Burmistrz chce w trakcie pandemii łączyć klasy. Rodzice są oburzeni
Burmistrz chce w szkole w Czapurach połączyć trzy klasy w dwie. Na to nie zgadzają się rodzice. Mówią, że to nieodpowiedzialne w obliczu pandemii koronawirusa. Burmistrz jednak broni swojej decyzji i nie ma zamiaru ugiąć się pod protestami rodziców.
Chodzi o trzy klasy trzecie w szkole podstawowej w Czapurach. Od 1 września 3a, 3b i 3c, mają zamienić się w 4a i 4b. Tej decyzji stanowczo sprzeciwiają się rodzice. Uważają, że połączenie klas pogorszy warunki nauki i będzie niewypełnieniem wytycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczących reżimu sanitarnego.
– Po połączeniu klas, będzie w nich po 28 dzieci. Jak w takich warunkach mają być zachowane odstępy, które rekomenduje ministerstwo? – pyta pani Kasia, mama jednej z uczennic z Czapur. – Klasy w nowej szkole są małe, dzieci będą siedzieć praktycznie jedno na drugim. Boimy się o zdrowie naszych pociech i nasze – dodaje pani Kasia.
Rodzice przywołują wytyczne Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczące organizacji nauki w nowym roku szkolnym. 5 sierpnia MEN poinformował, że pracę w szkołach należy zorganizować w taki sposób, by możliwe było zachowanie dystansu społecznego, czyli 1,5 metra. Rozgoryczeni rodzice uważają, że to niemożliwe przy 28 osobach w klasie.
Zwracają także uwagę, że dzieci po pół roku nauki zdalnej, nie są przygotowane do pójścia do czwartej klasy. – Niektórzy uczniowie wymagają więcej uwagi. Po nauczaniu zdalnym, dzieci nie są przygotowane, by pójść do czwartej klasy. – mówi pani Monika – Takie klasy jak do tej pory, zapewniłyby więcej uwagi poszczególnym uczniom. Teraz niektóre dzieci mogą po prostu zostać w tyle i obawiamy się tego. – dodaje mama uczennicy z Czapur.
Będzie taniej, ale czy bezpieczniej?
Rodzice na początku sierpnia napisali protest do Przemysława Mielocha w sprawie połączenia klas. Zebrali pod nim podpisy większości rodziców z rocznika. 21 sierpnia, kiedy padł dobowy rekord zakażeń (903 nowe przypadki), rodzice otrzymali pismo podtrzymujące decyzję burmistrza. Urząd w odpowiedzi tłumaczy, że zagrożenie Covid-19 do początku roku szkolnego powinno ustąpić.
Urzędnicy uważają, że w innych szkołach w gminie liczebność klas dochodzi nawet do 29 uczniów, więc nie widzą powodu, dla którego klasy w Czapurach miałyby być mniejsze. – W gminnych szkołach klasy mają zazwyczaj ponad dwadzieścioro uczniów. To zresztą nie jest tylko standard w Mosinie, ale też w innych okolicznych miejscowościach. – mówi burmistrz Przemysław Mieloch. – Chcemy uczniów w całej gminie traktować równo – dodaje.
Burmistrz tłumaczy, że złączenie klas będzie lepsze również wobec reżimu sanitarnego. – Dzięki połączeniu klas, dzieci będą się mniej przemieszczać po szkole. Każda klasa będzie miała salę lekcyjną, co będzie bezpieczniejsze dla uczniów w czasie koronowirusa COVID-19 – argumentuje burmistrz.
Pojawiły się głosy, że złączenie klas ma zapewnić gminie oszczędności. To w obliczu strat związanych z pandemią Covid-19 może być dla samorządu bardzo cenne. Nie wiadomo na razie, jak duże miałyby być oszczędności wynikające z połączenia klas. Urząd ma to określić na dniach.
Rodzice takim podejściem gminy są oburzeni. Przypominają poniedziałkowe spotkanie, na które burmistrz nie chciał wpuścić wszystkich zebranych pod Urzędem rodziców, tłumacząc decyzję reżimem sanitarnym. – Wszyscy tylko patrzą na pieniądze, a nasze dzieci są najmniej ważne. – mówią rodzice i zapowiadają dalszą walkę o niełączenie klas.
Nie udało nam się uzyskać komentarza dyrekcji szkoły w Czapurach w tej sprawie.
Na spotkaniu z dyrektorami gminnych placówek oświatowych oraz po konsultacjach z Zespołem Zarządzania Kryzysowego ustalono, że niezbędne pozostaje stosowanie zasad ze szczególnym zwróceniem uwagi na następujące kwestie:
Tagi: burmistrz, Czapury, gmina Mosina, koronawirus, Mosina, pandemia, protest, Przemysław Mieloch, szkoła, Szkoła Podstawowa, władze Mosiny
Wasze komentarze (7)
Czapur jak zwykle są wyjątkiem…. I stanem umysłu. W innych szkołach jest po 28 dzieci i już. Może tak rodzice właśnie tych dzieci zaprotestowaliby i chcieli aby w ich klasie było po 17, 18 osób? Ciekawe czy tylko w szkole w czapurach nie da się zachować 1.5 m odstępu?? I tak i tak dzieci będą spotykać się po lekcjach i się mieszać, szkołami, klasami, miejscowościami, chodzą do sklepu, kościoła, wyjeżdżają do babci, kuzynów itp…. I nagle w klasie nie może być więcej dzieci… Chyba, że szanowni rodzice będą trzymać ich w domu do czerwca 2021 to się wtedy rozumie. Ale tutaj argumentacja rodziców, że mniej dzieci= większe bezpieczeństwo, dystans itp. Jest po prostu słabe. koszty utrzymania klasy pewnie nie są niskie, a jak wiemy, mam nadzieję, wszędzie się szuka oszczędności. Wszytkie miasta i ludzie mają słaba sytuację finansową, na pewno nie jesteśmy ewenementem wśród gmin gdzie zmniejsza się liczebność klas…
Burmistrz oszczędza na edukacji,drogach,śmieciach by starczyło na opasłe sprawozdania z sukcesów,płace nowych urzędników i basen za miliony.
Otóż to, tam gdzie oszczędzanie jest ważne, sypie kasę lekką ręką, miliony na baseny, urzędy, parkingi. Tam, gdzie nie należy oszczędzać czyli parki, szkoły, zdrowie – nigdy nie ma kasy. I jak tutaj żyć?
A jakim cudem pisowski burmistrz mógłby zrobić inaczej? Zamknięcie szkół gdy było 200 zakażeń dziennie, gdy jest około 800 nie ma problemu z rozpoczęciem roku szkolnego stacjonarnie. Masakra.
Co za brednie. Jak było 200 zakażeń to nikt nie znał konsekwencji i samego wirusa. Naogladalismy się obrazków z Wuhan to każdy się obawiał. Szkoły i tak zamknął ostatecznie rząd więc zarzut w stronę p. Mielocha jest absurdalny. Z drugiej strony wszędzie w klasach jest prawie po 30 uczniów dlaczego robić wyjątki?
Władza boi się wirusa i to widać choćby na każdym odcinku vloga burmistrza. A jak problem dotyczy jakiś tam dzieci …pfii zero plroblemu.
Boje się następnego roku. Co jeszcze za „pomysły” nas spotkają? Ostatnio coraz gorzej sypiam.