W lokalnej firmie znęcano się nad zwierzętami? Publikujemy szokujące nagrania
Do redakcji dotarły nagrania, na których pracownicy lokalnej firmy znęcają się nad zwierzętami. Kopią i rzucają indykami. – Na tych nagraniach widać ewidentnie, że te przepisy są łamane – mówi Łukasz Musiał z kampanii Stopklatka.
Na nagraniach, które przekazano redakcji, widać jak pracownicy jednej z lokalnych firm zajmujących się chowem drobiu, znęcają się nad indykami. Pracownik nagrał jak kopie ptaki, później zwierzęta są wrzucane do klatek.
Fragment nagrania, które trafiło do redakcji.
„Takie praktyki są zakazane”
Łukasz Musiał z fundacji Stopklatka, która zajmuje się monitorowaniem sytuacji zwierząt na wszelkiego rodzaju fermach, mówi, że takie działania są niedopuszczalne.
– Przy załadunku obowiązują przepisy, które mają minimalizować stres i cierpienie zwierząt. Na tych nagraniach widać ewidentnie, że te przepisy są łamane, a indyki kopie się dla zabawy. To tylko krótkie urywki tego co tam działo się podczas całego dnia, a można zaobserwować kopanie zwierząt, rzucanie nimi do klatek i upychanie nogami, czy nawet kopnięcie prosto w głowę. Oczywiście takie praktyki są zakazane, a obszerniejszy materiał mógłby posłużyć w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Fermie powinna przyjrzeć się inspekcja weterynaryjna. – mówi Łukasz Musiał z kampanii Stopklatka.
Na nagraniach, które trafiły do redakcji ewidentnie widać, że indyki są kopane i wrzucane do klatek. Przedstawiciel fundacji Stopklatka zapowiada, że sprawa zostanie zgłoszona do inspekcji weterynaryjnej. Ta skontroluje fermę i warunki tam panujące.
To nic nowego
Jak mówi Łukasz Musiał, takie zachowanie na fermach drobiu nie jest czymś nadzwyczajnym. – Niestety nie jesteśmy zdziwieni takim traktowaniem zwierząt. Większość nagrań pojawiających się z chowu zwierząt, z ferm czy z rzeźni ukazują przemoc i cierpienie. W ramach naszych działań przeprowadziliśmy cztery śledztwa podczas rozładunku zwierząt na terenie różnych ubojni i wszystkie sprawy trafiły do prokuratury. Niektóre osoby zostały już skazane za znęcanie się nad zwierzętami. – opowiada Musiał.
Zdaniem osób blisko firmy na fermie regularnie ma dochodzić do znęcania się nad zwierzętami. – To nie jest pierwszy raz, kiedy się dzieje coś takiego. Zwierzęta tam są tak traktowane notorycznie – mówi nam rozmówca, który woli pozostać anonimowy.
Tagi: gmina Mosina, zwierzęta
Wasze komentarze (15)
okropne zachowanie pracowników tej firmy! dobrze, że nagłaśniacie takie sprawy!
Okropne! Mam nadzieję, że będziecie tak długo prosić firmę o informację, aż jej Wam udzieli i że nagłośnicie sprawę jeszcze bardziej!
Mimo, że sama jestem wegetarianką, jestem w stanie zrozumieć, że ludzie jedzą mięsa, nie jestem w stanie zrozumieć okrucieństwa.
To się dzieje za cichą zgodą pracodawcy.Wystarczy poczytać co o tej firmie piszą byli pracownicy.A i ciągła rotacja pracowników w tak dużej skali też wiele mówi o pracodawcy (na okrągło szukaja pracowników).
Poczytaj opinie na Gowork i będziesz wiedział.A wiele postów juz zostało usuniętych.
Znalazłem, faktycznie bardzo nieciekawie to wygląda.
Dobrze ze nagłaśniacie takie sprawy!
Potraktować zwyrodnialców tak samo jak oni te biedne indyki!!!!!! Nałożyć wysokie kary!!!!! A firma do likwidacji!!!!!
Nie jestem zaskoczony tymi nagraniami – niestety drodzy Państwo myślę ze większość z Was bardzo się stara nie dopuszczać do swojej świadomości, faktu że hodowla zwierząt tak właśnie wygląda – wolicie kupować produkty z „czystej” półki marketu bez zastanawiania się co za nimi „stoi”. Na prawdę przerażający w tych filmach jest śmiech w pierwszym nagraniu…. jakim zwyrodnialcem musi być człowiek żeby go coś takiego bawiło….
Tolerując czynnych sadystów zwierząt skraca się ścieżkę sadyzmu
od indyka do człowieka.
Moim zdaniem mięso i przetwory z takiej hodowli są szkodliwe dla zdrowia.
A kto normalny nagrywa jak kopie indyki i sam to publikuje!!
No ale w papierach się zgadza. Pewnie we wniosku inwestor napisał kiedyś o dobrostanie zwierząt i organ wydający i RDOŚ chętnie się z tym zgodziły.
Nikogo w Polsce nie interesuje ile hektarów ma inwestor, by rozprowadzić pomiot. To rozpływa się gdzieś tam. Organy uzgadniały takie decyzje na podstawie opracowań pseudo-naukowców, że oddziaływanie nie przekracza granic działek. Jeśli nawet powstają jakieś zanieczyszczenia wód, to też nie przekraczają granic działek.
Ja do dziś nie wiem skąd zanieczyszczenia wiedzą gdzie jest granica działki, by się na niej zatrzymać. Nikt nie sprawdza wykonywania tych decyzji. Jak jest problem to okazjonalnie robi to WIOŚ.Nie ma nawet systemu badania ich legalizmu. Pani Springer to wiedziała i wydawała tylko lewe.
Ci co kopią mówią na indyka
індичка i w nosie mają co się z nimi dzieje…
W związku ze sprostowaniem,nawet jeśli indyki znęcały się nad pracownikami, to prokuratura powinna wszcząć śledztwo.
Uprzedzając atak mosińskich aktywistów LGBT muszę stwierdzić, że nie ma dowodów na związek indyków z ruchem LGBT.
Czym firma wymusiła na Gazecie opublikowanie sprostowania?
Spółka prostowała też w RadioPoznań.
„Podkreśla też, że nie prowadzi samodzielnie żadnych ferm indyków, a jedynie korzysta z dostaw rolników z całego kraju”
http://radiopoznan.fm/informacje/pozostale/pracownicy-fermy-drobiu-znecali-sie-nad-indykami-sami-uwiecznili-to-na-wideo
Moje pytanie brzmi po kiego grzyba występują o decyzje środowiskowe na budowę obiektów inwentarskich?
http://bip.grodzisk.wlkp.pl/Article/get/id,19766.html