2 luty – Światowy Dzień Mokradeł
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Mokradeł. Czym są mokradła i jaką pełnią funkcję w świecie przyrody, że zasłużyły sobie na takie święto? Warto się nad tym zastanowić, szczególnie, że w ostatnim czasie daje się zauważyć brak wody, a bez niej nie ma mokradeł.
Potocznie zwane są bagnami, trzęsawiskami, moczarami czy błotami.
Zalicza się do nich miejsca podmokłe, mniej lub bardziej grząskie, nierzadko ze stagnującą lub mało ruchliwą wodą. Przeważnie zajmują niezbyt głębokie obniżenia terenowe z gromadzonymi w nich różnej miąższości utworami mineralno-organicznymi lub pokładami szczątków roślinnych. Wśród mokradeł (bagien) najważniejszą grupą są torfowiska, a w niektórych słownikach bagno jest wręcz synonimem torfowiska.
Powyższy cytat, wyjaśniający czym są owe mokradła, pochodzi z książki prof. Kazimierza Tobolskiego pt. „Torfowiska”, niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie nauki zwanej telmatologią.
W okolicy Mosiny i Puszczykowa sporo jest terenów, które można by objąć powyższą definicją. Rozlewiska Warty, rozciągające się od Puszczykowa w stronę Śremu, torfowiska w dolinie rzeki Głuszynki, czy też bagna i oczka wodne znajdujące się na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Mokradła pełnią niezwykle ważną rolę, stanowiąc najbardziej wydajny rezerwuar słodkiej wody oraz zapewniając odpowiedni mikroklimat i bioróżnorodność, a co najważniejsze są największym „pochłaniaczem” CO2.
Więcej na ten temat można dowiedzieć się z filmów, zamieszczonych poniżej, do których obejrzenia, chcieliśmy gorąco zachęcić.
Z przykrością należy stwierdzić, że nie dbamy o te cenne zasoby przyrodnicze występujące w naszej okolicy. Cały czas trwa proces osuszania i zagospodarowania terenów mokradeł. Podobnie jak nie ma mokradeł bez wody, tak samo i bez niej nie ma kajakarstwa. Z perspektywy wody widzi się świat inaczej i dostrzega się rzeczy, których z lądu nie widać. Naoczne zapoznanie się ze skalą problemu pomaga zrozumieć to, o czym mówią od lat naukowcy.
Poziom wód niestety cały czas ulega obniżaniu. Nie chodzi tu tylko o trwająca już trzeci rok suszę. Opis tego wieloletniego procesu możemy znaleźć w przewodniku wycieczkowym po Wielkopolskim Parku Narodowym autorstwa Franciszka Jaśkowiaka (Głaz poświęcony jego pamięci znajduje się na terenie WPN-u):
Poziom jeziora (red. J. Góreckie) jak prawie wszystkich jezior na Niżu Polskim, obniża się powoli, ale stale. Strumyk Stobnica, który wychodząc z zachodniego brzegu jeziora odprowadzał jego wodę (przyjmując pod Górką dopływ Trzebawkę) do Jeziora Dymaczewskiego, a spiętrzany na wiosnę jeszcze w latach międzywojennych nawadniał łąki trzebawskie, jest od roku 1950 suchym rowem. Od tego czasu Jezioro Góreckie jest jeziorem bezodpływowym.
Fakt nawadniania łąk, poprzez spiętrzanie rzeki Trzebawki zachował się również w nazwie łąk piskorzewskich.
Podobną nazwę nosiła nieistniejąca już wieś, znajdująca się w ich pobliżu; Piskorzewo. Piskorz, od którego to nazwę wzięła wieś i łąki, to ryba, która zamieszkuje wody słabo natlenione, zazwyczaj w zbiornikach o mulistym dnie z wodą stojącą i wolno płynącą, np. w rowach melioracyjnych, kanałach, odnogach rzek, starorzeczach, stawach (Wikipedia). Dzisiaj nie ma śladu nie tylko po wsi, ale i po samych piskorzach, a i łąki nie są już niestety zalewane. Dlaczego zaprzestaliśmy dbania o mokradła?
Właśnie tego dnia powinniśmy spróbować znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Tymczasem przyroda musi sobie radzić jakoś sama.
Tagi: gmina Mosina, kajaki, Śrem, susza, turystyka, Wielkopolski Park Narodowy
Wasze komentarze (2)
Poziom wody w Kanale Mosińskim jeszcze nigdy nie był tak niski o tej porze roku. Latem, gdy rolnicy zaczną nawadniać swoje pole, przy bezdeszczowej pogodzie wody może nie być w ogóle. To duży problem dla regionu, może dobrze byłoby się nim bardziej zainteresować.
Myślę, że już dawno powinniśmy się zająć tematem zmniejszajacych się poziomów wód. Niestety nawet jak już jest za późno nic się nie dzieje w tym temacie. To jest po prostu straszne a konsekwencje będą tylko gorsze.