Handel mediami lokalnymi. Na tym bazarze niezależności nie kupimy
8 grudnia prezes spółki Orlen – Daniel Obajtek poinformował o przejęciu wydawnictwa Polska Press. Tym samym państwowy koncern przejmie 20 dzienników regionalnych i około 150 tygodników lokalnych. Badania wskazują, że do wczoraj należące do Polska Press serwisy, w listopadzie odwiedziło ponad 17 milionów czytelników.
Według badań firmy Mediapanel wspomniane 17 milionów użytkowników stanowi 60% polskich internautów. Teraz tytuły o tak szerokim zasięgu trafią w ręce państwowej spółki. Zostawmy na chwilę z boku przez jaką opcję polityczną Orlen jest obecnie kontrolowany. Spróbujmy szerzej spojrzeć na koncentrację przekazu medialnego w rękach państwowego giganta.
W 2007 roku szacowało się, że w Polsce ukazuje się 2600-3100 tytułów prasy lokalnej. Jak liczy Włodzimierz Chorązki, wieloletni badacz rynku mediów regionalnych, w tej grupie, obok pism parafialnych czy wydawanych przez stowarzyszenia, 36% wydawnictw to pisma wydawane przez samorząd, np. Informator Mosiński. Szacuje się, że około 650 tytułów prasy lokalnej są w rękach prywatnych. Jednym z nich jest choćby Gazeta Mosińsko-Puszczykowska.
Wspomniany wcześniej badacz mediów, wraz z Sylwestrem Dzikim, dokonują wyróżnienia funkcji mediów lokalnych. I tak, są to: wszechstronna, bieżąca informacja lokalna; kontrola władz lokalnych; promowanie inicjatyw lokalnych; pełnienie „trybuny społeczności lokalnej”; integracja środowiska lokalnego; kształtowanie lokalnej opinii społecznej, funkcje opiniotwórcze; wspieranie lokalnej kultury; integracja społeczności w strukturach lokalnych i ponadlokalnych; promocja „małej ojczyzny”, edukacja ekonomiczno-gospodarcza społeczności lokalnej; funkcje reklamowo-ogłoszeniowe; funkcja rozrywkowa
Źródło: Adam Szenol, „Funkcje mediów lokalnych w teorii i praktyce”, Wrocław 2012, wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Wroclawskiego
Odstawiając na potrzeby artykułu pozostałe, chciałbym skupić się na funkcji kontrolnej wobec władz lokalnych. Ta rola nie bez powodu została wymieniona przez badaczy jako druga. Ta funkcja prasy jest kluczowa nie tylko w ujęciu lokalnym, ale także ogólnokrajowym. Ze wspomnianych wcześniej około 3 tysięcy tytułów o charakterze regionalnym i lokalnym, funkcję kontrolną może sprawować jedynie część z nich.
Trudno bowiem sobie wyobrazić, by publikacje wydawane przez samorząd kontrolowały działania np. burmistrza czy radnych. Patrzenie na ręce władzy nie leży także w obszarze zainteresowań prasy parafialnej. Mamy do czynienia zatem z bardzo ograniczoną ilością tytułów, które pełnią funkcję bacznego obserwatora poczynań samorządowców. Odejmując od nich publikacje, które mogą posłużyć jako narzędzia gry politycznej, niebezpiecznie zbliżamy się do bardzo niskich liczb.
Zadaniem niezależnych mediów lokalnych jest kontrola poczynań samorządu, nie zważając na to, kto stoi na jego czele. Kluczowy, dla odpowiedniego pełnienia tej roli, jest brak zależności finansowej od organów, wobec których prasa pełni funkcję kontrolną.
W tym momencie wracamy do prezesa Orlenu – Daniela Obajtka, który z dumą obwieścił przejęcie 60% rynku lokalnych mediów internetowych. Te 17 milionów użytkowników z dnia na dzień zostało odciętych od niezależnych informacji ze swoich regionów. Oczywiście, w dużych miastach występuje kilka, kilkanaście różnych tytułów. Jednak, im dalej od wielkich ośrodków, tym różnorodność na rynku prasy lokalnej jest mniejsza.
Ostatni ruch Orlenu byłby niepokojący niezależnie od tego, która z opcji politycznych akurat kontroluje spółkę. Poprzez przejęcie wydawnictwa Polska Press, doszło do bardzo daleko idącej koncentracji własności mediów lokalnych w rękach państwowych. To oznacza, że tytuły te, w regionach, gdzie na czele samorządów stoją osoby powiązane z ugrupowaniem, które jest akurat u władzy, stracą możliwość pełnienia funkcji kontrolnej. Jeśli w 2023 wybory parlamentarne wygra inne ugrupowanie, a prasa lokalna pozostanie w rękach państwowego koncernu, sytuacja nadal będzie prowadzić do upośledzenia działania mediów lokalnych i regionalnych.
Niemożność pełnienia przez miejscowe redakcje funkcji kontrolnej wobec samorządu może w konsekwencji prowadzić do mniejszej czujności wobec nadużyć i przestępstw. Brak niezależnej prasy i wewnętrzne układy pomiędzy aktorami lokalnej sceny politycznej, pozostawiają pole do ignorowania przepisów, świadomego ich łamania lub ostentacyjnego obchodzenia. Bez czujnego oka niezależnych dziennikarzy, śmiałość w nieetycznych lub nielegalnych poczynaniach władz lokalnych może być tym większa niż jest dziś.
Wraz z przejęciem przez państwowy koncern sporej części rynku mediów lokalnych, pod znakiem zapytania staje niezależność tych tytułów w przyszłości. Tym samym, może zmniejszyć się poziom poinformowania mieszkańców o sprawach, które rzeczywiście dzieją się w ich samorządzie. Niewygodne czy kompromitujące dla władz informacje, być może będą musiały ustąpić miejsca narracji nieustającego sukcesu. To będzie prowadzić do zmniejszonego stanu wiedzy u mieszkańców o rzeczywistej sytuacji samorządu. W końcu, w dniu wyborów, niepoinformowani o niepowodzeniach władzy wyborcy mogą uznać, że wcale nie chcą niczego zmieniać. To nie będzie działanie mieszkańców przekonanych o dobrej kondycji samorządu, a nieświadomych rzeczywiście otaczającej ich sytuacji. A to byłby upadek wartości tak cenionych przez demokrację.
Wasze komentarze (12)
Jeżeli rządzącym faktycznie zależałoby na niezależności prasy to sprzedałby te tytuły wielu różnym niepolitycznym podmiotom, a tak to tylko kolejne narzędzie cenzury ku czci i chwale jedynej słusznej partii.
Mosińskie podejście do tematu. Proszę się dokształcić
https://m.salon24.pl/664d25e253c3a8c740fc11d93219c8cb,860,0,0,0.jpg
Evermind, nie ma to nic do rzeczy. Media zawsze reprezentują czyjeś interesy. Te „narodowe” z pewnością nie reprezentują obywateli PL, a wąska klasę polityczną o reputacji ulicznego oprycha.
Gdyby ta grupa u steru reprezentowała jakiekolwiek wartości, które nie wzbudzają wątpliwości i są etyczne, to niech biorą wszystko, w obecnej sytuacji to działanie jest wysoce szkodliwe społecznie. W przerwie między czytaniem jeszcze bardziej narodowej pracy lojalnej można do kompletu oklaskiwać peany Rydzyk na cześć pedofila w Kościele w doborowym towarzystwie Rzecznika Praw Obywatelskich. W tym rzecz…
O niezależności ładnie się mówi, ale trudniej ją dostrzec. To nie jest taka sytuacja, że była niezależność, a będzie zależność. Zależność niemiecka została zamieniona na zależność polską.Głos już służył pod różnymi sztandarami i ma w tym tradycje chyba od 1946 roku. Pan się zmienił, słudzy pozostają.
Dobrze, że za chwilę święta. Karpie wylądują na talerzach 🙂
Ale Ty Karpiu jakiś trujący chyba jesteś 🙂
Takich życzeń u mnie dostatek, ale przyjmę i te.
Chylę czoła. Niezły tekst!
Panie Wojtku, pozdrawiam i mam nadzieję, że dziennikarze (prawdziwi, a nie pis…..cy) nie dadzą się zastraszyć pisolom.
Kto dziś papier czyta?
Głos Wielkopolski już przejęty przez Orlenopis.
Nie dziwię się, że komentarze „w tym temacie” są kiepściutkie. Prasa (w tym internetowa) to potęga i często słusznie nazywana jest czwartą władzą. To oznacza, że aby coś z sensem komentować trzeba się na tym znać a materia do łatwych nie należy. Największe łajdactwo i oszukaństwo to wydawanie gazet przez samorządy. Powinno zostać prawem zakazane, albo blokowane przez lokalne Rady.To jest darmowa tuba propagandowa burmistrzów, dodatkowo najważniejszy powód dla którego prywatne lokalne pisma nie mogą się utrzymać na rynku. Tylko one mogą zapewnić w miarę obiektywne funkcjonowanie. Burmistrzowie swojej gazecie zlecają ogłoszenia, a informacje o pracy i sprawach Urzędu udzielają w trybie musztardy po obiedzie, byle 30 dni. To jest skandaliczne. Kto mądry sam sobie resztę dopowie. Wykupienie prasy przez narodowego wydawcę jest bardzo mądre i sami redaktorzy to przyznają. Zagranicznik ma treści gazety w głębokiej dupie, bo liczy się tylko nakład i klikalność! No i to sprawiło, że to są szmaty z sensacjami pisane przez totalnych durniów a nie dziennikarzy. Często ich tragedią jest, że miast roboty stricte dziennikarskiej, zmuszeni są (dla pensji) do „tworzenia” bezdennych gówien. Nie ma klikalności nie ma pensji. Państwo nie pozwoli sobie na taki profil biznesowy a to już jest bardzo dużo. Kto mądry sam sobie resztę dopowie!
Teraz tylko patrzeć, jak Jarosław przejmie Gościa.