Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | sobota, 3 paź, 2020 | komentarzy 7

„Liczyła się każda minuta”. Rusza proces kierowcy karetki

Rozpoczął się proces Sebastiana Stachowiaka, kierowcy karetki pogotowia, który 3 kwietnia 2019 roku wjechał na przejazd kolejowy przy ulicy Poznańskiej/Wczasowej w Puszczykowie przy migających światłach i do połowy zamkniętych rogatkach. Doprowadziło to do tragicznego w skutkach zderzenia z rozpędzonym pociągiem Intercity. Mężczyzna odpowiada teraz przed sądem z wolnej stopy za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w której zginęli lekarz i ratownik.

2 października Sebastian Stachowiak (zgodził się na publikację danych) stanął przed poznańskim sądem. Na wcześniejsze rozpoczęcie procesu nie pozwalał stan jego zdrowia. Oskarżycielkami w tej sprawie są żony lekarza i ratownika.

Według prokuratury winę za tragedię na przejeździe kolejowym ponosi kierowca ambulansu. Został on oskarżony o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym (doszło do wykolejenia pociągu), w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Jak tłumaczył przed sądem oskarżony w pogotowiu były procedury, według których, gdy karetki wjeżdżały na zamykające się przejazdy kolejowe dróżnicy, słysząc sygnał otwierali szlaban aby umożliwić przejazd. Niestety w tym przypadku było inaczej. – Liczyła się każda minuta, o tym, że jedziemy na sygnale zdecydował kierownik zespołu. To była normalna procedura przejazdu przez takie zamknięte z jednej strony rogatki – mówił przed sądem oskarżony. Nie wiedział też, że rogatki się łamią, dowiedział się o tym dopiero po wypadku.

W wyniku uderzenia karetka transportowa z bardzo dużą siłą została przygnieciona do betonowego peronu. Auto zostało całkowicie zmiażdżone. Do wyciągnięcia załogi konieczny był ciężki sprzęt. Niestety dwie osoby z załogi zginęły na miejscu. 42-letni ratownik medyczny oraz 30-letni lekarz. Kierowca karetki z ciężkimi obrażeniami przeżył wypadek. – Wiem, że to się może wydawać normalnym użytkownikom drogi nienormalne, ale my przez takie rogatki, ja przez 16 lat przejeżdżałem kilkadziesiąt, jak nie więcej razy jako kierowca i jako pasażer, bo jeździłem i z jednej strony i drugiej strony, więc wjechaliśmy na ten przejazd i do tego się przyznaję. Natomiast zamknęła się rogatka wyjazdowa, samego wypadku nie pamiętam – mówił Sebastian Stachowiak.

Oskarżony podczas rozprawy ponownie przeprosił też rodziny ofiar, wcześniej wysłał do nich listy z przeprosinami. – Wiem, że to niewiele zmieni w sprawie, ale, jeszcze raz, z tego miejsca, chciałbym przeprosić rodziny ofiar tego wypadku, które najbardziej dotknęła ta tragedia. To była tragedia także dla mnie, bo też wspominam to cały czas, myślę o tym praktycznie codziennie – mówił.

– Przyczyną wypadku był wjazd karetki przy opuszczonych rogatkach na przejazd kolejowy i następnie najechanie pociągu na karetkę. Przyczyną pierwotną jest niedostosowanie się kierowcy karetki do przepisów ruchu drogowego podczas pokonywania przejazdu kolejowego – mówiła 18 czerwca 2019 roku o wnioskach z raportu Dobrosława Wodzisławska, prokurator z Prokuratury Rejonowej Poznań-Wilda.

Dworzec w Puszczykowie: akcja ratunkowa po zderzeniu pociągu z karetką

Dworzec w Puszczykowie: akcja ratunkowa po zderzeniu pociągu z karetką;  fot. Piotr RADOMSKI

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Puszczykowo

Tagi:

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (7)

  • lol
    sobota, 3 paź, 2020, 10:09:26 |

    Jeśli takie byłby procedury, żeby jeździć przez zamknięte rogatki, to warto było dowiedzieć się, że rogatki można jednak wyłamać.

  • piotr
    sobota, 3 paź, 2020, 13:19:21 |

    bo nie miał innego wyjscia tak mu adwokat doradził :) po za tym jest iracjonalne zachowanie tego kierowcy miał tyle czasu pomyśleć itd itd uratować dwie osoby

  • J.
    sobota, 3 paź, 2020, 19:48:33 |

    Jakiego czasu?

  • A.
    sobota, 3 paź, 2020, 19:50:03 |

    Jeżeli takie maja procedury to nawalił także dróżnik….

  • 112
    sobota, 3 paź, 2020, 22:49:27 |

    Nie ma takich procedur !!! To bzdura. Nie jestem pewien, ale na dworcu w Puszczykowie nie ma dróżnika, jest w Puszczykówku.

  • Gość
    niedziela, 4 paź, 2020, 12:05:09 |

    Pupa nie kierowca.Każdym samochodem nawet małym Tico można każde rogatki wyłamać ( i te stare rurowe i te póżniejsze drewniane i te nowe aluminiowe).

  • ixi
    niedziela, 4 paź, 2020, 22:16:08 |

    Długo myśleli nad linią obrony… Druga sprawa „nieumyślne spowodowanie katastrowy” za wjechanie z premedytacją na zamykający się szlaban, narażenie życia swojego, swoich pasażerów i pasażerów pociągu… ja pierniczę, widać są równi i równiejsi.

Skomentuj