Wzniesienia te to formy rzeźby zwane morenami czołowymi – czołowymi, gdyż utworzonymi tuż przed czołem lądolodu. Wyciśnięty i dzięki temu łatwo dostępny ił był w wielu miejscach eksploatowany na potrzeby produkcji cegieł. Wyrobiska iłu są ciągle widoczne, choć jego wydobycie już dawno zaniechano. Największe wyrobiska znajdują się właśnie na Osowej Górze. Wypełnione wodą tworzą dziś urokliwe zbiorniki, położone w miejscu bardzo nietypowym, gdyż na szczycie najwyższego wzniesienia w południowym sąsiedztwie Poznania. Warto na nie spojrzeć z wieży widokowej znajdującej się na Osowej Górze.

Osowa Góra – morena czołowa, kulminacja Wału Pożegowskiego

Osowa Góra – morena czołowa, kulminacja Wału Pożegowskiego

Rzeźbotwórcza działalność lądolodu rozwijała się nawet pod nim. Działo się tu bardzo wiele. Podlodowcowe rzeki, zasilane przez topniejący lód, odpływały na południe, w kierunku czoła lądolodu. Płynęły bardzo szybko, dynamicznie, niczym górskie strumienie, wymywając (erodując) w podłożu swoje koryta. W ten sposób pod lądolodem powstały długie, głębokie i wąskie formy dolinne zwane rynnami podlodowcowymi (subglacjalnymi).

Rynna podlodowcowa z Jeziorem Góreckim

Rynna podlodowcowa z Jeziorem Góreckim

Wielkopolski Park Narodowy przecinają trzy takie rynny, a w każdej z nich znajduje się malowniczy ciąg jezior. Są to zatem jeziora rynnowe – również długie i wąskie. W największej z tych rynien znajdują się jeziora: Łódzko-Dymaczewskie – największe jezioro w Parku (127 ha), Witobelskie i Wielkowiejskie. W rynnie tej płynie także rzeka Samica Stęszewska, znajduje się wieś Łódź i znaczna część Stęszewa. Z kolei w najgłębszej z tych rynien znajdują się jeziora: Góreckie – najgłębsze w Parku (17m), Kociołek i Budzyńskie. Głębokość tej rynny w wielu miejscach przekracza 30m. To wysokość ośmiopiętrowego budynku! W trzeciej z rynien podlodowcowych znajduje się ciąg takich jezior jak: Chomęcicko-Rosnowskie, Małe i Jarosławieckie, a także znaczna część wsi Rosnówko. Dojścia do brzegu parkowych jezior są zazwyczaj strome, gdyż przebiegają po silnie nachylonym stoku rynien podlodowcowych. Jednak największa, gigantyczna rynna podlodowcowa, stanowi dziś wschodnią granice Parku. Jest to obecnie dolina Warty. To niesamowite, ale od ponad 13 000 lat, na 45-kilometrowym odcinku od Mosiny po Oborniki, Warta płynie w potężniej rynnie podlodowcowej, której głębokość wynosi 20-40m, a szerokość 2-4km. To Poznański Przełom Warty. Jak wiemy, dziś Warta płynie na północ, ale pamiętajmy, że rzeka podlodowcowa płynęła w tym miejscu w kierunku przeciwnym – na południe. Przez owe kilkanaście tysięcy lat Warta znacznie przemodelowała rynnę podlodowcową, nadając jej szereg cech typowych dla doliny rzecznej. Znaczna część Poznania, w tym Poznańskie Stare Miasto, znajduje się w tej rynnie podlodowcowej, zatem w przełomowej dolinie Warty.

Poznański Przełom Warty

Poznański Przełom Warty

Wspomniane jezioro Kociołek posiada kształt inny od pozostałych parkowych jezior. Nie jest długie i wąskie, jak jeziora rynnowe, lecz silnie zaokrąglone. Jak na swą małą powierzchnię jest głębokie (8m). To dla nas sygnał, że wody tego jeziora wypełniają obniżenie o odmiennej genezie. Rzeczywiście – lodowy rzeźbiarz utworzył w tym miejscu kolejną ciekawą formę rzeźby terenu, zwaną kotłem podlodowcowym albo jeziornym lub głęboczkiem. Jest to nieduże, ale głębokie obniżenie o stromych zboczach oraz lejkowatym, silnie zaokrąglonym kształcie. Jak ono powstało? Otóż zdarzało się, że woda płynąca szczeliną wewnątrz lądolodu, niczym woda wodospadu, z ogromną siłą uderzała w podłoże, drążąc w nim głębokie obniżenie – kocioł podlodowcowy. Niejednokrotnie taki kocioł był ostatecznie modelowany przez rzekę podlodowcową. Do kotła podlodowcowego, w którym znajduje się jezioro Kociołek, przylega od południa jedna z moren czołowych wspomnianego Wału Pożegowskiego. Stok wzniesienia morenowego stromo wznosi się na wysokość około 40 metrów ponad powierzchnię jeziora Kociołek. To wysokość 12-piętrowego wieżowca! Jak na płaską Wielkopolskę, to naprawdę sporo. Na szczycie tej moreny znajduje się Wojewódzki Specjalistyczny Szpital w Ludwikowie.

Kocioł podlodowcowy z Jeziorem Kociołek

Kocioł podlodowcowy z Jeziorem Kociołek

Lądolód tworzył jednak kolejne formy rzeźby, a kunszt jego techniki był niejednokrotnie zadziwiający. Pod lądolodem tworzyły się często tunele, przypominające nieco tunele drogowe wydrążone przez ludzi pod masywami górskimi. W takich tunelach płynęły podlodowcowe rzeki, które nanosiły ogromne ilości piasku i żwiru, wypełniając nimi podlodowcowe tunele. Gdy lód się wytopił piaszczysto-żwirowe wypełnienie tuneli podlodowcowych pozostało, tworząc długie, kręte wały o stromych zboczach. Ta fantastyczna forma rzeźby polodowcowej zwana jest ozem. Przez Wielkopolski Park Narodowy przebiega najdłuższy oz Polski i jeden z najdłuższych na niżu środkowoeuropejskim. To oz bukowsko-mosiński, liczący około 37km długości. Zaczyna się pod Bukiem, a kończy pod Mosiną, przy brzegu Jeziora Budzyńskiego. Jest świetnie widoczny po północnej stronie Jeziora Wielkowiejskiego, gdzie osiąga swą maksymalną wysokość względną rzędu 41m, tworząc jednocześnie wzniesienie o wysokości 113m n.p.m. Bardzo interesujący jest również odcinek tego ozu ciągnący się po zachodniej stronie wspomnianego Jeziora Budzyńskiego. Wznosi się on tutaj około 20m ponad wody tego jeziora, posiadając wyjątkowo strome zbocza.

Oz Bukowsko-Mosiński

Oz Bukowsko-Mosiński

Jak by tego było mało, duże ilości piasku i żwiru transportowanego przez wody topniejącego lądolodu, gromadziły się w różnych jego szczelinach, spękaniach, a także pomiędzy bryłami i płatami wytapiającego się lądolodu. Po zaniku lodowego giganta te nagromadzone masy pisaku i żwiru stworzyły pagórki zwane kemami. Mają one zwykle strome stoki, wysokość od kilku do kilkudziesięciu metrów i średnicę nawet kilkuset metrów. W Wielkopolskim Parku Narodowym znajduje się aż kilka tego typu wzniesień. Najbardziej czytelnym w terenie kemem jest Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim. Tak, tak – ta wyspa jest pagórkiem kemowym na tyle wysokim, że wynurza się on ponad powierzchnię wody jeziora na wysokość aż 12m. Wyspa jest doskonale widoczna z platformy widokowej przy budynku Dyrekcji Parku w Jeziorach lub z innej platformy widokowej usytuowanej po przeciwnej stronie Jeziora Góreckiego, przy czerwonym szlaku. Z tego miejsca możemy również oglądać znajdujące się na wyspie ruiny małego, XIX-wiecznego neogotyckiego zamku. Kemem jest również wzniesienie koło Szreniawy, na którym znajduje się kolejna zabytkowa budowla – wieża z XIX wieku, pełniąca obecnie funkcje edukacyjne i widokowe.

Kem - Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim

Kem – Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim

To jednak nie koniec rzeźbiarskich dzieł pozostawionych przez lądolód. Wędrując po parkowych szlakach spotykamy śródleśne oczka wodne. Jakże urokliwe. Największym z nich i jednocześnie jedynym posiadającym nazwę własną, jest oczko wodne Żabiak. Znajduje się przy niebieskim szlaku, pomiędzy Jeziorem Góreckim i Kociołek. Chwila obserwacji wystarcza aby zauważyć, że te małe zbiorniki znajdują się w głębokich obniżeniach terenu, o stromych stokach i owalnym kształcie. Jak one jednak powstały? Otóż wytapiający się lądolód często pozostawiał za sobą bryły lodu, które zazwyczaj grzęzły w miękkim, podmokłym podłożu. Zagrzebane lodowe bryły wytapiały się powoli, nawet kilka tysięcy lat. Jednak w końcu wszystkie się wytopiły, pozostawiając po sobie głębokie i zaokrąglone obniżenia, czyli zagłębienia wytopiskowe. To właśnie w nich powstały oczka wodne, tzw. oczka wytopiskowe, choć znajdująca się w nich woda nie pochodzi rzecz jasna z wytopionego lodu. Część tego typu zagłębień jest sucha – bez oczka wodnego. Inne na przestrzeni kilkunastu tysięcy lat swojego istnienia zarosły, przekształcając się często w bardzo interesujące torfowiska. Przykładem jest torfowisko w Czarnym Dole, znajdujące się w Obszarze Ochrony Ścisłej „Sarnie Doły”.

Zagłębienie wytopiskowe z oczkiem wodnym Żabiak

Zagłębienie wytopiskowe z oczkiem wodnym Żabiak

Skoro jednak lądolód tak intensywnie i różnorodnie modelował powierzchnie terenu, to jak wytłumaczyć obecność w Parku rozległych, płaskich obszarów, nie urozmaiconych wzniesieniami, obniżeniami terenu, pozbawionymi jezior i oczek wodnych? W Parku są one powszechne. Czy są to miejsca, w których nasz lodowy rzeźbiarz się lenił? Otóż istnieją obszary, z których lód wytapiał się równomiernie, w wyrównanym tempie i nie towarzyszyły temu opisane wcześniej rzeźbotwórcze procesy. To właśnie te obszary są płaskie, względnie nieco faliste. Zwane są wysoczyznami płaskimi lub falistymi. Są one bardzo widoczne np. w okolicach Trzebawia lub Szreniawy, gdzie pokrywają je rozległe pola.

Wysoczyzna płaska koło Szreniawy

Wysoczyzna płaska koło Szreniawy

Czy są to wszystkie tropy i ślady, jakie na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego pozostawił po sobie lądolód? Zdecydowanie nie! Co więcej, pozostałe tropy lądolodu wcale nie się formami rzeźby terenu. Lądolód niczym gigantyczna ciężarówka transportował w sobie potężne ilości różnych skał. Od ich maleńkich ziaren o wielkości tysięcznych milimetra, po potężne, wielotonowe głazy. Ten bagaż skalny lądolód, niczym papier ścierny, zdzierał i wyrywał z podłoża po którym płynął. Największa ilość skał transportowanych przez lądolód pochodziła ze Skandynawii. Nieco mniej z obszaru dzisiejszego Morza Bałtyckiego. Tak – spod dna tego morza! Jak to możliwe? Otóż gdy lądolód płynął do nas za Skandynawii, Bałtyk jeszcze nie istniał. Był to obszar lądowy, po którym bez trudności sunął lądolód i … zdzierał skalne podłoże. Obciążony skalnym bagażem dopłynął na obszar Parku, a nieco później, gdy w wyniku ocieplenia klimatu się wytapiał, pozostawił tu cały transportowany przez siebie ładunek skalny. W ten sposób powstała najbardziej charakterystyczna skała stanowiąca pamiątkę po lądolodzie – glina lodowcowa. To nic innego, jak mieszanina wszelkiej wielkości okruchów skalnych wytopionych z lodu. Jest łatwo rozpoznawalna, szczególnie gdy jest mokra, gdyż właśnie wtedy jest miękka i plastyczna, niczym plastelina. Wśród wytopionych z lodu skał szczególną uwagę zwracają największe ich okazy, czyli duże głazy polodowcowe, zwane również głazami narzutowymi (gdyż narzuconymi przez lądolód) lub eratykami. Spotykamy się z nimi na co dzień, więc niemal ich nie zauważamy. Są obecne na polach, skąd regularnie są zwożone przez rolników. Spotykamy je również w miastach, gdzie największe z nich bywają wyeksponowane na skwerach, pełniąc funkcje dekoracyjne lub pamiątkowe. Spójrzmy jednak na te wszędobylskie głazy, jak na porozrzucane wokół nas kawałki Skandynawii, fragmenty Szwecji lub Norwegii, albo podłoża Bałtyku! Czy nie jawią się od razu ciekawiej? Jakże zaskakująca jest historia tych zwyczajnych śródpolnych lub przydrożnych kamieni. W Wielkopolskim Parku Narodowym możemy podziewać liczne imponujące głazy polodowcowe. Największe z nich są wyeksponowane przy szlakach turystycznych, upamiętniając niejednokrotnie osoby zasłużone dla Parku. Znajdziemy więc np. głaz prof. Adama Wodziczki, prof. Izabeli Dąmbskiej, Franciszka Jaśkowiaka lub tzw. „Głaz Leśników” – największy z parkowych głazów. Jego obwód wynosi 10,5 metra, a masa ponad 20 ton. Znajduje się przy trasie Komorniki-Jeziory.

Głaz polodowcowy prof. I. Dąbskiej przy Stacji Ekologicznej w Jeziorach

Głaz polodowcowy prof. I. Dąbskiej przy Stacji Ekologicznej w Jeziorach

Warto też zdać sobie sprawę, że polodowcowa rzeźba terenu i związane z obecnością lądolodu skały budujące podłoże Parku, stanowiły swego rodzaju fundament pod liczne późniejsze procesy przyrodnicze, kształtujące dzisiejszy fascynujący obraz Parku. Jak już wiemy, wynikiem tak zróżnicowanej rzeźby terenu było powstanie licznych jezior, oczek wodnych, rzek i rzeczek, zatem wód powierzchniowych Parku. To również na tym polodowcowym fundamencie kształtowały się gleby Parku, a na nich roślinność, po lasy włącznie. Również złożony system krążenia wód podziemnych, czy też występowanie licznych źródeł, jest uwarunkowane tym, co po sobie pozostawił lądolód.

Czy jednak to już wszystkie ślady pozostawione na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego przez lodowego giganta. Nie – w dalszym ciągu nie wszystkie! Kolejne, o zupełnie innym charakterze, znajdziemy wśród parkowych roślin. Obecne są bowiem wśród nich tak zwane relikty epoki lodowcowej. Są ta gatunki, które rosły w Polsce w okresie lodowcowym, zatem w klimacie znacznie chłodniejszym od współczesnego – subarktycznym. Zanikły, gdy klimat uległ ociepleniu. Jednak pojedyncze gatunki przetrwały do dnia dzisiejszego, a ich przykładem jest łatwo rozpoznawalna wełnianka pochwowata. No cóż – te reliktowe gatunki, to również pozostawione w Parku tropy lądolodu. Jakże inne tropy
– botaniczne. To już jednak nieco inna historia …

Zdjęcia

  1. Osowa Góra – morena czołowa, kulminacja Wału Pożegowskiego

  2. Rynna podlodowcowa z Jeziorem Góreckim

  3. Poznański Przełom Warty

  4. Kocioł podlodowcowy z Jeziorem Kociołek

  5. Oz Bukowsko-Mosiński

  6. Kem – Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim

  7. Zagłębienie wytopiskowe z oczkiem wodnym Żabiak

  8. Wysoczyzna płaska koło Szreniawy

  9. Głaz polodowcowy prof. I. Dąbskiej przy Stacji Ekologicznej w Jeziorach

Fotografia nr 2 i 4 – archiwum WPN. Pozostałe fotografie autora.

Michał Lorenc

Stacja Ekologiczna w Jeziorach

Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu

Autor tekstu zaprasza do odwiedzenia strony internetowej Stacji Ekologicznej w Jeziorach, na której można poczytać i pobrać informator przyrodniczy o polodowcowej rzeźbie Parku pt: „Śladami lądolodu w Wielkopolskim Parku Narodowym”. Adres: jeziory.home.amu.edu.pl. Autor zaprasza również na wycieczkę po formach rzeźby polodowcowej Parku – szczególnie grupy szkolne. Informacje można uzyskać dzwoniąc do Stacji Ekologicznej w Jeziorach.

Wasze komentarze (4)

  • jol
    poniedziałek, 25 lut, 2019, 22:33:16 |

    Wspaniały i pouczający tekst.
    Czy stopień trudności wycieczek jest w zasięgu poznańskich emerytek i emerytów?

    • Doman
      wtorek, 26 lut, 2019, 0:00:04 |

      Jak najbardziej, do wielu ciekawych miejsc można podjechać praktycznie samochodem.

  • Gość
    wtorek, 26 lut, 2019, 18:20:50 |

    Bardzo ładne zdjęcia, w ogolę bardzo ładna okolica. Muszę się tam wybrać.

  • Gość
    środa, 27 lut, 2019, 0:14:16 |

    Fajnie, niewiele jest miejsc tak bogatych w te polodowcowe cuda. Naprawdę warto zobaczyć na własne oczy.

Skomentuj